Kwestia powodzenia planu gospodarczego wicepremiera Morawieckiego powinna interesować wszystkich, także tych, którzy na makro- czy mikroekonomii ni w ząb się nie znają, a wywody na ten temat albo ich nużą, albo denerwują. Powód jest prosty jak przysłowiowy drut: nie ma chyba w Polsce człowieka, który nie chciałby żyć w spokoju od pierwszego do pierwszego i nie zamartwiać się, czy wystarczy na wszystko, i żeby niespodziewane wydatki, które przecież się zdarzają, nie wpędzały człowieka w upokorzenie związane z wymuszoną prośbą o pożyczkę u rodziny lub przyjaciół. Zwiększeniu dobrobytu Polaków ma służyć kolejne działanie Morawieckiego – „Konstytucja dla biznesu”. Swoje pomysły wicepremier przedstawił 18 listopada br. podczas Kongresu 590 w podrzeszowskiej Jasionce.
Po co konstytucja?
Reklama
Konstytucja to sprawa najwyższej wagi. Dokument najważniejszy, nie do ruszenia – gwarantujący prawa i nakładający możliwe do zniesienia obowiązki, dający pewność i stabilność. Tego dotychczas naszym przedsiębiorcom brakowało. Gąszcz przepisów prawnych i ich niejasność skutecznie zniechęcały również tych, którzy chcieli spróbować sił w biznesie. To wszystko tłumiło inicjatywę i gasiło zapał, a w wielu przypadkach wyganiało z Polski. Przez to Polska nie rozwijała się tak, jak mogłaby się rozwijać, a obywatele musieli szukać lepszej płacy na zachód od Odry. Teraz ma się to zmienić. Prezydent Andrzej Duda, który patronował Kongresowi 590 i przemawiał w czasie jego trwania, wytyczył cele, ku którym mają zmierzać działania reformatorskie w gospodarce. Idealną gospodarkę określił w czterech słowach: sprawna, konkurencyjna, innowacyjna i etyczna.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ku temu mają prowadzić rozwiązania zawarte w projekcie wicepremiera Morawieckiego – „Konstytucji dla biznesu”. W praktyce jest to pakiet ustaw, które mają tak zmienić obowiązujące dziś rozwiązania, aby maksymalnie ułatwić życie właścicielom małych i dużych firm oraz tym, którzy myślą o rozpoczęciu działalności na własny rachunek. Mówiąc najogólniej, chodzi o zapewnienie większej wolności gospodarczej w oparciu o generalną zasadę: To, co nie jest zabronione prawem, jest dozwolone. Kolejne zasady, na których zostaną oparte konkretne przepisy, to m.in. zasada proporcjonalności i zasada domniemania niewinności; zasada milczącej zgody. – Zakładamy, że nasz plan przełoży się na korzyści dla Polaków w postaci lepszej pracy i płacy – powiedział w jednym z wywiadów wicepremier Morawiecki.
Zapisać się w historii
Do tej pory, co pokazują sondaże, nowy rząd zyskiwał poklask przede wszystkim za działania na polu socjalnym ze sztandarowym projektem „Rodzina 500+”, nie mniej ważnym: „Mieszkanie+” czy ostatnią decyzją Sejmu, którą obniżono wiek emerytalny. Ze sztandarowych projektów pozostało jeszcze obniżenie kwoty wolnej od podatku. Na realizację tego zamierzenia trzeba będzie poczekać. Dzięki dotychczasowym działaniom na polu socjalnym – polegającym w sensie najogólniejszym na zmianie adresatów dystrybucji państwowych pieniędzy, które szerszym strumieniem trafiają teraz do Kowalskich i Nowaków – ekipa premier Szydło na pewno już zapisała się w historii. O tym jednak, czy będzie to rząd wybitny, zadecyduje powodzenie koncepcji gospodarczych superwicepremiera Morawieckiego. Tylko to może dać trwałe podstawy do rozwoju i pozwoli na awans do wyższej ligi najbardziej zamożnych państw świata.
Długi bieg
Premierowi Morawieckiemu kibicować powinni wszyscy, to znaczy ci, którym zależy na dobru Polski. Murem stoją za nim najważniejsze osoby w państwie: prezydent Andrzej Duda, premier Beata Szydło i prezes Jarosław Kaczyński. – Jestem głęboko przekonany, że uda nam się zrealizować to zadanie – powiedział prezydent Andrzej Duda w Jasionce. Kiedy społeczeństwo odczuje te zmiany na własnej skórze, a mówiąc konkretniej: we własnych kieszeniach? Na pewno nie tak szybko jak w przypadku programu „Rodzina 500+”. Z gospodarką sprawa jest bardziej skomplikowana, ale już kilka miesięcy temu Morawiecki mówił, że pierwsze efekty będą odczuwalne za 2-3 lata, a plan przyniesie pełne owoce za 15 lat. Wtedy zarobki Polaków będą równe średnim wynagrodzeniom w UE.