Reklama

Wiara

Chcemy dawać świadectwo

„Moja Mama jest Królową” to cykl 9 Jasnogórskich Wieczorów Maryjnych, które od 8 listopada 2016 r. do 8 lipca 2017 r. odbywają się na Jasnej Górze w 8. dniu każdego miesiąca. Tematami tych spotkań są kolejne tajemnice różańcowe. 8 marca 2017 r. uczestnicy spotkania rozważali tajemnicę Odnalezienia. Mszę św. dla uczestników spotkania odprawił bp Wiesław Szlachetka – delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Kobiet. Potem rozmawiał z Izabelą Tyras z Radia Jasna Góra na temat Odnalezienia Jezusa w świątyni.
Gośćmi wieczoru były panie: Małgorzata Buczkowska-Szlenkier, s. Jola Glapka, Judyta Syrek i Lidia Dudkiewicz. Poniżej publikujemy zapis rozmowy, którą w Bazylice Jasnogórskiej przeprowadziła Agnieszka Porzezińska. Kolejny Jasnogórski Wieczór Maryjny – zaplanowany na 8 kwietnia 2017 r. – będzie dotyczył tajemnicy: Boleść Matki.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Odnalezienie Pana Jezusa

S. Jola Glapka: – Jestem psychologiem, terapeutką uzależnień i mogę powiedzieć, że zawsze spotykałam i nadal spotykam Boga pośród moich pacjentów. Widzę Go także pośród dobrych ludzi, którzy wspierają mnie w udzielaniu konkretnej pomocy potrzebującym. Od kilku lat staramy się w ramach Fundacji „Pasja Życia”, którą założyłam, wybudować Centrum Rozwoju Duchowego i Artystycznego. Budynek ma wartość kilku milionów złotych, prace są niemal na ukończeniu, ale to wyłącznie zasługa hojnych ludzi, którzy zdecydowali się podzielić tym, co mają.

Lidia Dudkiewicz: – Ja odnajduję Pana Jezusa przez znaki. Skupiam się na nich, staram się dostrzegać Bożą reżyserię. Gdy redaktor naczelny „Niedzieli” ks. inf. Ireneusz Skubiś osiągnął wiek emerytalny, zastanawiano się, kto będzie jego następcą. Nikomu nawet przez myśl nie przeszło, że to może być kobieta. Mnie też. Gdy zaproponowano mi to stanowisko, byłam w szoku. Poprosiłam o czas do namysłu. Jestem zwykłą kobietą. To Maryja była wyjątkowa i od razu powiedziała: – Tak. Odczytałam znaki i przyjęłam propozycję.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Małgorzata Buczkowska-Szlenkier: – Ja bardzo mocno odnajduję Boga w życiu prywatnym, w małżeństwie, w macierzyństwie, w tym pierwszym powołaniu, które odkryłam głęboko dopiero w trzeciej ciąży, czyli niecałe 2 lata temu. Kiedyś byłam dużo bardziej skupiona na sobie i na karierze. Byłam pochłonięta pracą, dostawałam nagrody i dużo ciekawych propozycji zawodowych. Gdy po ślubie zaszłam w ciążę, musiałam leżeć przez kilka miesięcy, bo ciąża była zagrożona. Dla mnie ten czas to były kilkumiesięczne rekolekcje, głęboka rozmowa z Panem Bogiem o tym, kim jestem, po co tu jestem, co jest dla mnie najważniejsze. Potem ten dar niesamowitych rekolekcji dostawałam jeszcze dwukrotnie.

S. Jola Glapka: – Ja takie niesamowite rekolekcje mogłam przeżyć kiedyś w górach. Był czas, że nie wyobrażałam sobie bez nich życia. Wspinałam się przez 13 lat, byłam nawet w Himalajach. Chciałam służyć ludziom, więc pojechałam jako wolontariuszka do jednej z umieralni, prowadzonej przez siostry Matki Teresy z Kalkuty. Spotkałam tam kobietę, która cierpiała na chorobę słoniowatych nóg. Była umierająca. Usiadłam przy niej. Też nie czułam się najlepiej, ale nie było o czym mówić, gdy patrzyłam na jej cierpienie. Opowiadałam tej pani o mojej samotności, o tym, że dopiero co zostałam okradziona, nie mam pieniędzy, paszportu, a ona opowiadała mi o sobie. Cudownie się rozumiałyśmy, chociaż każda mówiła w innym języku. To nie było spotkanie na poziomie intelektu, ale na poziomie serc. Nie wiem, co ona mi mówiła, ale czułam jej mocną historię przepełnioną emocjami, trudny los, życie na ulicy. Widziałam, jak się cieszy, że ktoś jej słucha. Wiele razy miałam spotkania z bezdomnymi i zawsze bardzo mocno czułam w nich Boga.

Reklama

Spotkanie z Bogiem

Judyta Syrek: – Przychodzą mi do głowy dwa momenty, w których bardzo mocno poczułam obecność Boga. Pierwszy raz za sprawą o. Joachima Badeniego, z którym współpracowałam przez 12 lat przy tworzeniu książki. Ostatnia wspólnie napisana dotyczyła końca świata. Tydzień po podyktowaniu mi jej ojciec Joachim, w wieku 96 lat, przewrócił się w swojej celi i złamał biodro. To był moment, kiedy powoli zaczął odchodzić. Pamiętam wyjątkową Mszę św., którą przeżyłam, gdy odwiedziłam ojca Joachima w jego celi, na 2 tygodnie przed śmiercią. Bardzo cierpiał, miał odleżyny, ale udało nam się porozmawiać. Dominikanie zaproponowali, żebym została także na czas sprawowania Eucharystii. Kiedy przyszedł moment konsekracji, najważniejszy moment, ojciec Joachim z wielkim wysiłkiem podnosił rękę. Wtedy poczułam, że jeżeli obraz krzyża może być żywy, to w tym momencie właśnie był. To był pierwszy moment, kiedy nie miałam wątpliwości, że Jezus był obecny w drugim człowieku, cierpiącym kapłanie. Kolejny moment nastąpił parę lat później. Mój brat też był księdzem. Zmarł rok temu na raka. Po doświadczeniach z ojcem Joachimem weszłam w cierpienie mojego brata z ogromną siłą. Miałam łaskę towarzyszenia mu do samego końca. I mam przed oczami ten sam obraz kapłana cierpiącego, który próbuje brać udział we Mszy św., i pewność, że właśnie w tym momencie obecny był i ciągle jest między nami Pan Jezus. Te dwa spotkania cały czas bardzo mocno we mnie żyją i sprawiają, że od roku staram się codziennie uczestniczyć we Mszy św., być jak najbliżej Pana Boga.

Reklama

Poczucie straty

S. Jola Glapka: – Dla mnie największą stratą w życiu była śmierć mojej mamy, gdy miałam 16 lat. Pamiętam momenty, gdy przychodziłam do swojego kościoła parafialnego i prosiłam Matkę Bożą, żeby mama wyzdrowiała. Nawet teraz się wzruszam. Mama odeszła. Wtedy poprosiłam Maryję, żeby to Ona stała się moją matką, i potem naprawdę czułam Jej matczyną troskę i opiekę.

Małgorzata Buczkowska-Szlenkier: – Ogromne poczucie straty łączę z odejściem brata mojego męża, który chorował na raka. Ja nie byłam z nim bardzo blisko związana, nie byłam jego najbliższą rodziną, ale on przychodził do mnie i po prostu opowiadał mi o Panu Bogu. Prosił, żebyśmy się modlili, upewniał nas, że Bóg jest. Umawiał się z nami na konkretne modlitwy o konkretnych godzinach. Chciał, żebyśmy będąc w różnych miejscach, byli równocześnie razem. Odchodzenie Ignacego tak bardzo mną wstrząsnęło, że gdy umarł, popadłam w depresję, musiałam brać leki, nie byłam w stanie pracować. Kłóciłam się z Panem Bogiem i nie rozumiałam, jak mógł zabrać tak młodego, przystojnego mężczyznę. Ale od tego momentu zaczęło się moje nawrócenie. Po latach dowiedziałam się od teściowej, że Ignacy przed śmiercią ofiarował swoje cierpienie właśnie za nawrócenia w rodzinie.

Reklama

Judyta Syrek: – To jest niesamowite, kiedy spotykamy człowieka, który pokazuje nam Pana Boga. Ojciec Joachim, o którym już mówiłam, też miał taki moment nawrócenia w swoim życiu. Przed wojną był jednym z najbogatszych młodzieńców w Europie. Gdy był we Lwowie, zdecydował się pójść do nocnego klubu, ale nie doszedł, bo po drodze, przechodząc obok figury Matki Bożej, poczuł na swoich plecach czyjś dotyk. Odwrócił się, ale nikogo nie zobaczył. Do klubu nie doszedł. Wrócił do mieszkania, rano poszedł na Mszę św. i od tego momentu w jego życiu zaczęły się dziać cudowne rzeczy. To piękne, wzruszające i niesamowite, że możemy odnajdywać Boga w różnych momentach, a przede wszystkim w tych trudnych.

Sposób na podejmowanie dobrych decyzji

Lidia Dudkiewicz: – Wiele razy w ciągu dnia, jak refren, powtarzam: Jezu, zajmij się tym. Niby proste, a naprawdę działa. Redakcja jest blisko Jasnej Góry. W tym miejscu rozwiązuję wszystkie problemy, podejmuję trudne decyzje. Czekam na znaki. Jestem na nie wyczulona. Nazywam Matkę Bożą Pierwszą Redaktorką. Mam poczucie, że Ona niemal na zawołanie z nami współpracuje. Moi najbliżsi współpracownicy są nieraz zszokowani, gdy z Jasnej Góry przynoszę rozwiązania konkretnych redakcyjnych problemów. Tam też jest główne źródło twórczych natchnień i śmiałych decyzji.

Szukanie odpowiedzi

Judyta Syrek: – Weszło mi już w krew, że jak się dzieją w moim życiu ważne rzeczy, a ja nie znam odpowiedzi, czy nie jestem czegoś pewna, to albo w parafii w Krakowie, na której terenie mieszkam, albo na Jasnej Górze idę na Mszę św. czy adorację Najświętszego Sakramentu i pytam. Czy zawsze dostaję odpowiedzi? Tak. Albo przychodzi dobra myśl, której nie mogłam odkryć, albo jakiś spokój, pewność. Dla mnie bardzo ważny jest obraz Jezusa Miłosiernego. Pewnie też dlatego, że mój brat odpowiadał za jego peregrynację. Kaplica Adoracji w sanktuarium w Łagiewnikach to dla mnie najpiękniejsze miejsce w Krakowie.

Reklama

Rola kobiety w życiu społecznym

Małgorzata Buczkowska-Szlenkier: – W mojej branży jest mało rodzin wielodzietnych, można je policzyć na palcach jednej ręki. Producenci, gdy zachodziłam w kolejne ciąże, byli pewni, że to już ostatnia. Mamy z mężem troje dzieci, jesteśmy szczęśliwi, trwamy jako rodzina. Myślę, że może przez takie codzienne życie możemy dawać świadectwo, także wśród ludzi z naszej branży, którzy nie decydują się na dzieci.

S. Jola Glapka: – Ja pracuję z młodzieżą, która odeszła od Kościoła. Czasami nałogi wyprowadzają z Kościoła ludzi bardzo zaangażowanych. Mam ten przywilej, że mogę ich ewangelizować. W większości przypadków sama terapia nie wystarcza. Podczas pracy z alkoholikami, narkomanami szybko się zorientowałam, że dla nich najważniejsze było pojednanie z Bogiem.

2017-03-29 10:06

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Z Jasnej Góry

Kobiety u Najpiękniejszej z Niewiast

CZYTAJ DALEJ

Panie! Bądź dla nas codziennym zmartwychpowstawaniem!

2024-03-28 23:44

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Chrystus zmartwychwstał, lecz każdy z wierzących musi szukać zrozumienia wielkości tej prawdy w swoim życiu i sił, których ona udziela.

Ewangelia (J 20,1 -9)

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas: mnie nieraz trudno jest wierzyć w Boga

2024-03-29 07:59

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

flickr.com/episkopatnews

Bp Adrian Galbas

Bp Adrian Galbas

Mnie nieraz trudno jest wierzyć w Boga. Wiara bywa ciężka i męcząca, ale gdy słyszę o czyjejś śmierci, wówczas właśnie wiara jest pociechą - powiedział PAP metropolita katowicki abp Adrian Galbas.

W rozmowie z PAP metropolita katowicki abp Adrian Galbas wyjaśnił, że cierpienie samo w sobie nie jest człowiekowi potrzebne, ponieważ niszczy i degraduje. Jednak w momentach, gdy przeżywamy cierpienie, męka Chrystusa może być pociechą i wzmocnieniem.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję