Reklama

Wiara

Świąteczna amnestia

[ TEMATY ]

święto

Boże Narodzenie

bp Andrzej Przybylski

Archiwum ks. A. Przybylskiego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wiem, że są ludzie, którzy nie cierpią świąt. One są jak dotknięcie ran, jak zerwanie plastra z bolących miejsc. Świadomość, że trzeba komuś spojrzeć w oczy, podać rękę, złożyć serdeczne życzenia to dla nich jak zawał serca, bo w komorach ich serc ciągle żyją jacyś więźniowie. Przez cały adwent wołał do nas prorok Izajasz, abyśmy „uwolnili więźniów”. To właśnie od tego zależy, czy historyczne narodzenie Jezusa w Betlejem urzeczywistni się teraz w naszym sercu. Jeśli ono nie jest wolne, nie będzie w nim miejsca dla Jezusa. Potrzebna jest nam świąteczna amnestia, rozpoznanie swoich więźniów i wypuszczenie ich na wolność dzięki bezwarunkowemu przebaczeniu. Kim są więźniowie naszych serc?

Najpierw są to ludzie, którym nie umiemy wybaczyć, do których ciągle żywimy nienawiść, czy chęć zemsty. Oni czasem mocno nas zranili, tak mocno, że umieściliśmy ich w najgłębszych lochach przestrzeni naszego serca i zasunęliśmy je wielkimi głazami, tak wielkimi, że czasem nawet sami nie umiemy już uwolnić tych więźniów. Tu trzeba interwencji Boga.

Naszymi więźniami są ludzie, którzy nas zawiedli, zostawili, zdradzili. Trzymamy ich pod kluczem, w celi z dużymi oknami, żebyśmy mogli patrzeć, czy czasem nie zechcą wrócić.

Nasze serce ma też wielu więźniów politycznych, w tej części naszego wewnętrznego więzienia, w której zagnieździła się zazdrość. Właściwie oni nic nam nie zrobili. Dręczy nas tylko smutek z powodu ich radości, sukcesów i osiągnięć.

Są takie cele w naszym sercu, w których klamka jest tylko z jednej strony. To są więźniowie naszych uczuć, ci którzy albo nie odwzajemnili naszej miłości, albo ją odrzucili. Nie możemy im wybaczyć, że nie umieli nas pokochać, albo udawali miłość.

Niektórych ludzi, trzymamy jak nieboszczyków – w chłodni. To są ci, którzy ciągle są obok a nigdy razem, z którymi panicznie boimy się być bliżej, żeby nie być jeszcze dalej. Tak naprawdę kochamy ich i dlatego wolimy ich zamrozić, żeby nie zepsuć tej miłości.

Są też więźniowie, których trzymamy w skarbcu. Musimy się z nimi liczyć, bo dają nam pracę, pieniądze, władzę. Gdyby nie to – dawno już wyrzucilibyśmy ich z serca.

Jest też w naszym sercu izolatka – to jest cela dla siebie samego. Tak, można w swoim sercu uwięzić siebie, zamknąć jak w piekle i smażyć się ciągłymi kompleksami, nie lubieniem siebie, lękiem o swoją ważność i wielkość, pychą, która każe siedzieć cicho, żeby nie było widać naszych niedoskonałości, albo zakrzyczeć wszystkich, żeby nie mogli nas skrytykować.

Bóg jeden wie, ilu jest jeszcze więźniów w naszym sercu! I pewnie nawet nie musimy ich wszystkich odnaleźć i ponazywać. Może wystarczy zwykłe oddanie ich Bogu, jedna nasza decyzja na przebaczenie wszystkim i wszystkiego? Bez warunków!!! Nawet, jeśli diabeł będzie się wściekał i krzyczał, że to niemożliwe i że się nie da – warto ogłosić amnestię dla wszystkich więźniów swojego serca i zdecydowanie powiedzieć: PRZEPRASZAM i NIE GNIEWAM SIĘ! Tylko wtedy Jezus znajdzie w nas miejsce na swoje narodzenie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2014-12-19 08:13

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pandemia nie zatrzyma Jezusa

Przedstawiciele rodzin z archidiecezji częstochowskiej opowiadają, jak będą przeżywać uroczystość Narodzenia Pańskiego. Składają również życzenia Czytelnikom Niedzieli Częstochowskiej.

Najważniejszym przygotowaniem jest sakrament pokuty, dzięki któremu z większą miłością i otwartością oczekujemy narodzin Chrystusa.

CZYTAJ DALEJ

Św. Józef - Rzemieślnik

Niedziela Ogólnopolska 18/2004

[ TEMATY ]

Święta Rodzina

Ks. Waldemar Wesołowski/Niedziela

Obraz św. Józefa, patrona parafii

Obraz św. Józefa, patrona parafii

Ewangeliści określili zawód, jaki wykonywał św. Józef, słowem oznaczającym w tamtych czasach rzemieślnika, który był jednocześnie cieślą, stolarzem, bednarzem - zajmował się wszystkimi pracami związanymi z obróbką drewna: zarówno wykonywaniem domowych sprzętów, jak i pracami ciesielskimi.

Domami mieszkańców Nazaretu były zazwyczaj naturalne lub wykute w zboczu wzgórza groty, z ewentualnymi przybudówkami, częściowo kamiennymi, częściowo drewnianymi. Taki był też dom Świętej Rodziny. W obecnej Bazylice Zwiastowania w Nazarecie zachowała się grota, która była mieszkaniem Świętej Rodziny. Obok, we wzgórzu, znajdują się groty-cysterny, w których gromadzono deszczową wodę do codziennego użytku. Święta Rodzina niewątpliwie posiadała warzywny ogródek, niewielką winnicę oraz kilka oliwnych drzew. Możliwe, że miała również kilka owiec i kóz. Do dziś na skalistych zboczach pasterze wypasają ich trzody. W dolinie rozpościerającej się od strony południowej, u stóp zbocza, na którym leży Nazaret - od Jordanu po Morze Śródziemne - rozciąga się żyzna równina, ale Święta Rodzina raczej nie miała tam swego pola, nie należała bowiem do zamożnych. Tak Józef, jak i Maryja oraz Jezus mogli jako najemnicy dorabiać przy sezonowym zbiorze plonów na polach należących do zamożniejszych właścicieli.

CZYTAJ DALEJ

Od babci do mamy

2024-05-01 18:12

Wiktor Cyran


CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję