Reklama

Aspekty

Katedra już od dawna wymagała remontu (1)

Z ks. prał. Zbigniewem Kobusem, proboszczem katedry pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Gorzowie, rozmawia Kamil Krasowski

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 34/2017, str. 6-7

[ TEMATY ]

katedra

Karolina Krasowska

Ciężar zniszczeń i największych ubytków wieży dotknął zwłaszcza jej górnych kondygnacji, począwszy od punktu widokowego, latarni, a idąc w dół – poziomu zegarowego. Otwory w kopercie dachowej wymagają uzupełnienia blachą

Ciężar zniszczeń i największych ubytków wieży dotknął zwłaszcza jej górnych kondygnacji,
począwszy od punktu widokowego, latarni, a idąc w dół – poziomu zegarowego.
Otwory w kopercie dachowej wymagają uzupełnienia blachą

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KAMIL KRASOWSKI: – Od pożaru gorzowskiej katedry minął już ponad miesiąc, jednak wciąż żywe pozostają wspomnienia o tamtych dramatycznych wydarzeniach. W jakich okolicznościach dotarła do Księdza Prałata wiadomość o pożarze świątyni?

KS. PRAŁ. ZBIGNIEW KOBUS: – Tamtego popołudnia byłem poza Gorzowem, ponad 150 km. Informacja o pożarze dotarła do mnie przez telefon od moich wikariuszy, którzy o godz. 18.30 poinformowali mnie, że powinienem wrócić natychmiast, ponieważ wieża katedry płonie, i w związku z tym udałem się jak najszybciej w drogę powrotną. Przyjechałem ok. godz. 20.00. Widziałem ludzi uczestniczących w akcji ratowania sprzętu, który wynosili z katedry, widziałem już zaangażowanych strażaków, którzy podjęli akcję gaśniczą, zarówno wchodząc po schodach wieży, jak i z zewnątrz z drabin, używając wody oraz piany gaśniczej.

– Jak Ksiądz Prałat z perspektywy wspomina i ocenia podjęty przez strażaków przebieg akcji ratowniczej i w ogóle tamtą tragiczną noc z 1 na 2 lipca br.?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Dziękowaliśmy strażakom za ich pomoc, bo rzeczywiście bardzo dużo jednostek Państwowej Straży Pożarnej, jak i Ochotniczej Straży Pożarnej było zaangażowanych w akcję gaśniczą. Jesteśmy wdzięczni za ich trud, za to, że robili, co mogli, takim sprzętem, jakim dysponowali. Wieża nie jest obiektem łatwym do ratowania. Budowana na masywie gotyckim, a więc twierdzy obronnej, posiada niewielkie możliwości dojścia do wnętrza przez okna czy też powały dachu. Zadymione schody i przestrzenie na pewno dodatkowo utrudniały akcję gaśniczą. Sprzęt, którym dysponuje gorzowska Straż Pożarna, nie był wystarczający, dlatego też trzeba było zasięgnąć pomocy Straży Pożarnej przy Zakładach Azotowych w Policach, jak i jednostki gaśniczej z Poznania, która przyjechała z nieco dłuższą drabiną. Świadczy to o tym, że jednostki miejscowe nie były wystarczające, chociaż oczywiście głównodowodzącym był Komendant Wojewódzkiej Straży Pożarnej. Wszyscy jednak angażowali się bardzo ofiarnie, na miarę możliwości, w proces ratowania katedry. Poszczególne poziomy, na których znajdowały się ekspozycje, były zamknięte, co też uniemożliwiało przebrnięcie, zarówno od dołu, jak i od góry, podawanych ilości wody, które opływały katedrę na zewnątrz bądź wchodziły do jej wnętrza. Były to na pewno działania prewencyjne, jednak sprawiały, że akcja była wydłużona, trwała bardzo długo. Więc jeśli ten proces trwał tak długo, to biorąc pod uwagę to, że ogień był ciągle obecny, choć może w mniejszych ilościach, niemniej jednak był obecny i trawił przez ten czas poszczególne, zwłaszcza górne kondygnacje wieży, punktu widokowego, jak i latarni, to trzeba powiedzieć, że istnieją przede wszystkim duże straty związane ze zniszczeniem konstrukcji belkowej.

– Jeżeli chodzi o przyczynę pożaru, to pojawiały się w tej kwestii pewne hipotezy. Czy w chwili obecnej, po upływie kilku tygodni, pracach komisji i ekspertów, możemy już bardziej dokładnie powiedzieć, dlaczego w wieży katedry wybuchł pożar?

– Na dzień dzisiejszy ze strony prokuratury, jak i biegłych, którzy zajmują się badaniem przyczyny pożaru, nie posiadam jakichkolwiek informacji na ten temat. Oczywiście, istnieje dużo takich obiegowych hipotez, krążących wśród ludzi, więc może poczekajmy na oficjalne opinie specjalistów, którzy wypowiedzą się, co mogło być ostatecznie przyczyną tej tragedii, tego pożaru.

– A czy wiadomo Księdzu Prałatowi, kiedy takie wyniki badań i ekspertyz mogą się pojawić? Jaki to może być odstęp czasu?

– Trudno mi określić, bo prokuratura działa w sposób niezawisły i trudno tutaj stosować jakiekolwiek naciski. Z jej strony nie ma także informacji o planowanym zakończeniu dochodzenia.

– W akcję ratunkową zaangażowali się również przechodnie, którzy rzucili się do pomocy i wynosili z katedry m.in. ławki, konfesjonały… Proszę powiedzieć, jak wyglądały straty gorzowskiej katedry, co strawił pożar i które elementy najbardziej ucierpiały?

Reklama

– 1 lipca był centralnym dniem Dni Gorzowa, związanych z obchodem 760. rocznicy lokalizacji miasta, więc dużo uczestników tego święta znajdowało się wówczas na terenie Gorzowa, a także w samym śródmieściu. Sprawiło to, że ludzie bardzo spontanicznie zaangażowali się w proces ratowania wyposażenia katedry. Zaczęto przesuwać ławki z tylnej części, bo podawana przez strażaków woda groziła ich zalaniem. Te ławki przesuwano do przodu bądź też na zewnątrz. Wyniesiono 3 konfesjonały, zdjęto stacje Drogi Krzyżowej, wymontowano obrazy, które wisiały na filarach. Zaczęto wynosić sprzęt z zakrystii. Ta spontaniczna akcja polegała na tym, żeby ratować to, co najcenniejsze. Dzięki Bogu, płomienie nie dostały się do wnętrza kościoła, choć oczywiście istniało takie zagrożenie. Mówiąc o stratach, to mamy poważne zalania stropów wieży, łącznie ze stropem kruchty i jego pachami, które zbierają w sobie nieco ciężaru w formie wapna, takiego gruzu. Te części są bardzo zalane, w związku z tym potrzebny jest teraz proces osuszenia tych powierzchni – sklepień, stropów, na których, po tym zawilgoceniu, pojawiły się grzyby, z którymi trzeba było podjąć natychmiast walkę, żeby nie dostawały się do środka sklepienia, nie trawiły murów wapiennych, sklepień czy też drewnianych belek, które stanowią konstrukcję wieży. Takie działania ratownicze już podjęliśmy i w ten sposób zabezpieczyliśmy te elementy świątyni przed rozwojem tego pasożyta. W tej chwili odbywa się maksymalne wietrzenie świątyni. W wieży katedry znajdują się miechy organowe, które niestety, ale także zostały zalane dużą ilością wody. Są one wykonane ze skóry, która przez to również naciągnęła wilgocią. Co uda się uratować, okaże się po dojściu organomistrzów i specjalistów, którzy wstępnie oceniają, że sam instrument, jeśli chodzi o mechanizm czy też kontuar, nie jest za mocno zniszczony. Jednak jaki jest jego stan rzeczywisty, przekonamy się, kiedy już osuszymy i uruchomimy organy. Straty katedry dotyczą przede wszystkim wnętrza wieży, gdzie znajdowały się ekspozycje dotyczące historii miasta, kościoła Mariackiego, kościoła katedralnego, historii diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, gdzie znajdowały się ekspozycja archeologiczna związana z odkryciami cmentarza św. Jerzego w Gorzowie Wielkopolskim oraz uposażenie samego szczytu wieży widokowej. Te elementy z powodu pożaru i wody, niestety, ale bardzo mocno ucierpiały. Ciężar zniszczeń i największych ubytków wieży dotknął zwłaszcza jej górnych kondygnacji, począwszy od punktu widokowego, latarni, a idąc w dół – poziomu zegarowego. Poważnemu zniszczeniu uległ zegar – mechaniczny, historyczny, a więc posiadający ogromne znaczenie. Nienaruszony został natomiast poziom dzwonów, które dzięki Bogu pozostają na swoich miejscach. Jedynie w latarni dzwon zatytułowany „Ave Maria” o wadze ok. 130 kg nadal pozostaje zawieszony, aczkolwiek w najbliższym czasie będzie wymagał demontażu ze względu na bezpieczeństwo, jak i wymianę konstrukcji belkowej, znajdującej się w latarni w kopule wieży. To wszystko musi być od nowa wybudowane, w związku z tym dzwon będzie musiał być zdjęty, aby później na nowo mógł wrócić na swoje miejsce. W kopercie dachowej na wieży są otwory, które zostały wykonane przez strażaków podczas akcji gaśniczej, co wymaga na nowo poszycia i uzupełnienia blachą.

– To bardzo duże straty. Katedrę czeka zatem kilka, a nawet kilkanaście miesięcy prac, związanych z odbudową...

– Katedra już od dawna wymagała remontu i w związku z tym razem z Księdzem Biskupem zadecydowaliśmy, żeby podejmując odbudowę wieży, podjąć jednocześnie remont wnętrza, jak i elewacji kościoła katedralnego. Ten projekt mieliśmy przygotowany już od kilku lat, jednak czekał on na realizację z powodu braku środków finansowych. Ostatni projekt został przedłożony w ramach programu „Rewitalizacja Zabytków Dolnej Warty” i liczyliśmy, i liczymy nadal, że te środki zdobędziemy, co jest konieczne, żeby podjąć prace związane z renowacją katedry, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz. Natomiast kiedy te środki zostaną przyznane, wszystko jest w rękach Urzędu Marszałkowskiego, ponieważ środki te są unijnymi, w związku z tym musimy być cierpliwi. W tej chwili, kiedy katedra jest wykluczona z użytku, istnieje sprzyjający czas na to, by podjąć jakiekolwiek prace w świątyni, te prace można by już podejmować, aczkolwiek nikt z wykonawców ich nie podejmie, ponieważ nie ma zapewnienia przepływu środków.

2017-08-16 13:36

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Sandomierz: na ukończeniu odnowienie nawy głównej w bazylice katedralnej

[ TEMATY ]

katedra

Sandomierz

remont

WM4034/pl.wikipedia.org

Ku końcowi zmierza odnowienie nawy głównej zabytkowej bazyliki katedralnej w Sandomierzu. Powstrzymano postępujący proces zniszczenia sklepienia. Zużyto do prac renowacyjnych m.in. tysiące płatków 23 karatowego złota. Odkryto w świątyni inskrypcje, które wskazują na prowadzenie w różnych latach nieudokumentowanych renowacji.

Jak informuje Roland Róg, konserwator prowadzący prace renowacyjne, dzięki zastosowanym technologiom i pracom konserwatorskim udało się powstrzymać postępujący proces zniszczenia, który dotyczył sklepienia świątyni. Były tam bowiem liczne wykwity soli, odspojenia tynku od podłoża, spękania i obszerne pęknięcia. Zniszczone fragmenty zostały poddane odpowiednim pracom konserwatorskim i restauratorskim.
CZYTAJ DALEJ

Arcydzieło moralności

Dialog świętej z sędzią przed jej śmiercią męczeńską nazywany jest arcydziełem nauki moralnej.

Święta Łucja pochodziła z Syrakuz na Sycylii. W Żywotach Świętych z 1937 r. czytamy: „Była ona jedynaczką bogatej, chrześcijańskiej wdowy Eutychii z Syrakuz i otrzymała od niej staranne wychowanie”. Łucja była przeznaczona dla pewnego młodzieńca z niemniej szlachetnej rodziny. Kiedy jednak udała się z pielgrzymką na grób św. Agaty do pobliskiej Katanii, aby uprosić zdrowie dla swojej matki, miała się jej ukazać sama św. Agata i przepowiedzieć śmierć męczeńską. Łucja usłyszała wówczas: „Siostro Łucjo, czemuż domagasz się ode mnie tego, co sama wyświadczyć możesz swej matce? Wiara twoja pomogła ci, ponieważ Eutychia już odzyskała zdrowie. Przez ciebie zasłyną Syrakuzy, gdyż dziewictwo jest miłym Chrystusowi mieszkaniem” (tamże). Łucja wróciła do Syrakuz i złożyła ślub dozgonnej czystości.
CZYTAJ DALEJ

Pomagają w pełnym usamodzielnieniu się

2024-12-13 17:22

[ TEMATY ]

Zielona Góra

Carita diecezjalna

Mieszkanie wspomagane

Karolina Krasowska

W otwarciu mieszkania uczestniczyli dyrektor diecezjalnej Caritas ks. Stanisław Podfigórny,wiceprezydent Zielonej Góry Marek Kamiński oraz przedstawiciele zaprzyjaźnionych instytucji

W otwarciu mieszkania uczestniczyli dyrektor diecezjalnej Caritas ks. Stanisław Podfigórny,wiceprezydent Zielonej Góry Marek Kamiński oraz przedstawiciele zaprzyjaźnionych instytucji

Diecezjalna Caritas 13 grudnia oficjalnie otworzyła drzwi pierwszego mieszkania wspomaganego dla osób w kryzysie bezdomności w Zielonej Górze

Caritas Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej w ramach najmu socjalnego pozyskała na 10 lat od Miasta Zielona Góra małe mieszkanko. Dziś, po remoncie, jest ono spełnieniem marzeń dwóch absolwentów Schroniska Caritas - Ośrodka aktywizującego dla bezdomnych mężczyzn im. św. Teresy z Kalkuty w Zielonej Górze. - Lokal znajduje się w zabytkowej kamienicy w centrum miasta i wymagał kapitalnego remontu. Nie było w nim łazienki, podłoga uginała się przy każdym kroku, odrapane ściany nie dodawały uroku. Tak było jeszcze w lipcu tego roku – mówi Sylwia Grzyb z diecezjalnej Caritas. -Dziś jest to blisko 38m2 spełnienie marzeń dwóch absolwentów Schroniska Caritas. Panowie od kilku tygodni urządzają świeżo wyremontowane pomieszczenia. Mieszkańcy na co dzień mają wsparcie wielu specjalistów, w tym pracownika socjalnego, psychologa, prawnika, terapeuty uzależnień oraz asystenta, którzy pomagają w ich pełnym usamodzielnieniu się. Obaj mieszkańcy pracują i dbają, by ich dom był miejscem, do którego wracają z radością każdego dnia – dodaje.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję