Reklama

Wiadomości

W Guadalupe jak u mamy

Niedziela Ogólnopolska 40/2017, str. 24-25

[ TEMATY ]

podróże

Archiwum Szymona Banaszczyka

Szymon Podróżnik przemierzający Estonię

Szymon Podróżnik przemierzający Estonię

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

GRZEGORZ POLAK: – Gdzie Pan ostatnio był?

SZYMON BANASZCZYK: – Podróżowałem przez Litwę i Łotwę do Estonii.

– Co może być ciekawego dla podróżnika w kraju tak małym jak Estonia?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– To już zależy od preferencji. Choć rzeczywiście ludzie często ciągną do majestatycznych zabytków i zapierających dech w piersiach widoków. To oczywiście jest bardzo fajne, ale ja w podróżach częściej zachwycam się swego rodzaju zwyczajnością. Ciszą, spokojem, folklorem, ciekawymi spotkaniami i fascynującymi ludźmi. Zapewniam, że tego wszystkiego w Estonii jest pod dostatkiem! Poza tym Estonia urzekła mnie drewnianą zabudową w miastach, a poza tym cudowną przyrodą, pięknymi jeziorami i lasami.

– Co mógłby Pan jeszcze polecić wartego odwiedzenia niedaleko od Polski?

– Jest wiele wspaniałych miejsc u naszych sąsiadów. Uwielbiam jeździć na Ukrainę, wcale nie gdzieś daleko. Cudowny jest Lwów, ale w ogóle całe Zakarpacie to kraina, w której jakby czas się zatrzymał. Jeśli ktoś tęskni za klimatem polskiej wsi sprzed kilkudziesięciu lat, to serdecznie polecam.

– Przenieśmy się na kontynent papieża Franciszka. Czytałem na Pana portalu o Guadalupe. Co Pana zaskoczyło w tym najliczniej odwiedzanym sanktuarium świata?

Reklama

– Klimat miejsca. Osobiście nie czułem tych tłumów, które często spotykamy chociażby na Jasnej Górze czy w Licheniu. Być może to kwestia dobrze zaprojektowanego budynku. Kościół jest bardzo przestronny, co daje możliwość znalezienia miejsca tylko dla siebie. Poza tym widziałem tam mnóstwo dzieci, które czuły się dość swobodnie. Wyjątkowo dotarły do mnie wtedy słowa Jezusa: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie” (Mk 10, 14). One rzeczywiście zachowywały się, jakby były u siebie, w domu. Nikomu nie przeszkadzały, były też w nich taka duża swoboda i naturalność. Pomyślałem, że dziecko tak się czuje tylko przy mamie. Dlatego Guadalupe stało się dla mnie wyjątkowym miejscem.

– Obiecał Pan opowiedzieć swoim czytelnikom osobistą historię związaną z tym sanktuarium. Może Pan uchylić rąbka tajemnicy?

– To historia z cyklu, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Kiedy 5 lat temu pracowałem w USA na zmywaku, poznałem kilku Meksykanów. Jeden z nich tuż przed moim wylotem dał mi obrazek z wizerunkiem Matki Bożej z Guadalupe, żeby mnie chroniła i bezpiecznie doprowadziła do domu. Wtedy naprawdę niewiele wiedziałem o tym miejscu. Po pewnym czasie zapomniałem o tym wydarzeniu. Jednak z jakiegoś powodu, choć nie mam tendencji do zbierania świętych obrazków, ten ciągle był w moim portfelu. Kiedy okazało się, że zupełnie niespodziewanie mam możliwość polecieć do Guadalupe, zajrzałem do portfela i wszystko sobie przypomniałem. W pewnym sensie dopiero teraz poczułem, że mogę wrócić do domu i podziękować za opiekę przez cały ten czas.

– Ameryka Łacińska to kontynent olbrzymich kontrastów. Weźmy biedną Boliwię. Z pobytu Jana Pawła II w Oruro obiegły świat dwa obrazy – zrozpaczonego górnika, który ze swoimi kolegami utracił pracę, i płaczącej Indianki pokazującej Papieżowi pusty garnek. Tymczasem karnawał w tymże Oruro oszałamia bogactwem strojów, niezwykle licznym udziałem tancerzy i muzyków.

Reklama

– Trudno mi wyjaśnić przyczyny i genezę tego zjawiska. Zresztą dysproporcje między bogatymi a biednymi występują wszędzie. W tym miejscu jednak chciałbym wspomnieć o tym, co zrobiło na mnie największe wrażenie. Spędziłem w Oruro kilka miesięcy – pomagałem siostrom dominikankom misjonarkom. Przez pewien czas odwiedzaliśmy ludzi w więzieniu. Tam się dowiedziałem, że prawo w Boliwii stanowi, iż kiedy matka trafia do więzienia, dziecko idzie tam wraz z nią. Zobaczenie tego na własne oczy było dla mnie ogromnym przeżyciem, pokazującym, że na świecie dzieją się rzeczy, które trudno nam sobie wyobrazić.

– Podróżując, bardzo często „zaliczamy” kolejne miejsca. Tymczasem żeby poznać jakieś miejsce, trzeba tam trochę pobyć. Jak to się Panu udaje?

– Myślę, że tak do końca nigdy się to nie uda. Trzeba mieć świadomość, że w miejscu, do którego podróżujemy, zawsze będziemy obcym, który do końca nie zrozumie specyfiki kulturowej danego regionu. Co nie znaczy, że nie warto się starać poznawać na tyle, na ile jest to możliwe. Jeśli mi się to udaje, to dlatego, że zaliczanie kolejnych krajów zwyczajnie mnie nie bawi. Na pewno odwiedziłem ich dużo mniej niż wielu moich kolegów podróżników, ale już dawno nie mam w sobie pragnienia zwiedzania całego świata. Są miejsca, które pokochałem, do których będę zawsze chętnie wracał. Są one na mojej liście priorytetów wyżej niż eksploracja nieznanych terenów. Choć oczywiście jest sporo krajów, które chciałbym odwiedzić, a do tej pory nie miałem okazji.

– Mimo młodego wieku zjechał Pan „pół świata”. Czy trzeba mieć dużo pieniędzy, żeby zwiedzać dalekie, egzotyczne kraje?

Reklama

– Gdyby to był warunek konieczny, nie udałoby mi się zobaczyć nawet połowy tego, co do tej pory zwiedziłem. W dzisiejszych czasach możliwości jest tyle, że wystarczy tylko chcieć. Są autostop, a nawet jachtostop – wbrew pozorom cały czas bardzo popularne. Są portale, na których można znaleźć ludzi, którzy przenocują cię za darmo, gdzie indziej za pracę dostaniesz mieszkanie i jedzenie. Jest w końcu cała masa wolontariatów, wymian międzynarodowych. Chyba nigdy podróżowanie nie było tak bardzo dostępne dla każdego, kto o tym marzy.

– Nie zapomina Pan o Polsce. Dlaczego lubi Pan podróże po Beskidzie Niskim?

– Beskid Niski to wyjątkowe miejsce. Po pierwsze – w związku z zalesionymi szczytami chyba nigdy nie będzie stratowane przez masowych turystów. Po drugie – niesie ze sobą wyjątkową historię, akcję Wisła, kulturę Łemków, nieistniejące już wioski, przepiękne cmentarze z czasów I wojny światowej i góry, chyba ostatnie w Polsce, gdzie ciągle można iść szlakiem przez cały dzień i nie spotkać ani jednego człowieka. Nic mnie tak nie resetuje jak wyprawa w Beskid Niski.

– Dokąd będzie prowadzić Pańska najbliższa podróż?

– Do Egiptu. Pod koniec września wraz z grupą Taizé lecę poznać życie chrześcijańskich Koptów. Szczerze powiedziawszy, jestem bardzo podekscytowany tą podróżą i nie mogę się już doczekać. Myślę, że to będzie wielkie przeżycie duchowe i ważne doświadczenie w moim życiu.

2017-09-27 10:10

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ukryty cud świata

Niedziela Ogólnopolska 7/2022, str. 44-45

[ TEMATY ]

podróże

Margita Kotas/Niedziela

Jeden ze środków transportu w Petrze – beduińskie ferrari

Jeden ze środków transportu w Petrze – beduińskie ferrari

Tajemnicze miasto równie tajemniczych Nabatejczyków, po których ślad zaginął. Dziś – jedna z największych atrakcji turystycznych Jordanii.

Petra (arab. al-Batra’), niegdyś stolica królestwa Nabatejczyków, przez ponad 800 lat była tak skutecznie ukryta wśród skał, że niemalże uległa zapomnieniu. O istnieniu skalnego miasta pamiętali jedynie tutejsi Beduini, którzy zazdrośnie strzegli do niego drogi, by chronić go w ten sposób przed eksploratorami z Zachodu. Czynili to z powodzeniem do XIX wieku, kiedy to pewien uparty Szwajcar przy pomocy fortelu ponownie odkrył Petrę dla świata.
CZYTAJ DALEJ

Najświętsza Maryja Panna Krzeszowska, Matka Łaski Bożej

Niedziela legnicka 4/2013, str. 7

[ TEMATY ]

sanktuarium

Krzeszów

Autorstwa Januszk57 - Praca własna, commons.wikimedia.org

Ikona Matki Bożej Łaskawej w Krzeszowie

Ikona Matki Bożej Łaskawej w Krzeszowie

Krzeszów to mała miejscowość w Kotlinie Kamiennogórskiej na Dolnym Śląsku, położona tuż przy czeskiej granicy. Jest znana nie tylko w swoim regionie, ale także w całej Polsce, a nawet w Europie i na świecie. Stało się to za przyczyną znajdującego się tu sanktuarium Matki Bożej Łaskawej oraz barokowego zespołu obiektów sakralnych tworzących kompleks zabytków klasy zerowej.

Cudowny obraz Bogarodzicy jest od wieków czczony w Krzeszowie. Ikona datowana jest na XIII wiek, co czyni ją najstarszym obrazem maryjnym w Polsce. Jest ona o ok. 200 lat starsza od ikony Matki Bożej Częstochowskiej. Została napisana na desce o wymiarach 60 na 37 cm i przedstawia Maryję z Dzieciątkiem na prawym ramieniu, które zwrócone jest twarzą do Matki. W dłoni trzyma Ono pergamin Bożej tajemnicy. Głowę i ramiona Bogarodzicy okrywa pofałdowana chusta w kolorze czerwonym. Ta najcieplejsza z barw, najsilniej wpływa na zmysły modlących się. Symbolizuje żarzące się światło i ogień, który zawsze był symbolem obecności Boga (krzew gorejący); posiada działanie oczyszczające i jest atrybutem świętości. Tak samo krzeszowska Bogarodzica, dzięki swemu wstawiennictwu u Boga, pomaga oczyścić grzeszników i prowadzić ich ku świętości. Maryja została przeniknięta Boskim ogniem, nie spala się od niego i nadal zachowuje swoją ludzką naturę, łącząc w sobie dwie sprzeczne cechy: dziewictwo i macierzyństwo. Tunika Matki Bożej jest zielona. Barwa ta oznacza świat roślinny i ludzki. Symbolizuje odrodzenie i nadzieję duchowej odnowy oraz życie wieczne. Ikona nie posiada światłocienia, gdyż wszystko na niej jest światłością zespoloną z barwą. Światłość symbolizowana jest przez złote tło, wyrażające niezniszczalność, wieczność i Boskość. Ikona przedstawia tzw. typ Hodigitria (gr. Przewodniczka, Wskazująca Drogę). Maryja swoją dłonią wskazuje na Dzieciątko i jednocześnie na swoje serce, jako źródło łaski. Taki typ ikonograficzny obrazuje dogmat wcielenia Syna Bożego w aspekcie jego Boskości. Łaciński tytuł ikony to Gratia Sanctae Mariae (Łaska Świętej Maryi). Jest on jednocześnie najstarszą (wymienioną w 1291 r.) nazwą opactwa krzeszowskiego.
CZYTAJ DALEJ

Trzaskowski w końcu składa gratulacje Nawrockiemu. Tusk dalej milczy

2025-06-02 12:05

[ TEMATY ]

gratulacje

Rafał Trzaskowski

Donald Tusk

Karol Nawrocki

PAP

Rafał Trzaskowski, Donald Tusk

Rafał Trzaskowski, Donald Tusk

Rafał Trzaskowski podziękował w poniedziałek za każdy oddany na niego głos. "Przepraszam za to, że nie zwyciężyliśmy wspólnie" - dodał. Pogratulował również Karolowi Nawrockiemu zwycięstwa w wyborach prezydenckich, podkreślając, że ta wygrana "zobowiązuje, zwłaszcza w tak trudnych czasach".

W wyborach prezydenckich zwyciężył popierany przez PiS Karol Nawrocki, uzyskując 50,89 proc. głosów. Kandydat KO Rafał Trzaskowski zdobył 49,11 proc. poparcia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję