Dawno, dawno temu, w przepastnym
księgozbiorze osiedlowej biblioteki
znalazłam „Kłamczuchę”. Intrygujący
tytuł sprawił, że zapragnęłam poznać
jej treść. Z wypiekami na twarzy czytałam
o losach Anieli, która stała się mi
niezwykle bliska, nie tylko dlatego, że
nietrudno jej było mijać się z prawdą,
ale i dlatego, że pasją jej życia było
aktorstwo. Tak, na tamten czas dzieliłyśmy
i trudy, i marzenia. Już następnego
dnia byłam z powrotem w bibliotece,
by lepiej poznać twórczość autorki
„Kłamczuchy”.
Tak zaczęła się moja przygoda z Małgorzatą
Musierowicz i fascynacja jej
prozą. Zachwycało mnie wszystko:
opisy okoliczności i zdarzeń, humor
i erudycja autorki, którą dało się uchwycić
w różnorodności (świetnie zbudowanych)
charakterów postaci, lekkość
i zabawne sploty akcji, a ponad wszystko
prawdziwa wirtuozeria słowna.
I pamiętam dreszczyk emocji, gdy
odkrywałam jej rodzinne konotacje
oraz kiedy chwyciła mnie serdecznie za
ręce na Wrocławskich Targach Dobrej
Książki...
Nie tak dawno opowiedziałam najstarszej
córce o Jeżycjadzie. Nie trzeba
było długo czekać, by w domu (na
nowo) rozgościła się pani Małgorzata.
Wniosła ciepłe uśmiechy swych bohaterów,
które urzekły większą część czytających
domowników.
Reklama
Ja również czytam. Zaniedbuję
codzienne obowiązki, by pobyć chwilę
w kamienicy przy Roosevelta. Domownicy
przymykają na to oko, a nawet
chętnie przejmują moje prace, bo wiedzą,
że potem, przy ciepłej herbacie,
zacytujemy najśmieszniejsze fragmenty
i przedyskutujemy ciekawe wątki
powieści.
Wspaniale jest mnożyć wspólne
zainteresowania, nowe płaszczyzny
spotkania z najbliższymi, zwłaszcza,
gdy są tak niebanalne, gdy pomagają
doświadczyć wspólnoty, ale i rodzinnej
tożsamości. Cudownie jest
dzielić się spostrzeżeniami i emocjami,
które wywołuje w nas nie tylko film,
czyjś wpis na Facebooku, czy nielubiany
kolega, ale i literatura! Ujmujący
jest widok zaczytanej rodziny. Cóż
bowiem może zrobić półtoraroczna F.,
czy trzyletni W., jeśli nie wziąć książkę
i poznawać „treści”... obrazków, skoro
już wszyscy inni siedzą z nosami
w powieściach i ani myślą, by się od
nich oderwać!
Właściwie to nawet obrazków im nie
trzeba. Trzylatek, poproszony o odłożenie
Heschela taty na półkę i z lekka (strategicznie)
zniechęcany, że przecież tu
ilustracji brak i w ogóle nic ciekawego,
stwierdził rzeczowo: „Ale ja lubię literki!”
i odśpiewał piosenkę o alfabecie.
W ostatnich tygodniach lipca br.praca w Senacie nabiera szczególnego, przedwakacyjnego, przyspieszenia. Jednym z pól aktywności, za który i ja m.in. odpowiadam, jest finalizowanie uchwał dotyczących ważnych wydarzeń historycznych. Osobiście jestem szczególnie odpowiedzialny za treść dwóch uchwał w pewnej mierze tylko ze sobą powiązanych, a dotyczących kalendarza sierpniowego. Otóż 80 lat temu, 11 sierpnia 1937 r., najwyższe władze ZSRR podjęły decyzję w sprawie fizycznej eksterminacji ponad 111 tys. Polaków, obywateli państwa sowieckiego, wobec których zastosowany wcześniej eksperyment nie powiódł się. Oczywiście z punktu widzenia ateistycznego i totalitarnego państwa opartego na ideologii marksistowskiej. Eksperyment ten polegał na utworzeniu w latach 20. XX wieku specjalnych samorządnych gmin polskojęzycznych (Marchlewsk i Dzierżyńsk) na terenie Ukraińskiej i Białoruskiej Republiki Rad, w których Polacy pod wodzą bolszewickich aktywistów wyrzekliby się Boga i swych tradycji. Zastosowano „miękkie” oddziaływanie, w postaci zestawu „marchewek” oraz „bata” używanych przez GPU-NKWD, w zależności od postępu w budowaniu „nowego człowieka”. Represjom poddawano (praktycznie od 1918 r.) księży katolickich, pozbawiając ich prawa do posług religijnych, a następnie aresztując i wywożąc do łagrów (głównie do wyjątkowo ciężkich, położonych na Wyspach Sołowieckich). Szczególną rolę miała odegrać propaganda, z tytułowym organem prasowym Związku Wojujących Bezbożników pt. „Bezbożnik”, który osiągał nakład ok. 2 mln egzemplarzy. Jak pisał znawca tematu – ks. prof. Roman Dzwonkowski, antykatolicka – w przypadku mniejszości polskiej – akcja nadzorowana przez GPU-NKWD wpisywała się w plan pięcioletni oczyszczania obszaru ZSRR z wpływów religijnych, który w 1937 r. musiał zakończyć się sukcesem. Skala ludobójstwa dokonanego przez komunistów sowieckich w ramach „operacji (anty) polskiej” z lat 1937-38 poraża, a także fakt, iż na bieżąco w II RP – nie mówiąc już o latach PRL, a także III RP – panowała na ten temat zmowa milczenia. Dopiero badania naukowe podjęte m.in. przez wspomnianego ks. Dzwonkowskiego, prof. Mikołaja Iwanowa oraz – ostatnio – dr. Tomasza Sommera, zaczynają przynosić efekty w postaci pogłębionej wiedzy dotyczącej tego tragicznego czasu. Dzięki temu może wzrosną nasza wiedza i zrozumienie polityki Stolicy Apostolskiej w tym czasie, która jako jedyna już w 1937 r. – traktując na równi obydwa pogańskie totalitaryzmy, niemiecki i bolszewicki – potępiła twórców nieludzkich doktryn i sprawców nieludzkich czynów.
Kasia Nawrocka, córka prezydenta elekta Karola Nawrockiego
Córka Karola i Marty Nawrockiej - 7-letnia Kasia stała się - jak mawia młodzież - "mistrzem drugiego planu". Podczas ogłoszenia wyników exit poll jej zachowanie przykuło uwagę nie tylko zgromadzonych na wieczorze wyborczym, ale również wielu internautów.
Nagranie z dziecięcą ekspresją Kasi Nawrockiej podbija internet. Widać w nim córkę przyszłej pary prezydenckiej, która komunikuje się nie tylko werbalnie, ale i gestami ze swoją rodziną na scenie oraz ze zgromadzoną publicznością.
Już po raz osiemnasty – w sobotę 31 maja – z Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach wyruszyła Piesza Pielgrzymka do Sanktuarium Pasyjno-Maryjnego w Kalwarii Zebrzydowskiej – Majówka w drodze.
Zebranych w bazylice Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach przywitał ks. Zbigniew Bielas, rektor Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. - Bardzo serdecznie witam wszystkich uczestników XVIII Pieszej Pielgrzymki z Łagiewnik do Kalwarii Zebrzydowskiej „Majówka w drodze”. Dziś Święto Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny. Dziękuję Wam wszystkim, którzy wybieracie się dziś na pielgrzymi szlak i cieszę się, że most pomiędzy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach a Sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej także dzięki wam trwa – powiedział i przytoczył słowa papieża Franciszka z bulli „Misericordiae Vultus”: „Myślą podążam teraz do Matki Miłosierdzia. Słodycz Jej spojrzenia niech nam towarzyszy w tym Roku Świętym, abyśmy wszyscy potrafili odkryć radość z czułości Boga. Nikt nie poznał tak jak Maryja głębi tajemnicy Boga, który stał się człowiekiem. Wszystko w Jej życiu zostało ukształtowane przez obecność miłosierdzia, które stało się ciałem. Matka Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego weszła do sanktuarium miłosierdzia Bożego, ponieważ duchowo uczestniczyła w tajemnicy Jego miłości.”
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.