Jesteśmy na progu Wielkiego Tygodnia,
a ja wciąż nie zrobiłam dla
Pana Boga nic spektakularnego. Nie
odmówiłam sobie czekolady, ani nie
wyszukałam jakiegoś wspaniałego
dzieła dobroczynnego, które mogłabym
wesprzeć. Staram się tylko nie
zapominać o codziennym czytaniu
dzieciom... Nie modlę się więcej niż
zwykle, no może z wyjątkiem uczestnictwa
w nabożeństwie Drogi Krzyżowej.
I absolutnie jestem antywzorem!
Właściwie już od Środy Popielcowej
męczą nas katary, które przerodziły się
w całkiem porządne choróbska. Biegamy
po nocach z przeziębionym mężem do
strudzonych kaszlem czy gorączką dzieci.
Prowadzamy jedne do lekarzy, inne do
szkoły. Sporo emocji kosztuje nas zmiana
pracy i epidemia różyczki w „zerówce”.
Ot, codzienność wielu zwykłych rodzin.
Jednakże ten Post jest dla naszej
rodziny czasem wyjątkowym.
Reklama
W dniu jego rozpoczęcia przyniosłam
do domu zdjęcie. Jest to pamiątka
pierwszego badania ultrasonograficznego
naszej dziewiątej ciąży. I choć
na drzewie genealogicznym rodzin,
z których się z mężem wywodzimy,
od wielu pokoleń takiej sytuacji nie
odnotowano, czekamy na bliźnięta.
Tak, Pan Bóg ma poczucie humoru
i czasu! Jakże inaczej wytłumaczyć tak
piękny i obfity dar dla mnie, osoby,
która na widok każdej napotkanej
mamy bliźniąt z oczami pełnymi podziwu
i rozdziawioną ze zdumienia buzią
pyta: Ale jak ty sobie radzisz?!
Na szczęście, Pan Bóg do swojego
błogosławieństwa dołączył w pakiecie
łaskę pokoju i radości.
Wielki Post powoli dobiega końca.
Czekają nas jeszcze sprzątanie, zakupy,
gotowanie i pieczenie. Potem
uczestnictwo w Triduum Paschalnym,
do którego, rzecz oczywista, należy
się duchowo przygotować. Nie wiem,
czy dam radę wypełnić jakieś większe
postanowienie. Ale pociesza mnie
fakt, że Pan Jezus jako człowiek żył tak
zwyczajnie, w rodzinie, dziesięć razy
dłużej, niż nauczał i czynił cuda. Może
ja też powinnam przyjąć, że mam taki
czas: życia w rodzinie i dla rodziny?
Z troskami i radościami codzienności,
gdzie największym wyzwaniem jest
nie dać wyprowadzić się z równowagi,
nie zaniedbać tego co trudne, nudne
a konieczne, nie narzekać a dostrzec
dobro. W skrócie: wyświadczać miłosierdzie
niespektakularnie, bo najbliższym.
I wszystkie te małe sukcesy i porażki
zanosić Panu. Jedynie On może uświęcić
nasze działania, każdą z chwil naszego
życia, bez względu na to, jak bardzo
są małe i zwyczajne, albo jak okazałe
i widowiskowe.
O to my. Ale zanim zrobiłeś nam
to zdjęcie, z autobusu wysiadła
dziewczynka. Nieduża, może siedmioletnia,
bardzo przejęta targała
torbę wypchaną książkami. Pokonawszy
kilka stopni betonowych
schodów, przekroczyła próg osiedlowej
biblioteki publicznej. Znalazła
się jakby w królestwie. Z zafascynowaniem
przyglądała się pracy
bibliotekarki. Pomagała jej wklejać
nowe karteczki do książek, odciskać
pieczęć z datą dnia, w którym
została ona wypożyczona, okładać
folią pachnące „nowości”, a potem,
niczym detektyw, odszukiwać półkę,
na której powinna stanąć oddana
przed momentem książka... Aż żal
jej było opuszczać to miejsce, pełne
cichych liter, romantycznych historii,
konkretnej wiedzy, uroczych ilustracji,
tysiąca zdjęć, a nade wszystko,
żal zostawić bibliotekarkę. Jej ciepły
uśmiech, kultura i wiedza zachwycały
małą czytelniczkę. Dziewczynka
wyszła z torbą pełną nowej literatury,
a pracownica udała się na zaplecze,
by włączyć telewizor i beznamiętnie
przed nim usiąść.
„7 maja od godziny 15. 00 wszystkie urządzenia przekazujące sygnał telekomunikacyjny dla telefonów komórkowych, znajdujące się na terytorium Państwa Watykańskiego, z wyjątkiem obszaru Castel Gandolfo, zostaną wyłączone” - poinformował Gubernatorat Państwa Watykańskiego.
W rozporządzeniu powołano się na przepisy prawne i bezpieczeństwa dotyczące wyborów Papieża. „Sygnał zostanie przywrócony po ogłoszeniu wyboru Ojca Świętego, wygłoszonym z centralnej loggii Bazyliki św. Piotra w Watykanie, z największą szybkością, na jaką pozwalają technologie operatorów komórkowych” - czytamy w e-mailu wysłanym do wszystkich pracowników Watykanu.
6 maja 2025 roku przypadła 80. rocznica kapitulacji Festung Breslau. W miejscu pamięci i wyzwolenia jeńców z obozu Burgweide, znajdującego się na wrocławskich Sołtysowicach, odbyły się uroczystości upamiętniające tamte wydarzenia. - Spotykamy się dziś, aby uczcić pamięć ofiar i ocalałych z obozu pracy Burgweide, które funkcjonowało w czasie jednej z najciemniejszych kart historii niemieckiej okupacji i II wojny światowej - mówił Martin Kremer, konsul generalny Niemiec we Wrocławiu.
W czasie przeznaczonym na przemówienia głos zabrał Kamil Dworaczek, dyrektor wrocławskiego oddziału IPN. Rozpoczął on od zacytowania fragmentu z Księgi Powtórzonego Prawa: “Źle się z nami obchodzili, gnębili nas i nałożyli na nas ciężkie roboty przymusowe”. - Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że jest to fragment relacji jednego z robotników przymusowych przetrzymywanych tutaj w obozie Burgweide. Ale jest to fragment z Pisma Świętego, z Księgi Powtórzonego Prawa, który opowiada o losie Izraelitów w niewoli egipskiej. Później czytamy oczywiście o ucieczce, o zyskaniu wolności, w końcu w kolejnym pokoleniu dotarciu do ziemi obiecanej. I tych analogii między losem Izraelitów w niewoli egipskiej a losem Polaków i innych robotników przymusowych w III Rzeszy jest więcej. Jest też jedna istotna różnica. Polacy nie musieli podejmować ucieczki, tak jak starotestamentowi Izraelici, bo to do nich przyszła Polska. Nowa Polska i Polski Wrocław, które może nie do końca były ziszczeniem ich marzeń i snów, ale przestali być w końcu niewolnikami w Breslau - zaznaczył Kamil Dworaczek, dodając: - Sami mogli decydować o swoim losie, zakładać rodziny, w końcu zdecydować, czy to tutaj będą szukać swojej ziemi obiecanej. I ta ziemia obiecana w pewnym sensie zaczęła się dokładnie w tym miejscu, w którym dzisiaj się znajdujemy. Bo to tutaj zawisła 6 maja pierwsza polska flaga, pierwsza biało-czerwona w powojennym Wrocławiu. Stało się tak za sprawą pani Natalii Kujawińskiej, która w ukryciu, w konspiracji uszyła tę flagę kilka dni wcześniej. Pani Kujawińska była jedną z warszawianek, która została wypędzona przez Niemców po upadku Powstania Warszawskiego. Bardzo symboliczna historia.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.