Reklama

Niedziela Kielecka

Dekada na Ukrainie

Stanisławów, Szepetówka, Krzemieniec Podolski, a od 1 września tego roku Charków – to miejsca pracy polskiej nauczycielki Barbary Bodziechowskiej na Ukrainie, na rzecz propagowania języka polskiego i kultury polskiej. Z jej wiedzy, doświadczenia i pasji skorzystały tysiące dzieci ukraińskich i polonijnych

Niedziela kielecka 28/2018, str. II

[ TEMATY ]

kresy

praca

cmentarz

młodzież

TD

Stanisławów: porządkowanie polskich grobów z ukraińskimi i polskimi dziećmi

Stanisławów: porządkowanie polskich grobów z ukraińskimi i polskimi dziećmi

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Do pracy na Ukrainie skierował Barbarę Bodziechowską Centralny Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli w Warszawie. Realizowane przez nią zadania edukacyjne monitoruje Ośrodek Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą przy Ministerstwie Edukacji Narodowej. Bodziechowska przyznaje, że wyjechała na Ukrainę z określoną, prywatnie założoną misją – propagowania polskości, a szczególnie nauczania Jana Pawła II. W Polsce, pochodząca z Lipna k. Włoszczowy nauczycielka była pomysłodawczynią i wieloletnim prezesem Rodziny Szkół Papieskich, do pracy na Ukrainie przystąpiła już z bagażem doświadczeń i wiedzą. Gdy szkołę zamknięto, właśnie tak – choć nie bez obaw – postanowiła spożytkować swą wiedzę, potencjał i zapał. Tego, mimo upływu lat, Barbarze nie brakuje. Kto w końcu dobrowolnie chciałby jechać do Charkowa i uczyć tam miłości do Jana Pawła II?

– Będę uczyła języka polskiego, historii, kultury polskiej. Związki z Polską są w Charkowie bardzo liczne, jest wiele wspólnych wątków historii – opowiada.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Charków to jeden z największych ośrodków przemysłowych i kulturalno-naukowych Ukrainy, to rozwinięty przemysł, liczne ślady polskości, 40 szkół wyższych, ale i teren ogarnięty wojną, niebezpieczny. 1800 km od domu rodzinnego.

Reklama

Miasto zostało założone w roku 1655 przez Kozaków jako osada wojskowa. W 1805 r. w Charkowie utworzono uniwersytet. W latach 1932-33 Charków i jego okolice były jednym z centrum wielkiego głodu na Ukrainie. A po doświadczeniach wielkich czystek Stalina wielu mieszkańców miasta witało jednostki Wehrmachtu chlebem i solą.

Polacy, głównie z terenów dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego, od początku stanowili poważny odsetek studiującej tu młodzieży, zwłaszcza po likwidacji polskich uniwersytetów w Wilnie i Warszawie. Ich liczba sięgała nawet 1/3 wszystkich studiujących. Matematykę na Uniwersytecie Charkowskim studiował jeden z najwybitniejszych polskich matematyków, specjalistów od rachunku prawdopodobieństwa Jerzy Spława-Neyman. Dziesiątki wybitnych polskich naukowców pracowało na tutejszym uniwersytecie i politechnice.

Na przełomie XIX i XX wieku Polacy stanowili czwartą pod względem liczebności narodowość Charkowa. Warto pamiętać, że założycielem Uniwersytetu w Charkowie był hrabia Seweryn Potocki, a dyrektorem tutejszego gimnazjum m.in. Józef Korzeniowski. Lata szkolne spędził w Charkowie malarz Henryk Siemiradzki, którego rodzina miała dwór w Pieczeniegach w pobliżu miasta. W Charkowie przez dwa semestry studiował medycynę Józef Piłsudski.

Reklama

W 1940 r. w piwnicach więzienia NKWD w Charkowie zamordowano strzałem w tył głowy 3739 polskich jeńców z obozu w Starobielsku, których następnie pogrzebano w Piatichatkach, gdzie obecnie znajduje się Cmentarz Ofiar Totalitaryzmu. Miejsce zbrodni uwiecznia dziś tablica pamiątkowa. W charkowskiej katedrze Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny znajduje się popiersie Konstantego Górskiego, kompozytora i pedagoga, który był m.in. jednym z twórców stowarzyszenia „Dom Polski” w Charkowie.

I właśnie w tym mieście nauczycielka spod Włoszczowy będzie przypominała te liczne ślady polskości. – Praca na Ukrainie nauczyła mnie, że ludzie są różni, ale wszyscy, którzy mają odrobinę polskiej krwi, tęsknią za Polską. Jak ja. Gdzie bym nie była – mówi.

Ostatnią jej placówką był Krzemieniec Podolski i jego okolice, znany choćby z urodzin Juliusza Słowackiego. Uczyła we wsi Smyga, miała pod opieką grupkę 60 osób, od dzieci po dorosłych. Ludzie dość mili, ale bywało ciężko, mit wiary w UPA i jej wizję tej części świata – dość powszechny. – Proszę uczyć języka polskiego, ale nie opowiadać polskiej historii, tutaj jest Wołyń – usłyszała od jednej z ukraińskich nauczycielek. Towarzystwo Kultury Polskiej sprzeciwiło się zamieszkaniu Barbary w Smydze, dojeżdżała więc z Krzemieńca, dla bezpieczeństwa. – Głębokie lasy, ja sama na przystanku, ni żywej duszy, w tyle głowy szeptane mi do ucha opowieści o pomordowanych w dołach… Nie czułam się bezpiecznie – opowiada. Pewnego razu woźna wspomniała o miejscu w Mikołajówce, o dole, gdzie na pewno spoczywa zamordowana Polka w ciąży i dwoje malutkich dzieci. Zgłoszono tę informację w konsulacie, ale żadna z woźnych nie chciała już później wracać do tej rozmowy.

Reklama

Bezpieczniej i bardziej rodzinnie bywało np. w Stanisławowie. – Po niedzielnej Mszy św. w polskim kościele ludzie podchodzili i nieśmiało pytali: Jaka teraz jest Polska? Czy dobre drogi i czy dzieci chcą się uczyć? Starsze panie odprowadzały ją do domu i cierpliwie, ze łzami w oczach, dopytywały o tę Polskę, której nie widziały od dziesięcioleci. W grupie kilku polskich nauczycieli pracowała w szkole dla dzieci z polskimi korzeniami. Uczyła w Średniej Ogólnokształcącej Szkole nr 3 w Iwano-Frankiwsku. Najmłodszych (czyli od I do III klasy) – języka polskiego i tzw. podstaw zdrowia, a w XI klasie – języka polskiego. Pomagała także studentom i uczniom, którzy chcieli zdawać egzaminy na studia w Polsce, przygotowywała rodaków starających się o tzw. Kartę Polaka (konieczny jest egzamin). Przyznaje, że najtrudniejsze były początki z 6-latkami, z których większość w ogóle już nie znała ojczystego języka. W pracy pomaga jej niezła znajomość rosyjskiego i ukraińskiego.

Ten edukacyjny scenariusz, z niewielkimi modyfikacjami, obowiązywał wszędzie, podobnie będzie także w Charkowie.

– W języku polskim uczymy wszystkich przedmiotów, dzieci mają także obowiązkowy język ukraiński – wyjaśnia. Podkreśla szacunek rodziców i dzieci dla polskiego nauczyciela („coś, o czym w Polsce można tylko pomarzyć”). Jej zdaniem, dzieci są podobne do rówieśników z Polski („szaleją i rozrabiają”), choć okazały się znacznie pilniejsze.

W swoich miejscach pracy na Ukrainie zawsze współpracuje z miejscowymi parafiami, jak choćby ze stanisławowską parafią pw. Chrystusa Króla; organizuje papieskie wieczornice, konkursy wiedzy, jasełka. W okresie świąt Bożego Narodzenia przygotowany przez nią program jasełkowy obejrzał abp Mieczysław Mokrzycki, który był zauroczony piękną polszczyzną dzieci. Utrzymuje kontakty z towarzystwami polonijnymi. Pomaga rodakom na różne sposoby – organizuje paczki świąteczne i inne formy wsparcia (np. pomoc w znalezieniu pracy), dziesiątki imprez o charakterze patriotycznym, dba o miejsca pamięci narodowej.

– Mam ogromne wsparcie w proboszczu z mojej rodzinnej parafii w Koniecznie, ks. kan. Krzysztofie Pawłowskim, czerpię siłę z modlitwy, o której zawsze mnie zapewnia. Ogromnie mu za to dziękuję – mówi.

2018-07-10 14:48

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wrocław: abp Kupny na Spotkaniu Kresowian

[ TEMATY ]

kresy

abp Sławoj Leszek Głódź

Archiwum Niedzieli Wrocławskiej

Uczennice z Bolesławca na cmentarzu w Sieniawie k. Zbaraża

Uczennice z Bolesławca na cmentarzu w Sieniawie k. Zbaraża

Rodacy m.in. z Litwy, Ukrainy i Białorusi przyjechali do Wrocławia na V Spotkanie Kresowian. Szczególnie podkreślano obecność bohaterów kijowskiego Majdanu. – Dolny Śląsk był z wami w dniach walki i życzymy, by wasza ofiara przyniosła owoc w postaci upragnionej wolności – mówiła Anna Szarycz, wiceprezydent Wrocławia.

Wśród gości obecnych na uroczystej gali, w której uczestniczyli m.in. uczniowie ze 120 dolnośląskich szkół, zaangażowanych w akcję „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia”, był abp Józef Kupny.
CZYTAJ DALEJ

Czy Amerykanie wycofają wojska z Polski?

2025-05-29 20:41

[ TEMATY ]

Donald Trump

Karol Nawrocki

wybory 2025

Artur Stelmasiak

Biały Dom

Karol Nawrocki na spotkaniu z prezydentem USA Donaldem Trumpem

Karol Nawrocki na spotkaniu z prezydentem USA Donaldem Trumpem

Nie od dziś wiadomo, że Rafałowi Trzaskowskiemu bliżej jest do Berlina, a Karolowi Nawrockiemu do Waszyngtonu. W czasie wojny koło naszych granic te orientacje mają znacznie większe znaczenie niż w czasie wszystkich poprzednich wyborów prezydenckich. Realną siłę militarną i możliwość odstraszania Rosji mają tylko USA, bo europejska część NATO nadal jest praktycznie rozbrojona.

Karol Nawrocki musi wygrać – powiedziała minister ds. bezpieczeństwa USA Kristi Noem. Wysoki przedstawiciel Białego Domu z administracji Donalda Trumpa przyleciała do Polski specjalnie na konferencję konserwatywnych środowisk politycznych, by wesprzeć kandydata popieranego przez Prawo i Sprawiedliwość. - Jeżeli wybierzecie lidera, który będzie współpracował z Donaldem Trumpem, zyskacie potężnego sojusznika, który zapewni, że będziecie mogli walczyć z każdym wrogiem, który nie podziela waszych wartości. Będziecie cieszyć się militarną, amerykańską obecnością(…). Przywództwo ma znaczenie. Potrzebujecie silnego przywódcy, by prowadził wasz kraj. Ameryka chce być waszym sojusznikiem, by chronić waszą wolność i dobrobyt, chronić was przed zagrożeniami dla waszych rodzin. Będziecie błogosławieni tą przyjaźnią - mówiła Kristi Noem w Rzeszowie.
CZYTAJ DALEJ

Szwajcaria: biskupi wstrząśnięci dramatem po osunięciu się lodowca w kantonie Valais

2025-05-30 09:40

[ TEMATY ]

biskupi

Szwajcaria

dramat

lodowiec

PAP/EPA/ALESSANDRO DELLA VALLE

Katoliccy biskupi Szwajcarii są głęboko wstrząśnięci klęską żywiołową w górskiej wiosce Blatten w kantonie Valais. Z rozpadającego się lodowca Birch na wioskę runęło ponad 3,5 mln metrów sześciennych lodu, skał i zmrożonego śniegu. Cała wioska została zrujnowana, ewakuowano 300 osób; co najmniej jedną osobę uważa się za zaginioną. We wspólnym oświadczeniu w Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego, 29 maja, biskupi zapewnili poszkodowanych o swojej solidarności, modlitwie i duchowej bliskości. Do wiernych Szwajcarii zaapelowali o wsparcie poszkodowanych mieszkańców Blatten modlitwą i konkretną pomocą.

„Płaczę nad Blatten” - powiedział biskup Sion, Jean-Marie Lovey, ubolewając nad losem mieszkańców doliny Lötschental. Jednocześnie pocieszał, że zawaliły się tylko góry i lodowiec, „ale nie wasza wiara i na pewno nie obecność Boga u waszego boku”. Bp Lovey zacytował proroka Izajasza i zaapelował o nadzieję: „Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale miłość moja nie odstąpi od ciebie i nie zachwieje się”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję