Reklama

Felietony

Widziane z Brukseli

Biała flaga

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nad Tamizą dymisje. Z funkcji ministra ds. brexitu ustąpił David Davies, a fotel ministra spraw zagranicznych opuścił Boris Johnson.

To dwaj najwięksi eurosceptycy w konserwatywnym rządzie Theresy May. Ten ostatni w liście do brytyjskiej premier napisał, że rezygnację składa w proteście przeciwko jej rządowej strategii dotyczącej wychodzenia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. W jego ocenie prowadzi to do „półbrexitu”, który zapewni jego krajowi „status kolonii”. Stwierdził, wprost, że jest to wywieszenie białej flagi, i to jeszcze przed rozpoczęciem bitwy. W języku dyplomacji nazywa się to „miękkim wyjściem”, czyli „miękkim brexitem”, a były już minister spraw zagranicznych reprezentuje obóz „twardego brexitu”. Innymi słowy, idzie o niemal całkowite wyswobodzenie się z jarzma Unii Europejskiej. Premier May chce pozostać w obszarze wolnego handlu i ceł. Przyznam, że z politologicznego punktu widzenia to interesujące doświadczenie, jednakże Parlament Europejski i Rada Europejska cały czas czekają na oficjalne stanowisko negocjacyjne brytyjskich partnerów. Z wielu stron, zwłaszcza od euroentuzjastów, słyszę głosy nadziei, że Wielka Brytania jeszcze wycofa się z brexitu. Tuż po referendum w 2016 r. wydawało się to niemożliwe. Unijni decydenci byli rozwścieczeni i obrażeni. Formułowali krótki, a zdecydowany przekaz do Brytyjczyków, który można streścić w słowach: „Wynocha z naszej Unii!”. Przypomnę, że zaraz po tymże referendum brytyjski komisarz w Brukseli podał się do dymisji. „Będziecie jeszcze żałować” – powtarzało wielu kolegów. Po dwóch latach sytuacja jest zgoła inna. Już jakiś czas temu „ojciec brexitu” Nigel Farage powiedział mi, że teraz unijni decydenci chcą powstrzymać proces wyjścia. Wydaje się, że okoliczności im sprzyjają, gdyż Brytyjczycy sami mają problem z określeniem strategii. Konserwatyści od dawna byli podzieleni w sprawie brexitu. Theresa May, podobnie jak ówczesny premier David Cameron, opowiadała się za pozostaniem w Unii, a Boris Johnson, tak jak ówczesny szef Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa Nigel Farage, agitował za wyjściem. Wprawdzie zwyciężyli brexitowcy, ale ciężar decyzji spadł na barki tych, którzy wychodzić nie chcieli. Do dziś mamy więc do czynienia z kakofonią. O ile na początku nikt nie śmiał nawet zaproponować drugiego referendum, to obecnie odżyły nadzieje, że będzie można głosować nad warunkami wyjścia. I tu włączył się znany miliarder George Soros, organizując na Wyspach kampanię „Best for Britain” (Najlepsze dla Wielkiej Brytanii), i od razu zasilił ją kwotą 700 tys. funtów, a jak podaje angielska prasa, ma zamiar dorzucić kilka milionów. Oficjalnie procedura wyjścia nadal się toczy, a zegar bije. Pod koniec marca przyszłego roku formalnie Wielka Brytania powinna być już poza Unią. Jeśli tak się nie stanie, to może oznaczać, że miękki brexit przekształca się w kapitulację. Wówczas do boju ponownie ruszy, co zapowiedział, Nigel Farage, który nie zamierza się pogodzić z wywieszeniem białej flagi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2018-07-17 13:10

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wielka rocznica z oddali

Dziś nie mamy wątpliwości, że dzień 16 października 1978 r. stał się zwrotny w naszym życiu, w życiu narodu, Europy i świata. Wszystko wskazuje na to, że informację podaną w radiu i telewizji najlepiej zrozumieli wówczas tylko ci, którzy nie mieli wiele wspólnego z ośrodkami władzy – prości ludzie. W polskich domach zapanował entuzjazm. Udzielił się on także p. Andrzejowi Kozerze, od 1962 r. prezenterowi telewizyjnemu, który autentycznie wzruszony poinformował Polaków w TVP o tym doniosłym wydarzeniu. Świadectwem ogromnego zainteresowania, jakim od początku swego pontyfikatu cieszył się papież Jan Paweł II, były słowa zawarte w pierwszym po powrocie do kraju prymasa Polski komunikacie KEP: „Wyniesienie polskiego kardynała na Stolicę Piotrową jest przedmiotem szlachetnej dumy każdego Polaka. Nic więc dziwnego, że całe społeczeństwo polskie żywo interesuje się działalnością Ojca Świętego. Z niecierpliwością oczekuje pełnych tekstów jego przemówień i obszernych informacji o jego poczynaniach”. Biskupi bezskutecznie apelowali do władz m.in. o większy nakład prasy katolickiej, skoro państwowe media skąpiły informacji o codziennej pracy Papieża. Intuicyjne zrozumienie dla rzeczy wielkich, które się działy wokół nas, Polaków, nie dotknęło jednak wszystkich. Nie tylko dlatego, że nie wszyscy rozumieją teraźniejszość. „Tej chwili nigdy nie zapomnę. Dziś, 16 października 1978 r., znajdowałem się wieczorem w autokarze jadącym z Warszawy do Olsztyna, wypełnionym uczestnikami polskiej delegacji na obrady II Forum Polska-RFN, które miały się tam nazajutrz rozpocząć. W skład delegacji wchodzili posłowie, dziennikarze, pracownicy naukowi, działacze gospodarczy; byli to w ogromnej większości członkowie partii, wśród nich kilku wyższych funkcjonariuszy jej aparatu i członków KC – wspominał Janusz Zabłocki, także poseł na Sejm PRL z ramienia Znak-u. – Wiadomość ta poraziła wszystkich niby grom z jasnego nieba. W autokarze, wypełnionym dotąd ożywionym gwarem rozmów, zapadła nagle przejmująca cisza. Nie trzeba było wiele wyobraźni, by odgadnąć, o czym teraz myśli każdy z jego pasażerów. Dawało się odczuć, że – poza krańcowym zaskoczeniem – przeżywają wszyscy wewnętrzne rozdarcie. Z jednej strony wybór Polaka na papieża był wydarzeniem, jakiego nie znała dotąd historia, było to nieoczekiwane i niezwykłe wyniesienie pozycji naszego kraju na arenie międzynarodowej, na co żadne serce polskie nie mogło nie reagować radosnym drgnieniem narodowej dumy. Z drugiej wszakże strony oznaczało to osadzenie na szczycie Kościoła człowieka, który w partii zyskał sobie opinię partnera trudnego, krytycznego wobec systemu, a nawet sympatyzującego z opozycją; do tego zbyt dobrze – tak teoretycznie, jak i praktycznymi doświadczeniami swej pracy duszpasterskiej – obeznanego z komunizmem. Wzmacniało to niesłychanie pozycję Kościoła polskiego, a zatem zapowiadało kierownictwu partii nowe powikłania i groziło nowymi trudnościami, których i tak było wiele. W zupełnym prawie milczeniu, jakie po komunikacie radiowym zawisło w autokarze, czuło się niemal fizycznie, jak w każdym z moich towarzyszy podróży te dwie sprzeczne reakcje – narodowa i partyjna – ścierają się z sobą i ważą”. Ks. prał. Bogusław Bijak, który wówczas mieszkał w domu parafialnym kościoła pw. św. Aleksandra w Warszawie przy ul. Książęcej, czyli naprzeciwko KC, opowiadał mi, jak to w gmachu partii przez całą noc paliło się światło. Komuniści się naradzali, debatowali. Kazimierz Kąkol pozostawił w swoich pamiętnikach notatkę z tej niezwykłej nocy: „Absolutnie zdegustowani naradzają się towarzysze: Kania, Kowalczyk, Olszowski, Werblan, Łukaszewicz. Konsternacja widoczna. Olszowski wylewa na jasne spodnie filiżankę czarnej kawy. Westchnienia. Ciężkie. Czyrek ładuje się z tezą – wypracowaną przez nas w drodze z SDP do KC – «zastanówmy się... ostatecznie lepszy Wojtyła jako papież tam niż prymas tu». Teza jest chwytliwa. Trafia do przekonania. Ulga”. Im bliżej serca komunizmu, tym było mniej zrozumienia dla rzeczy wielkich, dla Polaków, Europy i świata.
CZYTAJ DALEJ

Abp Kupny: słowa Grzegorza Brauna są niedopuszczalne. Proszę, aby się z nich wycofał

- To niedopuszczalne, najczystsze kłamstwo - tak abp Józef Kupny skomentował dla KAI słowa Grzegorza Brauna, który we wczorajszym wywiadzie w Radiu Wnet stwierdził, że "komory gazowe w Auschwitz to fake". - Jako zastępca przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, ale przede wszystkim jako biskup katolicki i Polak wyrażam oburzenie po wypowiedzi europosła Grzegorza Brauna - powiedział metropolita wrocławski. Zaapelował też do polityka, aby wycofał się ze swoich słów.

- Jako zastępca przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, ale przede wszystkim jako biskup katolicki i Polak wyrażam oburzenie po wypowiedzi europosła Grzegorza Brauna. Zakwestionował on ludobójstwo dokonywane przez Niemców w komorach gazowych w obozie Auschwitz na Żydach oraz innych narodach. Słowa polskiego polityka są nie tylko niedopuszczalne. To najczystsze kłamstwo, które nie przystoi nikomu, a szczególnie nie powinno pojawiać się w opinii publicznej z ust polityka, reprezentującego nasz kraj na arenie międzynarodowej - mówi abp Kupny.
CZYTAJ DALEJ

Bp Jacek Kiciński CMF: - Módlmy się o kapłanów kochających Boga, Kościół i ludzi

2025-07-12 11:37

ks. Łukasz Romańczuk

Po raz czwarty w Miliczu odbywa się Pielgrzymka Margaretek i Dwunastek. To pielgrzymka osób, które każdego dnia modlą się za kapłanów oraz o wierne i święte powołania do życia kapłańskiego zakonnego i misyjnego.

Pielgrzymka rozpoczęła się od adoracji Najświętszego Sakramentu oraz modlitwy różańcowej prowadzonej przez ks. Waldemara Kocendę, proboszcza parafii Narodzenia NMP w Miękini oraz koordynatora Margaretek w Archidiecezji Wrocławskiej. Z racji deszczowej pogody tym razem pielgrzymi nie zgromadzili się na placu kościelnym i przy ołtarzu polowym, ale w kościele św. Anny. Eucharystii przewodniczył bp Jacek Kiciński CMF, a w słowie wprowadzenia ks. Waldemar Kocenda, witając wszystkich obecnych oracz uczestników pielgrzymki powiedział: Ufamy, że nasza wspólna modlitwa przyczyni się do wielkiego dzieła, które zawiera się w słowach: “Proście Pana żniwa, żeby posłał robotników na swoje żniwo”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję