Pierwsze wybory parlamentarne w niepodległej Polsce, przeprowadzono tylko w dawnym Królestwie i Galicji Zachodniej. Losy reszty ziem Rzeczypospolitej były niepewne
Zanim w dawnym gmachu Instytutu Szlacheckiego przy ul. Wiejskiej w Warszawie zebrał się po raz pierwszy Sejm Ustawodawczy, doszło do krótkiej, kilkutygodniowej kampanii wyborczej. Wybory, według ordynacji przygotowanej przez rząd Jędrzeja Moraczewskiego, zarządził dekretem Józef Piłsudski, tymczasowy naczelnik państwa.
Czynne i bierne prawo wyborcze miał każdy obywatel, bez różnicy płci, który ukończył 21 lat. Co ciekawe, wyjątkiem byli wojskowi, którzy nie mieli prawa głosować. Kobiety otrzymały prawo głosowania wcześniej niż w wielu krajach na świecie, nawet we Francji czy Wielkiej Brytanii.
Powszechne, równe, proporcjonalne, bezpośrednie i tajne wybory wyznaczono na 26 stycznia 1919 r. Głównym zadaniem Sejmu, który miał wyłonić się w ich wyniku było stworzenie konstytucji, która przesądzała ustrój Rzeczypospolitej.
Obywatel Paderewski
W okręgu warszawskim na 21 list wyborczych, 8 było żydowskich. Kandydowali ortodoksi, syjoniści rozmaitych odcieni i socjaliści z Bundu. Ordynacja wyborcza umożliwiała jednak zblokowanie list i rzeczywiście niektóre organizacje żydowskie to zrobiły, zmniejszając rozbicie.
Reklama
Prawica przystąpiła do wyborów zjednoczona, jako Narodowy Komitet Wyborczy Stronnictw Demokratycznych. Oprócz Stronnictwa Narodowego, w jej skład weszli chrześcijańscy demokraci, konserwatyści i mniejsze środowiska narodowe. Stworzyli silne listy. W Warszawie listę otwierali: Ignacy Paderewski (określony w obwieszczeniu wyborczym skromnie jako „obywatel”) i Roman Dmowski („publicysta”).
Za możliwość oddania głosu płaciło się niewielką sumę – 5 fenigów lub 10 halerzy. W siedzibie komisji lub urzędzie trzeba było kupić kartę do głosowania, na której trzeba było zaznaczyć wybraną listę na karcie. W dniu głosowania należało zanieść ją do lokalu wyborczego i po odhaczeniu się na liście, włożyć do specjalnie oznaczonej koperty i wrzucić do urny.
W prawo patrz
Frekwencja nigdzie nie spadła poniżej 60 proc., a na Mazowszu do urn poszło trzy czwarte uprawnionych. Tu zdecydowanie wygrała lista prawicowej koalicji zdominowanej przez narodowych demokratów. Drugie miejsce zajęła Lewica Ludowa (PSL Wyzwolenie), trzecie listy żydowskie. Na Mazowszu szczególnie druzgocące były wyniki wyborów dla Polskiej Partii Socjalistycznej; i to mimo dużej aktywności przedwyborczej.
Tak jak socjaliści z PPS byli zaskoczeni słabym wynikiem wyborczym, tak Endecy byli zdziwieni tak zdecydowanym zwycięstwem. W Warszawie zdobyli 11 na 16 mandatów. Wyraźne zwycięstwo prawicy w styczniowych wyborach stanowiło ewenement na tle Europy. W krajach europejskich, w których odbyły się wybory, wygrywali na ogół socjaliści.
Reklama
Wybory przeprowadzone zostały tuż po zakończeniu wojny, w trakcie odradzania się państwa. Wiarygodny Sejm udało się wyłonić po dwóch miesiącach od odzyskania niepodległości, mimo wojen wybuchających na wszystkich granicach, mimo chaosu i wrzenia rewolucyjnego. Porównajmy: pierwsze wolne wybory do Sejmu po transformacji 1989 r. odbyły się dopiero jesienią 1991 r.
Wybrano 291 posłów, a dodatkowo dokooptowano 28 posłów z Galicji Wschodniej, którzy zasiadali wcześniej w parlamencie austriackim. Skład Sejmu był sukcesywnie uzupełniany przez całą kadencję.
Z czystym sumieniem
Zanim rozpoczęły się pierwsze obrady, posłowie spotkali się na Mszy św. w warszawskiej archikatedrze św. Jana Chrzciciela. Choć nie wszyscy byli katolikami, pierwszym uroczystym aktem konstytuowania się Parlamentu była Liturgia rzymskokatolicka odprawiana przez kard. Aleksandra Kakowskiego.
Płomienne kazanie wygłosił wybrany na posła arcybiskup lwowski obrządku ormiańskiego Józef Teodorowicz. – Przyrzekamy przed Tobą (Boże) , że od pierwszej narady sejmowej i wszystkich narad przychodzić będziemy z czystymi rękoma i czystym sumieniem, jak do sprawy świętej. I uciszymy nasze namiętności i oczyścimy nasze dusze, byśmy tym lepsze wydawali prawa. My nie chcemy już odtąd szukać własnych korzyści, a chcemy i pragniemy szukać jedynie tylko dobra naszej ukochanej i drogiej Ojczyzny – mówił Teodorowicz.
Na Mszę św. Józef Piłsudski razem z premierem Ignacym Paderewskim i ministrami przejechali uroczyście z Belwederu, gdzie naczelnik rezydował z funkcji naczelnika państwa. Wszyscy jechali w otwartych powozach, towarzyszyła im kampania honorowa wojska. Z przejazdu zachowała się fotografia pokazująca Piłsudskiego w maciejówce i Paderewskiego w wielkiej futrzanej czapie.
Po 72 latach od zbrodni w Katyniu dokonanej przez Rosjan na polskich oficerach Stany Zjednoczone zdecydowały się opublikować dokumenty na ten temat, znajdujące się w archiwach służb wywiadowczych. Jak dotąd kilka tysięcy stron opublikowano po raz pierwszy w Internecie na portalu amerykańskich Archiwów Narodowych. Publikacja ta jest wynikiem inicjatywy demokratycznych polityków o polskich korzeniach: kongresmenki Marcy Kaptur z Ohio i byłego kongresmena Paula Kanjorskiego z Pensylwanii, a także owocem prac konferencji na temat Katynia w Bibliotece Kongresu w 2010 r., zorganizowanej przez Fundację Kościuszkowską.
Odtajnione dokumenty katyńskie nie dotyczą faktów związanych z zagładą polskich jeńców, ale ukazują ogromne zakłamanie, jakie towarzyszyło tej zbrodni, a głównie obłudę naszych sojuszników, szczególnie USA i Anglii. Niestety, mimo wiedzy tych rządów o popełnionym przez Sowietów w 1940 r. ludobójstwie na Polakach prezydent USA Franklin Delano Roosevelt na konferencji w Teheranie wyraził zgodę na oddanie ZSRR prawie połowy terytorium Polski i włączenie naszego kraju w orbitę wpływów sowieckich.
Co więcej, z dokumentów wynika, że rządy USA aż do rozpadu ZSRR w 1991 r. wzbraniały się przed oficjalnym uznaniem sowieckiej odpowiedzialności za Katyń. Jeszcze w 1992 r. jeden z działaczy Polonii amerykańskiej otrzymał na temat Katynia odpowiedź z Departamentu Stanu, że aż do przyznania w kwietniu 1990 r. przez rząd ZSRR, iż to Stalin odpowiada za Katyń, władze amerykańskie „nie miały wystarczających informacji” na ten temat. Amerykański urzędnik najwyższego szczebla napisał to, wiedząc, że np. powołana w 1951 r. przez Kongres USA specjalna komisja pod przewodnictwem Raya Johna Maddena udowodniła, iż zbrodni dokonali Rosjanie. Niestety, raport kongresmena Maddena nie przebił się do opinii publicznej na Zachodzie. Ponadto w połowie 1953 r. ówczesny sekretarz stanu John Foster Dulles nie zgodził się z postulatem Kongresu, aby sprawę Katynia i winy ZSRR skierować do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze.
Z ujawnionych obecnie dokumentów wynika, że w niewyjaśnionych okolicznościach zaginęły relacje kilku amerykańskich i brytyjskich jeńców wojennych, zabranych przez Niemców do Katynia, po odkryciu tam masowych grobów polskich oficerów wiosną 1943 r. Ich raporty do swoich władz stwierdzały bezapelacyjnie, że sprawcami zbrodni są Sowieci. Bodaj już z tego widać, jak alianci tłumili u siebie wszystko o ludobójstwie w Katyniu, mając w tym własny interes. Niestety, w polityce wielkich tego świata najczęściej interesy narodowe przeważają nad prawdą i moralnością. Oczywiście, w żaden sposób nie usprawiedliwia to polityków.
Nasuwa się pytanie: Dlaczego akurat teraz tak propagandowo nagłośniono temat Katynia w USA? Z pewnością w kampanii wyborczej prezydenta Baracka Obamy można to uznać za ukłon w stronę Polaków w USA. Oby jednak chodziło w tym o coś więcej. Najwyższy czas, aby Stany Zjednoczone włączyły się w polskie starania o ujawnienie niedostępnych dotąd poloników katyńskich w archiwach innych państw, w szczególności Rosji i Wielkiej Brytanii. Od początku bowiem wiadomo, że najważniejsze informacje o zbrodni katyńskiej znajdują się nie w USA, lecz w Rosji. Od lat domagamy się od Rosji wskazania miejsc pochówku większości ofiar z więzień (znamy te z obozów), czekamy na teczki osobowe jeńców wojennych, nie mamy tzw. listy białoruskiej, czyli imiennego wykazu wszystkich pomordowanych oficerów. Czy Rosjanie kiedykolwiek odtajnią te dokumenty, skoro przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu zbrodnię katyńską nazywają jedynie incydentem wojennym?
W każdym szkolnym podręczniku historii po 1989 r. znajdziemy słowa, że Polska została w czasie II wojny światowej najpierw opuszczona, a następnie zdradzona przez sojuszników. Jednak to, o czym się pisze, nie zostało jak dotąd jednoznacznie ocenione. Brak tej oceny podważa w dużym stopniu wiarygodność współczesnych sojuszy, w których Polska uczestniczy. Kto nam dzisiaj zagwarantuje, że w sytuacji zagrożenia naszej niepodległości sprzymierzeńcy nie wybiorą drogi Roosevelta?
Przez dziesiątki lat rządy USA, Anglii czy Francji znały prawdę o Katyniu, ale obawiając się pogorszenia stosunków z ZSRR, nie zadawano komunistycznym władzom nawet pytań na ten temat. Teraz, jak sądzę, rządy USA czy państw Unii Europejskiej dużo więcej niż my wiedzą o Smoleńsku, ale wolą zadowolić się przekłamanymi raportami MAK-u czy komisji Jerzego Millera. A przecież w katastrofie TU-154 M zginął prezydent państwa UE, zginęli najwyżsi rangą generałowie będący członkami NATO! Dlaczego ze strony tych „sojuszniczych” państw i organizacji nie ma choćby gestu głębszego zainteresowania? Aż lękam się napisać tych samych słów o obecnych sojusznikach, które umieściłem w tytule.
Wpływ wysokiego spożycia soli na mózg to niedoceniany dotychczas czynnik ryzyka nadciśnienia – sugerują badania, o których informuje pismo „Neuron”
Nadciśnienie tętnicze dotyka dwie trzecie osób powyżej 60. roku życia i co roku przyczynia się do 10 milionów zgonów na całym świecie. Często bezobjawowe, schorzenie to zwiększa ryzyko chorób serca, udaru mózgu i innych poważnych problemów zdrowotnych. Około jedna trzecia pacjentów nie reaguje na standardowe leki, które działają przede wszystkim na naczynia krwionośne i nerki, zgodnie z długoletnim poglądem, że nadciśnienie tętnicze zaczyna się właśnie tam.
Kraków/ Policja ustaliła tożsamość nożownika, który zranił taksówkarza
2025-08-23 08:56
PAP
pixabay.com
Policja ustaliła tożsamość nożownika, który w piątek w Krakowie zranił taksówkarza. Poszukiwania napastnika nadal trwają. Ranny taksówkarz to 41-letni obywatel Uzbekistanu. Przeszedł operację, jego stan jest stabilny, niezagrażający życiu.
- Mamy ustaloną tożsamość mężczyzny. Działamy, by go zatrzymać. Ze względu na dobro sprawy nie udzielamy więcej informacji o poszukiwanym - powiedziała w sobotę rano PAP rzeczniczka prasowa małopolskiej policji Katarzyna Cisło.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.