Reklama

Rycerz

Tadeusz Szyma – krytyk filmowy, który stał się filmowcem, bo wiedział, czego w filmie brakuje. Poeta, który stał się menedżerem i twórcą mediów, bo rozumiał, że poezja powinna gęsto przenikać rzeczywistość, by ją uszlachetniać. Tadeusz Szyma był więc poetą słowa i poetą działania, bo na różnych polach i przy użyciu różnych narzędzi walczył o Piękno, Prawdę i Dobro. Był klasycznym „przedwojennym” konserwatystą – w najlepszym znaczeniu tego pojęcia. Wybitnie wykształcony, wybitnie wrażliwy, mądry, twórczy, stylowy, skromny, wyciszony i delikatny, a jednocześnie bezkompromisowy i twardy w obronie wartości, skoncentrowany na tym, co najważniejsze. Właśnie to połączenie wrażliwości i delikatności z rycerskim wręcz męstwem w starciu z niegodziwością wydaje się dla postaci i życia Tadeusza najważniejsze

Niedziela Ogólnopolska 23/2019, str. 40-41

YouTube.com

Tadeusz Szyma

Tadeusz Szyma

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdy poproszono mnie, bym napisał wspomnienie o śp. Tadeuszu Szymie, odpowiedziałem: To dla mnie zaszczyt. Nie wiedziałem, że pisanie o nim jest tak trudne – gdy zdasz sobie sprawę, że swym życiem zasłużył on na podsumowujący, piękny tekst, bo piękne było jego życie i piękne były jego dokonania. Takiego tekstu napisać nie potrafię, więc opowiem o Przyjacielu, którego Opatrzność postawiła na mojej drodze, za co jestem ogromnie wdzięczny.

Tadeusz Szyma stał się dla mnie autorytetem w latach 1982-90, choć osobiście jeszcze wtedy go nie znałem. Czytałem natomiast co tydzień jego recenzje filmowe w „Tygodniku Powszechnym”. Na ostatniej, najważniejszej stronie na samym dole był „Kisiel”, czyli Stefan Kisielewski, a tuż obok – recenzje filmowe Tadeusza. Niedługie, nieprzegadane, ale olśniewająco precyzyjne. Ponieważ sam byłem wówczas początkującym krytykiem filmowym, ogromne wrażenie robiła na mnie Tadeusza umiejętność koncentrowania się na tym, co najważniejsze, wyławiania istoty z morza komunikatów. Artystowskie filmowe gadulstwo i tak częste w sztuce wybujałe egotyzmy nie robiły na Tadeuszu żadnego wrażenia, nawet gdy udrapowane były w efektowne formy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Tadeusz szukał świata wartości, konsekwencji etycznych i odniesień do duchowości. Był człowiekiem głęboko wierzącym, żyjącym wiarą w osobowego Boga, a jednocześnie chętnie nawiązywał dialog z twórczością, która dopiero Boga poszukiwała. Film, podobnie jak poezję, traktował jako drogę do transcendencji, jako opowieść o świecie nasyconym obecnością Boga. I tylko od nas zależy, czy potrafimy z tej obecności korzystać. I czy poezja i film są w stanie nam w tym pomóc. Bardzo tego pragnął i na różne sposoby to wielkie dzieło współtworzył. Nie znaczy to, że w swym uduchowieniu stronił od skrzeczącej pospolitości. Dostrzegał ją ze smutkiem lub zgorszeniem i precyzyjnie – czasem nawet ostro opisywał, nie potępiając ludzi, którzy błądzili, ale ich błędy.

Za tytuły swych recenzji – bardzo skromnie – przyjmował tytuły opisywanych filmów. Pamiętam, że gdy w stanie wojennym pisał recenzję z propagandowego gniota pt. „Godność”, zaczął od tego, że zwyczaj tytułowania recenzji tytułem filmu, zgodnie z zasadami gramatyki, pisanym w cudzysłowie, ma tu szczególnie wymowne znaczenie. Bo nie godność pokazuje ów film, ale „godność” – kolejne pojęcie skłamane przez toporną komunistyczną propagandę. Recenzje Tadeusza nie były autorskim popisem publicystycznego słowotoku, ale pokornym, choć stanowczym poszukiwaniem sensu.

Następującą na początku lat 90. ideową i polityczną ewolucję „Tygodnika”, która zaowocowała później m.in. gorzkim listem Jana Pawła II do redaktora naczelnego Jerzego Turowicza, boleśnie odczuwało wielu czytelników, ale chyba najboleśniej Tadeusz. Wraz ze Stefanem Kisielewskim kontestowali nową linię „Tygodnika”, jego coraz wyraźniejszy skręt w lewo. „Kisiel” wkrótce łamy „Tygodnika” opuścił (choć i tak był autorem zewnętrznym), Tadeusz natomiast trwał w coraz bardziej niechętnej mu większości redakcji, toczył w niej wewnętrzne boje, walcząc o Prawdę i Wolność. W końcu odszedł, czując, że sam nie zatrzyma smutnej ewolucji pisma, z którą się głęboko nie zgadzał.

Reklama

Wkrótce zrozumiałem, że to wielka szansa dla mnie i dla... Telewizji Polskiej. Wiosną 1994 r., w wyniku konkursu, zostałem bowiem dyrektorem TVP 1 i kompletowałem nowy zespół redaktorów. Zatrudniłem kilkunastu 30-latków, ambitnych i kreatywnych, ale potrzebny nam był ktoś o większym doświadczeniu i dorobku, a jednocześnie ktoś, kto stanowiłby lustro dla naszych, czasem gorączkowych pomysłów formalnych. Tadeusz nadawał się idealnie i z radością przyjął funkcję szefa redakcji filmu dokumentalnego w TVP 1. Stał się więc jednym z – jak nas wkrótce nazwano – „pampersów”, mimo że od większości o pokolenie starszym. Naszą ideę podchwycił w lot, a było nią budowanie konserwatywnego przekazu w nowoczesnej formie, atrakcyjnej dla masowego widza. Tadeusz znakomicie uzupełniał naszą rozgorączkowaną gromadę, wnosił do niej bardzo wiele, nierzadko wchodził w spory. Wnosił szerszą perspektywę, dystans do samych siebie, wielką dbałość o filmową formę i krystaliczność zasad. W jego redakcji powstało wówczas wiele wybitnych filmów o ludziach i sprawach, które Telewizja Polska dotychczas przemilczała lub zakłamywała.

W 1995 r. z pierwszym filmem Tadeusza pt. „Papież nadziei” (wraz z jego współautorem, ks. Andrzejem Baczyńskim) pojechaliśmy do Castel Gandolfo, gdzie przyjął nas Jan Paweł II. Gdy tylko Ojciec Święty ujrzał Tadeusza, zaczął od słów: „Czytam pańskie wiersze!”. Tadeusz pokraśniał ze szczęścia, ale zaraz zaczął zachwalać... mnie, jako „młodego dyrektora, który otworzył TVP 1 na wartości chrześcijańskie”. Nasza rozmowa z Ojcem Świętym była o mediach i szansach, by skutecznie głosiły Dobrą Nowinę zwłaszcza młodym, a podczas niej zdążyłem zauważyć, z jaką uwagą i szacunkiem Jan Paweł II słucha Tadeusza. I że go po prostu lubi.

Reklama

Tadeusz był pięknie skromny. Ale też niebezpiecznie skromny, zbyt skromny, by rozpychać się łokciami w swoich sprawach, i czasem przez to cierpiał. Choć stworzył w TVP jeszcze 11 filmów (m.in. o królowej Jadwidze, o kard. Sapieże, o jasnogórskich obchodach 1000-lecia Chrztu Polski), nadzorował wiele produkcji, współkierował także redakcją dziecięcą – sądzę, że Telewizja Polska nie wykorzystała talentu i duchowej siły Tadeusza Szymy. A nawet musiał w niej przejść traumy politycznego ostracyzmu i biurokratycznej mitręgi. Opowiadał mi z goryczą, że wolna Polska, którą wymarzyliśmy i o którą walczyliśmy, w tak wielu kluczowych miejscach nie jest jeszcze wolna od nienawiści do religii i Kościoła, a w III RP bycie katolikiem walczącym o naukę Chrystusa może w mediach publicznych oznaczać prawdziwą „ścieżkę zdrowia”.

Oba te gorzkie doświadczenia nie załamały jednak Tadeusza ani nie zniechęciły. Robił filmy, zbierał za nie nagrody, pisał, uczył młodych o manipulacji w mediach, o budowaniu mediów zgodnie z etyką chrześcijańską.

Był też Tadeusz Szyma poetą, którego nazwać trzeba metafizycznym. Rzeczywistość, której dotykamy, traktował jako mniej ważną składową właściwego świata – wiary, wartości, idei. Wiarą i nadzieją oddychał bardziej niż powietrzem. Wiersz napisany po nagłej śmierci swojego brata zakończył tak: „byśmy pamiętali że drzwi wciąż uchylone otworzą się naraz”.

Tadeusz był Rycerzem. I był uroczym człowiekiem, pełnym taktu i ciepła. Czasem dzwonił, pytał, co słychać. Czasem ja dzwoniłem z prośbą o radę. Żal, że tak mało było w ostatnich latach okazji, by dłużej pogadać albo znowu coś razem zrobić. Może, Tadeusz, jeszcze kiedyś się uda?

2019-06-04 13:08

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Alfons Maria de Liguori w watykańskiej szopce

2025-12-29 07:39

[ TEMATY ]

Watykan

Św. Alfons Maria Liguori

Włodzimierz Rędzioch

Św. Alfons Maria de Liguori w watykańskiej szopce

Św. Alfons Maria de Liguori w watykańskiej szopce

W tym roku w szopce na placu Świętego Piotra, przygotowanej przez diecezję Nocera Inferiore-Sarno, możemy zobaczyć, obok tradycyjnych postaci, również figurę św. Alfonsa Marii de Liguori.

To autor kolędy „Tu scendi dalle stelle” (Zstąpiłeś z gwiazd), która stała się symbolem świąt narodzenia Pana. Giuseppe Verdi powiedział, że bez tej pieśni święta Bożego Narodzenia nie byłyby pamiątką o Bożym Narodzeniu. Dlatego św. Alfonsa uważa się – podobnie jak św. Franciszka – za jednego ze świętych Bożego Narodzenia.
CZYTAJ DALEJ

Ideologiczne sformułowania wykreślone z rezolucji ONZ: historyczne zwycięstwo sił prorodzinnych

2025-12-29 13:36

[ TEMATY ]

ONZ

ideologia

pl.wikipedia.org

Flaga Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ)

Flaga Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ)

Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło dokument, związany ze wdrażaniem Konwencji o Prawach Osób Niepełnosprawnych. W trakcie obrad delegaci państw członkowskich zaakceptowali poprawki, na mocy których z tekstu rezolucji usunięto ideologiczne sformułowania dotyczące „orientacji seksualnej” oraz „tożsamości płciowej”. Poprawka została przyjęta dzięki głosom delegatów państw z Azji i Afryki, przy sprzeciwie wszystkich krajów członkowskich Unii Europejskiej, włączając w to Polskę oraz Węgry, Włochy i Słowację. Niedawna decyzja podjęta przez Zgromadzenie Ogólne jest pierwszym tego typu sukcesem środowisk konserwatywnych i prorodzinnych na forum ONZ, którym jak dotychczas nie udawało się skutecznie przeforsowywać swego stanowiska. Głosowanie może być także uznane za zwiastun nowych trendów na gruncie prawa międzynarodowego.

W środę 17 grudnia bieżącego roku Zgromadzenie Ogólne ONZ (United Nations General Assembly) przyjęło przedstawiony przez działający w ramach tego gremium Trzeci Komitet (United Nations General Assembly Third Committee) projekt rezolucji, zatytułowany „Wdrożenie Konwencji o prawach osób niepełnosprawnych i protokołu fakultatywnego do niej: zwiększone bariery w różnych kontekstach” (Implementation of the Convention on the Rights of Persons with Disabilities and the Optional Protocol thereto: amplified barriers in diverse contexts).
CZYTAJ DALEJ

Realizacja ważnego zadania

2025-12-29 23:12

Archiwum stowarzyszenia

Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowiek zakończyło projekt budowy na Cmentarzu Podgórki Tynieckie i Cmentarzu Prądnik Czerwony w Krakowie nagrob-ków na 21 zbiorowych mogiłach dzieci nienarodzonych.

Gmina Kraków dokonuje systematycznych pochówków dzieci martwo urodzonych w kra-kowskich szpitalach, których rodzice rezygnują z organizacji pogrzebu indywidualnego. -Nie tylko osadziliśmy nagrobki na mogiłach, ale zobowiązaliśmy się do pieczy nad grobami do końca obecnego okresu dzierżawy każdego z miejsc pochówku, a po jego upływie – do przy-jęcia odpowiedzialności finansowej za przedłużenie tego okresu na dalsze lata. Obecnie mo-żemy zatem powiedzieć, że wszystkie zbiorowe groby dzieci martwo urodzonych z pogrze-bów gminnych w Krakowie zostały przez nas odpowiednio zaopiekowane. Jako najstarsza organizacja pro-life w Krakowie uważamy, że to nikt inny, ale to właśnie nasze stowarzysze-nie jest w pierwszej kolejności zobowiązane do realizacji tak ważnego zadania – wyjaśnia Wojciech Zięba, prezes stowarzyszenia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję