– Dziękujemy dzisiaj Panu Bogu za tych dwoje świadków – misjonarzy. Dziękujemy za ich posługę i jednocześnie prosimy, aby przynosiła ona jak najobfitsze owoce – mówił ks. Janusz Talik
Kapłan powitał w ten sposób w kościele św. Maksymiliana Marii Kolbego w Bielsku-Białej Aleksandrowicach misyjne rodzeństwo – bp. Zbigniewa Kusego OFM i s. Zofię Kusy – które świętuje 40-lecie posługi misyjnej. Za eucharystycznym ołtarzem stanął sam jubilat oraz reprezentujący aleksandrowicką parafię proboszcz ks. Stanisław Wawrzyńczyk i wspomniany ks. Janusz Talik.
W homilii bp Z. Kusy przypomniał, że według wskazań papieża Franciszka człowiek ochrzczony to człowiek posłany i jako taki ponoszący odpowiedzialność za misje Kościoła. Z tym słowem – jak zaznaczył – łączy się aktywność, ruch, dynamika, a co za tym idzie – czynne zaangażowanie się we wszelką działalność misyjną Kościoła.
Opisując diecezję Kaga-Bandoro w Republice Środkowoafrykańskiej, w której pracuje, hierarcha podsumował, że w ostatnich latach mocno odcisnęło się na niej piętno wojny. Miejscowi islamiści wspierani przez dżihadystów z sąsiednich krajów plądrują i przywłaszczają sobie mienie chrześcijan, którzy uciekają ze swych domostw w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia. – W lutym 2014 r. uciekinierzy zaczęli zajmować teren między katedrą, moim domem, a centrum katechetycznym. W sumie zamieszkało tam około 20 tys. osób – mówił bp Z. Kusy. Jak podkreślił hierarcha, przypadki rozbojów nie omijają również jego kapłanów.
Reklama
Teren diecezji Kaga-Bandoro obejmuje obszar liczący 95 tys. km kw. To mniej więcej tyle, co 1/3 terytorium Polski. Zamieszkuje go ok. 300 tys. osób, z czego 98 tys. przyznaje się do wyznania katolickiego. Organizują się oni w 279 wspólnotach i wioskach. – Ostatnio, wizytując wszystkie 11 parafii, przejechałem 2,5 tys. km. Żeby do nich dotrzeć, trzeba jechać wiele godzin z prędkością 20 km. Taki jest stan dróg – mówił misjonarz. I dodał, że dzięki pomocy ze stowarzyszenia MIVA Polska jego diecezja otrzymała dotację do zakupu samochodu terenowego, a teraz 3 tys. euro na nabycie motocykli. – Nawet lepiej, że są to motocykle, bo samochody nam kradną – mówił hierarcha. Jak podkreślił, dzięki pomocy z Polski udało się odlać w ludwisarni Felczyńskich dzwony dla czterech parafii w jego diecezji.
Bp Zbigniew Kusy OFM i jego siostra pochodzą z Cieszyna. On wyjechał na misje w 1979 r., wpierw do Zairu, gdzie przebywał przez 10 lat, następnie studiował w Paryżu, po czym wrócił na Czarny Ląd, do Republiki Środkowoafrykańskiej. Tam w 2015 r. został biskupem ordynariuszem.
S. Zofia Kusy od 1979 r. pełni posługę misjonarską w Brazylii. Pracuje na rzecz biednych dzieci mieszkających w slumsach. W ub. roku została odznaczona medalem „Benemerenti in Opere Evangelizationis”.
Kiedy mówi się o misyjnym zaangażowaniu Kościoła, myśli się najczęściej o działalności księży, zakonników i sióstr zakonnych, rzadko wspomina się w tym kontekście misyjną posługę ludzi świeckich. Zaangażowanie laikatu na rzecz najbardziej potrzebujących to ciche i pokorne służenie Bogu w drugim człowieku; nawet wówczas, kiedy trzeba poświęcić wygodne i bezpieczne życie, opuścić najbliższych i przyjaciół. Postawa świeckich misjonarzy to budujący przykład. Misyjne zaangażowanie wymaga wiele samozaparcia i wyrzeczeń, otwartości na drugiego człowieka oraz gotowości do poświęceń, często z narażeniem zdrowia, a niejednokrotnie i życia. Decyzja o wyjeździe na misje nie jest łatwa, kiedy bowiem misjonarz świecki wraca po latach pracy misyjnej do domu, musi na nowo uczyć się rzeczywistości rodzinnego kraju. Mimo to nie brakuje „Bożych szaleńców” – świeckich, którzy decydują się na taki życiowy wybór.
Obecnie osoba świecka, która chce wyjechać na misje, ma dwie możliwości zrealizowania swoich pragnień: jako misjonarz świecki lub jako wolontariusz. Misjonarz świecki swój wyjazd traktuje jako życiowe powołanie i opuszcza kraj rodzinny na kilka, kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt lat. Komisja Episkopatu Polski ds. Misji utworzyła w Warszawie Centrum Formacji Misyjnej (CFM), w którym kandydaci przez rok przygotowują się do wyjazdu na misje. W CFM przygotowują się nie tylko osoby świeckie, ale także księża, bracia i siostry zakonne. Jest to dla nich również czas upewnienia się w swoim powołaniu misyjnym.
AGNIESZKA LOREK: – Funkcjonuje pewien stereotyp, który zawęża pojęcie „misjonarz” do księży czy sióstr zakonnych, tym bardziej że dla wielu z nich praca w najuboższych regionach świata to element powołania lub charyzmatu zgromadzenia. Co sprawia, że świeccy – ludzie młodzi – podejmują decyzję o wyjeździe na misje i kierują swoje kroki do Centrum Formacji Misyjnej?
Proces synodalny trwa, a Stolica Apostolska oczekuje dalszej transformacji Kościoła. Bardzo często słyszy się dziś opinie, że Kościół przeżywa kryzys i że jest potrzebna reforma. Na czym ta reforma ma polegać?
W każdej epoce były takie kryzysy dlatego, że walkę dobra ze złem każde pokolenie podejmuje na nowo. Każde pokolenie i każdy człowiek musi podejmować tę walkę ze złem, dlatego ten kryzys będzie obecny zawsze. Kościół musi się stale reformować, ale prawdziwa reforma Kościoła nie polega na zmianie struktur, bo to jest drugorzędna sprawa. Podstawową sprawą jest nawrócenie ludzkich serc. I tę reformę należy zacząć od siebie, od swojego życia duchowego i fizycznego, od swojego stosunku do bliźnich, od swojego stosunku do żywych obowiązków, do społeczeństwa, do kultury, do polityki, do posiadania i używania dóbr doczesnych. Każdy musi zacząć reformę od siebie – nie żądać od papieża czy biskupa, by zmieniał obowiązujące w Kościele zasady. Potrzebne jest dziś bowiem nawrócenie wszystkich – polskich rodzin, by byli prawdziwymi naśladowcami Jezusa Chrystusa. Potrzebne jest nawrócenie naszej polskiej młodzieży - ideowo i moralnie. Potrzebne jest też nawrócenie naszych polityków, aby myśleli kategoriami „dobra wspólnego” - tzw. „bonum commune” [łac] - w kontekście filozofii i etyki, odnosi się do korzyści i pomyślności, które dotyczą całej społeczności, a nie tylko jednostek. Pojęcie to ma głębokie korzenie w historii i jest fundamentalne w prawie kanonicznym oraz świeckim. Potrzebne jest nawracanie pracowników, urzędników, lekarzy, duchownych, nauczycieli i wszystkich innych. Nawrócenie potrzebne jest każdemu z nas.
- Rodzina jest darem i jednocześnie zadaniem. W rodzinie przychodzimy na świat i dorastamy w atmosferze, którą może zapewnić tylko rodzina – wspólnota bliskich i kochających się osób. Nikt i nic nie zastąpi dziecku takiej wspólnoty – mówił kard. Stanisław Dziwisz podczas uroczystości odpustowych w krakowskiej parafii św. Anny.
W dniu wspomnienia św. Joachima i św. Anny, rodziców Najświętszej Maryi Panny, kard. Stanisław Dziwisz przewodniczył Mszy św. wieńczającej uroczystości odpustowe w Uniwersyteckiej Kolegiacie św. Anny w Krakowie.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.