Nasze mieszkanie zionie pustką. Jest cicho. Nie słyszę wieczornych chichotów ani porannych sporów o łazienkę. Z szaf nie wysypują się stosy ubrań, łóżka pozostają posłane, zarówno w dzień, jak i w nocy. Nie mam co prać, a zwykła obiadowa porcja naleśników zostaje nam jeszcze na trzy kolejne posiłki. Brakuje butów w przedpokoju, szczoteczek do zębów w łazience, książki są na regale zamiast w każdym wygodnym do czytania kącie. Mieszkanie staje się niepotrzebnie duże, zbyt przestronne dla tych, co w nim zostali.
Czworo starszych dzieci wyjechało na obozy. Choć pozostała piątka jest z nami w domu, to jakaś taka wyciszona, trochę nieobecna. Bo tak to jest – wystarczy, że zabraknie jednej osoby wśród nas, a relacje pozostałych układają się zupełnie inaczej. Nieobecność, nawet ta nieuświadomiona czy zepchnięta na peryferie naszego serca, towarzyszy nam i zmienia nasze życie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nie marnujemy wakacyjnych dni i w siódemkę spędzamy błogo czas. To nad pobliskim stawem budujemy zamki z piasku i podziwiamy pierwsze pływackie próby trzylatki, to oglądamy miasto z perspektywy rzeki – rejs statkiem jest nie lada przygodą dla pięciolatka!
Reklama
Ten czas jest wyjątkowy pod wieloma względami: dzielimy go tylko na siedem, więc możemy pochylić się dłużej nad młodszymi dziećmi i ukazać im, jak pięknymi i wartościowymi są ludźmi; tęsknota za starszymi uświadamia nam z kolei ogrom miłości, w której na co dzień żyjemy; to także czas na nowe osobiste doświadczenia każdego z obozowiczów – ważne i potrzebne, bo kształtujące osobowość, hartujące ciało oraz szlifujące ducha. No właśnie, a co u nich?
W głównym wydaniu Wiadomości oglądam znajomą twarz: czoło, które całuję na dobranoc, śmiejące się, bystre oczy. Nie, nie mamy telewizora w domu – dostałam polecenie od przyjaciół i odnalazłam wskazany reportaż w internecie.
Ukochana jedenastoletnia postać w mundurku aż promienieje szczęściem, nie dlatego, że występuje w telewizji, lecz z powodu spotkania i odbytych rozmów z Bohaterami Powstania Warszawskiego. O szczegółach opowie nam po powrocie.
A powrót lada dzień. I cieszę się bardzo, że wraz z obecnością nadejdzie gwar, wielodzietny nieład i nowe historie, które na stałe zagoszczą w pamięci rodziny.
* * *
Wanda Mokrzycka
Żona Radka, mama dziewięciorga dzieci. Należy do wspólnoty Duży Dom i pisze dla Aleteia Polska