Reklama

Niedziela Podlaska

Wrażliwcy o wielkich sercach

O uczniach z zespołem Downa, ich wielkiej wrażliwości oraz o tym, co może zaoferować im szkoła, opowiada Beata Biernat, dyrektor Zespołu Szkół Specjalnych im. Jana Pawła II w Sokołowie Podlaskim.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Monika Kanabrodzka: Ilu uczniów z zespołem Downa uczy się w zespole szkół, którym Pani kieruje?

Beata Biernat: W szkole podstawowej mamy siedmiu uczniów z zespołem Downa, w Szkole Przysposabiającej do Pracy jednego ucznia i jedno młodsze dziecko objęte wczesnym wspomaganiem rozwoju. W sumie dziewięcioro.

Co wyróżnia dzieci z zespołem Downa pośród innych uczniów?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dzieci z zespołem Downa są niesamowicie ciepłe i bardzo wrażliwe, kochają całym sercem i manifestują to w zaskakujący sposób. Posiadają niezwykłe poczucie humoru. Często mówi się o nich ,,wrażliwcy, o wielkim sercu”. Uważam, że od osób z zespołem Downa powinniśmy uczyć się szczerości, otwartości i empatii.

Jakie zadania stawia przed szkołą specjalną system oświaty?

Naszym głównym zadaniem jest tworzenie uczniom niepełnosprawnym intelektualnie warunków do pełnego, harmonijnego rozwoju intelektualnego, psychicznego i fizycznego, a w szczególności wyposażenie ich – stosownie do możliwości – w takie wiadomości i umiejętności, które pozwalają na funkcjonowanie w społeczeństwie w miarę niezależnie i godnie. We współpracy z rodzicami kształtujemy ich na ludzi otwartych i wrażliwych na potrzeby innych. Prowadzimy działania zmierzające do wyrównywania i kompensowania deficytów rozwojowych uczniów. Wspieramy ich we wszechstronnym rozwoju, wychowujemy i zapewniamy im bezpieczeństwo.

Reklama

Jaka jest oferta edukacyjna dla uczniów z zespołem Downa?

W ofercie edukacyjnej mamy Szkołę Podstawową, Szkołę Przysposabiającą do Pracy oraz Branżową Szkołę I Stopnia. Posiadamy klasy dla uczniów z różnym stopniem niepełnosprawności intelektualnej, prowadzimy zajęcia rewalidacyjno-wychowawcze dla dzieci z głęboką niepełnosprawnością, prowadzimy wczesne wspomaganie rozwoju małego dziecka. Od dwóch lat realizujemy zadania Wiodącego Ośrodka Koordynacyjno-Rehabilitacyjno-Opiekuńczego na terenie powiatu sokołowskiego. Uczniowie objęci są opieką pedagoga i psychologa szkolnego. W ramach bogatej oferty uczniowie, w zależności od potrzeb, korzystają z zajęć specjalistycznych: dogoterapii, terapii widzenia, terapii ręki, terapii taktylnej, integracji sensorycznej, logopedii, zajęć korekcyjno-kompensacyjnych, gimnastyki korekcyjnej, EEG biofeedbacku, metody Warnkego, socjoterapii, arteterapii, Treningu Umiejętności Społecznych (TUS), terapii Metodą Ruchu Rozwijającego Weroniki Sherborne, muzykoterapii, alternatywnych metod komunikacji. Zajęcia dostosowane są do potrzeb i możliwości dziecka, w tym dziecka z zespołem Downa.

W jaki sposób monitorowane są postępy uczniów?

Dwa razy w roku przeprowadzana jest wielospecjalistyczna diagnoza poziomu funkcjonowania dziecka, która określa aktualny poziom jego rozwoju, jego problemy i ich przyczyny. Jest ona podstawą do opracowania przez zespół nauczycieli Indywidualnego Programu Edukacyjno-Terapeutycznego dla każdego ucznia. Pozwala w sposób ciągły i długotrwały oceniać postępy uczniów oraz efekty podejmowanych działań edukacyjnych i terapeutycznych.

Jaką rolę w życiu osób z zespołem Downa odgrywa szkoła?

Okres nauki w szkole jest dla nich bardzo ważnym etapem w życiu. Nawiązują tu kontakty z rówieśnikami, uczą się samodzielności, poczucia własnej wartości, rozwiązywania problemów oraz radzenia sobie z porażkami. Szkoła ma za zadanie pomóc rodzicom w przygotowaniu dzieci do dorosłego życia, usamodzielnienia w miarę ich możliwości. Potwierdzeniem tego jest myśl Williama Bennetta, widoczna dla każdego, kto przekroczy próg szkoły: ,,Jesteśmy tu po to, by wzajemnie sobie pomagać w podróży zwanej życiem”.

Jak zatem radzą sobie osoby z zespołem Downa i innymi niepełnosprawnościami po ukończeniu szkoły?

Niestety, obecnie brakuje miejsc pracy dla osób z niepełnosprawnością intelektualną. Nie znajdą one zatrudnienia i najczęściej prowadzą wraz z rodzicami gospodarstwo domowe. Z pomocą przychodzą im: Środowiskowy Dom Samopomoc w Sokołowie Podlaskim czy Warsztat Terapii Zajęciowej prowadzony przez Caritas Diecezji Drohiczyńskiej. Dzięki takim instytucjom osoby niepełnosprawne mogą rozwijać swoje zainteresowania i pasje.

2020-03-10 10:34

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dwie córki bez Downa

Moja mała dwudziestomiesięczna córka idzie uśmiechnięta, niesie ze sobą książeczkę. Siadamy razem, żeby obejrzeć obrazki. Pyta o wszystko, wskazuje to, o co poproszę, przytula się do mnie tak mocno i czule, że przekrzywią się jej okulary. Są czerwone, wyraźne, okrągłe, a jednak jakże inne od kanciastej czerwieni, która króluje ostatnimi dniami w przestrzeni publicznej i krzyczy o prawach kobiet...


Podziel się cytatem

Zbadana po raz pierwszy w ósmym tygodniu pod sercem była „źle rokującym płodem” u boku swej bliźniaczej, zdrowej siostry. Zdiagnozowano „olbrzymią przezierność karkową” i skierowano na kolejne, bardziej szczegółowe badania. To o niej w czasie USG powiedziano, że „Down, albo Zespół Edwardsa”. To jej serce dość wcześnie zaczęło niepokoić lekarzy i ośmieliło ich do złożenia jasnej propozycji o „bezpiecznym przerwaniu”. - Po co pani chce ryzykować? Przecież ma pani już dzieci.

CZYTAJ DALEJ

Kryzys powołań czy kryzys powołanych?

Tę wspólną troskę o powołania powinno się zacząć nie tylko od tygodniowego szturmowania nieba, ale od systematycznej modlitwy.

Często wspominam pewną rozmowę o powołaniu. W czasach gdy byłem rektorem seminarium, poprosił o nią młody student. Opowiedział mi trochę o sobie, o dobrze zdanej maturze i przypadkowo wybranym kierunku studiów. Zwierzył się jednak z największego pragnienia swojego serca: że głęboko wierzy w Boga, lubi się modlić, że jego największe pasje dotyczą wiary, a do tego wszystkiego nie umie uciec od przekonania, iż powinien zostać księdzem. „Dlaczego więc nie przyjdziesz do seminarium, żeby choć spróbować wejść na drogę powołania?” – zapytałem go trochę zdziwiony. „Bo się boję. Gdyby ksiądz rektor wiedział, jak się mówi u mnie w domu o księżach, jak wielu moich rówieśników śmieje się z kapłaństwa i opowiada mnóstwo złych rzeczy o Kościele, seminariach, zakonach!” – odpowiedział szczerze. Od tamtej rozmowy zastanawiam się czasem, co dzieje się dziś w duszy młodych ludzi odkrywających w sobie powołanie do kapłaństwa czy życia konsekrowanego; z czym muszą się zmierzyć młodzi chłopcy i młode dziewczyny, których Pan Bóg powołuje, zwłaszcza tam, gdzie ziemia dla rozwoju ich powołania jest szczególnie nieprzyjazna. Kiedy w Niedzielę Dobrego Pasterza rozpoczniemy intensywny czas modlitwy o powołania, warto zacząć nie tylko od analiz dotyczących spadku powołań w Polsce, od mniej lub bardziej prawdziwych diagnoz tłumaczących bolesne zjawisko malejącej liczby kapłanów i osób życia konsekrowanego, ale od pytania o moją własną odpowiedzialność za tworzenie przyjaznego środowiska dla wzrostu powołań. Zapomnieliśmy chyba, że ta troska jest wpisana w naturę Kościoła i nie pojawia się tylko wtedy, gdy tych powołań zaczyna brakować. Kościół ma naturę powołaniową, bo jest wspólnotą ludzi powołanych przez Boga, a jednocześnie jego najważniejszym zadaniem jest, w imieniu Chrystusa, powoływać ludzi do pójścia za Bogiem. Ewangelizacja i troska o powołania są dla siebie czymś nieodłącznym, a odpowiedzialność za powołania dotyczy każdego człowieka wierzącego. Myśląc więc o powołaniach, zacznijmy od siebie, od osobistej odpowiedzi na to, jak ja sam buduję klimat dla rozwoju swojego i cudzego powołania. Indywidualna i wspólna troska o powołania nie może wynikać z negatywnych nastawień. Mamy się troszczyć o powołania nie tylko dlatego, że bez nich nie uda nam się dobrze zorganizować Kościoła, ale przede wszystkim z tego powodu, iż każdy człowiek jest powołany przez Boga i potrzebuje naszej pomocy, aby to powołanie rozeznać, mieć odwagę na nie odpowiedzieć i wiernie je zrealizować w życiu.

CZYTAJ DALEJ

Papież przypomina heroizm Piusa VII, więźnia Napoleona

2024-04-20 15:58

[ TEMATY ]

Franciszek

PAP/EPA/ETTORE FERRARI

Franciszek przypomniał dziś heroiczną postawę Piusa VII. Za jego pontyfikatu doszło do konfliktu Kościoła z Napoleonem. Papież został nawet uwięziony przez cesarza. Kiedy proponowano mu wolność w zamian za kompromisy, Pius VII stanowczo je odrzucił. Zawsze był oddany Bogu i Kościołowi, nawet za cenę wielkich poświęceń - podkreślił Franciszek.

Ojciec Święty przypomniał tę postać na audiencji dla pielgrzymów z różnych diecezji, z którymi był związany papież Chiaramonti. Podkreślił, że był to człowiek bardzo inteligentny i pobożny. Zgodnie z zaleceniem Pana Jezusa potrafił też być nieskazitelny jak gołąb i przebiegły jak wąż.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję