Ks. Adrian Put: Biskup diecezjalny Tadeusz Lityński wskazał Was jako nową parę diecezjalną Domowego Kościoła, gałęzi rodzinnej Ruchu Światło-Życie. Jakie uczucia towarzyszą Wam w takiej chwili?
Joanna i Paweł Gradziukowie: Decyzja, z którą od kilkunastu dni się oswajamy, jest wyrazem ogromnego zaufania, którym zostaliśmy obdarowani. Czujemy się jak Piotr, idący do Jezusa po wodzie – wiemy, że otrzymaliśmy wielki dar, ale zadajemy sobie pytanie, czy wystarczy nam wiary, by nieustannie rozpoznawać wolę Bożą i nie stracić choćby na chwilę Jezusa sprzed oczu. Wierzymy, że Bóg wybierając do tej służby kogoś tak dalekiego od doskonałości, uzdolni nas do pełnienia jej zgodnie z Jego wolą.
Co należy do obowiązków takiej pary? Czy mocno zmieni się Wasze dotychczasowe życie?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Para diecezjalna odpowiada za funkcjonowanie naszej wspólnoty w diecezji. Wiąże się to z organizacją spotkań kręgu diecezjalnego, Dni Wspólnoty Domowego Kościoła, jak również całego Ruchu Światło-Życie, uczestniczeniem w spotkaniach diakonii, kręgów rejonowych (a tych jest siedem) oraz poza diecezją – na szczeblu filialnym i centralnym. Do naszych zadań należy również organizacja rekolekcji, kontakt z biskupem diecezjalnym oraz pozostałymi gałęziami Ruchu Światło-Życie i innymi wspólnotami w diecezji. Przede wszystkim jest to jednak uczestniczenie w formacji i życiu naszych przyjaciół (bo wszystkich członków DK uważamy za swoich przyjaciół), troska o ich rozwój duchowy. Od zawsze jesteśmy otwarci na innych i niejednokrotnie to, z czym ludzie się do nas zwracają, bardzo nas zaskakuje. Mamy świadomość, że teraz tych spraw będzie dużo więcej, więc nasze życie na pewno się zmieni.
Jak wyglądała Wasza dotychczasowa droga w ruchu oazowym?
Paweł w młodości był członkiem Ruchu Światło-Życie, jednak do Domowego Kościoła trafiliśmy po kliku latach małżeństwa, wiec wspólnie w ruchu jesteśmy od 14 lat. Przeżyliśmy formację podstawową, która obudziła w nas pragnienie głębszego zaangażowania się w to dzieło. Prowadzimy rekolekcje, byliśmy parą rejonową, jesteśmy członkami Stowarzyszenia Diakonia Ruchu Światło-Życie. Bardzo ważną dla nas rzeczywistością jest również członkostwo w abstynenckiej Krucjacie Wyzwolenia Człowieka.
Na co chcielibyście zwrócić szczególną uwagę w Waszej posłudze w Kościele Domowym?
Reklama
Chcielibyśmy zwrócić uwagę członków naszej wspólnoty na potrzebę budowania Nowej Kultury przez Nowego Człowieka. Nasz założyciel ks. Franciszek Blachnicki podkreślał, jak ważne jest formowanie dojrzałych chrześcijan, którzy w świecie nie boją się deklarowania swojej wiary, opowiadania się jednoznacznie za Chrystusem. Tylko autentyczni świadkowie wiary są w stanie przyciągnąć innych do Chrystusa. Niestety, często widzimy, że wspólnoty katolickie żyją same dla siebie, katolicy koncentrują się na „duchowej konsumpcji”. A przecież wezwani jesteśmy do czynienia uczniów. Musimy dać światu propozycję innego, dobrego życia w opozycji do cywilizacji śmierci, a nie skupiać się na sobie, swoim rozwoju.
Co takiego dotknęło Was w Domowym Kościele, że w nim jesteście?
Ta wspólnota pokazała nam, że aby budować dobre, święte małżeństwo, trzeba je budować na Bogu, dała nam narzędzia do rozwijania naszej miłości i dzięki temu jesteśmy razem. Poza tym nauczyliśmy się, że im bardziej dzielimy się sobą, tym bardziej wzrastamy. Wiemy coś o tym – jesteśmy szczęśliwymi rodzicami pięciorga dzieci.