Reklama

W wolnej chwili

Nowy rok, nowy ja - czyli jak to jest z tym mięsem?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Już widzę wysyp wpisów w mediach społecznościowy: nowy rok – nowy ja. Czas okołonoworoczny sprzyja postanowieniom, planom zmieniającym złe nawyki, wielkim decyzjom, ale niestety także wielkim zawodom, złamanym słowom i porzucanym dietom. Nowy rok to wielka nadzieja, ale także możliwość na zrażenie się do wszelkich postanowień i zmian w życiu.

Zmiany w świecie widać gołym okiem – to nie są zimy jak dawniej, rokrocznie pobijana jest rekordowa liczba huraganów na Atlantyku, rozmarza Wieczna Zmarzlina – te zmiany zmuszają nas do przystosowania się do nowych warunków i wymagań środowiskowych. Nie będę was zachęcać do radykalnego porzucenia plastiku, sprzedania jutro samochodu i wyrzucenia wszelkich zdobyczy techniki. Chcę wam pokazać, że warto i nie tak wcale trudno jest zmienić swoje życie. Do tego uważam, że dużo lepsze efekty dają systematyczne zmiany nawyków poprzez małe kroki, zamiast nieprzemyślane szybkie decyzje, które porzucamy na pierwszym zakręcie. Dzisiaj skupimy się na jednym ważnym temacie – spożyciu mięsa – uważam, że temat nadchodzących zmian jest tak ważny, że trzeba każdy wątek omówić osobno i szczegółowo.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Dlaczego warto ograniczyć spożycie mięsa? Zgodnie z badaniami, jedno stado liczące 200 krów jest w stanie rocznie wydalić taką ilość metanu, jaką samochód osobowy na odcinku ok. 160000 km. Jeśli to nadal za mało, spójrzmy na sam proces – masowa produkcja mięsa jest nielogiczna i nieetyczna – hodowla zwierząt mięsnych jest znacznie mniej wydajna, niż uprawa roślin (zwierzęta zjadają duże ilości paszy i potrzebują znacznie większej ilości wody), odpady roślinne można przetworzyć na paszę dla zwierząt (z odpadami zwierzęcymi, które stanowią znaczną część ich masy jest dużo większy kłopot). Innym problemem są odchody – trafiają one w przeważającej większości do rzek – choć kwestia magazynowania i utylizacji odchodów zwierząt hodowlanych regulowana jest przez stosowne akty prawne. Prawda jest taka, że nawet jeśli wysoce toksyczna gnojowica zbierana jest w podziemnych zbiornikach (co jest najbardziej powszechnym sposobem ze względu choćby na nieprzyjemny zapach), nie jest trudno o przeciekanie jej do wód gruntowych. Zwróćmy uwagę na etykę – zwierzęta mięsne przetrzymywane są często (choć nie zawsze) w skrajnie nieodpowiednich warunkach. Zdarza się, iż nie widzą przez swoje krótkie życie światła słonecznego, od osiągnięcia wieku dojrzałego do uboju są skrępowane przez cały czas, faszerowane są specjalnie dobranymi karmami przyspieszającymi nienaturalnie ich wzrost, co skutkuje chronicznym bólem, uciążliwymi deformacjami i zmianami organizmu niedającymi zwierzęciu możliwości dostosowania – stąd często brak możliwości chodzenia u kurcząt. Podobnie procedury związane z ubojem, które powodują u zwierzęcia stres, skrajne wycieńczenie i niemożliwy do oszacowania paraliżujący strach.

Ale w czym pomoże nasze ograniczenie spożycia mięsa? Jeśli zmniejszymy popyt na mięso, zmniejszy się także jego podaż – mniej będzie produkowanego mięsa, hodowanych zwierząt mięsnych i wydzielanych gazów cieplarnianych.

Ale kiedy i dlaczego pojawił się ten masowy problem? Przecież każdy kojarzy, choćby z lekcji historii, czy z kostiumowych filmów, że w przeszłości ludzie nie jedli tak dużo mięsa. Sytuacja zmieniła się wraz z końcem XX wieku. Przykładowo w Polsce, czasy PRL – gdzie wszystkiego brakowało, a chyba już szczególnie mięsa – zaowocowały tym, iż było ono (jest do dzisiaj) kojarzone z luksusem. Kiedy ustrój się zmienił, a dostęp do mięsa zwiększył, ludzie zaczęli masowo wprowadzać je do diety. To właśnie powszechny dostęp do produktów mięsnych kojarzony jest ze współczesną klasą średnią. Skutkuje to tym, iż dzisiaj w wielu polskich domach mięso je się na śniadanie, obiad, kolację i wielu ludziom ciężko jest wyobrazić sobie bezmięsny posiłek.

Reklama

A przecież ograniczanie mięsa jest ściśle związane z kulturą chrześcijańską. Sam Jezus mówił, iż niektóre duchy nieczyste jest w stanie pokonać tylko post i modlitwa (Mt 17, 21). Post jest w chrześcijaństwie przestrzenią błogosławioną – wstrzemięźliwość od pokarmów, ograniczanie spożywanych produktów, czy to w ilości (np. do 3 posiłków), czy w jakości (o chlebie i wodzie), czy jedno i drugie (Środa Popielcowa, Wielki Piątek). Do dzisiaj, w szczególności w Polsce, powszechne jest praktykowanie postu, zwłaszcza w piątki – co dla wielu z nas jest czymś nie do przeskoczenia. Tak wygodnie rozsiedliśmy się w konsumpcjonizmie, że nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić po co mielibyśmy się ograniczać i nie jeść tego, na co akurat mamy ochotę.

A mięso jest wyjątkowo uzależniające – w szczególności to przetworzone – wędliny, gotowe mięsa, te panierowane i marynowane. Mają w sobie duże zawartości soli i cukru – które działają na nasz mózg jak narkotyk i wołają o więcej i więcej.

A naprzeciw współczesnemu podejściu do mięsa staje biologia. Zauważmy, że człowiek jest ssakiem wszystkożernym – nasza dieta musi być zdrowo zbilansowana, a nie oparta głównie na produktach mięsnych. Źle ułożona dieta powoduje szereg nieprawidłowości – brakuje nam konkretnych grup witamin, a w nadmiarze gromadzimy sód, który skutkuje choćby nadciśnieniem. Należy tu także zauważyć, iż wraz z mięsem zjadamy podawane zwierzętom w nadmiarze antybiotyki przyspieszające nienaturalnie ich rozwój, a w konsekwencji – tłuszcze nasycone, zwiększające np. ryzyko zawału serca. Dlatego nie tylko ze względu na środowisko, ale także na nasze zdrowie warto ograniczyć spożycie mięsa. Wystarczy spojrzeć na piramidę żywienia – mięso znajduje się na jej szczycie, co oznacza, że powinno być spożywane sporadycznie. Współczesny łatwy dostęp do mięsa zaburzył nasze naturalne sposoby żywienia, odwracając piramidę do góry nogami.

Reklama

Warto więc podjąć w sobie decyzję i zacząć walkę o ograniczenie mięsa. Pojawia się niestety od razu mnóstwo wątpliwości, że to się nie uda, że nie wiem jak się do tego zabrać. Zaproponuję więc – zacznij od małych kroków: od odstawienia wędlin – są to produkty wysoko przetworzone, zawierające duże ilości konserwantów, soli, wzmacniaczy smaku – spożywamy wraz z nimi duże ilości tłuszczów nasyconych, sodu i konserwantów. W kolejnym kroku, gdy już oswoisz się w nowej sytuacji, ogranicz mięso tylko do obiadu – zamień szynki, parówki i kiełbasy ze śniadania i kolacji na sery, jajka lub roślinne pasty z suszonymi pomidorami, warzywami strączkowymi, czy twarogiem. Kiedy poczujesz się pewnie – zmniejsz w tygodniu liczbę mięsnych posiłków do 4 obiadów, a później do 2. Tak wprowadzane w życie spokojne kroki łatwiej pokierują cię do zbilansowanej, mniej-mięsnej diety.

W tym miejscu pojawia się spora wątpliwość – ale co mam zjeść na obiad, jeśli nie mięso? Czym się najem? I choć wydawać się może, że brak mięsa to permanentne poczucie głodu, zwróćmy uwagę na ilość posiłków w ciągu dnia i tych na talerzu. Jedz posiłki co 2-3 godziny, unikaj przejadania się, na talerzu obiadowym miej kilka różnych porcji (zamiast kotleta, ziemniaków i surówki – 5 porcji, np. fasola szparagowa na parze, kotlety buraczane, kasza jęczmienna, humus i frytki pieczone z marchwi). Im większa różnorodność kolorystyczna, tym większa ilość witamin przyswojonych w jednym posiłku.

Mniej spożywanego mięsa to także oszczędności – niewydane na kiepskiej jakości mięso pieniądze zainwestować można w lepszej jakości towar – sprawdzając hodowle, sposób chowu, skład produktów mięsnych.

Co jest ważne – daj sobie przestrzeń do błędu – kiedy twój organizm mówi, że jednak ma ochotę na mięso – pozwól sobie na nie. Małe kroki i codzienne drobne zmiany skutkują długotrwałymi efektami. Choć wydawać się może – co ja jeden mogę zmienić – należy zauważyć, że zgodnie z badaniami w ramach kampanii RoślinnieJemy, co trzeci Polak zadeklarował w 2020 roku mniejsze spożycie produktów mięsnych w czasie Świąt Bożego Narodzenia. Jest nas coraz więcej – a im nas więcej, tym i efekt większy.

Mięso wymknęło się nam wszystkim spod kontroli. Przestaliśmy jak w „Panu Tadeuszu” celebrować jego spożycie, z wielka pieczołowitością i starannością je spożywać i cieszyć się dniem, kiedy na świąteczny stół wjeżdżały półmiski z mięsiwami, bigosami i szynkami – sprowadzając jedzenie mięsa do opychania się wątpliwej jakości produktami wędliniarskimi kilka razy dziennie, zapominając o naszym zdrowiu, środowisku i kulturze – kulturze stołu i świętowania.

[zdjecie id="103161"][/zdjecie]
2021-01-13 14:49

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

BYŁ KOSZALIN, TERAZ SOSNOWIEC!

Projekt Laudato si’ jest skierowany do 12 diecezji w Polsce. W ramach działań Ambasada Mobilna odwiedza poszczególnych animatorów diecezjalnych, by przyjrzeć się jak działania lokalnie zmieniają rzeczywistość w kontekście ekologii integralnej. Przy okazji, sprawdza jak ekologiczne może być życie na co dzień i w podróży. Czy w Polsce można napić się kawy z własnego kubka zatrzymując się na stacji benzynowej? Czy jedzenie na wynos może być zapakowane bez plastiku? W minionym tygodniu Ambasada Mobilna ruszyła do Koszalina, by odwiedzić odbywające się tam lokalne projekty. To trasa w ramach projektu Laudato si’, którą realizuje br. Cordian Szwarc OFM. Materiały z wyjazdów posłużą jako dobre praktyki, którymi możemy się inspirować. Już niebawem, 15 maja, Ambasada Mobilna dotrze do diecezji sosnowieckiej, m.in. Jaworzna-Długoszyna i Dąbrowy Górniczej. Odwiedzi tamtejsze projekty i spotka się z Animatorem Diecezjalnym, Marcinem Wewiórą.

CZYTAJ DALEJ

Odnów nas, Boże, i daj nam zbawienie

2024-12-17 12:16

Niedziela Ogólnopolska 51/2024, str. 28

[ TEMATY ]

homilia

ks. prof. Waldemar Chrostowski

alswart/Fotolia.com

Wpisując się w kontekst wielkiej historii powszechnej, oczekiwanie na bliskie narodziny Mesjasza odzwierciedla prozaiczność ludzkich losów, zwłaszcza sytuacji matek spodziewających się narodzin swoich dzieci. Syn poczęty z dotąd niepłodnych i już sędziwych rodziców, Zachariasza i Elżbiety, został dany przez samego Boga.

Czytanie z Księgi proroka Micheasza ukonkretnia mesjańskie oczekiwania i zapowiedzi rozproszone w całym Starym Testamencie. Na wiele stuleci przed narodzinami Jezusa Chrystusa prorok wskazuje na Betlejem jako miejsce, skąd wyjdzie „Ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności”. „Władanie w Izraelu” zapowiada radykalne wejście Boga w historię, z jej uwarunkowaniami kulturowymi, religijnymi, społecznymi i politycznymi. „Pochodzenie Jego od początku” wskazuje na prawdziwą tożsamość Mesjasza i stanowi subtelną intuicję tajemnicy Boga Trójjedynego. Betlejem było jednym z najmniejszych miast na terytorium Judei, a bliskość Jerozolimy jeszcze bardziej pomniejszała jego rolę i znaczenie. A jednak to właśnie Betlejem zostało wybrane przez Boga jako miejsce, w którym dokonało się przejście od nadziei starotestamentowej do nadziei chrześcijańskiej. Narodziny Jezusa w Betlejem potwierdzają, że wszystko dzieje się tak, jak zapowiadało Pismo, a jednocześnie przekraczają wszystko, czego się spodziewano.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Grzegorz Ryś: Być z ludźmi, czytać Biblię, słuchać Papieża

2024-12-22 12:57

[ TEMATY ]

wywiad

Kard. Grzegorz Ryś

Episkopat News/ flickr.com

- Rok Jubileuszowy przeżywany pod hasłem „Pielgrzymi nadziei” jest zachętą by wybrać się w drogę, taką drogę, która postawi przed nami pytanie o sens, o cel, o to, co naprawdę w życiu ważne - mówi z rozmowie z KAI kard. Grzegorz Ryś. Wyjaśnia, że Kościół ma być „niejako sakramentem” zjednoczenia całego rodzaju ludzkiego, a więc także polskiego społeczeństwa. - Nie chodzi tu o udział w tym, co jest realną polityką, ale o stworzenie takich przestrzeni, gdzie ludzie po prostu mogą się ze sobą spotkać - dodaje.

KAI: W Wigilię Bożego Narodzenia papież otworzy drzwi święte rzymskiej bazyliki św. Piotra, inaugurując Rok Jubileuszowy 2025. Będzie on przebiegał pod hasłem „Pielgrzymi nadziei”. Jakie jest głębsze znaczenie tego roku i jak go powinniśmy przeżywać?
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję