Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Święconka i świętowanie

O symbolicznym wymiarze błogosławieństwa pokarmów oraz o świętowaniu Uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego opowiada ks. prał. dr Kazimierz Mańkowski, proboszcz parafii św. Kazimierza w Szczecinie.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Wyrazem świątecznej radości w Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego jest bardziej okazały posiłek. Zgodnie z dawnym zwyczajem w Wielką Sobotę błogosławi się pokarmy na wielkanocny stół, tzw. święcone. Do oddawania czci Bogu, także pośród codzienności, zachęcał św. Paweł: „Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie” (1 Kor 10, 31). W święta Wielkiej Nocy akt ten zostaje dodatkowo uzewnętrzniony uroczystym błogosławieństwem przygotowanych pokarmów: chleba i wszelkiego świątecznego pieczywa – na pamiątkę chleba, którym Chrystus nakarmił słuchających Go, wytrwale na pustkowiu i który wziął w swoje ręce, aby przemienić go w swoje Ciało; mięsa, wędlin i wszelkich pokarmów, które będą spożywane na pamiątkę baranka paschalnego i świątecznych potraw, które Jezus spożył z Apostołami podczas Ostatniej Wieczerzy oraz jajek, które są znakiem nowego życia. Regionalnie zawartość wielkanocnych koszyków może się różnić, jednak te trzy elementy zawsze się w nich pojawiają. I to nie ze względu na upodobania kulinarne, lecz z powodu symboliki. Błogosławieństwo pokarmów wielkanocnych jest ściśle powiązane z tajemnicą Uroczystości Wielkiej Nocy. Tak jak wszystkie inne błogosławieństwa w życiu Kościoła, opiera się ono na słowie Bożym i jest sprawowane mocą wiary. Warto pamiętać, że błogosławieństwa odnoszą się przede wszystkim do Boga, którego wielkość i dobroć wysławiają. Ponieważ udzielają Bożych dobrodziejstw, odnoszą się także do ludzi, którymi Bóg rządzi i opiekuje się w swojej opatrzności.

Błogosławieństwo pokarmów wielkanocnych jest powiązane z tajemnicą Uroczystości Wielkiej Nocy

Podziel się cytatem

Przy stole

– Uroczyste błogosławieństwo pokarmów wielkanocnych z ich bogatą symboliką paschalną – powiedział ks. Mańkowski – daje możliwość jeszcze głębszego i radosnego uczestnictwa w naszym ludzkim wymiarze w chwale zmartwychwstania Pana. Tak jak Żydzi spożywali paschę na cześć Boga, na pamiątkę wyzwolenia, tak pokarmy błogosławione w wigilię paschalną są przygotowywane do spożycia przez wiernych w ich domach podczas uroczystego posiłku wielkanocnego przy rodzinnym stole. Proszę zwrócić uwagę – podkreślił ks. Kazimierz – jak wielkie spustoszenie duchowe w życiu wielu rodzin, i to w wymiarze wielopokoleniowym, spowodował brak możliwości wspólnego zasiadania przy stole. Wpływ na to miało wiele czynników, jak chociażby to, że w tak lansowanym jeszcze do niedawna budownictwie wielkopłytowym w okresie komunizmu po prostu nie było warunków, aby rodzina mogła zasiąść przy stole, a o poszerzeniu grona biesiadników z braku miejsca nie było mowy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ksiądz Mańkowski określa stół ważnym miejscem zjednoczenia, łączności całej rodziny, wskazując analogię do gromadzenia się wokół stołu eucharystycznego – ołtarza.

Reklama

– Podczas rodzinnych spotkań chrześcijan, i to nie tylko z okazji świąt, nie powinno dziwić poprzedzone modlitwą prowadzoną przez głowę rodziny zasiadanie przy stole i wspólne spożywanie posiłków. Stół od dawna w różnych częściach świata kojarzony jest z naturalnym środowiskiem do rozmów, pojednania. Dzieje się tak choćby w polityce. W rodzinach ponadto nie do przecenienia jest jego walor integracyjny.

Błogosławienie

Błogosławieństwo pokarmów wielkanocnych odbywa się w odpowiednich, określonych przez Kościół warunkach, a dokonują go naturalni szafarze, którymi są diakoni, kapłani, a także ustanowieni przez biskupa lektorzy lub akolici, będący alumnami seminarium duchownego.

Reklama

– W realiach Kościoła w Polsce – zdaniem ks. Kazimierza – błogosławienia pokarmów wielkanocnych na ogół dokonuje się w świątyniach. Na wsiach i w mniejszych miastach dawniej było inaczej, gdzie parafię tworzyły miejscowości, z których niektóre posiadały tzw. kościoły filialne. Wierni oczekiwali wówczas na przybycie kapłana w ustalonych miejscach w swoich miejscowościach, np. wokół krzyża, kapliczki, na przykościelnym placu. Obecnie jednak także i tam zdecydowanie częściej odbywa się to we wnętrzach kościołów. Dodam, że kiedyś pokarmy na stół wielkanocny przynoszone były do pobłogosławienia nie w koszyczkach, tylko w koszach. Bardzo ważne jest – podkreślił ks. Mańkowski – aby błogosławieństwo pokarmów zorganizować w taki sposób, by nie przeszkadzać tym, którzy adorują Najświętszy Sakrament przy Bożym Grobie. Warto przy tej i wielu innych okazjach pamiętać – dodał ks. Kazimierz – że błogosławienia pokarmów podczas spotkań rodzinnych może dokonywać osoba świecka. Tej pięknej roli może się podjąć np. ojciec czy senior rodu. Zwyczaj ten był dawniej powszechnie stosowany, a dziś, ubolewam z tego powodu, w rodzinach czyni się to rzadko.

Świętowanie

Ważnym aspektem jest kultura świętowania. Ksiądz Kazimierz zwrócił uwagę, jak destrukcyjny wpływ na odświętny charakter niedzieli wywarł laicki sposób traktowania tego dnia, który – o dziwo – zaczął gwałtownie narastać w okresie przemian ustrojowych, kiedy odurzeni odzyskaniem wolności Polacy, zaczęli zażywać konsumpcyjnych „dobrodziejstw” właśnie kosztem niedzieli.

– Ludzie przestali spotykać się przy stole nawet w ramach wspólnego posiłku, który przecież ma nie tylko fizyczny, ale i religijny charakter – zauważył ks. Mańkowski.

– Eucharystia narodziła się przecież przy stole. W wielu krajach, np. we Włoszech, ten walor spotkania jest wciąż niezwykle ważny, integrujący rodzinę duchowo. Ze smutkiem stwierdzam, że spożywanie posiłku zostało u nas w znacznej mierze sprymityzowane, zamiast jednoczyć, dezintegruje życie wspólnoty rodzinnej. Papież Jan Paweł II w liście apostolskim Dies Domini napisał o właściwym świętowaniu niedzieli, gromadzącym rodziny przy stole eucharystycznym, krzewiącym więzi rodzinne oparte na poszanowaniu Boga. Jeżeli niedzieli zostanie przywrócony w naszych rodzinnych domach jej pierwotny charakter, inne święta będą tym bardziej szczególnie i pięknie przeżywane. Wymaga to sporego wysiłku i świadomości u wierzących, czym są dni święte i czemu mają służyć. Respektowanie ich charakteru powinno wynikać ze zrozumienia. To wielkie, ciągłe zadanie dla nas wszystkich, szczególnie dla rodzin, które w naturalny sposób zaszczepiają nawyki, uwrażliwiają i mogą stanowić doskonałe źródło życia religijnego. Ważne, by nasze życie w sferze przeżywania świąt religijnych oscylowało wokół Eucharystii jako centrum, by nie wypełniała go tylko rekreacja, która jest bardzo potrzebna, jednak jako taka jest duchowo uboga”.

Być może ta krótka rozmowa przyczyni się do odinfantylizowania aktu błogosławieństwa pokarmów wielkanocnych i przyczyni się do zrozumienia, iż będą one spożywane jako posiłek paschalny na cześć zmartwychwstałego Pana.

2021-03-30 10:54

Oceń: +9 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nie od święta, ale codziennie

Niedziela Ogólnopolska 16/2025, str. 13-14

[ TEMATY ]

Wielkanoc

Grażyna Kołek

Bazylika Grobu Pańskiego w Jerozolimie – Kamień Namaszczenia, na którym złożono ciało Jezusa po ukrzyżowaniu

Bazylika Grobu Pańskiego w Jerozolimie – Kamień Namaszczenia,
na którym złożono ciało Jezusa po ukrzyżowaniu

Wiara w Zmartwychwstanie nadaje sens mojemu życiu.

Dla mnie to nie jest tylko doktryna przekazywana z pokolenia na pokolenie, ale to rzeczywistość, która przemienia serce, zwłaszcza wtedy, gdy doświadcza ono straty i żałoby. Miałam to szczęście, że wychowywała mnie babcia – kobieta głębokiej wiary, której serce biło w rytmie Różańca, a codzienność była przeniknięta Bożą obecnością. W jej domu wiara była czymś tak naturalnym jak oddychanie. Każdy dzień zaczynał się i kończył modlitwą, a modlitewnik zawsze leżał w zasięgu ręki. To od niej nauczyłam się, że Bóg jest blisko, że można się do Niego zwracać we wszystkim. Śmierć babci stała się dla mnie momentem przełomowym. Doświadczyłam wtedy, czym jest prawdziwy ból rozstania, a jednocześnie z całych sił chciałam uwierzyć, że to nie koniec. Nie mogłam pogodzić się z myślą, że człowiek, którego się kocha, który tak wiele dla ciebie znaczy, po prostu znika. Czy to możliwe, że babcia, która nauczyła mnie modlitwy, która podtrzymywała mnie w trudnych chwilach, miała się stać jedynie wspomnieniem, fotografią w albumie, imieniem, które przywołuje się od czasu do czasu we wspomnieniach? Kościół w obrzędach pogrzebowych przypomina nam: „Życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy”. Wtedy po raz pierwszy te słowa dotknęły mnie naprawdę. Zrozumiałam, że śmierć jest nie kresem, lecz przejściem. A skoro wierzę, że Chrystus zmartwychwstał i obiecał życie wieczne tym, którzy w Niego wierzą, to znaczy, że i ja, i moja Kazia mamy nadzieję na spotkanie w niebie.Zmartwychwstanie opromienia codzienność. Ta perspektywa całkowicie zmienia sposób, w jaki patrzę na życie. Wiem, że zmierzam nie do ciemnego grobu, ale do światła. Czeka mnie nie nicość, lecz wieczna radość. To pozwala mi lepiej znosić codzienne trudności – rozczarowania, choroby, smutki. Każde cierpienie, które przeżywam, ma sens, bo wiem, że po nim przyjdzie chwała. Wielu ludzi patrzy na życie w perspektywie tylko doczesnej: liczy się to, co tu i teraz. Ale ja wierzę, że prawdziwe szczęście nie kończy się wraz ze śmiercią. Więcej – dopiero wtedy się zaczyna. Każda chwila naszego życia jest drogą do wieczności. Jeżeli człowiek żyje świadomie, jeśli kieruje się miłością, to nawet najtrudniejsze doświadczenia nabierają głębszego znaczenia. Zmartwychwstanie to nie tylko wydarzenie historyczne, to rzeczywistość, która ma moc przemieniać moje dziś. Ono mówi mi, że nawet w największym mroku jest nadzieja, że każda śmierć będzie mieć też swój poranek wielkanocny. Papież Franciszek zapewnia: „Jeśli pozwolimy, aby Jezus nas przemieniał, to po smutku i śmierci przyjdzie radość i nowe życie”. Wierzę w to całym sercem. Bez tej nadziei życie byłoby trudne do uniesienia. Owszem, są momenty, gdy ta wiara jest wystawiana na próbę. Gdy przychodzi choroba, gdy zawodzi bliska osoba, gdy wydaje się, że Bóg milczy. To właśnie wtedy Zmartwychwstanie staje się światłem, które prowadzi mnie dalej. Przypomina mi, że nie jestem sama, że Jezus już przeszedł przez cierpienie i śmierć i że po każdej Wielkiej Sobocie przychodzi Niedziela Zmartwychwstania.Czasem patrzę na otaczający świat i widzę ludzi, którzy żyją, jakby śmierć była końcem wszystkiego. Gonią za sukcesem, rzeczami materialnymi, zapominając, że życie to coś więcej niż tylko to, co widzialne. A przecież to, co najważniejsze, często jest niewidoczne dla oczu: miłość, dobroć, wiara, nadzieja. Dlatego ja niejako na przekór światu codziennie staram się żyć tak, jakby zmartwychwstanie było już rzeczywistością. Szukam w ludziach dobra, staram się nie zatrzymywać na chwilowych smutkach i przeciwnościach. Wiem, że krzyż to tylko etap, że za nim jest coś więcej. Czasem wystarczy drobny gest – uśmiech, dobre słowo, chwila uwagi poświęcona komuś, kto tego potrzebuje – by przypomnieć sobie, że Jezus żyje i działa w naszym życiu. On jest obecny w drugim człowieku, w codziennych wydarzeniach, w prostych znakach miłości. Nie oznacza to, że życie jest łatwe. Nadal doświadczam trudności, wciąż przychodzą chwile zwątpienia, ale wiem, dokąd zmierzam. Wiem, że śmierć nie ma ostatniego słowa, że Jezus naprawdę pokonał grzech i śmierć, a w niebie, po drugiej stronie, czekają na mnie babcia i wszyscy ci, którzy przede mną uwierzyli w Zmartwychwstanie.
CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: 52 lata spełnionego małżeństwa. Jak to osiągnąć?

2025-07-11 20:56

[ TEMATY ]

małżeństwo

świadectwo

Grupa Proelio

Premierowy odcinek nowej kampanii Grupy Proelio "Małżeństwo jest cudem" - "52 lata spełnionego małżeństwa. Jak to osiągnąć?". Bohaterami filmu są Irena i Jerzy Grzybowscy, założyciele inicjatywy Spotkań Małżeńskich, którzy od blisko 50 lat posługują małżonkom ucząc ich dialogu.

W reportażu dzielą się wieloma cennymi radami. Warto obejrzeć i się zainspirować! Nade wszystko jest to jednak wartościowe świadectwo, pokazujące że piękna i wierna miłość na całe życie jest możliwa. Autorem filmu jest Damian Żurawski.
CZYTAJ DALEJ

Wołczyn: Zakończyło się 31. Spotkanie Młodych

2025-07-18 19:13

[ TEMATY ]

młodzi

Wołczyn

Adobe Stock

W Wołczynie zakończyło się 31. Spotkanie Młodych - pięciodniowy, młodzieżowy katolicki festiwal organizowany przez Zakon Braci Mniejszych Kapucynów Prowincji Krakowskiej. Przez kilka dni młodzież będzie wspólnie się modliła, słuchała konferencji i uczestniczyła w warsztatach. "Wszystko po to, żeby móc wspólnie doświadczyć dobra od drugiego człowieka, a nade wszystko od Boga" - zaznaczają organizatorzy. To jedno z licznych wydarzeń duszpasterskich organizowanych w okresie wakacji przez Kościół w Polsce. Ubiegłoroczne zgromadziły około 250 tysięcy uczestników.

W środę, 16 lipca, Mszy św. przewodniczył biskup kaliski Damian Bryl, a dzień później - biskup sosnowiecki Artur Ważny.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję