Reklama

Rodzina

Wakacje za jeden uśmiech?

Nareszcie moja kupka z książkami zmaleje, wyśpię się, będę mieć więcej czasu na modlitwę. Co zrobić, żeby to ostatnie rzeczywiście się udało? Jak zadbać o relację z Panem Bogiem?

Niedziela Ogólnopolska 27/2021, str. 50-51

[ TEMATY ]

rodzina

Archiwum rodzinne

Wakacje to czas modlitwy i dziękczynienia za to, że jesteśmy razem – mówią Edyta i Dominik

Wakacje to czas modlitwy i dziękczynienia za to,
że jesteśmy razem – mówią Edyta i Dominik

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ile osób czy rodzin, tyle odpowiedzi na te pytania. A wszystko będzie zależeć też od tego, kto na jakim etapie się znajduje. Zapytaliśmy więc przekrojowo rodziny w różnym wieku i z różnymi możliwościami czasowymi – z małymi dziećmi, z dorastającymi i już pełnoletnimi oraz emerytów.

Grunt to spontaniczność

Reklama

Na początek najmłodsi: Edyta i Dominik, rodzice półtorarocznego Janka, 4,5-letniej Hani i 9-letniej Marysi. – W wakacje staramy się zachowywać codzienny rytm rodzinnej modlitwy wieczornej, choć czasem nie jest to łatwe – mówi Edyta. – Pojawia się natomiast wiele okazji do modlitwy spontanicznej, nieplanowanej. W drodze często odsłuchujemy albo śpiewamy nasze wspólnotowe – emmanuelowe pieśni lub te, które dziewczynki znają z kościoła. Na szlaku zaczynają odmawiać Różaniec. Innym razem dzieci wołają: O, jakie pszczoły, jakie ptaki! Mamo, jak niezwykle Pan Bóg stworzył świat! Gdyby nie te owady, to ptaszki nie miałyby co jeść. Jak to jest wszystko możliwe? I rozmowa na temat Boga sama przychodzi. Wakacje zatem to czas modlitwy i dziękczynienia za to, że jesteśmy razem. – Często odwiedzamy różne kapliczki, kościoły – dopowiada Dominik. – Ciekawią nas jako miejsca z piękną historią, jako zabytki, ale przede wszystkim wchodzimy do nich, żeby się zatrzymać przed Panem Bogiem, chociaż krótko się pomodlić: Dziękujemy, Panie, że mamy urlop, że jesteśmy tu razem, że jest słońce, a jak pada – to za deszcz, bo dzięki temu możemy tu dłużej posiedzieć. Otwierają się zupełnie inne formy modlitwy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nieodzownym elementem wakacyjnego ekwipunku rodziny są różnorakie książki. – W tym roku zabieramy m.in. rysunkową książkę o Siostrze Faustynie, żeby przybliżyć dzieciom postać tej świętej, bo w drodze powrotnej z Zakopanego planujemy zahaczyć o Łagiewniki. Dzieci też spakowały książkę o Lolku i jego górskich szlakach, po których będziemy chodzić – tłumaczy żona. A mąż doprecyzowuje plany urlopowe: – Zazwyczaj jeden wyjazd spędzamy lub organizujemy w ramach służby w naszej wspólnocie Emmanuel (w tym roku będą to rekolekcje dla młodzieży), drugi – to typowe wakacje, tylko w gronie domowników; chcemy w 100% poświęcić sobie nawzajem czas. Później w ciągu roku widzimy tego ogromne owoce.

Jako współtwórcom Drogi do Jezusa (codziennych ewangelicznych rozważań dla dzieci, dostępnych na stronie: drogadojezusa.com) podczas jazdy samochodem czy w wolnej chwili nie pozostaje nic innego, jak do modlitwy dołączyć i tę inicjatywę. – Wtedy naturalnie rodzą się w dzieciach pytania, możemy dłużej porozmawiać. Myślę zresztą, że w rodzinach, w których nie ma rytuału codziennej modlitwy rodzinnej, wakacje są dobrym czasem na to, że może się on pojawić – przekonuje Edyta.

Szalony pomysł

Reklama

A jak wakacyjny czas wykorzystuje rodzina z dłuższym stażem, a więc i – siłą rzeczy – z większą liczbą letnich doświadczeń? Opowiada Beata – żona Macieja, mama trojga dzieci. – Teraz jest już inaczej. Starsi synowie organizują wyjazdy we własnym zakresie, najmłodszy wyjeżdża na obozy sportowe, wszyscy jednak staramy się zorganizować jeden wspólny rodzinny wyjazd. Od lat mamy jeden termin i miejsce, które lubimy. Fakt, że nam się to udaje, zawdzięczamy temu, co robiliśmy kiedyś, o co dbaliśmy – mianowicie, że wyjeżdżaliśmy całą rodziną. Zwykle podczas wyjazdów wakacyjnych staraliśmy się odwiedzić sanktuarium, które było w pobliżu. Wcześniej przygotowywaliśmy się do tego – czytaliśmy o tym konkretnym miejscu, planowaliśmy w nim jeden dzień pobytu i uczestnictwo w Mszy św. Zamawiamy też wtedy Mszę św. za kogoś z nas, za naszą rodzinę.

Rodzina ma ciekawą praktykę. Kiedy dzieci przygotowywały się do przyjęcia sakramentów, planowali podróże, które byłyby i turystyczne, i religijne. – Pamiętam, kiedy np. nasz średni syn miał za kilka miesięcy przyjąć po raz pierwszy Pana Jezusa do swojego serca, byliśmy akurat we Włoszech – mówi Beata. – Dotarliśmy do Lanciano, żeby przytulić się do Pana Jezusa, pogadać o tym. Ale to wcale nie było takie proste, żeby akurat tego dnia znaleźć się w tym sanktuarium. Trzeba było się „pogimnastykować” nie tylko z upałem. Staraliśmy się też odwiedzać miejsca związane z naszymi patronami. To jest ciekawe doświadczenie, budujące więź – odkrywaliśmy, że konkretny święty jest nie tylko w niebie, ale z krwi i kości – że żył, tu są jego ślady; to nie przypadek, że nosimy to samo imię.

Czy w sytuacji, kiedy dorosłe dzieci opiekują się młodszym rodzeństwem, rodzice znajdują czas tylko dla siebie? – W tym roku mamy dość szalony pomysł: planujemy pielgrzymkę do grobu św. Jakuba. Zrodził się on dawno temu, ale COVID-19 zmienił nasze plany. Teraz mamy pragnienie, żeby we dwójkę, małżeńsko, pójść na Camino. Nawet jeśli wybuchnie kolejna fala epidemii i wprowadzone zostaną obostrzenia, to chcemy razem pójść Szlakiem św. Jakuba w Polsce. To będzie szczególny czas, tylko dla nas i Boga, aby słuchać, rozmawiać, doświadczać i wspólnie patrzeć w niebo.

Realizowanie marzeń

Reklama

Pora na emerytów, tych, których dzieci założyły swoje rodziny, którzy nie są uwiązani pracą zawodową. – Teraz dysponujemy większą ilością wolnego czasu – przyznają Teresa i Witold. – Możemy więc realizować nasze pragnienia z młodości, kiedy nie mieliśmy ani tyle czasu, ani możliwości finansowych. Nadrabiamy zatem zaległości. Organizujemy pielgrzymki do pobliskich sanktuariów. Tam uczestniczymy w Mszy św., korzystamy z atrakcji, które są niedaleko. Wracamy też do miejsc, w których byliśmy z dziećmi – w czasie wakacji lub krótkich wypadów za miasto.

To podczas ładnych dni w ciągu roku. A jak wyglądają ich dłuższe wyjazdy? – Wyszukujemy ciekawe miejsca, poznajemy ich historię i ciekawostki z nimi związane. Poznajemy kulturę, zwyczaje i historię mikroregionów. Wspieramy się przewodnikami turystycznymi, żeby jak najlepiej skorzystać z pobytu w miejscu, w którym jesteśmy – mówi Teresa. – Wypożyczamy rowery i na nich docieramy do ciekawych zakątków Polski, o których się nie mówi, a których jest bardzo dużo. Tam też wyszukujemy kościółki, dawne pałacyki – perełki na naszej mapie, które bardzo dużo mówią o naszej kulturze, są świadkami ciekawych wydarzeń historycznych. Jak nas coś zainteresuje, sięgamy do internetu i w ten sposób zgłębiamy naszą wiedzę o Polsce. To inspiracja do pogłębiania wiedzy o naszych dziejach. Po takich wakacjach mamy co wspominać przez pozostałą część roku.

Czy w takich okolicznościach, na łonie natury, łatwiej o kontakt z Panem Bogiem? – Jesteśmy wierni naszym codziennym zwyczajom: codzienna Msza św., wspólny Różaniec na spacerze, na brzegu jeziora czy morza; często w lesie wyszukujemy powalone drzewo, które służy nam za ławkę, i tam, w ciszy przyrody, odmawiamy Różaniec. W ten sposób łączymy powiedzenie – coś dla ciała i coś dla ducha. Wciąż jesteśmy głodni nowych miejsc, wiedzy, nowych wrażeń.

***

Niezależnie od tego, jak, gdzie i z kim spędzamy wakacje, znajdźmy czas, żeby oprócz odpoczynku pobyć z Panem Bogiem. Bez zbędnego pośpiechu. A może w zupełnie nowy dla nas sposób…?

2021-06-29 13:49

Oceń: +2 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Samotność jest jak szept

„(...) bo człowiek może wytrzymać tydzień bez picia, dwa tygodnie bez jedzenia, całe lata bez dachu nad głową, ale nie może znieść samotności” – napisał Paulo Coelho w swoich Jedenastu minutach. Ile jest w tych słowach prawdy?

Pięć lat temu zmarł mój mąż. Dorosłe dzieci i wnuki od dawna mają swoje życie. Odwiedzały nas regularnie, ale rzadko. Ten system dobrze działał za życia męża. Gdy zostałam sama, nie umiem, zwyczajnie nie potrafię przyzwyczaić się do ciszy czterech ścian, do samotnych zakupów, spacerów, chodzenia do lekarza. Do tych wszystkich dawniej niezauważanych drobiazgów, które robiło się wspólnie. Zamęczam więc dzieci. Jak tylko poczuję się gorzej, stawiam je na nogi. Dzwonię pod byle pretekstem kilka razy dziennie. Nieustannie proszę o załatwienie mi jakiejś sprawy, kupienie czegoś. Mieszkamy kawałek od siebie, czyli są to alarmy, które zmieniają im często cały plan dnia. Potem mam wyrzuty sumienia, głupio mi, zdaję sobie sprawę, że jak naprawdę coś się stanie, mogą już tak szybko nie przyjechać. Wreszcie zdecydowałam się na rozmowę z najstarszą córką i na wylanie swoich żalów. Rodzicom mojej generacji niezwykle trudno się przyznać, że sobie z czymś nie radzą. Ale się przemogłam. Przygotowałam sobie przemowę, żeby się nie popłakać, nie popaść w histerię. Córka jest mądrą kobietą, doświadczoną przez życie matką i żoną. Dobrze sobie czasem uprzytomnić tę prawdę – nasze dzieci mogą być mądrzejsze od nas, rodziców... Wiele nam ta rozmowa dała.
CZYTAJ DALEJ

Zmiany kapłanów 2025 r.

Maj i czerwiec to miesiąc personalnych zmian wśród duchownych. Przedstawiamy bieżące zmiany księży proboszczów i wikariuszy w poszczególnych diecezjach.

Biskupi w swoich diecezjach kierują poszczególnych księży na nowe parafie.
CZYTAJ DALEJ

Markowa: rozpoczęło się Święto bł. Rodziny Ulmów

Dziękczynny Wieczór Błogosławieństw ze świadectwem Wojciecha Modesta Amaro, a wcześniej piknik rodzinny rozpoczęły w sobotę w Markowej 3-dniowe obchody Święta bł. Rodziny Ulmów. Wydarzeniu towarzyszy hasło „Małżonku kochający… Małżonko wierna…”.

W wygłoszonym wraz z żoną świadectwie Wojciech Amaro wskazywał, że adoracja Najświętszego Sakramentu w ciszy jest najlepszym lekarstwem na kłopoty współczesnych ludzi. Zastrzegł, że w modlitwie należy zaufać woli Bożej i nie zamartwiać się, czy spełni się nasza prośba. Mówił też, że o działaniu Słowa Bożego i roli świadectwa życia, jakie może złożyć każdy człowiek.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję