Wszyscy wiedzą, że miód jest dobry na serce. Współczesna nauka uzasadnia dlaczego i rozszerza lecznicze działanie miodu i innych wcześniej nierozpoznanych pszczelich wytworów, takich jak pyłek czy pierzga, na inne organy ludzkiego organizmu.
Systematyczne przyjmowanie każdego dnia dawki miodu – niekiedy nawet w niewielkiej ilości, choćby 25-30 g (łyżka stołowa) – zapobiega chorobom serca. Wiemy, że zawsze lepiej zapobiegać niż leczyć, dlatego ostrzegał poeta: „Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie, jako smakujesz, aż się zepsujesz”. Niestety, najczęściej na zdrowie zwracamy uwagę, jak już się „zepsuje”.
Systematyczne przyjmowanie już nie profilaktycznych, lecz leczniczych dawek miodu przez okres kilku, a niekiedy więcej miesięcy przywraca zdrowie od 66 do 70% chorych. Zmniejsza się wtedy, a z czasem całkowicie ustaje częstość bólów w okolicy serca – ten objaw świadczy o niedokrwieniu, o niedostatecznym dopływie utlenionej krwi do naczyń wieńcowych. Zmniejsza się częstość kołatania serca i równocześnie zwiększa przepuszczalność naczyń włosowatych, ich elastyczność i wytrzymałość, co zabezpiecza je przed pękaniem, nie dopuszcza do wzrostu ciśnienia, lecz odwrotnie – obniża je. Zmniejsza się też groźba wybroczyn, a zwłaszcza wylewów, zawałów i udarów, które mogą się skończyć paraliżem lub śmiercią. Poza tym już w trakcie przyjmowania miodu stopniowo ustępują problemy z zasypianiem, ze skłonnością do denerwowania się czy depresji.
Aby osiągnąć te efekty, należy przyjmować w ciągu doby – po rozcieńczeniu wodą, mlekiem, sokiem lub najlepiej w roztworze z niektórych ziół także korzystnie działających na układ krążenia – co najmniej 100 g (4 łyżki) miodu, najlepiej gryczanego lub rzepakowego.
Przyjmowanie miodu w połączeniu z wyciągami, sokami lub odwarami z niektórych roślin (ziół lub warzyw) wywołuje synergizm, czyli intensyfikuje jego oddziaływanie, co jest szczególnie ważne przy niewydolności mięśnia sercowego, miażdżycy tętnic, w których w wyniku odkładania się w wewnętrznej błonie związków lipidowych, głównie cholesterolu, rozwoju tkanki włóknistej, rozrostu tkanki łącznej dochodzi do blokady przepływu krwi, zamykania światła tętnic, co skutkuje powikłaniami, o których wspomniano wyżej, a nawet zgonem.
Reklama
Przykładowy napar przygotowujemy, mieszając ze sobą, w równej ilości, owoce głogu i koszyczki rumianku. I tak np. 50 g głogu i 50 g rumianku zalewamy 0,5 l wrzącej wody i pod przykryciem podgrzewamy ok. 5 min, aby doprowadzić do wrzenia. Pozostawiamy, również pod przykryciem, do wystygnięcia. Po odcedzeniu i wystudzeniu do szklanki odwaru dodajemy łyżkę miodu i pijemy małymi łykami. Czynność tę powtarzamy cztery razy lub więcej w ciągu doby. Czynimy to przez taki okres, aż bóle sygnalizujące stan choroby ustąpią. Czas trwania kuracji zależy od stopnia zaawansowania choroby, podatności organizmu i innych uwarunkowań.
To, co zostało tu przedstawione, dotyczy wykorzystania miodu i ziół. Niezależnie od tego należy stosować odpowiednią dietę oraz zadbać o umiarkowany wysiłek i ruch. O wytrwałości i systematyczności nie będę wspominał, gdyż każdy chory, jeżeli mu zależy na wyzdrowieniu, będzie tego przestrzegał.
Dziennie powinniśmy przyjmować minimum 20 g, czyli łyżkę stołową miodu.