Domniemany złoty pociąg III Rzeszy, między listopadem 1944 r., a końcem stycznia 1945 r., miał wyruszyć z Wrocławia w kierunku Wałbrzycha, jednak na dworzec do Wałbrzycha nigdy nie dotarł. Miał on zawierać złoto, kosztowności oraz dzieła sztuki zrabowane w czasie wojny przez nazistów. I choć jego istnienie nigdy nie zostało potwierdzone, legenda złotego pociągu stała się inspiracją dla licznych poszukiwań.
Wielkie nadzieje
Już ponad pół wieku temu, pierwszym poszukiwaczem legendarnego złotego pociągu był emerytowany górnik Tadeusz Słowikowski z Wałbrzycha. Jak opisywały media, potomek francuskich górników, który przybył na te tereny zaraz po II wojnie światowej, informacje czerpał od samych Niemców. Jego wiedza była cenna i korzystało z niej wielu eksploratorów, jednak pociągu nie odkryto. Kilkanaście dni temu w wieku 90 lat pan Tadeusz zmarł i z pewnością to, co miał odkryć na ziemi, odkryje po tamtej stronie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
W 2015 r. temat złotego pociągu podjęli Piotr Koper i Andreas Richter. Panowie zrobili to z takim rozmachem, że o ich planach i działaniach eksploratorskich mówił cały świat. Po wielomiesięcznych pracach przygotowawczych, badacze byli przekonani, że udało im się zlokalizować miejsce, w których to w płytkim podziemnym wyrobisku, bądź tunelu, ukryty jest niemiecki pociąg pancerny z czasów II wojny światowej. Według nich pociąg został ukryty w okolicach 65 kilometra trasy kolejowej Wrocław – Wałbrzych. Weryfikacją zajęli się m.in. naukowcy z AGH w Krakowie. Wyniki badań terenu w pobliżu 65 kilometra linii kolejowej wykazały, że we wskazanym miejscu nie ma ukrytego pod ziemią pociągu. Prace ziemne zakończyły się fiaskiem.
Będą odwierty
Piotr Koper, poszukiwacz „złotego pociągu”, z początkiem września w mediach internetowych udzielił wywiadu, w którym zapowiedział, że temat ukrytego składu kolejowego nie jest zamknięty. Poszukiwacz twierdzi, że badania geofizyczne, w których jest posiadaniu, nie są obciążone emocjami i przedstawiają konkretną rzeczywistość. Dlatego jak tylko zbierze odpowiednie środki, dzięki założonej fundacji „Złoty Pociąg”, a jest to szacowana kwota około pół mln zł, to natychmiast przystąpi do odwiertów kontrolnych, które zostały wytyczone w nowych miejscach.
Korzyści dla Wałbrzycha
I choć do tej pory nie udało się odnaleźć ukrytych skarbów, to jak wspomina w wywiadzie Piotr Koper, informacja ta wzbudziła ogromne zainteresowanie mediów, co przyczyniło się do skokowego wzrostu liczby turystów oraz dziennikarzy w Wałbrzychu, zamku w Książu oraz w pobliżu rzekomego znaleziska.
Przypomnijmy, że Piotr Koper, to nie tylko pasjonat i odkrywca, ale na co dzień przedsiębiorca, który wielokrotnie pielgrzymował na Jasną Górę, w tym kilkanaście razy z diecezją świdnicką. O swojej pasji poszukiwacza historii chętnie opowiadał na pielgrzymim szlaku.
Inni też szukają
Dodajmy, że inna grupa eksploratorów prowadzi poszukiwania „złotego pociągu” pod wzgórzem Kamienna Góra w Lubaniu.