W Polsce kolędnicy misyjni wyruszają do domów swoich parafii w okresie między świętami Bożego Narodzenia a Nowym Rokiem.
W tym roku kraje azjatyckie
Ten rytm mocno zakłóciła pandemia, choć w wielu parafiach inicjatywa trwa, nawet jeśli musi być mocno okrojona. W polskich zespołach kolędniczych spotyka się bohaterów z jasełek oraz osoby reprezentujące kraj, dla którego w danym roku przeznaczona jest pomoc. I zawsze jest Święta Rodzina. Kolędników prowadzi gwiazda w kolorach symbolizujących kontynenty.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Tegoroczny projekt Kolędników Misyjnych pragnie przybliżyć kraje azjatyckie: Kazachstan, Kirgistan i Uzbekistan. W tych byłych republikach Związku Radzieckiego w szczególnie trudnej sytuacji są dzieci niepełnosprawne. Nie mogą chodzić do szkół państwowych, a innych szkół dla nich nie ma. Dzieci siedzą więc najczęściej zamknięte w domach, bez możliwości kształcenia.
Problemem jest też brak jakichkolwiek zajęć dla dzieci i młodzieży po szkole lub w wakacje – najmłodszych wchłania więc ulica. Wiele rodzin znajduje się w bardzo trudnej sytuacji ekonomicznej. Niepracujący rodzice i brak środków do życia sprawiają, że dzieci są pozostawiane same sobie, wychowują się jako sieroty i półsieroty społeczne.
Misjonarze starają się zaradzić tej sytuacji, zakładając świetlice, organizując obozy i kolonie oraz naukę i zabawę dla dzieci niepełnosprawnych.
Za misyjną gwiazdą
Reklama
Tradycja kolędowania misyjnego była przez kilkanaście lat podtrzymywana w Skalbmierzu. – Zespoły kolędnicze małych kolędników misyjnych, a nieraz było ich nawet 14, wędrowały po wioskach parafii. Choć początki były trudne, to potem wręcz nie było domu, który nie zapraszałby dzieci, gdzie nie byłyby czymś częstowane i obdarowane na rzecz misji – mówi Niedzieli Anna Surówka, katechetka w Zespole Szkół Oświatowych w Skalbmierzu. – Było nieraz 14 Maryi i 14 Józefów, a to naprawdę wymagało koordynacji w przygotowaniach – wspomina. Angażowali się rodzice (głównie szyjąc odpowiednie stroje), rodzeństwo, a dzieci już od listopada dopytywały o próby, o role. – W naszych zespołach kolędniczych muszą być postaci z jasełek, Maryja z Józefem i Dzieciątkiem, anioł i pasterz, oraz osoba reprezentująca kraj, do którego w danym roku przeznaczona jest pomoc – mówi katechetka.
Dzieci otrzymują scenariusz przygotowany na dany rok przez Papieskie Dzieła Misyjne Dzieci. Uczą się tekstu, śpiewu kolęd i odgrywania scenki we własnej grupie. Kolędowanie rozpoczyna niedzielna Msza św., na której następuje błogosławieństwo i rozesłanie kolędników misyjnych. W następne dni tygodnia kolędnicy wyruszają w drogę. Tak było przed pandemią.
W skalbmierskiej parafii od kilkunastu lat organizowany był także Orszak Trzech Króli, który z Rynku wyruszał do świątyni, a wówczas, po zakończeniu Mszy św., występowała jedna z grup kolędników misyjnych.
Reklama
W tym roku kolędowanie po domach – z powodu utrzymującego się zagrożenia covidowego – jest niemożliwe, więc zapewne grupa kolędników ograniczy swoją prezentację do kościoła. Ale aby pomóc azjatyckim rówieśnikom, można np. wykorzystać media społecznościowe. – Umieściłam post z linkiem do zbiórki internetowej na PDMD u mnie na facebooku, a także na fanpage’u parafii Skalbmierz. Parafianie usłyszeli również o takiej możliwości wsparcia misji podczas ogłoszeń parafialnych w naszym kościele, ks. Marian Fatyga gorąco do tego zachęca – tłumaczy katechetka. I zdecydowanie podkreśla, że zebrane kwoty nie są w tym wszystkim najważniejsze (a bywały niemałe, od 2,5 tys. w pierwszym roku do nawet 8 tys.). Chodzi o kształtowanie postaw wrażliwości na potrzeby rówieśników, lekcję rezygnacji z własnego czasu wolnego, ale i z zebranych samodzielnie pieniędzy – wartości dodanych jest niemało.
Nieco inaczej w pandemii
Pandemia spowodowała przerwę w tradycji kolędowania w niejednej parafii, tak jest np. w Kielcach u św. Wojciecha, co nie oznacza, że najmłodsi opiekunowie misji zapomnieli o rówieśnikach z krajów misyjnych. – Był projekt przygotowania grupy na uroczystość Objawienia Pańskiego, ale już wiemy, że do 9 stycznia jest nauczanie zdalne – mówi katechetka Marta Karyś. – Zawsze obchodzimy Tydzień Misyjny, który przypada w październiku. Wtedy jest zapraszany do nas któryś z misjonarzy, rozprowadzane są kalendarze misyjne, zbierane tą drogą datki, dzieci uczestniczą w Różańcu misyjnym – wylicza. Jeden z dni białego tygodnia jest także poświęcony misjom, o których przypominają homilie, katechezy i ofiary składane przez dzieci pierwszokomunijne. Oryginalnym projektem misyjnym okazały się różańce dla misjonarzy, których przygotowanie połączono z 850-leciem bazyliki kieleckiej, angażując znaczną część środowiska SP nr 2 im. M. Konopnickiej w Kielcach.
Reklama
Różańce zostały przekazane do Peru, na Jamajkę, do Ghany, Kazachstanu, Australii i Francji. Akcja w liczbach? 850 różańców, ponad 50 tys. nawleczonych koralików, 1,7 tys. zawiązanych supełków, prawie 400 m sznurka, trzy tygodnie wspólnej pracy i modlitwy. Projekt koordynowały katechizujące w szkole nr 2: Karolina Czarnecka i Marta Karyś oraz Dorota Wągrowska, nauczyciel wspomagający i oligofrenopedagog. Włączyli się niemal wszyscy uczniowie – od najmłodszych dzieci z oddziału przedszkolnego aż po ósmoklasistów. Pomagało również kilkunastu nauczycieli, którzy szykowali i segregowali różańcowe koraliki. Uczniowie pracowali podczas lekcji religii; przybliżono im m.in. warunki życia ich rówieśników w krajach misyjnych oraz pracę polskich misjonarzy. Dzieci dowiedziały się także o jubileuszu konsekracji katedry, poznając w ten sposób element historii miasta i związki z orędownictwem Matki Bożej Różańcowej.
Różańce zostały poświęcone przez bp. Jana Piotrowskiego podczas Mszy św. z okazji 30. rocznicy wizyty Jana Pawła II w Kielcach i koronacji obrazu Matki Bożej Łaskawej Kieleckiej.
Na plebanii będą na pewno
Bardzo długą tradycję kolędowania mają grupy w parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Kazimierzy Wielkiej. To dzieci z SP nr 1, którymi opiekuje się katechetka, s. Helidonia ze Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Dębickich. – Pięć grup chodziło od domu do domu po wioskach, od czasu pandemii są ograniczenia, ale nie rezygnujemy całkowicie – mówi proboszcz ks. Janusz Mularz. – W ubiegłym roku kto sobie życzył ich gościć, to gościł, a scenkę misyjną pokazali w kościele – opowiada. Datki dla rówieśników z krajów misyjnych były zbierane do puszek. Podobnie będzie w tym roku. – Na plebanię zostaną na pewno zaproszeni – zapewnia proboszcz. Parafia stara się także podtrzymać mocno zakorzenioną w Kazimierzy Wielkiej tradycję Orszaku Trzech Króli. – Jak obostrzenia nie pozwolą, to pójdziemy z orszakiem, choć wokół kościoła i monarchowie będą na Mszy św. Ludzie się do tego przyzwyczaili, są chętni, pytają. Przerwać taką młodą tradycję łatwo, ale jak potem do niej wrócić? – zastanawia się ks. Mularz.