Dawniej wielkie zagrożenie dla domów w Polsce stanowiły burze, a zwłaszcza pioruny, które wzniecały pożary i niszczyły głównie drewniane domostwa. Właśnie przed nimi miała strzec domy świeca poświęcona w święto Ofiarowania Chrystusa. Gromnicę wręczano również konającym, aby ochronić ich przed napaścią złych duchów. Dwie z wyżej wspomnianych nazw uwypuklały bardziej maryjny charakter święta. Dopiero ostatnia reforma liturgiczna nadała mu charakter uroczystości Pańskiej, co szło w parze ze zmianą nazwy na Praesentatio, czyli Przedstawienie, Okazanie Pana Jezusa w świątyni. W języku polskim zamiast dosłownego tłumaczenia tego łacińskiego terminu przyjęło się określenie Ofiarowanie Pańskie.
Takt w symfonii
Jak treść tego święta odnieść do naszego życia, codziennej drogi wiary i dojrzewania? Jaki jest maryjny wydźwięk tego święta? Jak już wcześniej zostało wspomniane, mimo iż w naszej polskiej tradycji ma ono wydźwięk maryjny, to w swej istocie jest świętem wskazującym nam na osobę samego Chrystusa – Światłości świata.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Święto Ofiarowania to ostatni takt w symfonii opiewającej radość Narodzenia Pańskiego, a jednocześnie pomost łączący tę tajemnicę z wydarzeniem śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Środkiem, który ma nam posłużyć do lepszego zrozumienia tego nierozerwalnego związku, jest symbol światła. Za kluczowy w zrozumieniu istoty tego święta uznano hymn Symeona, w którym podkreśla on powszechną zbawczą misję Jezusa Chrystusa. Jak zatem treść tego święta ma się do nas?
Pytania o sens
Chyba każdy człowiek doświadczył w swoim życiu działania mniej lub bardziej uchwytnej formy ciemności. Niekiedy przybiera ona postać chwilowego zagubienia i braku jasności. Nie wiemy wówczas, jak w danych okolicznościach postąpić, lub nie potrafimy znaleźć właściwego rozwiązania dla konkretnego problemu. Innym razem staje się bardziej uciążliwa, dogłębna i trwała. Można odnieść wrażenie, że straciliśmy życiową orientację, kiedy nie przestaje nas nękać i nurtować pytanie o sens. Szukamy wtedy jakiegoś uzasadnienia i celu poszczególnych zdarzeń oraz ich następstw. Ciemność może być także negatywną stroną głębokich ludzkich tęsknot, których nie da się niczym uciszyć, a które czynią z nas istoty nieustannie ku czemuś otwarte. Tęsknota może być też wyrazem wpisanego w naszą naturę, często przebranego w różne szaty, pragnienia Boga. Ciemność w nas woła o Boga. Według św. Augustyna, życie ludzkie trwa i rozwija się dzięki pragnieniu Boga, przez które od wewnątrz jesteśmy poruszani i motywowani. Z tego powodu ów szczególny rodzaj ciemności przyzywa światła, wypływa z tęsknoty, a zarazem pogłębia ją oraz potęguje pragnienie przyjęcia Bożej światłości – samego Chrystusa. Kiedy Symeon nazywa Mesjasza światłem, które oświeca, odwołuje się zapewne także do tego pragnienia.
Oświeceni wiarą
Reklama
Jezus przychodzi do każdego jak światło, ale nie tak, by zastąpić ludzki rozum i zawładnąć całą istotą człowieka. Chrystus wychodzi naprzeciw człowieczej tęsknocie za ogarnięciem całości, za uchwyceniem sensu i celu. Słowa i czyny Jezusa, przypieczętowane ostatecznie Jego śmiercią i zmartwychwstaniem, stają się dla nas światłością życia, w której uznaniu udzielone są nam wystarczające odpowiedzi, abyśmy nie kroczyli w nieprzeniknionych mrokach, pobłądzeniu i lęku. Zbawiciel nie daje nam jednakże wszystkich gotowych rozwiązań, nie zwalnia z trudu szukania i używania rozumu oświeconego wiarą. Przeciwnie – jeszcze bardziej wspiera nas w doskonalszym przygotowaniu się na ostateczne spełnienie wszelkich ludzkich tęsknot. Jezus oświeca, tzn. wskazuje kierunek, naprowadza, obdarza swoistym wglądem, poszerza horyzonty, uwalnia z bezradności, udziela potrzebnych łask w działaniu, rozprasza iluzje, przymnaża daru poznania, który pomaga nam przezwyciężyć przytłaczające nas ciemności.
Przesłanie tego święta jeszcze bardziej do nas dotrze, kiedy spojrzymy na Matkę Najświętszą, która wraz z Józefem ofiarowuje Bogu Syna w świątyni. Choć lepiej powiedzieć, że oni okazują Dzieciątko Bogu. Nie jest to jednak normalne, zwyczajowe okazanie syna kapłanom. Świadomością – zwłaszcza Matki – wstrząsa przepowiednia, że wszystko potoczy się inaczej, niż można się spodziewać. Mimo uiszczenia przepisanej Prawem „zapłaty” Dziecko nie zostanie Jej zwrócone, nigdy nie będzie tylko dla Niej, nie „otoczy” Jej (w ludzkim jedynie rozumieniu) sielankowym szczęściem na ziemi i nie zapewni spokojnej starości. Wręcz odwrotnie – od początku będzie znakiem sprzeciwu. Maryja nie cofa się jednak, nie ucieka z płaczem przed perspektywą miecza przeszywającego Jej serce, nie ukrywa zazdrośnie Dziecka dla siebie. Wznosi Je wysoko na wyciągniętych rękach w geście ofiarowania, jak płonącą świecę, by oświetlić nią jak największą przestrzeń. „Nie zapala się bowiem światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim” (por. Mt 5, 15). Maryja wie o tym. W przyszłości zgodzi się, nie zważając na własne cierpienie, by Syna wyniesiono aż na krzyż. Oto prawdziwe Ofiarowanie – już wtedy zaczyna się ofiara Matki Najświętszej. Zaczyna się też ofiara Syna Bożego, który zgodził się umniejszyć, wziąć na siebie ludzkie ciało, ofiarować je jako zapłatę ludzkiego zbawienia, wydać na ofiarę całopalną (jak wypalająca się do końca świeca) po to, abyśmy oczyszczeni, przemienieni mogli kiedyś oglądać Boga twarzą w twarz.
Tęsknota za Bogiem
Święto Ofiarowania jest zatem kolejnym Bożym zapewnieniem, że nie jesteśmy sierotami wydanymi na łup niszczących nas ciemności, gdyż Bóg sam postanowił rozjaśnić ciemności świata i rozświetlić rodowód oraz przeznaczenie każdego z nas. I tylko Boża moc może do głębi przeniknąć i odnowić całe nasze człowieczeństwo. W życiu i łasce Jezusa Chrystusa podarowane nam zostało światło podtrzymujące tęsknotę za Bogiem, bo tak naprawdę tylko ożywiana świadomie tęsknota pozwala nam żyć w sposób godny naszego powołania i uzdalnia nas do ziemskiej wędrówki stale ukierunkowanej na niebo. W tej wędrówce towarzyszy nam Maryja, która chce nas ciągle na nowo wprowadzać w światłość Chrystusa, abyśmy nie zginęli, wchodząc na drogi ciemności, bo jesteśmy „synami światłości i synami dnia. Nie jesteśmy synami nocy ani ciemności” (1 Tes 5, 5).