Reklama

Polityka

Czy prezydent Polski może być wierzącym i praktykującym katolikiem?

Różnego rodzaju media mętnego nurtu, karmiące się ideologią postmodernizmu - dla której jedyną zasadą jest brak zasad (a więc relatywizm i anarchizm poznawczy oraz moralny), a także ideologią neoliberalizmu, która całe życie osobiste i społeczne pragnie zredukować do logiki rynku: podaż – popyt, krytykują prezydenta elekta Andrzeja Dudę, że w pierwszym dniu po wyborze modlił się na Jasnej Górze. Rzekomo tymi głosami wyrażają „troskę” o ateistów, agnostyków, dewiantów i różne grupy ludzi zagubionych moralnie oraz osoby czyniące z laickości państwa (cokolwiek to oznaczałoby) rzecz świętą, bezdyskusyjną i niepodważalną. Mimo tego iście dogmatycznego i mało dialogowego podejścia, warto zastanowić się, czy wiara prezydenta elekta, przeżywana na co dzień, a nie tylko na pokaz, to zagrożenie dla demokracji i bycia prezydentem wszystkich Polaków, czy wartość dodana? Szukając odpowiedzi na to pytanie należy także sięgnąć do historii Polski, która wyraźnie pokazuje, że Jasna Góra jest dla Polaków szczególnym miejscem, przez co rozumnie rządzący przybywali tam, aby zamanifestować swoją więź z narodem, a rozumnie wierzący przywódcy, aby prosić Boga przez przyczynę Królowej Polski o opiekę i potrzebne łaski dla należytego wypełnienia powierzonych sobie zadań troski o dobro wspólne, któremu na imię Rzeczypospolita. W artykule Czytelnik nie znajdzie gotowej odpowiedzi na to „zaczepne” pytanie. Pragnę za to zaprosić Go do pewnego współmyślenia i osobistej konkluzji.

[ TEMATY ]

prezydent

Anna Przewoźnik/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Homo religiosus nie należy tylko do epoki starożytnej, ale istnieje w całych dziejach ludzkości

Benedykt XVI podczas audiencji generalnej, dnia 11 maja 2011 roku bardzo dobitnie ukazał fundamentalną prawdę, że naturalnym stanem człowieka jest jego otwarcie się na Transcendencję (Boga) i szukanie z Nim kontaktu poprzez religię. Dlatego ateizm i tendencje laicystyczne (sekularystyczne) są w gruncie rzeczy antyhumanitarne i apersonalne. Papież mówił wówczas: „(...) żyjemy w czasach, w których przejawy sekularyzmu są wyraźnie widoczne. Wydaje się, że Bóg znika z pola widzenia wielu osób lub stał się czymś, wobec czego człowiek pozostaje obojętny. Jednocześnie widzimy jednakże wiele znaków, które wskazują na budzenie się zmysłu religijnego, odkrywanie znaczenia Boga w życiu człowieka, potrzebę duchowości, przezwyciężenia czysto horyzontalnej, materialnej wizji ludzkiego życia. Przypatrując się najnowszej historii, widzimy, że nie sprawdziły się przewidywania tych, którzy od czasów Oświecenia zapowiadali zanik religii i opiewali rozum absolutny, oderwany od wiary, rozum, który miał rozproszyć mroki religijnych dogmatyzmów i doprowadzić «świat sacrum» do rozpadu, przywracając człowiekowi jego wolność, godność oraz autonomię w stosunku do Boga. Doświadczenie ubiegłego stulecia, w tym dwie tragiczne wojny światowe, spowodowało kryzys idei postępu, który niezależny rozum, człowiek bez Boga miał rzekomo gwarantować (...).

Człowiek ze swej natury jest religijny, jest homo religiosus, podobnie jak homo sapiens oraz homo faber: «Pragnienie Boga - potwierdza Katechizm Kościoła Katolickiego - jest wpisane w serce człowieka, ponieważ został on stworzony przez Boga i dla Boga» (nr 27). Obraz Stwórcy jest wpisany w jego byt i odczuwa on potrzebę znalezienia światła, by dać odpowiedź na pytania o głęboki sens rzeczywistości; odpowiedź, której nie może znaleźć w sobie, w postępie, w naukach empirycznych. Homo religiosus nie należy tylko do epoki starożytnej; istnieje w całych dziejach ludzkości. Na bogatym obszarze ludzkiego doświadczenia powstawały w związku z tym przeróżne formy religijności jako próby odpowiedzi na pragnienie pełni i szczęścia, na potrzebę zbawienia, na poszukiwanie sensu. Człowiek «cyfrowy», podobnie jak jaskiniowiec szuka w doświadczeniu religijnym dróg, które pozwolą mu przezwyciężyć swoją skończoność i zabezpieczyć swoją niepewną ziemską przygodę. Zresztą, życie pozbawione transcendentnego horyzontu nie miałoby pełnego sensu, a szczęśliwość, do której wszyscy zdążamy, w naturalny sposób wiąże się z przyszłością, z «jutrem», które ma dopiero przyjść. Sobór Watykański II w deklaracji Nostra aetate ujął to w sposób syntetyczny: «Ludzie oczekują od różnych religii odpowiedzi na głębokie tajemnice ludzkiej egzystencji. Podobnie jak dawniej, tak i dziś poruszają one do głębi ludzkie serce: Kim jest człowiek? [- kim jestem ja? -] Jaki jest sens i cel naszego życia? Co jest dobrem, a co grzechem? Skąd się bierze cierpienie i jaki jest jego cel? Jaka jest droga do uzyskania prawdziwego szczęścia? Czym jest śmierć, sąd i odpłata po śmierci? Czym wreszcie owa ostateczna i niewypowiedziana Tajemnica, która ogarnia nasze istnienie, od której wzięliśmy początek i do której zmierzamy?» (nr 1). Człowiek wie, że nie potrafi sam zaspokoić swojej podstawowej potrzeby, jaką jest rozumienie. Chociaż łudził się i nadal łudzi, że jest samowystarczalny, doświadczenie mówi mu, że sam sobie nie wystarcza. Potrzebuje otworzyć się na inną istotę, na coś lub na kogoś, kto mógłby mu dać to, czego mu brakuje; musi wyjść poza siebie w kierunku Tego, kto potrafi zaspokoić jego wielkie i głębokie pragnienie. W człowieku jest pragnienie nieskończoności, tęsknota za wiecznością, dążenie do piękna, potrzeba światła i prawdy, które zbliżają go do Absolutu. W człowieku jest pragnienie Boga. I człowiek w jakiś sposób wie, że może się zwrócić do Boga, wie, że może się do Niego modlić. Św. Tomasz z Akwinu, jeden z największych teologów w dziejach, mówi, że modlitwa jest «wyrazem pragnienia Boga, jakie odczuwa człowiek». Ta siła, przyciągająca człowieka do Boga, którą On sam napełnił jego wnętrze, stanowi duszę modlitwy, która przyjmuje potem wielorakie formy i metody w zależności od historii, czasów, chwili, łaski, a nawet grzechu każdego modlącego się człowieka. W historii człowieka występowały rzeczywiście przeróżne formy modlitwy, ponieważ wynalazł on różne sposoby otwierania się na Inną istotę i na to, co jest poza nim, dlatego możemy uznać modlitwę za doświadczenie obecne w każdej religii i kulturze (...)”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Wiara ateisty i wątpienie wierzącego

Ateiści wierzą, że nie ma Boga, że świat jest ograniczony i że na końcu jest nicość. Ta swoistego rodzaju wiara sprawia, że nie można w sposób naukowy uzasadnić i wyprowadzić ateizmu. Rosyjski teoretyk literatury Michał Bachtin pisał, że „wiara żyje na granicy ateizmu, patrzy na niego i go rozumie; ateizm żyje na granicy wiary i rozumie wiarę”. Jedno jest pewne, że tak dla ateisty, jak i dla człowieka wierzącego w Boga, zabójcze są lenistwo intelektualne, manipulacja i pseudonaukowość oraz arogancja i brak szacunku dla idei i wartości adwersarza. Kard. J. Ratzinger, późniejszy papież Benedykt XVI, w znakomitej książce - wielokrotnie wznawianej i tłumaczonej na różne języki, pt.: „Wprowadzenie w chrześcijaństwo” ukazuje pewne podobieństwo, jakie zachodzi pomiędzy wierzącym i niewierzącym, o ile odznaczają się oni intelektualną uczciwością i głębokim pragnieniem odkrycia prawdy. Zdaniem Autora, wątpienie i wiara jawią się jako normalna sytuacja człowieka wobec zagadnienia Boga. Wierzący wyznaje swą wiarę „na oceanie nicości, wśród ciągłych niebezpieczeństw i powątpiewań”. W związku z tym faktem napisze dalej J. Ratzinger, że „zasadniczą sprawa losu człowieka jest móc odnaleźć ostateczny sens swego istnienia nie inaczej, jak tylko w tej nieustannej rywalizacji miedzy zwątpieniem i wiarą, niepewnością i pewnością (...). Zarówno wierzący, jak i niewierzący, każdy na swój sposób doświadczają zwątpienia i wiary, jeśli tylko nie ukrywają się sami przed sobą i przed prawdą swego istnienia. Nikt nie może uniknąć całkowicie wątpienia ani całkowicie wiary; dla jednych wiara będzie istniała przeciw wątpieniu, dla drugich przez wątpienie i w formie wątpienia (...). Może właśnie wątpienie jednego i drugiego człowieka chroni ich przed zasklepieniem się w sobie i mogłoby się stać miejscem spotkania. Nie pozwala im zamknąć się w sobie, każe wierzącemu dojrzeć człowieka w niewierzącym, a niewierzącemu w wierzącym. Dla pierwszego jest to uczestnictwo w losie niewierzącego, dla drugiego jest to sposób, w jaki wiara mimo wszystko pozostaje dla niego wyzwaniem”.

Reklama

Ludzkie poznanie jest fragmentaryczne i aspektowe, tzn. że nigdy nie będziemy w stanie objąć całej rzeczywistości i stworzyć syntezę wiedzy o nas, kosmosie i o Bogu. Po prostu dlatego, że jesteśmy bytem przygodnym, a przez to ograniczonym także w naszym poznaniu i racjonalności. W tym kontekście bardzo trafne wydają się być słowa Wernera Heisenberga, laureata Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki, który mawiał, że „pierwszy łyk z kielicha nauk przyrodniczych czyni ateistą, ale na dnie kielicha czeka Bóg”.

Uczciwość intelektualna domaga się pokory i otwarcia na prawdę. Ona też czyni ostrożnym w myśleniu i działaniu oraz w wypowiadaniu swojej opinii zarówno przez wierzącego, jak i prawdziwego ateistę. Bowiem, jak pisał J. Ratzinger w przywołanej już publikacji, „jak wierzącemu zdarza się, że będzie się dławił słoną wodą zwątpienia, którą ocean nieustannie zalewa mu usta, tak samo niewierzący wątpi w swą niewiarę, w rzeczywistą całkowitość świata, który zdecydował się uznać za wszystko (...). Tak więc jak wierzący wie, że mu zawsze grozi niewiara, i tę niewiarę musi zawsze odczuwać jako nieustanna pokusę – tak dla niewierzącego wiara pozostaje zawsze zagrożeniem i pokusą w jego pozornie na zawsze zamkniętym świecie. Jednym słowem nie ma ucieczki przed dylematem ludzkiego istnienia. Kto chce uniknąć niepewności w rzeczach wiary, będzie musiał doświadczyć niepewności niewiary, która nigdy nie może ostatecznie na pewno powiedzieć, czy jednak wiara nie jest prawdą. Dopiero gdy ktoś odrzuci wiarę, okazuje się, że nie można jej całkowicie odrzucić”.

2015-05-27 17:17

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Na jakie źródła powoływał się Komorowski w debacie z Dudą?

[ TEMATY ]

debata

prezydent

TVP INFO.PL

Dlaczego Komorowski, atakując Dudę, powoływał się na mamprawowiedziec.pl? Z inicjatywą związana jest jego córka. Kto złapał się w sidła?

CZYTAJ DALEJ

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

[ TEMATY ]

Fatima

objawienia fatimskie

Family News Service

Karol Porwich/Niedziela

Maryja ukazywała się w Fatimie raz w miesiącu od 13 maja do 13 października 1917 roku. Z objawieniami fatimskimi i ich historią związane są fascynujące fakty, wciąż niestety mało znane lub zapomniane. Przypominamy kilka z nich.

Cud słońca, którego świadkami były dziesiątki tysięcy ludzi. Małe dzieci, którym w odległej portugalskiej wiosce objawiała się Maryja. Matka Boża przekazała im trzy tajemnice fatimskie. Dwie z nich zostały upublicznione w 1941 roku, trzecia zaś na ujawnienie czekała aż do 2000 roku. Te fakty są powszechnie znane. Ale co właściwie wydarzyło się na wzgórzach w środkowej Portugalii 105 lat temu? I jakie znaczenie ma to dla Kościoła w XXI wieku? Mija właśnie 105 lat odkąd trojgu pastuszkom ukazała się Matka Boża.

CZYTAJ DALEJ

Motocykliści w Krzeszowie

2024-05-16 15:43

EPB

Już 11. raz odbyła się taka pielgrzymka. Jak wspomina ks. Marian Kopko, kustosz sanktuarium maryjnego, początki były skromne.

– Na pierwszy zjazd przyjechało około 40 maszyn. W tym roku było ich już około tysiąca – mówi. A było na co patrzeć. Nie tylko jednoślady, ale też wieloślady, różnego rodzaju pojazdy i najnowsze modele, ale nie brakowało też „antyków” i pojazdów historycznych. Wraz z motocyklistami w spotkaniu wzięli udział pasjonaci „dwóch kółek”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję