Zanim ze środka pola kopnięta została pierwsza piłka, przeor dominikańskiej wspólnoty zauważył, że jest to najpewniej jedno z nielicznych przygranicznych boisk w naszym kraju. Od pobliskiej Słowacji dzielą je zaledwie 3 kilometry. W meczu rozegranym na otwarcie boiska seniorska drużyna LKS Korbielów zmierzyła się z klubowymi oldbojami. Po pierwszej połowie było 1:1. Wynik w pełni odzwierciedlał wyrównany poziom spotkania. Po przerwie więcej sił zachowali obecni reprezentanci klubu – mecz zakończył się rezultatem 3:1. Gola dla pokonanych strzelił Bartłomiej Góra, a dla zwycięzców bramki zdobyli Andrzej Pierog i Wojciech Czul, który skompletował dublet. Koniec końców obydwie jedenastki zebrały się na środku boiska, aby wspólnie wykrzyczeć: „Kto wygrał mecz? Korbielów”. Po zmaganiach sportowych kibiców, zawodników i działaczy zaproszono na pieczenie kiełbasy i klasztorny żurek. Na dzieci czekały dmuchane zjeżdżalnie i konkurencje sprawnościowe. – Przez 11 lat byłem związany z tym klubem. Wpierw jako zawodnik, a później jako trener. To bardzo fajny event, podczas którego można pokazać, że wciąż potrafi się grać w piłkę, a także spotkać starych znajomych z boiska – mówi Bartłomiej Góra.
Wspólna praca
– Dla nas to zwieńczenie pewnego etapu. To boisko budowaliśmy przez 8 lat. Ono powstało dzięki wielkiemu zaangażowaniu i determinacji młodych chłopców – juniorów, którzy pracowali przy nim społecznie – podkreśla Stanisław Makuch, prezes LKS Korbielów. To dzięki ich wysiłkowi murawa ma odpowiednie odwodnienie. Aby osuszyć teren, na którym zostało ono utworzone, chłopcy położyli 1400 m rury drenarskiej oraz obsypali ją kamieniem. Do tej pory drużyny z Korbielowa rozgrywały mecze na zaprzyjaźnionym obiekcie w Jeleśni. Wkrótce może się to zmienić. Żeby tak się jednak stało, trzeba sprowadzić kontenery, które będą pełnić funkcję szatni i zaplecza sanitarnego. – Jeśliby się to udało, wtedy od wiosny moglibyśmy grać u siebie – snuje plany Makuch. – Mamy zgłoszenia od prawie 40 młodych chłopców, którzy chcą trenować piłkę nożną. To cieszy, że nie tylko komputer jest dziś w cenie, ale i ruch, i sport. To boisko, które powstało, powinno być oczkiem w głowie wszystkich, którzy chcą młodzież odciągnąć od telefonu i internetu – dodaje Marek Czul.
Dominikański wkład
Dominikanie przyszli na otwarcie boiska nie tylko w charakterze zwykłych gości. Mieli swój wkład w jego powstanie. Zakonnicy w białych habitach pracowali przy nim na ciężkim sprzęcie. Za kierownicą traktora siedzieli m.in., o. Artur Karkoszka i o. Krzysztof Frąckiewicz. – Oni są blisko ludzi i blisko naszych potrzeb. Kiedy przyszła nasza kolej na koszenie murawy w Jeleśni, a kosiarka, którą mieliśmy do dyspozycji, „odmówiła współpracy”, z odsieczą przybył o. Ruszel. I to dosłownie. Nie tylko przywiózł klasztorną kosiarkę, ale i wykosił całe boisko – podkreśla Makuch. Sportowe inklinacje dominikanów mają w Korbelowie znacznie dłuższe tradycje. – Ojciec Przemysław Ciesielski był jednocześnie proboszczem w Korbielowie (2007-2013) i czynnym zawodnikiem LKS Korbielów. Klub występował wtedy w klasie C. Jego słuszny wzrost sprawił, że ustawiany był w pomocy, albo w charakterze napastnika. Wiadomo, jak szła centra, to przy jego warunkach była szansa na gola. Grał z nami tak 2 albo 3 lata. Ostatecznie zwyciężyła w nim miłość do narciarstwa zjazdowego, czego efektem była stworzona przez niego Dominikańska Szkoła Narciarska – wspomina Stanisław Makuch, prezes LKS Korbielów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu