Panie, wszystko podlega Twojej władzy i nikt nie może sprzeciwić się Twej woli. Ty bowiem stworzyłeś wszystko: niebo i ziemię, i cokolwiek istnieje w przestworzach niebios. Ty jesteś Panem wszechświata” (Est 13). Te słowa antyfony otwierają niedzielną liturgię. W każdej Eucharystii pada wiele słów, a każde jest brzemienne... To niemożliwe, by je wszystkie przetrawić i wprowadzić w krwiobieg duszy. Zatrzymała mnie i dotknęła treść tej antyfony. Oto wszystko, bez najmniejszego wyjątku, podlega władzy Boga Stwórcy. Ja i ty, wszyscy. Całe moje życie. Każdy oddech, każde uderzenie serca. Nic nie jest absolutną własnością człowieka. Wszystko mamy z daru – taka wieczysta dzierżawa. Kto myśli o tym i „czuje” to co dzień? Spontanicznie czujemy się jak paniska na swoim, ba, jakbyśmy to wszystko (i siebie samych) powołali do bytu i w istnieniu utrzymywali. A przecież to nieprawda!
Reklama
Zalewają nas dzisiaj fale kłamstw, i to w obszarach o fundamentalnym znaczeniu. Wysuwa się roszczenia w imię praworządności, która urąga Bożemu prawu. Kłamie niejedna dziedzina (pseudo)nauki, gdy rozpychając się łokciami, uzurpuje sobie prawo do wyczerpującego opisu tajemnicy bytu, choć widzi i opisuje rzeczywistość w jakimś jednym skromnym aspekcie. Był taki, który całą głęboką rzeczywistość ludzkiej osoby sprowadzał do libido i seksualnej przyjemności. Uzurpatorów i kłamców są dziś tabuny. Niestety, gorzkie fakty są takie, że od początku trwa brutalny atak na Stwórcę i Pana wszechświata. Imputuje Mu się nieczyste intencje, choć wypływają one z miłości. Wciąż trwa i nasila się (czy jest to już apogeum?) duchowa walka w człowieku. Walka o niego samego, o jego duszę, o istnienie w cudnej i olśniewającej Prawdzie albo w... kłamstwie podawanym w sześciu kolorach tęczowej rewolucji, która uwłacza zamysłowi Stwórcy, a nawet biologii (rozumowi)!
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W ludzkich sercach dokonują się wybory radykalnie różne. Bynajmniej nie z braku światła i możliwości oddzielenia plew od ziarna, zła od dobra, drogi do szczęścia od tej wiodącej do niechybnej autodestrukcji. Główny powód jest ten: „(...) światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby jego uczynki nie zostały ujawnione. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki zostały dokonane w Bogu” (J 3, 19-21).
Weźmy głęboki oddech i powtarzajmy: „Panie, wszystko podlega Twojej władzy i nikt nie może sprzeciwić się Twej woli...”. Możemy zatem zasypiać i spać spokojnie, bo Bóg jest Panem – Jego władzy podlega wszystko! Budźmy się każdego ranka spokojnie i ufnie, bo „nikt nie może sprzeciwić się” Jego woli. Nikt nie może nas zniszczyć ani oderwać od Jego miłości! Spokojnie pracujmy, ufnie tracąc życie i siły w codziennej służbie bliźnim. Wykonujmy dobrze rzeczy codzienne, zwyczajne. Tego chce od nas Pan wszechświata, który swój Boski geniusz inwestuje w rzeczy najzwyklejsze... A wszystko, co wielkie i niemożliwe do ogarnięcia (jak choćby... kosmos), wszystko, co jest dla nas nie do udźwignięcia (jak choćby przejście przez... śmierć ku Życiu) – jest naprawdę na Jego głowie! Nam powierzył maleńką cząstkę zadań, współdziałania. Dał nam też bezcenny depozyt. Jego treścią jest objawienie i udzielanie Boga – nam. Otwierając się nań w aktach wiary, możemy cieszyć się duchem „mocy i miłości, i trzeźwego myślenia”. Dzielnie bierzmy udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii. Świat podziwiał ostatnio śp. królową Elżbietę II. Czy z powodu lat życia i długiego panowania? W 2016 r. tak powiedziała: „[Miliardy] ludzi podążają za słowami Jezusa i znajdują w Nim światło dla swojego życia. Jestem jedną z nich. Przykład Chrystusa pomaga mi dostrzec wartość robienia małych rzeczy z wielką miłością”.