Takie spotkanie jest dla Margaretek umocnieniem i uświadomieniem, że to potężny ruch, który się dynamicznie rozwija – stwierdza w rozmowie z Niedzielą ks. dr Bogusław Nagel – krajowy duszpasterz Apostolatu Modlitwy za Kapłanów Margaretka.
Maria Fortuna-Sudor: Księże Doktorze, można ustalić liczbę Margaretek w Polsce?
Ks. dr Bogusław Nagel: Na stronie Krajowego Duszpasterstwa Apostolatu Modlitwy za Kapłanów (apostolatmargaretka.pl) jest zarejestrowanych ok. 10 tys. Margaretek. Tam każda siedmioosobowa grupa, modląca się za wybranego duszpasterza, może się zarejestrować, ale nie jest to obowiązkowe. Są tacy, którzy tworzą grupy od lat, lecz nie posługują się internetem albo zwyczajnie Margaretki nie zgłosili. Jednak już na podstawie zarejestrowanych można stwierdzić, że to w Polsce jest najwięcej grup. O ile w Kanadzie, skąd dzieło się wywodzi, w spotkaniach uczestniczy kilkaset osób, to u nas są ich tysiące! Warto też dodać, że w naszym kraju najwięcej zgłoszonych Margaretek znajduje się na terenie archidiecezji krakowskiej, to ok. 1800 grup!
Czy w Margaretkach obok kobiet są także mężczyźni?
Za kapłanów modli się bardzo dużo kobiet. Myślę, że to wynika z ich większej wrażliwości, ale są również mężczyźni. Skład grupy zależy od osoby, która zakłada Margaretkę, bo to pomysłodawca wykazuje się inicjatywą, wychodzi z propozycją do konkretnych ludzi. Osobiście znam grupy złożone także z samych mężczyzn oraz mieszane. Jednak najważniejsze jest, aby Margaretki były i konsekwentnie realizowały podjęte zobowiązanie.
Okazją do policzenia się i spotkań są pielgrzymki, organizowane przez Krajowe Duszpasterstwo Apostolatu Modlitwy za Kapłanów Margaretka...
W ciągu roku mamy cztery główne spotkania. W pierwszą sobotę marca nawiedzamy sanktuarium św. Józefa w Kaliszu, w ostatnią sobotę kwietnia Apostolat Margaretka i osoby modlące się za kapłanów spotykają się w Niepokalanowie. Z kolei w drugą sobotę czerwca pielgrzymujemy do Kalwarii Zebrzydowskiej, a w drugą sobotę października – do Krakowa w ramach Ogólnopolskiej Pielgrzymki Apostolatu.
W tym roku w tej pielgrzymce weźmie udział pani Louise Ward. Co wpłynęło na decyzję o przyjeździe do Polski założycielki Apostolatu Margaretka?
Kiedy w 2019 r. przygotowywaliśmy film pt. Margaretki – małe źródło, wielkie dzieło, odwiedziliśmy w Kanadzie panią Louise i zaprosiliśmy ją do Polski. To dla niej wielkie zaskoczenie, że u nas dzieło tak pięknie się rozwija. Gdy napisała, że chciałaby przyjechać, zaproponowałem październikową pielgrzymkę. Czekamy na spotkanie z panią Louise, na jej świadectwo!
Czym ta wizyta jest dla Margaretek w Polsce?
Pani Louise jest głęboko wierzącą osobą, podkreślającą swą relację z Panem Jezusem, z Duchem Świętym. I to widać w jej rozmodleniu. Na pewno przyjeżdża, aby się modlić oraz towarzyszyć nam we wspólnej modlitwie w intencji kapłanów. To oczywiście, wyróżnienie. Ponadto takie spotkanie jest dla Margaretek umocnieniem i uświadomieniem, że to potężny ruch, który się dynamicznie rozwija.
Czy w pielgrzymce mogą uczestniczyć tylko Margaretki?
Do udziału w zaplanowanej na sobotę 8 października VII Ogólnopolskiej Pielgrzymce Apostolatu do sanktuarium św. Jana Pawła II oraz Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach zapraszamy osoby modlące się w Margaretkach, ale też wszystkich, którzy rozumieją, że nie tylko warto, ale należy się modlić za kapłanów. Do wspólnej modlitwy serdecznie zapraszam także czytelników Niedzieli!
Na stronie: www.apostolatmargaretka.pl szczegółowy program pielgrzymki oraz informacje na temat ruchu.
- Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę, ilu może uratowaliście księży, biskupów, osób. konsekrowanych swoją modlitwą. Nie chodzi o ratunek przed upadkiem, ale również o to, że waszą modlitwą dodajecie nam siły i nadziei – mówił bp Marian Florczyk w kościele na Ślichowicach do Margaretek.
Ks. bp Marian Florczyk dowiedział się, że w parafii bł. bp. Jerzego Matulewicza działa wiele wspólnot Apostolstwa Modlitwy za kapłanów i zapragnął spotkać się i wspólnie pomodlić z nimi – mówił proboszcz ks. kan. Bogdan Pękacki, witając przybyłych przedstawicieli wspólnoty z parafii oraz z sąsiednich, m.in. z parafii św. Franciszka i Hiacynty, katedry, Ducha Świętego, Bożego Miłosierdzia, z Chęcin – modlących się za kapłanów. - Czujemy tę modlitwę, jest ona nam bardzo potrzebna – mówił proboszcz.
Kto jest patronem leśników? Pewien niemal jestem, że mało kto zna właściwą odpowiedź na to pytanie. Zapewne wymieniano by postaci św. Franciszka, św. Huberta. A tymczasem już od ponad pół wieku patronem tym jest św. Jan Gwalbert, o czym - przekonany jestem, nawet wielu leśników nie wie. Bo czy widział ktoś kiedyś w lesie, czy gdziekolwiek indziej jego figurkę, obraz itd.? Szczerze wątpię.
Urodził się w 995 r. (wg innej wersji w 1000 r.) w arystokratycznej rodzinie we Florencji. Podczas wojny między miastami został zabity jego brat Ugo. Zgodnie z panującym wówczas zwyczajem Jan winien pomścić śmierć brata. I rzeczywiście chwycił za miecz i tropił mordercę. Dopadł go przy gospodzie w Wielki Piątek. Ten jednak błagał go o przebaczenie, żałując swego czynu i zaklinając Jana, by go oszczędził. Rozłożył ręce jak Chrystus na krzyżu. Jan opuścił miecz i powiedział: „Idź w pokoju, gdzie chcesz; niech ci Bóg przebaczy i ja ci przebaczam” (według innej wersji wziął go nawet do swego domu w miejsce zabitego brata). Kiedy modlił się w pobliskim kościółku przemówił do niego Chrystus słowami: „Ponieważ przebaczyłeś swojemu wrogowi, pójdź za Mną”. Mimo protestów rodziny, zwłaszcza swojego ojca, wstąpił do klasztoru benedyktynów. Nie zagrzał tu jednak długo miejsca. Podjął walkę z symonią, co nie spodobało się jego przełożonym. Wystąpił z klasztoru i usunął się na ubocze. Osiadł w lasach w Vallombrosa (Vallis Umbrosae - Cienista Dolina) zbudował tam klasztor i założył zakon, którego członkowie są nazywani wallombrozjanami. Mnisi ci, wierni przesłaniu „ora et labora”, żyli bardzo skromnie, modląc się i sadząc las. Poznawali prawa rządzące życiem lasu, troszczyli się o drzewa, ptaki i zwierzęta leśne. Las dla św. Jana Gwalberta był przebogatą księgą, rozczytywał się w niej, w każdym drzewie, zwierzęciu, ptaku, roślinie widział ukrytą mądrość Boga Stwórcy i Jego dobroć. Jan Gwalbert zmarł 12 lipca 1073 r. w Passigniano pod Florencją. Kanonizowany został w 1193 r. przez papieża Celestyna III, a w 1951 r. ogłoszony przez papieża Piusa XII patronem ludzi lasu. Historia nadała mu także tytuł „bohater przebaczenia” ze względu na wielkie miłosierdzie, jakim się wykazał. Założony przez niego zakon istnieje do dzisiaj. Według jego zasad żyje około 100 zakonników w ośmiu klasztorach we Włoszech, Brazylii oraz Indiach.
Jana Paweł II przypominał postać Jana Gwalberta. W 1987 r. w Dolomitach odprawił Mszę św. dla leśników przed kościółkiem Matki Bożej Śnieżnej. Mówił wówczas: „Jan Gwalbert (...) wraz ze swymi współbraćmi poświęcił się w leśnym zaciszu Apeninów Toskańskich modlitwie i sadzeniu lasów. Oddając się tej pracy, uczniowie św. Jana Gwalberta poznawali prawa rządzące życiem i wzrostem lasu. W czasach, kiedy nie istniała jeszcze żadna norma dotycząca leśnictwa, zakonnicy z Vallombrosa, pracując cierpliwie i wytrwale, odnajdywali właściwe metody pomnażania leśnych bogactw”. Papież Polak wspominał św. Jana także w 1999 r. przy okazji obchodów 1000-lecia urodzin świętego. Mimo to jego postać zdaje się nie być powszechnie znana. Warto to zmienić.
Emerytowany profesor Uniwersytetu Przyrodniczego im. Augusta Cieszkowskiego w Poznaniu, leśnik i autor wspaniałych książek na temat kulturotwórczej roli lasu, Jerzy Wiśniewski, od wielu już lat apeluje i do leśników i do Episkopatu o godne uczczenie tego właściwego patrona ludzi lasu. Solidaryzując się z apelem zacnego profesora przytoczę jego słowa: „Warto by na rozstajach dróg, w rodzimych borach i lasach stawiano nie tylko kapliczki poświęcone patronowi myśliwych, ale także nieznanemu patronowi leśników. Będą to miejsca należnego kultu, a także podziękowania za pracę w lesie, który jest boskim dziełem stworzenia. A kiedy nadejdą ciemne chmury związane z pracą codzienną, reorganizacjami, bezrobociem, będzie można zawsze prosić o pomoc i wsparcie św. Jana Gwalberta, któremu losy leśników nie są obce”.
W Bawarii krzyże wiszą przy wejściu w każdym urzędzie
Nie powinno się zdejmować krzyży w bawarskich szkołach - oświadczył w piątek Alexander Dobrindt, polityk bawarskiej CSU, minister spraw wewnętrznych RFN. Jego zdaniem to symbol nie tylko religijnej, ale i społecznej tożsamości Bawarii.
Taki komentarz padł ze strony ministra po środowym wyroku sądu administracyjnego w Monachium. Uznaje on, że dyrekcja liceum w Wolznach w Górnej Bawarii bezprawnie odmówiła zdjęcia krzyża przy głównym wejściu do szkoły w Wolznach w Górnej Bawarii. Wnioskowała o to dwójka uczniów, argumentując że chrześcijański symbol narusza ich wolność religijną. Gdy dyrekcja nie zgodziła się z nimi, złożyli pozew.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.