Jeszcze rok temu szybkie uruchomienie gazociągu Baltic Pipe stało pod znakiem zapytania. Choć duńska Agencja Ochrony Środowiska wydała pozwolenie środowiskowe na budowę gazociągu już w 2019 r., a prace budowlane były bardzo zaawansowane, to w maju 2021 r. na skutek presji „środowisk ekologicznych” zgoda została cofnięta przez Komisję Odwoławczą ds. Środowiska i Żywności, i co za tym idzie – budowa stanęła.
Politycy zarówno w Polsce, jak i Danii zwracali uwagę, że decyzja ta godzi w bezpieczeństwo i interesy obu państw, a głównym jej beneficjentem są nie flora i fauna Bałtyku, a rosyjskie i niemieckie spółki zarabiające na gazociągach Nord Stream. Inwazja Rosji na Ukrainę zmieniła jednak wszystko. Już 1 marca 2022 r., czyli zaledwie tydzień po tym, jak pierwsze rosyjskie bomby spadły na ukraińskie miasta, duńscy urzędnicy zreflektowali się, że gra toczy się nie o zagrożenie ryb i ukwiałów, a o bezpieczeństwo ich kraju i całej Europy. Wystarczyło pół roku, by inwestycję dokończono, i dziś z norweskiego szelfu płynie już błękitne paliwo.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nie tylko Baltic Pipe
Reklama
Wbrew temu, co sugerują politycy polskiej opozycji, Baltic Pipe to nie pojedyncza rura, a liczący ok. 900 km system gazociągów wiodących z Morza Północnego do Polski. Docelowa roczna zdolność przesyłu gazu w stronę Polski ma wynosić 10 mld m3. To połowa tego, ile Polska wykorzystuje obecnie, i więcej niż Polska sprowadzała z „kierunku wschodniego”.
Podczas otwarcia minister klimatu Anna Moskwa przypomniała, że gazociąg Baltic Pipe to istotne, lecz nie jedyne źródło dostaw do systemu gazowego. – W marcu tego roku został zakończony pierwszy etap rozbudowy terminalu LNG w Świnoujściu, 4 miesiące później, w maju, zaczęło funkcjonować połączenie systemów gazowych Polski i Litwy, a od października będzie działać połączenie międzysystemowe Polska – Słowacja. Zakończone w tym roku inwestycje umożliwiają import dodatkowych 18,8 mld m3 gazu rocznie. Istniejąca infrastruktura wraz ze zrealizowanymi inwestycjami od stycznia 2023 r. będzie umożliwiać sprowadzenie do polskiego systemu gazowego blisko 35 mld m3 gazu rocznie – zapewniła minister.
Więcej niż potrzebujemy
Dane przekazane przez min. Moskwę pokazują, że ilość gazu, który będzie płynął do Polski, to na tę chwilę blisko dwukrotnie więcej niż wynoszą nasze potrzeby. Beneficjentem całego systemu mają być jednak nie tylko Polska i Dania, które będą obsługiwać gazociąg, ale też sąsiadujące państwa. Dzięki wybudowanej infrastrukturze norweski gaz popłynie przez Polskę do państw bałtyckich, naszych południowych sąsiadów, a nawet na Ukrainę, co uniezależni te państwa od rosyjskiego dyktatu. Więcej – przy wykorzystaniu obecnych systemów gazociągowych „gaz z Polski” będą mogły kupować także Niemcy, co – jak pokazały ostatnie wydarzenia z Nord Stream 1 i 2 oraz ogromny kryzys na tamtejszym rynku energetycznym – może być dla naszych zachodnich sąsiadów wręcz zbawienne. Komentatorzy z Polski i zagranicy podkreślają, że budowa gazociągu to realny wkład w suwerenność Europy i zatrzymanie rosyjskiej wojny energetycznej. – Trudno się wzruszać nad fragmentami instalacji gazowej, ale proszę mi wierzyć, to jest naprawdę wzruszający dla mnie moment. To wielki dzień dla Polski, dla Danii, dla Norwegii, dla całej Unii Europejskiej, to wielki dzień dla naszej części Europy, dla budowania bezpieczeństwa, spokoju i wzmacniania suwerenności – oświadczył Andrzej Duda.