Reklama

Wiadomości

Wojna o prąd

Ukraińska energetyka jest celem ataków rakietowych, gazociągi Nord Stream były celem sabotażu, a wyspa Bornholm została odcięta od prądu po awarii podmorskiego kabla. Czy polska energetyka może być łatwym celem ataków?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kilka tygodni temu niemiecki wywiad przekazał informację, że w ich kraju jest bardzo dużo rosyjskich szpiegów. Co ciekawe, nie interesował ich sprzęt wojskowy przykazywany Ukrainie, ale niemiecka infrastruktura energetyczna. – Do szpiegowania tajne służby rosyjskie wykorzystywały zarówno środki techniczne – takie jak zainfekowane wiadomości e-mail – jak i klasyczne metody, czyli „źródła ludzkie”. Rosyjskie służby specjalne są zainteresowane przede wszystkim kompleksowymi informacjami z branży energetycznej, dostawami energii i infrastruktury krytycznej – powiedział Torsten Akmann z berlińskiego departamentu ds. wewnętrznych.

Alert terrorystyczny

Przykład Niemiec dobitnie pokazuje, że Moskwa prowadzi wojnę energetyczną z Europą. W najbliższych miesiącach do ataków, dezinformacji i „nieszczęśliwych wypadków” dojdzie jeszcze zapewne destabilizacja sytuacji społecznej i politycznej. Na niebezpieczeństwo narażona jest także Polska.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Informacje o cyberatakach na infrastrukturę krytyczną w energetyce są często pilnie strzeżoną tajemnicą przedsiębiorstw. Firmy nie kwapią się z ujawnianiem tego typu przypadków w obawie przed utratą wiarygodności i wysłaniem sygnału, że ich zabezpieczenia nie są dostateczne.

Służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo publiczne w Polsce również nie informują o zainteresowaniu rosyjskich szpiegów infrastrukturą krytyczną. Oficjalnie wiadomo tylko, że premier Mateusz Morawiecki wprowadził stopień alarmowy BRAVO wobec polskiej infrastruktury energetycznej znajdującej się za granicą – może to dotyczyć obiektów takich jak rafineria Orlenu w Możejkach na Litwie oraz niedawno otwarty rurociąg Baltic Pipe. „Stopień alarmowy BRAVO (drugi w czterostopniowej skali) wprowadza się w przypadku zaistnienia zwiększonego i przewidywalnego zagrożenia wystąpieniem zdarzenia o charakterze terrorystycznym. Oznacza to, że służby mają informację o potencjalnym zagrożeniu, a w związku z tym administracja publiczna jest zobowiązana do zachowania szczególnej czujności” – informuje Rządowe Centrum Bezpieczeństwa.

Reklama

Celowa dezinformacja

O ewentualnych atakach na polską infrastrukturę krytyczną dowiemy się, gdy zabraknie prądu w naszych domach albo gdy służby prasowe rządu pochwalą się, że np. ujęto potencjalnych sprawców lub obroniono infrastrukturę przed atakiem. Już teraz jednak polski sektor energetyczny musi się zmagać z wojną hybrydową, a mianowicie z atakiem dezinformacji i manipulacji medialnych, czyli próbami zdestabilizowania sytuacji w naszym kraju.

Kolejna odsłona ataku na sektor energetyczny dotyczy głównie dwóch spółek energetycznych – Enei i PGE, które zostały pomówione o zmowę cenową i narzucanie nadmiernych marż. Przeanalizowano niedoszacowane albo przewartościowane parametry dotyczące np. cen węgla czy średniej sprawności elektrowni węglowych w Polsce. Dziwnym trafem zbiega się to w czasie z pozostałymi atakami na energetykę. – Obserwujemy coraz intensywniejsze ataki na sektor energetyki i spółki energetyczne. To dobitny przykład prowadzonej przez Rosję wojny hybrydowej. Ten rodzaj wojny koncentruje się na powiązaniu aspektów energetycznych, informacyjnych i militarnych. Opiera się na prowokacji, wywoływaniu poczucia niepokoju i zagrożenia. Sektor energii nie bez powodu został obrany jako cel dezinformacji, ponieważ stanowi ważną dziedzinę życia, która dotyczy wszystkich. Stawiane są zarzuty co do niewłaściwych praktyk spółek energetycznych. To wojna hybrydowa, która obejmuje strategiczny obszar energetyki – podkreśla Paweł Majewski, prezes zarządu Enea SA.

Kryzys energetyczny wywołany przez Rosję rozpoczął się już jesienią 2021 r. Długoterminowe umowy na dostawy prądu doprowadziły do upadłości setek firm energetycznych w UE i Wielkiej Brytanii, które nie przewidziały ryzyka gigantycznego wzrostu cen gazu. Podobnie mogłoby się stać w Polsce, gdyby koncerny energetyczne sprzedawały prąd poniżej kosztów produkcji. Bieżące ceny prądu, tzw. spoty, są jednak ustalane nie przez spółki energetyczne, ale na Towarowej Giełdzie Energii, gdzie ustala się je na podstawie pochodnej cen gazu.

Reklama

Atak rakietowy

Rynek energii jest bardzo dynamiczny przede wszystkim ze względu na obecny kryzys energetyczny w Europie i zakłócenie rynku surowców z powodu agresji Rosji na Ukrainę. Dodatkowo na ceny energii wpływają również wysokie koszty emisji CO2 w UE. Oznacza to, że sytuację na rynku energii kształtują procesy i czynniki niezależne od spółek energetycznych. Dlatego podmioty, które zamawiają energię w tym najtrudniejszym czasie, płacą, niestety, znacznie więcej.

Zdaniem analityków Instytutu Jagiellońskiego, motorem wzrostu cen energii w Polsce, obok cen węgla i uprawnień do emisji CO2, są też braki mocy w produkcji prądu. Im mniejsza rezerwa mocy (w wyniku awarii, remontów, braków paliwa), tym większa presja na wzrost ceny energii spot. W sierpniu średni poziom rezerw mocy wyniósł 11% i był najniższy od wielu miesięcy. To korelowało z najwyższymi cenami spot energii elektrycznej. We wrześniu poziom rezerw wzrósł średnio do 12,4%, co zaowocowało spadkiem cen spot.

Unia Europejska, a zwłaszcza Polska, posilała się coraz większym importem energii z Ukrainy, gdzie wiele przedsiębiorstw po 24 lutego wstrzymało pracę i zapotrzebowanie na prąd zmalało. Ten eksport ukraińskiej energii został zauważony również w Moskwie, gdzie doskonale zdają sobie sprawę z systemu naczyń połączonych europejskiej energetyki. Nie po to wstrzymali eksport gazu do Niemiec i całkiem możliwe, że specjalnie zniszczyli gazociągi, by teraz Europa korzystała z ukraińskiego prądu. Zmasowany ostrzał rakietowy infrastruktury energetycznej na Ukrainie był więc także atakiem na energetykę europejską, bo jeszcze tego samego dnia Kijów oświadczył, że musi ustabilizować swój system energoelektryczny i od 11 października wstrzymuje eksport prądu do UE i Mołdawii.

Reklama

Możliwy brak prądu

Rosnące ceny energii są obciążeniem dla gospodarki i napędzają inflację. To jednak niejedyny problem, czarny scenariusz jest znacznie poważniejszy. Przy stosunkowo niewielkiej „pomocy” z Moskwy albo po prostu w przypadku awarii Polska może mieć problem ze zbilansowaniem systemu energetycznego, co doprowadzi do blackoutu, czyli wielkoobszarowej awarii krajowego systemu energetycznego.

Według portalu branżowego strefainwestorow.pl, byliśmy blisko takiej sytuacji 4 lipca, ale wówczas obronił nas import energii. 23 września natomiast ogłoszono po raz pierwszy w historii tzw. okres zagrożenia w godzinach wieczornych. Podjęto takie działania, ponieważ rezerwa mocy w systemie była niższa niż ustalone przepisami 9%. Wrześniowy spadek mocy był o tyle niebezpieczny, że wówczas Polska nie miała możliwości importu wystarczającej ilości energii z sąsiednich rynków. Taka sytuacja, niestety, prawdopodobnie będzie się powtarzać.

Polska najczęściej importuje prąd ze Szwecji, z Niemiec i Ukrainy. Niepokojące w kontekście połączenia podwodnego ze Szwecją jest to, że w jego pobliżu doszło niedawno do wybuchu nitek gazociągu Nord Stream. W grudniu dzięki działaniom polskiego i ukraińskiego operatora ma zostać oddana dodatkowa linia z elektrowni atomowej w Chmielnickim do Rzeszowa, a łączne moce w wymianie transgranicznej mają wzrosnąć do 1,2 GW, czyli będą 2 razy większe niż połączenie ze Szwecją. Jeżeli jednak Rosjanie nadal będą atakować ukraińską energetykę, to niewiele może wyjść z tych planów.

Rosną również problemy energetyczne Niemiec, czyli kolejnego kluczowego kierunku, z którego Polska importuje energię w momentach kryzysowych dla własnego systemu energetycznego. Największy niemiecki operator sieci już zakomunikował, że może być zmuszony do ograniczenia eksportu energii elektrycznej.

Narastający kryzys w Europie, poważne ryzyko sabotażu kluczowej infrastruktury na Bałtyku oraz ostrzał energetyki na Ukrainie powodują, że ryzyko blackoutu w Europie, a także w Polsce jest poważniejsze niż kiedykolwiek wcześniej.

2022-10-18 13:27

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Po sobotnich wichurach wciąż ponad 120 tys. gospodarstw bez prądu

Po sobotnich wichurach wciąż ponad 120 tys. gospodarstw w całej Polsce bez prądu – poinformowało w poniedziałek rano Rządowe Centrum Bezpieczeństwa.

Sobotnie wichury spowodowały wiele uszkodzeń linii elektrycznych. Wówczas bez prądu pozostawało ponad 1,1 mln gospodarstw domowych. Według danych RCB do godz. 6 rano w poniedziałek dostaw energii pozbawionych było wciąż 121 287.

CZYTAJ DALEJ

Św. Wojciech, Biskup, Męczennik - Patron Polski

Niedziela podlaska 16/2002

Obok Matki Bożej Królowej Polski i św. Stanisława, św. Wojciech jest patronem Polski oraz patronem archidiecezji gnieźnieńskiej, gdańskiej i warmińskiej; diecezji elbląskiej i koszalińsko-kołobrzeskiej. Jego wizerunek widnieje również w herbach miast. W Gnieźnie, co roku, w uroczystość św. Wojciecha zbiera się cały Episkopat Polski.

Urodził się ok. 956 r. w czeskich Libicach. Ojciec jego, Sławnik, był głową możnego rodu, panującego wówczas w Niemczech. Matka św. Wojciecha, Strzyżewska, pochodziła z nie mniej znakomitej rodziny. Wojciech był przedostatnim z siedmiu synów. Ks. Piotr Skarga w Żywotach Świętych tak opisuje małego Wojciecha: "Będąc niemowlęciem gdy zachorował, żałość niemałą rodzicom uczynił, którzy pragnąc zdrowia jego, P. Bogu go poślubili, woląc raczej żywym go między sługami kościelnymi widząc, niż na śmierć jego patrzeć. Gdy zanieśli na pół umarłego do ołtarza Przeczystej Matki Bożej, prosząc, aby ona na służbę Synowi Swemu nowego a maluczkiego sługę zaleciła, a zdrowie mu do tego zjednała, wnet dzieciątko ozdrowiało". Był to zwyczaj upraszania u Pana Boga zdrowia dla dziecka, z zobowiązaniem oddania go na służbę Bożą.

Św. Wojciech kształcił się w Magdeburgu pod opieką tamtejszego arcybiskupa Adalbertusa. Ku jego czci przyjął w czasie bierzmowania imię Adalbertus i pod nim znany jest w średniowiecznej literaturze łacińskiej oraz na Zachodzie. Z Magdeburga jako dwudziestopięcioletni subdiakon wrócił do Czech, przyjął pozostałe święcenia, 3 czerwca 983 r. otrzymał pastorał, a pod koniec tego miesiąca został konsekrowany na drugiego biskupa Pragi.

Wbrew przyjętemu zwyczajowi nie objął diecezji w paradzie, ale boso. Skromne dobra biskupie dzielił na utrzymanie budynków i sprzętu kościelnego, na ubogich i więźniów, których sam odwiedzał. Szczególnie dużo uwagi poświęcił sprawie wykupu niewolników - chrześcijan. Po kilku latach, rozdał wszystko, co posiadał i udał się do Rzymu. Za radą papieża Jana XV wstąpił do klasztoru benedyktynów. Tu zaznał spokoju wewnętrznego, oddając się żarliwej modlitwie.

Przychylając się do prośby papieża, wiosną 992 r. wrócił do Pragi i zajął się sprawami kościelnymi w Czechach. Ale stosunki wewnętrzne się zaostrzyły, a zatarg z księciem Bolesławem II zmusił go do powtórnego opuszczenia kraju. Znowu wrócił do Włoch, gdzie zaczął snuć plany działalności misyjnej. Jego celem misyjnym była Polska. Tu podsunięto mu myśl o pogańskich Prusach, nękających granice Bolesława Chrobrego.

W porozumieniu z Księciem popłynął łodzią do Gdańska, stamtąd zaś morzem w kierunku ujścia Pregoły. Towarzyszem tej podróży był prezbiter Benedykt Bogusz i brat Radzim Gaudent. Od początku spotkał się z wrogością, a kiedy mimo to próbował rozpocząć pracę misyjną, został zabity przez pogańskiego kapłana. Zabito go strzałami z łuku, odcięto mu głowę i wbito na żerdź. Cudem uratowali się jego dwaj towarzysze, którzy zdali w Gnieźnie relację o męczeńskiej śmierci św. Wojciecha. Bolesław Chrobry wykupił jego ciało i pochował z należytymi honorami. Zginął w wieku 40 lat.

Św. Wojciech jest współpatronem Polski, której wedle legendy miał także dać jej pierwszy hymn Bogurodzica Dziewica. Po dziś dzień śpiewa się go uroczyście w katedrze gnieźnieńskiej. W 999 r. papież Sylwester II wpisał go w poczet świętych. Staraniem Bolesława Chrobrego, papież utworzył w Gnieźnie metropolię, której patronem został św. Wojciech. Około 1127 r. powstały słynne "drzwi gnieźnieńskie", na których zostało utrwalonych rzeźbą w spiżu 18 scen z życia św. Wojciecha. W 1928 r. na prośbę ówczesnego Prymasa Polski - Augusta Kardynała Hlonda, relikwie z Rzymu przeniesiono do skarbca katedry gnieźnieńskiej. W 1980 r. diecezja warmińska otrzymała, ufundowany przez ówczesnego biskupa warmińskiego Józefa Glempa, relikwiarz św. Wojciecha.

W diecezji drohiczyńskiej jest także kościół pod wezwaniem św. Wojciecha w Skibniewie (dekanat sterdyński), gdzie proboszczem jest obecnie ks. Franciszek Szulak. 4 kwietnia 1997 r. do tej parafii sprowadzono z Gniezna relikwie św. Wojciecha. 20 kwietnia tegoż roku odbyły się w parafii diecezjalne obchody tysiąclecia śmierci św. Wojciecha.

CZYTAJ DALEJ

Papież przyjął przewodniczące i delegatki Federacji Karmelitanek Bosych

2024-04-24 09:23

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Karmelitanki Bose

Włodzimierz Rędzioch

Papież przyjął przewodniczące i delegatki Federacji Karmelitanek Bosych obradujących nad rewizją tekstu konstytucji zakonnych.

Rozmowa z s. Teresą, przewodniczącą Federacji Karmelitanek Bosych w Polsce.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję