Reklama

Kościół

Czy homilie mogą być ciekawe?

O zasadach dobrego kazania, o tym, ile powinno trwać głoszenie homilii i czy wierni jej słuchają mówi ks. prof. Leszek Szewczyk w rozmowie z Julią Saganiak.

Niedziela Ogólnopolska 47/2022, str. 22-23

[ TEMATY ]

homilia

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Julia Saganiak: Na tegorocznym Sympozjum Stowarzyszenia Homiletów Polskich duchowni jednoznacznie stwierdzili, że homilie są konieczne, ale zbyt często nie są dobrze przygotowane. Z czego obecnie wynika niestaranność w głoszeniu słowa Bożego?

Ks. prof. dr hab. Leszek Szewczyk: Homileci potwierdzili tylko oficjalną naukę Kościoła, który już podczas Soboru Watykańskiego II wskazał na konieczność przywrócenia homilii w Liturgii oraz podkreślił, że jest ona integralną częścią czynności liturgicznej i bez poważnego powodu nie należy jej opuszczać. Także Dyrektorium homiletyczne przypomina, że „homilia, będąca częścią liturgii, jest bardzo zalecana, stanowi bowiem pokarm konieczny do podtrzymania chrześcijańskiego życia”. Ostatnio zarówno w wielu syntezach diecezjalnych, jak i w syntezie krajowej trwającego synodu o synodalności „wybrzmiał problem niskiego poziomu głoszonych homilii”. Zapewne powodów takiego stanu jest bardzo wiele. Wynikają one z coraz większych oczekiwań słuchaczy, którzy żyją w czasach zdominowanych przez kulturę medialną, obrazkową, w której liczy się obraz, a nie słowo. Oczywiście, istotnym powodem niskiego poziomu homilii jest także niewystarczające przygotowanie niektórych z nich przez głosicieli. Niekiedy wynika to z nadmiaru obowiązków, ale nie jest to najważniejszy powód. Czasem przyczyną jest zniechęcenie duszpasterskimi niepowodzeniami, systematycznym odpływem słuchaczy. Najczęstszą przyczyną, moim zdaniem, jest jednak brak otwartości na słowo Boże, czyli najczęściej brak przygotowania można połączyć z kondycją duchową głoszącego, oczywiście, kondycją nie najlepszą.

Reklama

Podczas wspomnianego wcześniej wydarzenia mówił Ksiądz Profesor m.in. o aspektach formalnych homilii. Dlaczego wielu księży nie stosuje się do zasad poprawności językowej, nie dobiera odpowiedniego tempa, zaniedbuje dykcję?

W dokumencie Kongregacji ds. Duchowieństwa: Kapłan – głosiciel Słowa, szafarz sakramentów i przewodnik wspólnoty w drodze do trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa możemy znaleźć słowa: „Ludzka tajemnica owocnego przepowiadania tkwi we właściwej mierze «profesjonalności» kaznodziei, który wie, co i jak chce powiedzieć, gdyż ma za sobą poważne przygotowanie dalsze i bliższe, a nie pozwala sobie na dyletancką improwizację. Trzeba więc przykładać wagę do treści słów, do stylu i dykcji”. Ta grupa, którą można nazwać profesjonalistami wśród głosicieli słowa Bożego, to kaznodzieje, którzy posługują się językiem literackim zgodnie z normą poprawnej wymowy polskiej. Są to księża świadomie dbający o stronę brzmieniową swoich wypowiedzi, które nacechowane są starannością i poprawnością wymowy. Jest też druga grupa – moim zdaniem, zdecydowanie mniej liczna – która cechuje się wymową niestaranną. Ci kaznodzieje nie zwracają uwagi na formę przekazywanego tekstu. Homilie głoszone są od strony brzmieniowej niestarannie, a niektóre głoski artykułowane są niezgodnie z normą obowiązującą w ogólnej odmianie polszczyzny mówionej. Może to świadczyć o braku kompetencji w zakresie kultury żywego słowa, a bardziej chyba o zatraceniu tej kompetencji. Dlatego tak istotne jest systematyczne odnawianie i pogłębianie kompetencji kaznodziejskich, to zaś powinno być wynikiem permanentnej formacji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Czy jest jakiś określony czas trwania homilii, potwierdzony badaniami, w którym odbiorca nie zacznie wyłączać swojej uwagi, a jednocześnie będzie usatysfakcjonowany długością kazania?

W kaznodziejstwie należy unikać skrajności i powyższa zasada dotyczy także czasu trwania poszczególnych jednostek kaznodziejskich. Przesyt słowa mówionego i zmiany tempa ludzkiego życia sprawiają, że współcześni słuchacze słowa Bożego najczęściej oczekują homilii krótkich. Z kolei zbyt krótkie kazania i homilie, w których kaznodzieja nie przekaże żadnej nowej, ożywczej treści, budzą niezadowolenie słuchaczy. Częściej jednak zdarza się homilistom (księżom, którzy głoszą kazania – przyp. red.) przekraczać zalecany przez teoretyków kaznodziejstwa czas trwania niedzielnych homilii, czyli ok. 10 min. Homilista powinien być świadomy, że największa koncentracja u słuchacza występuje przez pierwsze 3-6 min przemówienia. Głoszący homilie, skracając je, powinien położyć nacisk na zwiększenie merytorycznej zawartości swojego przepowiadania, tak by wierni, słuchając krótszej formy wypowiedzi, zyskiwali na jakości. Czas jednak jest wartością drugorzędną. Kiedyś usłyszałem definicję dobrej mowy: to taka, która wywołuje niezadowolenie, że już się skończyła. Jeżeli homilia będzie dynamiczna, profesjonalnie przygotowana, dobrze wygłoszona, potwierdzona świadectwem życia, to nawet gdy będzie dłuższa, zostanie dobrze przyjęta przez słuchaczy. Każda inna będzie dla nich zawsze za długa.

Co powinien zrobić człowiek, który na Mszy św. ulega rozproszeniu, jest podenerwowany treścią homilii? Jak w takich sytuacjach skupić się na kolejnych, ważniejszych momentach?

Ksiądz profesor Jan Twardy w znakomitej książce Aby słowo wydało plon. O modlitwie głosiciela i słuchacza słowa Bożego zamieszcza modlitwy nie tylko kaznodziejów, ale także słuchaczy. Słuchanie homilii bywa niekiedy trudnym doświadczeniem. Można zatem powiedzieć, że przygotowanie i wygłoszenie każdej homilii czy kazania powoduje cierpienie kaznodziei – i to natury fizycznej (wymaga czasu, pracy, wysiłku, poświęcenia), i duchowej (powoduje wewnętrzną przemianę i zmaganie się z własnym grzechem oraz znoszenie sprzeciwu ze strony „świata”). To samo dotyka słuchacza. W tym jednak przypadku może się okazać, że to, co pierwotnie zostało uznane za bezwartościowe i irytujące, przyniesie, niekiedy po latach, dobre owoce. Trafne wydaje się tutaj przytoczenie pewnej historii. W jednej z amerykańskich gazet ukazał się artykuł pt. Trzydzieści dwa tysiące osiemset kazań później, którego autor pisze w nim: „Przez ostatnie 30 lat dość regularnie chodziłem do kościoła i wysłuchałem ok. 3 tys. kazań. Właśnie uświadomiłem sobie, że nie pamiętam ani jednego z nich. Zastanawiam się, czy ten czas, w którym przemawia duchowny, można by jakoś lepiej spożytkować”. Te słowa wywołały wielką falę dyskusji. Wśród wielu odpowiedzi nadesłanych do redakcji pojawiła się też taka: „Jestem żonaty od 30 lat. W tym czasie zjadłem 32 800 posiłków – w większości ugotowanych przez moją żonę. Nagle uświadomiłem sobie, że nie pamiętam żadnego z nich, a jednak każdy z nich dawał mi siłę na przeżycie kolejnego dnia. Aż strach pomyśleć, co by się ze mną stało, gdyby ich nie było – umarłbym z głodu”.

Ks. prof. dr hab. Leszek Szewczyk dyrektor Instytutu Nauk Teologicznych Uniwersytetu Śląskiego oraz członek Zarządu Stowarzyszenia Homiletów Polskich

2022-11-15 12:37

Oceń: +8 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nie ma Go tutaj. Zmartwychwstał!

Niedziela Ogólnopolska 16/2022, str. IV

[ TEMATY ]

homilia

Karol Porwich

Wielki Piątek wywołał wielką traumę u osób miłujących Jezusa. Jego uczniowie popadli w smutek i lęk. Także trzy niewiasty, z imienia wymienione w Ewangelii, mają za sobą dwie ciężkie noce i długi dzień szabatu. Nie mogą ani pojąć, ani pogodzić się z tym, że tak straszna niesprawiedliwość i przemoc dotknęły Najpiękniejszego z synów ludzkich! Można było definitywnie zamknąć się w czterech ścianach bezbrzeżnej żałoby i trwogi... A jednak nie! Miłość kazała im biec do grobu, by przygotowanymi wonnościami namaścić zmaltretowane ciało Mistrza. Jak to dobrze, że ruszyły w drogę! Staną się wnet pierwszymi zwiastunkami zwycięstwa życia nad śmiercią. Ale po kolei. Najpierw spostrzegły, że ktoś już odsunął kamień od grobu. Pomyślały, że odwiną płótna spowijające ciało Pana i namaszczą je wonnymi maściami. Gdy „weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa”. Co za szok! Ruszyła lawina myśli i pytań... Kto Go zabrał? Dlaczego? Poczuły się bezradne. Ale oto „nagle stanęło przed nimi dwóch mężczyzn w lśniących szatach”. Zareagowały przestrachem i okazaniem szacunku wysłannikom nieba. Tak zaczyna się jedno z najważniejszych spotkań... Aniołowie wypowiadają zaledwie parę zdań – brzemiennych. Najpierw pada otrzeźwiające pytanie: „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych?” i jasne stwierdzenie dwóch faktów: „Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał”. Jaśniej i zwięźlej nie można.
CZYTAJ DALEJ

Kaplica Sykstyńska gotowa na konklawe

2025-05-06 18:37

[ TEMATY ]

konklawe

Vatican Media

Kaplica Sykstyńska gotowa na konklawe

Kaplica Sykstyńska gotowa na konklawe

Kaplica Sykstyńska stanowi niezrównaną atrakcję. Jest to nie tylko dzieło sztuki, ale także świadectwo relacji między człowiekiem a nieskończonością. Jej sklepienie i Sąd Ostateczny stanowią magiczny moment dla tych, którzy znajdują się w tej wspaniałej świętej przestrzeni. Jest to symboliczne miejsce naszej chrześcijańskiej wiary, wizualna katecheza, która od 1492 roku jest również miejscem wyboru papieża. Jest już gotowa na wybór 267 Namiestnika Chrystusa na ziemi.

CZYTAJ DALEJ

Konklawe i najpilniej obserwowany komin świata

2025-05-07 21:12

[ TEMATY ]

konklawe

PAP/EPA/FABIO FRUSTACI

Choć to jeden z głównych symboli konklawe, to jego tradycja sięga jedynie nieco ponad 100 lat. Biały dym z komina zamontowanego na Kaplicy Sykstyńskiej obwieszcza światu wybór papieża. Fumata bianca weszła też na stałe do języka włoskiego jako synonim rozwiązania jakiejś sprawy, zakończenia oczekiwania.

Po raz pierwszy biały dym zwiastował wybór papieża 3 września 1914 roku, gdy wybrano kardynała Giacomo della Chiesa, który przybrał imię Benedykta XV. Wcześniej wybór papieża oznaczał… brak dymu, bowiem karty ze skutecznego głosowania archiwizowano. Dłuższa jest historia czarnego dymu. We wcześniejszych wiekach, niezależnie od tego czy konklawe odbywało się w Watykanie, czy na rzymskim Kwirynale (gdy istniało Państwo Kościelne) czerń z komina była znakiem, że wakat na Stolicy Apostolskiej trwał.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję