To był wyjątkowy czas – podkreślają zgodnie uczestnicy, organizatorzy i publiczność. Przez 29 lat będziński festiwal wypracował sobie mocną pozycję na kulturalnej mapie Polski. Nie zabrakło zatem artystów amatorów (ponad 1300 zgłoszeń do grudniowych eliminacji, z których w finale znalazło się 130 najlepszych wykonawców) i złaknionych kolęd widzów, którzy licznie uczestniczyli w przesłuchaniach finałowych oraz koncertach – inauguracyjnym i galowym. Całość festiwalu już po raz drugi odbyła się w hali widowiskowo-sportowej Będzin Arena, ale dostępna była także w formie transmisji internetowej, która osiągnęła łącznie prawie 20 tysięcy odsłon. To tylko jeden z tegorocznych rekordów festiwalowych – kolejnym jest pula nagród, wynosząca 104 300 zł (w tym rekordowe 15 000 dla zdobywców Grand Prix, które ufundował Prezydent Będzina).
Ale najważniejsza była radość i entuzjazm, przedłużenie świątecznej atmosfery, poczucie rodzinnego ciepła, jakie udało się stworzyć. I transmisja dobra i piękna „od serca do ucha” (by posłużyć się tytułem popularnej pastorałki).
Festiwalowa przygoda rozpoczęła się 10 stycznia, kiedy na Kolędowanie ze św. Janem Pawłem II zaprosiła grupa Golec uOrkiestra. Wzruszający koncert, wzbogacony archiwalnymi nagraniami z wypowiedziami papieża, cieszył się taką popularnością, że już na wiele tygodni wcześniej zabrakło bezpłatnych wejściówek. Spektakularne widowisko stanowiło idealne otwarcie i zaostrzenie apetytu publiczności na kolędowanie.
Przesłuchania finałowe trwały od czwartku do soboty – występ na profesjonalnej scenie przed jury złożonym z profesorów uczelni muzycznych i możliwość wygrania wspaniałych nagród były motywatorem dla artystów, z których najmłodsi mieli zaledwie 6 lat (a wśród wielopokoleniowych zespołów zdarzali się członkowie jeszcze młodsi). Trudu ich oceny podjęła się komisja pod przewodnictwem prof. dr hab. Marty Wierzbieniec – dyrektor Filharmonii Podkarpackiej i pracownika Uniwersytetu Rzeszowskiego. Wraz z nią w komisji zasiadali profesorowie: Teresa Krasowska z Lublina, Ewa Biegas z Katowic oraz ks. Paweł Sobierajski.
– Z ogromną radością wszyscy uczestniczyliśmy w tym wielkim kolędowym święcie, bo od kilku dni to właśnie Będzin jest kolędowym centrum Polski, a może i świata. Na oklaski i gratulacje zasłużyli wszyscy, bo każdy z uczestników starał się wystąpić najpiękniej jak potrafi. (…) W tych kolędach i pastorałkach niewątpliwie przewijał się polski zwyczaj i charakter – powiedziała, podsumowując festiwal prof. Wierzbieniec.
Reklama
Poza Grand Prix i miejscami w poszczególnych kategoriach (soliści dziecięcy, młodzieżowi i dorośli, duety, tercety i kwartety, chóry, zespoły folklorystyczne, wokalne i wokalno-instrumentalne) jury przyznało też dwie nagrody specjalne – Polonia in corde dla białoruskiej grupy Liber Cante, a także za napisanie słów i muzyki do autorskiej pastorałki Pada śnieg dla Patryka Kusiaka z goleniowskiego zespołu Alepak Mały.
Najważniejszą nagrodę przeglądu, czyli Grand Prix przyznano zespołowi wokalnemu Diamenty – grupa najstarsza z Młodzieżowego Domu Kultury w Elblągu. Ich radosny występ ze wspaniałą choreografią stanowił prawdziwą energetyczną bombę, a entuzjazm udzielił się wszystkim zebranym.
Gala
Zdobywców Grand Prix widzowie poznali podczas niedzielnego koncertu galowego w reżyserii Dariusza Wiktorowicza. Na program złożyły się najciekawsze wykonania tegorocznej edycji, a dodatkowo koncert stanowił opowieść o świętach na Ukrainie – tych sprzed lat i tych obecnych, podczas okupacji. Opowiadała o nich ukraińska rodzina. Oczywiście nie zabrakło na scenie ukraińskiej Polonii – festiwal od lat ma zagraniczne rejony eliminacji w dwóch ukraińskich miastach (Równe i Żytomierz). Tegoroczna obecność zespołów ze Wschodu (także z Białorusi i Litwy) była pierwszą po pandemicznej przerwie i ze względu na sytuację międzynarodową szczególnie ciepło przyjętą przez festiwalową publiczność.
Reklama
Niedzielny koncert rozpoczął zdobywca ubiegłorocznego Grand Prix, solista Filip Płażalski z Drawska Pomorskiego. Dzięki temu widzowie mieli znakomitą okazję porównać, jak różni wykonawcy mają w Będzinie co roku szansę na zdobycie głównej nagrody. Wśród publiczności koncertu obecny był podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP minister Andrzej Dera. Nieprzypadkowo, przyszłoroczna, jubileuszowa edycja odbędzie się pod patronatem honorowym prezydenta Andrzeja Dudy.
– Państwa przedsięwzięcie od lat wzbogaca życie kulturalne Będzina oraz z sukcesem popularyzuje najpiękniejsze polskie kolędy i pastorałki – napisano w uzasadnieniu prezydenckiej decyzji.
– Mamy nadzieję, że nagrody, jakie otrzymali uczestnicy, pomogą im w spełnianiu marzeń i artystycznym rozwoju. Wierzymy, że to inwestycja w przyszłość polskiej kultury, dlatego jesteśmy ogromnie wdzięczni wszystkim sponsorom nagród i zapraszamy do tego w kolejnych edycjach! Warto dbać o te znakomite perły, jakie pojawiają na tym przeglądzie, by dzielić się talentem i wiarą. Za to świadectwo, za wszelką życzliwość, dobre słowo, obecność wirtualną i realną składam serdeczne: „Bóg zapłać”. One dodają nam siły do organizacji kolejnych edycji – powiedział ks. Piotr Pilśniak, dyrektor festiwalu.
Darczyńcą festiwalu była Fundacja Orlen dla Pomorza. Tygodnik Katolicki Niedziela od lat jest jednym z patronów medialnych wydarzenia.
Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy
świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę -
czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt
wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii.
Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze
odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene
nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane
i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”.
Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia
jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia
i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy
jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość,
nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala
Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji
kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi
jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia.
Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny
do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy
wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale
cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu.
Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie.
Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by
je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała
sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło.
Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu,
albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim
życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości.
Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask
na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii
św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że
i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością.
Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie
jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec
osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę,
że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
Boże ojców naszych, wielki i miłosierny! Panie życia i pokoju, Ojcze wszystkich ludzi. Twoją wolą jest pokój, a nie udręczenie. Potęp wojny i obal pychę gwałtowników. Wysłałeś Syna swego Jezusa Chrystusa, aby głosił pokój bliskim i dalekim i zjednoczył w jedną rodzinę ludzi wszystkich ras i pokoleń.
Izraelska marynarka wojenna rozpocznie przechwytywanie łodzi z flotylli Global Sumud w ciągu godziny. Na pokładach jednostek ogłoszono stan wyjątkowy - poinformowali w środę organizatorzy akcji, cytowani przez agencję Reutera.
Flotylla poinformowała, że w jej okolicy dostrzeżono 20 izraelskich okrętów wojennych. Dodano, że okręty zbliżyły się na odległość ok. 3 mil morskich. Flotylla ogłosiła wcześniej, że znajduje się mniej niż 80 mil morskich (ok. 148 km) od blokowanej Strefy Gazy.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.