Reklama

Felietony

Trzech jeźdźców ciemnoty

Mnożą się dziś niewyszukani ateiści, którzy usiłują przedstawiać kwestie wiary w kategoriach zabobonu i historycznego obciachu.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rozpocząłem pisanie swoistego poetyckiego pamiętnika, który zatytułuję Podróże z Sappą. Będzie to zapis rozmaitych miejsc oraz myśli, które mnie nawiedzają. Powstał pierwszy utwór i właśnie rozważaniu zawartemu w kilku jego wersach chciałbym poświęcić ten felieton. Ale najpierw wiersz: Równanie życia Nawet jeśli wieloświat jest nie do ogarnięcia./ Nawet jeśli antropiczna zasada uregulowania przestrzeni jest przypadkiem./ Nawet jeśli wszystko przypadkowo drga i się nieprzytomnie zmienia,/ to jednak istnieje/ świadomość,/ droga,/ śmierć./ Daj mi więc – drogi Sappo –/ równanie na mój koniec,/ w którym nie będzie/ początku.

Koncepcja istnienia wielu światów, których uporządkowanie może znacznie odbiegać od syntezy rozmaitych sił działających w naszym wszechświecie, jest już pewnikiem wynikającym z najnowszych badań fizyki i matematycznych obliczeń. Dużo ciekawsze jest jednak „antropiczne wyregulowanie świata”, które jest biologicznym i fizycznym faktem i całkowicie przeczy prymitywnym teoriom ateistycznym, choćby takim, jak prostackie rozważania Richarda Dawkinsa. Okazuje się, że nasz wszechświat jest tak precyzyjnie wyregulowany, aby mógł w nim, na planecie takiej jak Ziemia, zaistnieć fakt powstania człowieka. Spór toczy się jedynie o sposób interpretacji tego faktu – jak zwykle myśli naukowców rozciągają się od stwierdzenia, że to jednak przypadek i brak udziału „centralnej siły kreującej”, przez zauważenie uporządkowania, ale bez nadawania mu ontologicznego i metafizycznego sensu, aż po uwagi najwybitniejszych fizyków o tym, że nie ma w tym żadnego przypadku i człowiek został wykreowany przez niesamowitą siłę działającą zza kulis znanego nam i możliwego do zbadania świata. Antropiczna jest np. wartość siły elektrostatycznej w stosunku do grawitacyjnej. Inne jej wartości sprawiłyby, że gwiazdy istniałyby o wiele krócej i nie byłoby możliwości rozwinięcia się życia na krążących wokół nich planetach. Precyzyjnie dająca się poznać wydajność syntezy jądrowej helu, która wynosi dokładnie tyle, aby życie było możliwe; grawitacja nie jest ani za silna, ani zbyt słaba; gdyby energii ciemnych dziur było więcej, niż jest, nie mogłyby się utworzyć gwiazdy i galaktyki; podobnie rzecz się ma ze stosunkiem energii grawitacyjnej do masy galaktyk, który umożliwia ich powstawanie i trwanie; wreszcie liczba wymiarów przestrzeni jest równa 3, gdyby była inna, nie byłoby możliwe powstawanie organizmów wyposażonych w przewody pokarmowe. Uff... udało mi się to zmieścić w jednym, zdaniu. Oczywiście, taką syntezę zawdzięczam nie własnemu – nieco kulawemu – rozumowi, tylko doskonałej analizie dokonanej przez kilku światowej sławy fizyków i przedstawionej przez znakomitego profesora Marka Artura Abramowicza w jego książce Między Bogiem a prawdą.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Mnożą się dziś niewyszukani ateiści, którzy usiłują przedstawiać kwestie wiary w kategoriach zabobonu i historycznego obciachu. Sami jednak nie zdają sobie sprawy z tego, że błądzą w bardzo antynaukowym i antyintelektualnym szlamie, którym zawsze posługują się szarlatani przedstawiający się jako: „współczesność”, „nauka” i „postęp”. To właśnie trzej kompromitujący „jeźdźcy” opcji myślenia, która wyrzeka się realnego poznania, racjonalnego wnioskowania i logicznego wyprowadzania syntez. Antyintelektualni, owładnięci anty-Boskim zabobonem ludzie nie zdają sobie sprawy z faktu, jak bardzo są niewspółcześni. Wielka wiedza rodzi pragnienie spotkania z jej Twórcą, a niewielki wysiłek umysłowy prowadzi na ateistyczne manowce, ponieważ łatwiej jest uzasadnić własne łajdactwa istnieniem „ogromnej pustki” i „prawem chaosu”, które rzekomo rządzi kosmosem.

Paradoksem jest fakt, że dzisiejsi manipulatorzy nie tylko okradli słowa z ich właściwych znaczeń, ale też usiłują im nadać znaczenia zupełnie przeciwne do tego, co dotąd wyrażały. Terminem „nauka” usiłuje się szantażować wszystkich, którzy wykonują prawdziwe naukowe eksperymenty i rozważania i (w imię naukowej uczciwości) chcą podawać ich rezultaty do wiadomości publicznej. I wreszcie szermują hasłem „postępu” ci, którzy chcą świat cofnąć i ograbić z dorobku ludzkiej myśli. Szantaż „postępowością” przyswoili sobie marksiści i wszelkiej maści bandyci propagandowi, którzy żyją z oszukiwania mas ludzkich za pomocą środków przekazu.

Ludzie rozumni szukają poznania i jego źródeł niezależnie od jazgotu propagandy, a w dzisiejszych czasach – właśnie mimo wrzasku ludzi, którzy są przedstawiani jako „autorytety”. Tego Państwu życzę.

2023-08-08 12:53

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dwa zdania

W dzisiejszej lewicy tyle jest wolności, co siarki na główce zapałki.

Światem coraz mocniej zaczyna rządzić grupa multimiliarderów, którzy trzymają w szachu wielkie korporacje i rządy. Coraz mocniej opanowuje go ideologia neomarksistowska, która zmierza do starych ideałów marksizmu, wyrażonych w zdaniu: „Przeszłości ślad dłoń nasza zmiata”.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: zaproszenie na uroczystość Królowej Polski

2024-04-29 12:48

[ TEMATY ]

Jasna Góra

uroczystość NMP Królowej Polski

Karol Porwich/Niedziela

Na Maryję jako tę, która jest doskonale wolną, bo doskonale kochającą, wolną od grzechu wskazuje o. Samuel Pacholski. Przeor Jasnej Góry zaprasza na uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski 3 maja. Podkreśla, że Jasna Góra jest miejscem, które rodzi nas do wiary, daje nadzieję, uczy miłości, a o tym świadczą ścieżki wydeptane przez miliony pielgrzymów. Zachęca, by pozwolić się wprowadzać Maryi w przestrzeń, w której uczymy się ufać Bogu i „wierzymy, że w oparciu o tę ufność nie ma dla nas śmiertelnych zagrożeń, śmiertelnych zagrożeń dla naszej wolności”.

- Żyjemy w czasach, kiedy nasza wspólnota narodowa jest bardzo podzielona. Myślę, że główny kryzys to kryzys wiary, który dotyka tych, którzy nominalnie są chrześcijanami, są katolikami. To ten kryzys generuje wszystkie inne wątpliwości. Trudno, by ci, którzy nie przeżywają wiary Kościoła, nie widząc naszego świadectwa, byli przekonani do naszych, modne słowo, „projektów”. To jest ciągle wołanie o rozwój wiary, o odrodzenie moralne osobiste i społeczne, bo bez tego nie będziemy wiarygodni i przekonujący - zauważa przeor. Jak wyjaśnia, jedną z głównych intencji zanoszonych do Maryi Królowej Polski będzie modlitwa o pokój, o dobre decyzje dla światowych przywódców i „byśmy zawsze potrafili budować relacje, w których jesteśmy gotowi na dialog, także z tymi, których nie rozumiemy”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję