Reklama

Kultura

O sensie umierania

Listopad to słota, chandra, marazm i śmierć. Listopad to chłód, mgła, szarzyzny i martwota drzew… Bez przesady! Miejmy dystans do siebie i pośmiejmy się nawet znad piekła! Co słychać w Teatrze Telewizji?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czeski humor, pyszna zabawa

Igraszki z diabłem
Jan Drda, reż. Tadeusz Lis
emisja: 20 listopada w TVP1

Spektakl Tadeusza Lisa jest dla mnie swoistym wehikułem czasu, ponieważ pierwszy raz zetknąłem się z nim na maturze ustnej z polskiego, gdy był jednym z tekstów kultury wykorzystywanych do omówienia wybranego tematu (prezentacji). Moja polonistka (niesamowita osoba) podsunęła mi go, a ja wywróciłem wówczas oczami, że będę się męczył z ramotą z 1979 r. Jakże wielkie było moje zaskoczenie, gdy się okazało, że to spektakl na wskroś wyjątkowy – do dzisiaj pozostaje (również po ponownych seansach) jednym z moich ulubionych teatrów telewizji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Igraszki z diabłem mogą widzów poróżnić. Niektórzy po mojej rekomendacji pomyślą, że musiałem najeść się pejotlu, żeby polecać taką groteskę. Inni się zakochają w przygodach protagonisty Marcina Kabata. Dlaczego przewiduję tak radykalny odbiór?

Reklama

Sztuka Jana Drdy jest ostra, wyrazista. Czerpie z bogatej tradycji ludowej i gloryfikując nieustraszony zdrowy rozsądek prostego człowieka (żołnierza Marcina), wyśmiewa średniowieczne obrazowanie piekła i szatana. W wizji Drdy piekło jest hierarchiczną instytucją, ba, korporacją, w której poszczególne diabły i diabliki walczą usilnie o cyrograf, coby móc awansować i przypodobać się górze. Marcin Kabat (Marian Kociniak), dragon i cynik, wraca z wojny i gra na nosie kolejnym Kadukom, Belialom i Belzebubom – ale nie samym diabłom, bo demaskuje też dwulicowość i hipokryzję pustelnika Scholastyka, nawraca zbója (Krzysztof Kowalewski)... Prawdziwy everyman, bohater z ludu. Kabát po czesku znaczy płaszcz, po naszemu to krótki kaftan, ale wychodzi na jedno: w starciu z szatańskimi zakusami ważniejsze niż jedna dusza w rozumieniu liczbowym są cechy i postawa posiadacza takowej. Jeśli ma czyste serce, jeśli potrafi odruchy współczucia i litości łączyć z bystrością umysłu i pewnym szelmostwem wynikającym z prostoty ducha, to żadnego zła się nie ulęknie i żaden diabeł go nie tknie. To piękne zaprzeczenie determinizmu – wszyscy mamy szansę przywdziać taki kabat, taki płaszcz, i uchronić się od zła, które próbuje nas zgubić.

To brzmi górnolotnie, ale forma spektaklu jest zgoła odwrotna – wszystko tu umowne, groteskowe, gra aktorska często operująca przesadą, emfazą wielką, scenografia rodem z jarmarku albo i szkolnego przedstawienia, absurd goni absurd, tylko kostiumy są nienaganne, niepotraktowane z dezynwolturą (skoro kabat odgrywa nielichą rolę, to i insze przyodziewki takoż). Słowom trudno dotrzeć do istoty takiego spektaklu – to jest doświadczenie wielozmysłowe i bez względu na preferencje – niepowtarzalne. Mariaż wartkiego, inteligentnego słowa, które podają aktorzy z najwyższej półki, z nieformalną scenografią potrafi rozbawić nie na żarty. Bo fundamentem całego tego przedsięwzięcia, jak to u Czechów, jest humor. Humor, śmiech – życie to fraszka, nasze dusze to fraszka, ale tylko jeśli prowadzić nas będzie wewnętrzny kompas moralny, który zawsze ma ustawiony właściwy azymut. Płaszcz dobra na sercu.

Wspominałem już aktorstwo, ale dodam, że bez szarmanckości Marka Kondrata (diabeł Lucjusz) trudno byłoby tak zgrabnie zespolić losy bohaterów. No i jeszcze diabeł jąkała Gajos! I Belzebub (Kondrat senior) umartwiony przez muchy!

Reklama

Wiele mógłbym pisać o Igraszkach z diabłem, ale zakończę tak: pocieszajmy się, jak możemy i póki możemy. Trochę humoru przyda się nam wszystkim, szczególnie po wyborczych emocjach. W końcu staniemy kiedyś ostatecznie przed ostatecznością – i niech nam wtedy humor dopisuje, byśmy nie spotkali Lucjusza.

Pośmialiśmy się, to teraz na poważnie

Golgota wrocławska
Piotr Kokociński, Krzysztof Szwagrzyk,
reż. Jan Komasa
emisja: 22 listopada w TVP Historia

Jan Komasa (reżyseria), zanim jeszcze jego kariera filmowa zajaśniała blaskiem (Sala samobójców; Boże Ciało), popełnił niniejsze dzieło telewizyjne. Spektakl nierówny i momentami nietrzymający tempa dramaturgicznego, ale niezwykle ważny, bo traktujący o więźniach reżimu stalinowskiego.

Doktorant wydziału historii, Krzysztof (przejmujący Piotr Głowacki), w połowie lat 90. odkrywa w archiwum nierozpieczętowane listy skazanych na śmierć więźniów komunistycznych sprzed 1956 r. Wbrew regulacjom i oporom formalnym postanawia otworzyć zapomnianą na 40 lat korespondencję i stworzyć wystawę upamiętniającą haniebnie osądzonych. Wątek ten przeplata się z retrospekcjami ukazującymi los skazanych, tortury i metody aparatu władzy uosabianego przez „manicurzystów” z mordowni więziennych i płk. Rosenbauma (przerażający Adam Woronowicz, a to ten sam okres, kiedy grał też ks. Popiełuszkę).

Reklama

Golgota wrocławska to intymny portret dwóch światów, a raczej rozdwojenia jednego świata: polskiego. Czy to wczesne lata 50., czy lata 90., podział na spadkobierców komunizmu i spadkobierców AK, Żołnierzy Wyklętych oraz Solidarności jest nie dość, że żywy, to jakże mocny. I to boli do dzisiaj, boli niesprawiedliwość nierozliczenia tamtych zbrodni i tamtych czasów. Ilu naszych krewnych zginęło lub gniło w Bierutowskich lochach? Gniew, wzbiera wielki gniew. Ale historia powszechna popiera mądrość Marka Aureliusza: skutki gniewu są dużo poważniejsze niż jego przyczyny. Cóż jednak nam pozostaje? Przebaczyć. Zapomnieć?

A po śmierci zmartwychwstanie

Fantazja polska
scen. i reż. Maciej Wojtyszko
emisja: 13 listopada w TVP1

Było o złu teoretycznym w czeskim wydaniu, było o złu praktycznym, które przywiało ze Wschodu, a jedno i drugie traktowało o śmierci. Zakończmy więc czymś o życiu. O wskrzeszeniu. Maciej Wojtyszko (reżyseria) ukazuje nam przyjemną i lekkostrawną opowiastkę o zmaganiach Ignacego Jana Paderewskiego na amerykańskiej ziemi. My, Polacy, lubimy się w kontekście niepodległości kłócić o Józefa i Romana, lubimy deliberować o polityce, a zapominamy, że czasem potrzeba nie kolejnego oratora i wodza, a artysty, który porwie duszę kunsztem swoim i gigantów kultury (np. Chopinem) lepiej niż najzręczniejszy rogaty Lucjusz. Doceńmy wkład Paderewskiego, który urabiał zachodnich polityków, w tym prezydenta USA. Bo na jaką Polskę moglibyśmy liczyć bez wstawiennictwa Thomasa Woodrowa Wilsona i jego czternastu punktów? Paderewski był jednym z Prometeuszów, jednym z kapłanów, którzy odrodzili nasz (i nam) kraj.

2023-10-30 18:17

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Odejście człowieka

Przemysław Stippa bierze na warsztat intymny i głęboki tekst Tadeusza Różewicza i przez pryzmat teatru rzuca na widza światło uniwersalnej opowieści o przemijaniu ludzi i świata, który ich otacza i którego są wytworem. Matka odchodzi to jedna z nowych i fascynujących propozycji Teatru Telewizji.

Matka odchodzi to spektakl ze wszech miar przewrotny. Prosty, ale bogaty w konteksty i sens; momentami skomplikowany, choć uderzający dosłownością. Przemysław Stippa (reżyseria) splata ze sobą dwa ciągi zdarzeń. Pierwszym są wspomnienia syna o matce - o ich relacji niedojrzałej, gdy ów był jeszcze rozmarzonym dzieckiem stawiającym matkę na cokole niedościgłego autorytetu; oraz relacji przedśmiertnej, gdy matka kona w szpitalu, rwana nowotworowymi paroksyzmami bólu. Drugą osią chronologii jest retrospektywna opowieść matki, która wspomina dorastanie w biednej wsi carskiego zaboru, przerywana urywkami ze szpitala; pełnymi wyrzutu wyimkami schyłku ludzkiej egzystencji.
CZYTAJ DALEJ

Sędzia Piotr Andrzejewski: trwa batalia o prawo do uciekania się do Chrystusowej wizji świata

2025-10-01 10:23

[ TEMATY ]

Trybunał Stanu

sędzia

Piotr Andrzejewski

Chrystusowa wizja świata

youtube.com/@polsatnewsplofc

Piotr Andrzejewski, sędzia Trybunału Stanu

Piotr Andrzejewski, sędzia Trybunału Stanu

Sędzia Piotr Andrzejewski, który podczas głośnego posiedzenia Trybunału Stanu w sprawie immunitetu przewodniczącej Małgorzaty Manowskiej dyscyplinował innych sędziów, w rozmowie z dziennikarzem portalu niedziela.pl powiedział, że obecnie trwa batalia o obecność światopoglądu tożsamościowego związanego z zakotwiczeniem polskiej kultury i cywilizacji w Kościele Katolickim.

CZYTAJ DALEJ

Ojciec Joachim Badeni OP, mistyk – 15 lat po śmierci znów przemawia do współczesnego człowieka

2025-10-01 17:09

info.dominikanie.pl

Ojciec Joachim Badeni OP – człowiek modlitwy, mistyk– 15 lat po śmierci znów przemawia do współczesnego człowieka dzięki książce „Amen. O rzeczach ostatecznych”. Osoby, dla których był przewodnikiem, dziś mogą pomóc w przygotowaniach do jego beatyfikacji, dzieląc się osobistymi świadectwami wiary, łask i spotkań z dominikaninem.

W tym roku minęło 15 lat od śmierci znanego i kochanego przez wielu dominikanina, ojca Joachima Badeniego – cenionego kaznodziei, duszpasterza i mistyka. Urodził się w arystokratycznej rodzinie i ukończył prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję