Reklama

Wiara

Hulaj dusza, piekła nie ma?

W naszych czasach coraz wyraźniej da się zauważyć działanie złego ducha. Widać to choćby po tym, jakich „praw” domaga się część społeczeństwa – do aborcji, eutanazji czy błogosławieństwa dla par homoseksualnych.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zły w symbolach często wulgarnie „przemawia” też w muzyce i sztuce. Jego działanie przejawia się w deprawacjach seksualnych, uzależnieniach, magii i okultyzmie, działaniu sekt i rozwoju pseudoduchowym. To swego rodzaju znak czasu – dziś, gdy pogłębia się relatywizm moralny, trzeba mieć naprawdę solidne fundamenty, by nie dać się zwieść diabłu, który sprytnie „oferuje” swoje pokusy.

Od tego się zaczyna

Wspólnym mianownikiem dzisiejszych zagrożeń są zawsze brak życia sakramentalnego i bardzo luźne podejście do spraw wiary. – Gdybym miał to nazwać całościowo, to jest to problem braku relacji z Panem Bogiem. To dzisiaj największe zagrożenie, które później powoduje wszystkie inne problemy duchowe człowieka na różnych płaszczyznach: indywidualnej, rodzinnej, życia społecznego, zawodowego, relacji ze wspólnotą – mówi ks. Tomasz Trębacz, egzorcysta diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. Jego zdaniem, wielu ludzi w Kościele uważa się dziś za wierzących, ale niepraktykujących. Bardzo często zgłaszają się do niego osoby z problemami duchowymi, które, jak mówią, potrzebują egzorcysty, ale jak się okazuje, nie są opętane ani zniewolone. W ich przypadku najczęściej wystarczy po prostu na nowo zbudować żywą relację z Panem Bogiem i ze wspólnotą Kościoła. A to dzisiaj wyraźny problem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Niebezpieczny zamiennik

Reklama

Znaczna część ludzi deklarujących się jako wierzący – jak mówi kapłan – nie chodzi dziś do kościoła, ale ogląda Mszę św. w telewizji. Pokazuje to, że wszedł już w życie pewien zamiennik, do czego przyczyniło się rozwiązanie z czasów pandemii – uczestniczenie w Eucharystii w sposób wirtualny. – Myślę, że spowodowało to bardzo duże spustoszenie w życiu duchowym naszego społeczeństwa. Zdarzają się spowiedzi po 2-3 latach, bo ostatni raz ktoś przystąpił do sakramentu pokuty jeszcze przed pandemią. To bardzo długi czas, gdy chodzi o życie duchowe. A niektórzy przyjęli to jako coś normalnego, mówią: nie chce mi się dzisiaj iść do kościoła, bo jest zimno czy pada deszcz, to obejrzę sobie Mszę św. w telewizji; na kanapie, tak jak serial. Albo się skupię, albo się rozproszę, ale ważne, żeby odhaczyć. W ten sposób tracimy to, co najistotniejsze – żywą relację z Panem Bogiem i ze wspólnotą – zauważa ks. Trębacz. – Tymczasem Kościół, jako żywa wspólnota wiernych, musi się gromadzić, bo w inny sposób nie da się zbudować relacji, tak samo jak nie zbuduje się dobrych relacji rodzinnych, jeśli żyje się wirtualnie. To wszystko przekłada się, niestety, na nasze życie duchowe. Powoduje, że osłabia się ono bardzo mocno. To dlatego najbardziej atakowane dzisiaj przez złego ducha sfery to przede wszystkim wspólnota, rodzina i relacja z Bogiem – dodaje kapłan.

Największe oszustwo

– Francuski pisarz Charles Baudelaire powiedział kiedyś, że największą sztuczką diabła jest przekonanie nas o swoim nieistnieniu. Człowiek widzi, że zło istnieje, bo go doświadcza. Toczy się wojna, widzimy przemoc, codziennie dokonują się rozboje, zabójstwa i kradzieże. Często jednak w naszym mniemaniu jest to zło bezosobowe. Bardzo często mówi się też, że to ludzie są źli i dlatego na świecie jest tak, a nie inaczej – wyjaśnia ks. Trębacz. Zwraca uwagę na jeszcze inny problem: – Jakiś czas temu Amerykanie przeprowadzili ciekawe badania wśród katolików. Okazało się, że ponad 70% z nich nie wierzy w wieczne niebo, a 35% ludzi chodzących do kościoła, uważających się za wierzących i praktykujących, stwierdziło, że nie wierzy w Przeistoczenie, czyli w realną obecność Jezusa w Eucharystii. To jest zatrważające, bo pokazuje, że ludzie, którzy uważają się za wierzących, jednocześnie kwestionują podstawowe prawdy naszej wiary. To co w takim razie mamy dzisiaj powiedzieć o ludziach letniej wiary czy takich, którzy chodzą do kościoła dwa razy w roku – na Wielkanoc i Boże Narodzenie, bo taka jest tradycja? Ich podejście do sytuacji zła i zła osobowego może być takie samo – sygnalizuje egzorcysta.

Pozorna wolność

Reklama

To, co widzimy, to bardzo mocne uderzenie Złego, które staje się dzisiaj bardzo hałaśliwe. Dawniej istniały pewne granice. Grzech był zawsze, ale człowiek się z nim nie obnosił. Dzisiaj natomiast diabeł rozpasał się bardzo mocno, przez co poluzował w ludziach sferę sakramentalną i dyscyplinę duchową, wmawiając nam, że to nie jest nic złego. Tylko czy ta pozornie rozumiana wolność nie stanie się w konsekwencji zniewoleniem? Do tego właśnie zły duch chce nas dzisiaj doprowadzić. Diabłu chodzi nie o to, żebyśmy wszyscy byli opętani czy zniewoleni, ale żebyśmy wybierali życie bez Pana Boga i grzech jako pozór wolności. Dlatego kusi nas do nieposłuszeństwa Bogu i stawiania siebie albo tego świata w Jego miejsce. Z drugiej strony próbuje zniekształcić obraz Boga, przedstawiając Go jako zabraniającego wszystkiego i karzącego albo takiego „fajnego luzaka”, który przecież nic ci nie zrobi, bo jest miłosierny, więc możesz żyć, jak chcesz. Tak działa mechanizm diabelskiego kuszenia i na to musimy być wrażliwi – dodaje egzorcysta.

Hulaj dusza, piekła nie ma?

Reklama

Niestety, dzisiaj daje się również zauważyć przekonanie, że niebo jest otwarte dla wszystkich, niezależnie od tego, jak żyje się tu, na ziemi. Pan Bóg jest przecież miłosierny, więc „hulaj dusza, piekła nie ma”. – Święty Paweł w Liście do Rzymian wskazuje, że nic nas nie może odłączyć od miłości Chrystusowej, jeśli my sami się od niej nie odłączymy (por. Rz 8, 35-39). A my odłączamy się od miłości Chrystusowej przez wybór pozornego dobra albo wręcz tego, co jest złem i grzechem – przypomina ks. Trębacz. – Jeżeli ktoś żyje i umiera w grzechu śmiertelnym, to sam wybiera wieczność bez Pana Boga, skazuje się na potępienie i piekło. Trudno, żeby Pan Bóg na siłę ingerował w czyjeś życie. On szanuje wolność człowieka, nawet wtedy kiedy popełniamy grzech. Daje nam Dekalog i swoje Słowo, zaprasza nas do życia wiecznego, a jednocześnie pozostawia nam wolność wyboru. Wiemy, że grzechy trzeba oddać w sakramencie spowiedzi św., a zło, które z nich wynikało, musi być naprawione; jak nie będzie naprawione na ziemi, to później musi być odpokutowane w czyśćcu. O tym mówią nam mistycy, którzy mieli kontakt z duszami czyśćcowymi. Ludzie jednak bardzo często idą na skróty, myślą, że Pan Bóg jest dobry, więc mogą żyć tak, jak im się podoba. Oczywiście, Bóg jest miłosierny i zawsze, kiedy człowiek przed Nim staje i prosi o miłosierdzie, to je otrzymuje. Pan Bóg przekreśla natomiast grzech, zło – tego nie będzie akceptował, dlatego to, co nieczyste, nie wejdzie do królestwa niebieskiego. Nie możemy się łudzić, choć czasem może być w nas taki diabelski podszept.

Problem z sakramentem pokuty

Diabeł jest w stanie kusić nas do złego na wielu płaszczyznach albo dręczyć nas przez jakieś wątpliwości. – Często tłumaczę to penitentom, którzy mają problemy z sakramentem pokuty. Działanie złego ducha jest tutaj dwojakie. Przed spowiedzią jest to wprowadzanie człowieka w rozpacz czy bojaźń („jak ja powiem księdzu te grzechy, przecież to wstyd” albo: „w sumie jeszcze nie jest tak źle, może pójdę do spowiedzi na następne Święta Wielkanocne – teraz sobie odpuszczę, no bo przecież nikogo nie zabiłem, niczego nie ukradłem, nic złego nie zrobiłem, w sumie nie mam się z czego spowiadać”). A z drugiej strony, gdy człowiek wraca po spowiedzi do ławki, mogą się pojawiać pytania: czy wszystko powiedziałem?; czy spowiedź była ważna?; czy dostatecznie żałowałem za grzechy? Na tym polega dwustronne działanie szatana, który najpierw chce zniechęcić człowieka do spowiedzi, a potem wyrwać z nas pokój i łaskę, które przychodzą wraz ze spowiedzią. Tutaj nie można wchodzić w dialog z pokusą, bo na tym polu człowiek będzie przegrywał. Gdy mam świadomość grzechu, robię rachunek sumienia, idę do spowiedzi, wyznaję grzechy, wracam do ławki, wiem, że otrzymałem rozgrzeszenie, odprawiam pokutę i sprawa jest zamknięta. Nie wchodzę w diabelskie podszepty – podkreśla egzorcysta.

Duchowy rytm

Ksiądz Trębacz wskazuje, że najlepszą ochroną człowieka przed działaniami złego ducha są sakramenty. – Życie sakramentalne jest najlepszą zaporą. Mamy wtedy żywą relację z Panem Bogiem. Życie duchowe domaga się normalnego rytmu, nie mogą to być spowiedź raz na rok czy udział we Mszy św. kilka razy w roku. Nasz rytm duchowy musi obejmować: regularną spowiedź, coniedzielną – a jeśli się da, to i częstszą – Eucharystię, codzienną modlitwę, rachunek sumienia, czytanie słowa Bożego, modlitwę we wspólnocie. I tak jak musimy zjeść śniadanie, obiad, kolację, a kiedy widzimy, że się źle czujemy, musimy wziąć medykamenty, żeby choroba się nie rozwijała, albo kiedy już nastąpiła, musimy ją leczyć – tak samo jest z życiem duchowym. Ono też ma swoje prawidła. Jeśli mamy regularny kontakt z łaską Bożą, trwamy w żywej relacji z Panem Bogiem, to gdy pojawi się pokusa, a czasem nawet popadniemy w grzech, doświadczymy upadku, to wiemy, co robić. Jesteśmy wtedy bardziej odporni na pokusy szatana, na zło i grzech. I co najważniejsze – Pan Bóg chce być z nami w relacji miłości. I z tego ma wypływać całe nasze chrześcijańskie życie – konkluduje ks. Trębacz.

2024-01-23 14:19

Ocena: +22 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Egzorcysta: szatan chce rozczarowania człowieka

Czy posługa egzorcysty jest we współczesnym świecie potrzebna? Na pytanie zadane przez dziennikarzy podczas zakończonej 9 listopada w Gnieźnie konferencji egzorcystów kapłani pełniący tą posługę odpowiadają zdecydowanie twierdząco. Potwierdzają to też liczby. Dwadzieścia lat temu kapłanów egzorcystów było dwudziestu, dziś jest ich ponad stu dwudziestu.

Ks. Janusz Czenczek, koordynator egzorcystów w Polsce, który misję egzorcysty pełni od dwudziestu lat, przyznaje, że pracy mu nie brakuje, co nie znaczy, że zawsze ma do czynienia z przypadkami opętania. Często przyczyną problemów jest choroba czy pewne nieuporządkowanie duchowe. Egzorcyści badają to podczas tzw. rozeznania, czyli bardzo ważnej i niejednokrotnie wielogodzinnej rozmowy.
CZYTAJ DALEJ

Odpust Porcjunkuli: łaska szczególna, na życzenie św. Franciszka, którą dziś można otrzymać

[ TEMATY ]

odpust porcjunkuli

Family News Service

Justyna Galant

Odpust Porcjunkuli jest szczególny: każdy może z niego skorzystać niezależnie miejsca zamieszkania. Kiedy 2 sierpnia 1216 roku św. Franciszek go ogłosił, był zupełnie nową formą odpustu. „Bracia moi – mówił Franciszek do zgromadzonych – Chcę was wszystkich wysłać do raju!”.

Porcjunkula to ulubiony kościół św. Franciszka, który wyremontował własnymi rękami. Otrzymał go od benedyktynów w symbolicznej dzierżawie i stał się miejscem narodzin i sercem wspólnoty franciszkańskiej. Dziś, gdy wchodzi się do jego wnętrza, na progu widnieje napis: „hic locus sanctus est” – to miejsce jest święte, ponieważ tutaj Bóg rozmawiał z Franciszkiem. Gdy podniesiemy wzrok, kolejny napis mówi „heac est porta vitae aeternae” – to jest brama życia wiecznego, zawsze otwarta, właśnie dzięki odpustowi Porcjunkuli, który wyprosił w modlitwie św. Franciszek.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę ks. Mariusza Rosika: Bez Niego nie wejdziesz

2025-08-02 10:08

[ TEMATY ]

rozważania

Ks. Mariusz Rosik

Karol Porwich/Niedziela

O. Timothy Deeter, misjonarz, posługiwał w jednym z amerykańskich szpitali. Przekazał świadectwo o swojej pracy kapelana, które spisała siostra zakonna. O. Tim codziennie odwiedzał chorych. Na jego liście była też kobieta w stanie śpiączki. Od tygodni nie udało mu się nawiązać z nią żadnego kontaktu, więc gdy lista wydłużyła się o nowych pacjentów, postanowił skreślić z niej pacjentkę w śpiączce i więcej nie zaglądać do jej sali.

Tak zrobił, jednak w trakcie wizyty w szpitalu poczuł nagły przypływ wyrzutów sumienia i zdecydował się zajrzeć do kobiety w śpiączce. Wszystko odbywało się bez zmian. Leżała jak martwa i nie reagowała, poczuł, że traci czas, ale usiadł przy jej łóżku i według swojego codziennego zwyczaju zaczął mówić: „Jestem ojciec Tim, dzisiaj jest poniedziałek, itd.” Pod koniec spotkania znów pomyślał, że to jednak chyba nie ma sensu, bo kobieta pewnie nawet go nie słyszy, a na rozmowę z nimi czekają inni chorzy, którzy słyszą, mówią i potrzebują sakramentów.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję