Kamil Krasowski: Wszelkie znaki na niebie i ziemi głoszą, że 41. Pielgrzymka Duszpasterstwa Rolników na Jasną Górę tuż tuż. Wszystko dopięte na ostatni guzik?
Ks. Paweł Mydłowski: Jeszcze nie wszystko, ale większość rzeczy tak. Już dawno jestem po objeździe trasy, więc teraz pozostają właściwie tylko kosmetyczne rzeczy, potwierdzenia postojów i noclegów przez szkoły i różne instytucje. Teraz nawołujemy pielgrzymów, żeby chcieli z nami ruszyć (uśmiech).
Generalnie, spośród wszystkich diecezji, inaugurujemy te najdłuższe pielgrzymki, więcej jak tygodniowe, bo jak wiadomo pielgrzymki na Jasną Górę odbywają się właściwie przez cały rok. Jesteśmy najprędzej wychodzącą i najdłuższą pielgrzymką. Wchodzimy na Jasną Górę 12 lipca, a zaraz po nas są następne wchodzące pielgrzymki, m.in. na odpust Matki Bożej Szkaplerznej 16 lipca, gdy przypada pierwszy tzw. szczyt pielgrzymkowy w sanktuarium. My jesteśmy na Jasnej Górze na kilka dni przed tą uroczystością, dlatego jesteśmy nazywani taką jaskółką pielgrzymek.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Kiedy i skąd wyruszacie?
Wyruszamy 1 lipca z Otynia, który ma długą, kilkuwiekową tradycje pielgrzymki do Klenicy, co kiedyś było związane z odpustem Nawiedzenia Matki Bożej. Natomiast 2 lipca z Klenicy, idziemy na Jasną Górę, tak jak to dawniej bywało. Nawiązując do historii, chcemy zmobilizować ludzi, którzy w ubiegłym roku, po wielu latach mogli ponownie nas przyjąć. O godz. 7 jest planowana Msza św., po której idziemy na Jasną Górę już w pełnej pielgrzymce.
W ubiegłym roku świętowaliście jubileusz. „Maryja – jak brzmi hasło tegorocznej pielgrzymki – prowadzi do wspólnoty Kościoła”. Co to oznacza?
Jest to nawiązanie do roku duszpasterskiego. Chodzi o to, byśmy z Maryją potrafili odnaleźć się we wspólnocie Kościoła. Ona jest Tą, która była u jego początków i również dziś wskazuje do niego drogę. Dziś trwanie w tej wspólnocie jest bardzo ważne.
Pielgrzymka ma nas zmotywować, żeby nasze wspólnoty parafialne ożywiać, coś w nich robić. Wiele osób narzeka, że mało, albo w ogóle nic się nie dzieje, natomiast pielgrzymka ma nam dać motywację do pracy, zaangażowania, by odkryć swoje miejsce w tych małych, ale i większych wspólnotach. Maryja ma nam w tym pomóc.
Reklama
Na przestrzeni lat charakter pielgrzymki zmieniał się, dziś pielgrzymuje z Wami niewielu rolników, kto dziś tworzy zatem te niezwykłą wspólnotę?
Tak jak Pan wspomniał, dziś pielgrzymka nosi miano środowiska rolniczego już tylko z nazwy. Dziś biorą w niej udział osoby z wielu profesji i z różnych środowisk, w różnym wieku, którym pasuje lipcowy termin. Ostatnio chodzi z nami dużo rodzin z wózkami, które umożliwiają zabranie najmłodszych. Tak wędrują z nami. Po pierwsze gromadzi nas wiara, wewnętrzna potrzeba łask i dobrodziejstw. Tym, co nas wyróżnia, jest kameralność i nawiązanie do historii. Wiele osób podchodzi z sentymentem do tej naszej wspólnoty. Do tego dochodzi atmosfera i ludzie, których spotykamy na naszej drodze, którzy nas przyjmują, często już nawet od 41 lat, bo również są takie miejscowości.
Jakie w tym roku są formy pielgrzymowania? Do kiedy można się decydować na udział w pielgrzymce?
Decydować można się aż do ostatniego dnia. Można do nas również dołączyć pojedynczo czy całymi rodzinami na dzień, dwa czy weekend, co jest również mile widziane, bo to zrozumiałe, że nie wszystkim urlop pasuje. Staramy się dostosowywać do czasów i możliwości takich, jakie są. Można nas również wesprzeć w tzw. zapleczu pielgrzymkowym i dołączyć do kuchni czy innych służb, które posługują pielgrzymom. To propozycja dla tych, którzy ze względów zdrowotnych nie mogą z nami iść, ale chcieliby w taki czy inny sposób nam pomóc. Od lat znaną praktyką jest również pielgrzymowanie duchowe. Wiele osób o nas pamięta i wspiera nas w parafiach. Mamy informacje, że wspierają nas w swojej indywidualnej modlitwie czy wspólnotowej.
Dzisiejszy świat goni w zawrotnym tempie, bardzo łatwo zboczyć z trasy do Nieba. Pielgrzymka pozwala powrócić na właściwą drogę?
W jakiś sposób na pewno tak. To czas zatrzymania, refleksji, intensywnej modlitwy. I o to chodzi, bo człowiek, który decyduje się poświęcić część swojego czasu, urlopu czy nawet weekendu, na to, by z nami pielgrzymować, robi to po to, by coś odkryć w swoim życiu, a przede wszystkim Pana Boga, który działa przez Matkę Najświętszą, a z drugiej strony doświadczyć wspólnoty i ludzi, którzy na co dzień również zmagają się o świętość. Nasza droga to swoiste świadectwo wiary, które dzisiaj nie może wypływać tylko z tradycji, ale musi być prawdziwe i silne.