Reklama

Rodzina

Nie wszystko na pokaz

Wakacyjne wyjazdy, urlopy, piękne scenerie, większy luz – aż się prosi, żeby powrzucać do sieci trochę zdjęć pokazujących, jak dobrze bawicie się z dziećmi. Ale czy to zawsze dobry pomysł?

Niedziela Ogólnopolska 28/2024, str. 38-39

[ TEMATY ]

dzieci

wakacje

Adobe Stock, montaż: A.Wiśnicka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Chyba każdy z nas przynajmniej raz w życiu poczuł zażenowanie, patrząc na swoje zdjęcie. Kiedyś działo się to najczęściej podczas okazjonalnego przeglądania rodzinnego albumu u mamy lub babci. Dziś jest trochę inaczej, ponieważ rodzinne albumy są coraz szybciej wypierane przez konta w mediach społecznościowych, w których coraz więcej osób publikuje w zasadzie wszystko. W tym zdjęcia swoich pociech w najróżniejszych sytuacjach. To ostatnie zjawisko doczekało się już swojej nazwy i choć nie musi być od razu czymś złym, to jednak w pewnych sytuacjach wcale nie jest tak niewinne, jak by się mogło wydawać.

Chcą się podzielić

Sharenting – ta nazwa łączy w sobie dwa angielskie słowa: share (dzielić się) oraz parenting (rodzicielstwo). Najkrócej mówiąc, jest to publikowanie zdjęć lub filmów czy też innych informacji dotyczących swojego potomstwa. Mogą to być zarówno wspólna rodzinna fotka zrobiona z okazji świąt, jak i profesjonalnie prowadzony profil ukazujący codzienne życie dziecka jakiegoś influencera. O ile ta druga aktywność wciąż budzi kontrowersje, gdyż takie wykorzystywanie wizerunku (najczęściej w celach komercyjnych) to po prostu zarabianie na własnym dziecku, o tyle w przypadku zdjęć wrzucanych na prywatne konta trudniej już ustalić, gdzie właściwie leży granica. A przynajmniej część rodziców zupełnie sobie z tym nie radzi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Dlaczego w ogóle dorośli ludzie wrzucają do sieci fotki swoich pociech? Albo opisują wydarzenia dnia codziennego? Najczęściej chcą podzielić się swoją dumą i radością. Poza tym dla wielu z nas media społecznościowe to normalna część życia – dzięki nim utrzymujemy kontakty z osobami (np. dalszymi krewnymi), z którymi jeszcze kilkadziesiąt lat temu nie mielibyśmy za wiele wspólnego. Dzięki zdjęciom czy filmikom wiemy na bieżąco, co słychać u kuzynki mieszkającej setki kilometrów stąd albo u przyjaciela z dzieciństwa, który wyemigrował 20 lat temu. Dlatego trudno sobie wyobrazić, że rodzice, publikując zdjęcia, chcieliby zrobić w ten sposób krzywdę własnemu dziecku. Tak się jednak może zdarzyć – i to znacznie częściej, niż myślimy.

Co właściwie może się stać?

Wszystko zależy od tego, jakie zdjęcie, jaki film czy jaką inną treść opublikujemy i gdzie. Raczej nic złego się nie zdarzy, jeśli zamieścimy na swoim prywatnym profilu grupową fotkę z rozpoczęcia roku szkolnego czy Pierwszej Komunii św. z dopiskiem „Moja Hania – czwarta od lewej”. Inaczej sprawy się mają, kiedy wrzucamy zdjęcia małej Hani na nocniczku lub w wanience, w ataku złości albo dłubiącej w nosie. Nawet jeśli wszyscy wokół mówią, że to takie słodkie, pamiętaj – twoje dziecko, również małe, ma prawo do poszanowania prywatności. Dzisiaj zdjęciem czy anegdotką zachwycają się wszystkie ciocie, a za kilka lat dokopią się do tego w czeluściach internetu koledzy z klasy i wtedy może już nie być tak fajnie. Czy wiesz, że nawet co trzeci uczeń w Polsce może doświadczać przemocy ze strony rówieśników? Ktoś, kto będzie chciał dokuczyć twojemu dziecku, nie będzie przebierał w środkach.

Reklama

Szkolny bullying (dręczenie przez rówieśników – przyp. red.) to jedno. Zdjęcie twojego dziecka może być też wykorzystane na wiele innych sposobów. Na przykład dla uwiarygodnienia fałszywej zbiórki środków na leczenie. A to tylko mały wycinek tego, do czego są zdolni cyberprzestępcy. W skrajnych przypadkach do zdjęć twojego dziecka może dotrzeć osoba o skłonnościach pedofilskich. I nie dotyczy to jedynie intymnych fotografii (w kąpieli, w bieliźnie, nago na plaży itd.). Jeśli zamieszczasz dużo fotek i dodajesz do nich szczegółowe informacje o zainteresowaniach dziecka, jego zajęciach pozalekcyjnych, ulubionych miejscach, to tak naprawdę tworzysz bazę danych, na podstawie których przestępca może łatwo zdobyć zaufanie twojej pociechy i bez trudu wejść z nią w relację.

Nie przekraczaj granic

Wydaje ci się, że dbasz o bezpieczeństwo, a zdjęcia publikujesz tylko na zaufanych, prywatnych grupach? Nawet stamtąd łatwo skopiować zdjęcie, jeśli korzysta się choćby z funkcji zrzut ekranu. Nigdy nie będziesz mieć stuprocentowej pewności, kto i w jaki sposób wykorzysta materiały, którymi dzielisz się pod wpływem chwili. Pomyśl o tym, kiedy następnym razem wrzucisz na grupę fotografię dziecka z wysypką, by poprosić o poradę inne uczestniczki czy uczestników. Zasłonięcie buzi naklejką to zaledwie półśrodek, bo przecież i tak wiadomo, o czyje dziecko chodzi, kiedy nie publikujesz anonimowo.

Co zatem zrobić, żeby sharenting w twoim wydaniu nie przekroczył zdrowych granic i nie sprawił dziecku kłopotu? Dobrym zwyczajem jest pytanie pociechy o zgodę, szczególnie kiedy chodzi już do szkoły. A w przypadku młodszych dzieci, zwłaszcza tych niemówiących, zastanów się, czy sprawiłoby ci radość zamieszczenie takiego zdjęcia z tobą w roli głównej. Nie przesadzaj też z ilością publikowanych materiałów. Jeśli bardzo zależy ci na upamiętnieniu każdej chwili, stwórz prywatny album z fotografiami i wspomnieniami – nie w internecie, ale na dysku w komputerze, a jeszcze lepiej w tradycyjnej formie.

Reklama

Poszukaj publikacji, które pomogą ci się zorientować, jakie zachowania są w porządku, nad którymi lepiej się zastanowić, a których zupełnie zaprzestać. Taki darmowy poradnik dla rodziców znajdziesz chociażby na stronie gov.pl („Sharenting i wizerunek dziecka w sieci”).

Po co to wszystko?

Warto też mieć świadomość, że dzieci kopiują nasze zachowania. Jeśli od małego są przyzwyczajone, że fotografujesz wszystko i w tym samym momencie udostępniasz to w sieci, uczą się konkretnych zachowań. Za kilka lat one też będą miały dostęp do mediów społecznościowych – czy chcesz, żeby bezrefleksyjnie zamieszczały tam wszystko, bez poszanowania prywatności swojej czy cudzej?

Może też dojść do odwrotnej sytuacji i twoje dziecko za jakiś czas stwierdzi, że w ogóle nie chce istnieć w przestrzeni wirtualnej. Twoja dzisiejsza aktywność z góry odbiera mu tę możliwość. Wrażliwy nastolatek może mieć trudności w nawiązywaniu relacji z rówieśnikami, ponieważ nie będzie pewien, co jego rodzice zdążyli wrzucić na jego temat i kto już to zobaczył. Albo wyobraź sobie sytuację, kiedy twoje dziecko – już jako dorosły człowiek – piastuje w firmie odpowiedzialne stanowisko, a ktoś nieżyczliwy je ośmieszy, rozsyłając wśród pracowników fotografię, którą przed laty wrzuciliście do sieci dla zabawy.

Przed zamieszczeniem czegokolwiek w internecie dobrze jest się zastanowić, po co to robię. I czy naprawdę muszę?

2024-07-08 18:49

Ocena: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dla nich nie ma wakacji bez Boga

Ruch Światło-Życie naszej diecezji od wielu lat organizuje letnie rekolekcje, czyli oazy – dla dzieci, młodzieży i rodzin. W górach, nad morzem i nad jeziorami. W tym tygodniu mały objazd po rekolekcjach na naszym terenie

Wpierwszym turnusie (28 czerwca – 13 lipca) odbyły się u nas m.in. Oaza Dzieci Bożych I stopnia w Rokitnie, Oaza Nowej Drogi II stopnia w Łagowie (dla gimnazjalistów) i oaza ministrancka (trochę krótsza, bo od 3 do 14 lipca) w Paradyżu. W sumie wzięło w nich udział ok. 130 uczestników i ponad 30 opiekunów. Wszyscy spotkali się 11 lipca podczas Dnia Wspólnoty.
CZYTAJ DALEJ

Szwedzi badają miejsca przecięcia podmorskich kabli na Bałtyku

2024-11-20 18:17

[ TEMATY ]

Niemcy

Finlandia

kable telekomunikacyjne

incydent

sabotaż

chiński statek

Adobe Stock

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne

Szwedzka marynarka wojenna od nocy z wtorku na środę prowadzi oględziny miejsc, w których przecięte zostały kable telekomunikacyjne na dnie Morza Bałtyckiego. Policja potwierdziła, że głównym podejrzanym jest załoga chińskiego statku Yi Peng 3.

Jak przekazał rzecznik marynarki wojennej Jimmie Adamsson, materiał filmowy i zdjęciowy, rejestrowany przy pomocy podwodnych kamer, jest na bieżąco przekazywany szwedzkiej policji. Postęp prac zależy od warunków atmosferycznych. W czwartek spodziewane jest pogorszenie pogody na Bałtyku.
CZYTAJ DALEJ

Nie jesteśmy przypadkowi, ale obdarowani przez Boga

2024-11-21 11:57

Vatican News

Bp Marek Solarczyk

Bp Marek Solarczyk

Pan Bóg dał nam nasze życie, swoje łaski, talenty. Jesteśmy tymi, którzy stają wobec Boga z wdzięcznością, ale też i z tą ufnością, abyśmy rzeczywiście trwali przy tym, co od Boga, abyśmy tym kruszyli to wszystko, co próbuje zniszczyć, osłabić, zamknąć Boże dary i tajemnice Bożej miłości - powiedział ordynariusz radomski bp Marek Solarczyk podczas Mszy św. sprawowanej w czwartek rano przy grobie św. Jana Pawła II w Bazylice św. Piotra w Watykanie.

Na początku homilii, nawiązując do czytania z Apokalipsy św. Jana i fragmentu dzisiejszej Ewangelii według św. Łukasza, bp Marek Solarczyk wskazał z jednej strony na „wyjątkowe orędzie o tym, że jest nam ofiarowana tajemnica i dar życia z Bogiem”, a z drugiej strony zwrócił uwagę na to, co jest trudne, co stanowi zagrożenie, „co już od początku Kościoła jest doświadczeniem ludzi”. Kaznodzieja zaznaczył: „ta wielka radość, wdzięczność, łaska, że człowiek może trwać przy Panu Bogu, ale i to wszystko, co wydaje się, że może człowieka zniszczyć, może człowiekowi odebrać nadzieję, może sprawić, że człowiek nie widzi owoców swojego życia”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję