Nie ma ważniejszego dla tradycji żydowskiej instrumentu niż šôpŻar, który tłumaczy się zarówno jako róg, jak i jako trąbę. Szofar jako instrument ma możliwość wydobycia zaledwie dwóch dźwięków, dlatego cała sztuka gry polega na budowaniu długości przekazu dźwiękowego. Jego obecność na kartach Starego Testamentu towarzyszy wszystkim podniosłym chwilom: ogłaszaniu roku jubileuszowego czy wielkich świąt. Kiedy Jahwe objawia się na Synaju (por. Wj 19, 16. 19), towarzyszy temu głos szofarów. Użycie szofarów podczas teofanii wiąże źródłowe znaczenie słowa „szofar” ze słowem šapŻar, które oznacza „jaśnieć”, „błyszczeć”, „być piękny”. Pismo daje nam interpretację dźwięku jako nośnika światła, piękna. Szofar oznajmia chwałę Boga jako Tego, który jest światłem.
Reklama
Komentarze rabiniczne podkreślają dźwiękowy charakter sceny. Tora była dana ludowi siedmioma głosami. Pierwszy głos, o którym mówi wers 16, to kolot, czyli grzmot. Drugi głos w tym samym wersie – kol szofar – to dźwięk szofaru. Trzeci dźwięk, który znajduje się w wersie 19, kol szofar, oznacza ponownie melodię szofaru. Czwarty mówi, że Bóg odpowiadał mu głosem – bekol. Piąty znajduje się w wyrażeniu: „Cały lud widział dźwięki” – kolot, co znaczy grzmot. Szósty – kol haszofar – ponownie dźwięk szofaru. I wreszcie siódmy głos – „Bóg powiedział”. Użycie siedmiu dźwięków wyraźnie wskazuje na dialogiczny charakter sceny, na rozmowę, którą Bóg prowadzi nie tylko z Mojżeszem, ale i z całym ludem. Co więcej, Mojżesz przemawia, chwaląc Boga, a On odpowiada mu dźwiękiem szofaru, okazując tym swoją aprobatę. To jest kompletnie inna postawa niż ta, którą reprezentuje Zofar w Księdze Hioba, jeden z trzech jego przyjaciół.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Imię ?ôpŻar niewątpliwie bliskie jest instrumentowi, o którym mowa, ma w końcu ten sam rdzeń. Pochodzenie tego słowa wskazuje na powinowactwo z odgłosem „piszczenia” lub „ćwierkania”. Skąd ta różnica? Z powodu tego, co mówi. Zofar wygłasza długą mowę na temat winy Hioba, z powodu której cierpi. Nie wierzy on w jego uczciwość. Oskarża go o bycie pysznym, skoro ten nie widzi winy w sobie (por. Hi 11, 1). Jest jednym z tych, którzy postrzegają Boga jako mściciela – tego, kto karze za grzechy. Nie dopuszczają innej możliwości. To obraz Boga, jaki ma starszy brat z przypowieści o synu marnotrawnym, który nie cieszy się z powrotu swojego pogubionego brata. Oczekuje od ojca innej reakcji: kary, którą powinien wymierzyć, jakiegoś chełpliwego napawania się upokorzeniem, które przeżywa marnotrawny syn. Być może częściej odnajdujemy się w tej właśnie postawie niż w roli powracającego grzesznika. Patrzymy „z góry”, bez miłosierdzia, wiecznie nieszczęśliwi, niezadowoleni z życia. Być może po cichu zazdrościmy młodszemu, który poszedł, roztrwonił i przynajmniej sobie poużywał, ale ryzy, w których trzyma nas obyczajowość, nie pozwalają nam tego przed sobą przyznać. Dlatego potępiamy i tego samego oczekujemy od Boga. I mocno się rozczarowujemy, kiedy Bóg działa inaczej – nie po naszej myśli. Nie wymierza sprawiedliwości tak, jak sobie to wyobraziliśmy. Nie karze.
Zofar od samego początku, od pierwszego momentu, w którym się pojawia, nie budzi naszej sympatii. Być może chodzi właśnie o imię, które autor księgi wiąże z piszczeniem. Przebieg pisku ma charakter gwałtowny i często jest powiązany z krzykiem, co nadaje jego znaczeniu silne zabarwienie emocjonalne. To wszystko słyszymy w mowie Zofara skierowanej do Hioba. Piszczenie wprowadza niepotrzebny chaos w komunikację. Dlatego Zofar nie budzi naszego zaufania w Księdze Hioba. Bo piszczy.
Kiedy byłem dzieckiem, w szkole nauczyciele dość często posługiwali się takim wyrażeniem: „ty trąbo jerychońska”, by oznaczyć ucznia, który nie jest zbyt lotny lub który nie radzi sobie z opanowaniem materiału. Teraz myślę, że to nie tak źle być „trąbą”, i to „jerychońską”, od której dźwięku padają mury. Jeśli miałbym zostać trąbą, to zdecydowanie bardziej szofarem, który wchodzi w dialog z Bogiem, niż Zofarem, który piszczy. A ty – jeśli dzisiaj masz być trąbą – to jakiego typu?
Autor jest filologiem i filmoznawcą, profesorem na Uniwersytecie Jana Długosza w Częstochowie. Od dekady bada zagadnienia związane z odgłosami i muzycznością kultury. Obecnie wraz z zespołem pracuje nad Słownikiem odgłosów w Biblii.