Bardzo często w konfesjonale skarżymy się na brak wsparcia ze strony współmałżonka, mało empatycznego szefa w pracy, nieposłuszne dzieci czy wścibską sąsiadkę. Za wszelką cenę próbujemy wybielić swoje zachowanie i grzechy tym, jaki jest ktoś, co ten ktoś nam zrobił i jakie wywołało to w nas reakcje. Książka autorstwa Katarzyny Matusz i ks. Stanisława Szlassy pt. Kryzys relacji. Kryzys wiary w nienachalny sposób stara się zwrócić uwagę czytelnika na sieć wzajemnych powiązań między tym, jaką mamy relację z Bogiem i jak przekłada się ona na nasze kontakty interpersonalne, że często nie umiemy budować relacji z ludźmi, bo kuleje ta nasza podstawowa, pierwsza więź z Bogiem. Publikacja, która ukazała się nakładem Grupy Centrum, uwrażliwia czytającego na to, w jaki sposób dbać o relacje, jak je pielęgnować, a czasem też po prostu naprawiać albo rozeznawać, czy po ludzku i po Bożemu nam służą.
Reklama
Olbrzymim atutem tej pozycji jest fakt, że jeden z autorów ma ogromne doświadczenie nabyte w pracy. Ksiądz Stanisław Szlassa jest bowiem psychoterapeutą, trenerem umiejętności i mediatorem. Ponadto prowadzi rekolekcje z elementami psychologicznymi, psychoterapię indywidualną, m.in. osób konsekrowanych. Wspiera również w rozwoju osoby samotne. Katarzyna Matusz natomiast jest nie tylko pisarką i ekspertem PR, ale również bioetykiem i teologiem. Książka jest skonstruowana w formie wywiadu, padają trafne pytania, ukierunkowane na konkretne zagadnienia i czytelnik znajduje odpowiedzi, które zmuszają go do refleksji i własnej pracy nad sobą.
To książka, która ma szerokie spektrum w odniesieniu do Boga i drugiego człowieka. Autorzy pochylają się m.in. nad znaczeniem wspólnoty, podejmują temat cudownych modlitewnych łańcuszków, a nawet wręcz straszenia z ambony. Wśród tematów czytelnicy znajdą także aspekt relacji z samym sobą i sztukę budowania związku opartego na Bogu.
Niewątpliwie publikacja może być swego rodzaju pomocnikiem w kryzysie, nie tylko dla świeckich, ale także dla osób duchownych, na których barkach niejednokrotnie spoczywa ciężar dbania o relacje we wspólnotach parafialnych, między ludźmi i Bogiem, a dzieje się to często kosztem ich własnej relacyjności, na którą zdarza się, że po prostu brakuje im już czasu i sił. To doskonała opcja lektury na wakacje, bo czas wolny nie musi być czasem straconym. Może właśnie teraz warto popracować nad sobą i swoimi relacjami, tak aby odbudować i zacieśniać te z Bogiem i ludźmi, ale także z samym sobą.
- Mamy do czynienia nie z wydarzeniem o charakterze incydentalnym, ale z budowaniem relacji, dalekowzrocznym spojrzeniem na kontakty międzyreligijne. Bardziej z ewolucją niż rewolucją w relacjach: z procesem wolniejszym, ale na dłuższą metę skuteczniejszym - mówi w rozmowie z KAI arabistka Anna Wilczyńska, komentując wizytę papieża Franciszka w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Anna Wilczyńska: - Po pierwsze, fakt, że Franciszek jako głowa Kościoła katolickiego został zaproszony na Półwysep Arabski, przyjął to zaproszenie i wizyta faktycznie się odbyła, jest wydarzeniem historycznym. Jak dotąd żaden papież takiej wizyty nie odbył. Należy także podkreślić, że idea podróży do ZEA nie zrodziła się z dnia na dzień - był to efekt długotrwałego podtrzymywania relacji nie tylko pomiędzy Watykanem a władzami Zjednoczonych Emiratów Arabskich, ale także między Franciszkiem a jednym z ważnych muzułmańskich autorytetów, doktorem Ahmadem at-Tayyebem, wielkim imamem Uniwersytetu al-Azhar w Kairze. Mamy do czynienia nie z wydarzeniem o charakterze incydentalnym, ale z budowaniem relacji, dalekowzrocznym spojrzeniem na kontakty międzyreligijne. Bardziej z ewolucją niż rewolucją w relacjach – z procesem wolniejszym, ale na dłuższą metę skuteczniejszym.
W czasach Pana Jezusa kobieta nie mogła stanowić sama o sobie. Zależała najpierw od ojca, ewentualnie brata, a później najczęściej od męża lub syna. Po śmierci głowy rodziny była w trudnej sytuacji, szczególnie gdy nie miała dzieci. Choć prawo nakazywało troskę o nią rodzinie czy instytucjom religijnym, to stan, w którym się znajdowała, narażał ją na nadużycia ze strony innych. Starożytni królowie, aby podkreślić swoją łaskawość wobec poddanych, nosili miano opiekunów wdów, sierot i cudzoziemców, czyli najbardziej bezradnych. Pan Jezus daje wyraz swej troski o wdowy z niebywałą przenikliwością. Wypomina uczonym w Piśmie ich obłudne postępowanie. Pod płaszczykiem troski o samotne po śmierci męża kobiety, używając swojej pozycji religijnej i społecznej, zabiegali oni o dochód dla swojej grupy lub dla siebie. Mieli prawo zarządzać majątkiem wdów i pobierać z tego tytułu prowizję, dodajmy: znaczącą, jeśli wdowa była bogata. Czasem za tę pracę zobowiązywali się do modlitwy, a bywało też tak, że udając religijną troskę, okradali je. Pan Jezus zapowiada za to bardzo surową karę. Zapytajmy wobec tego: czy nasza pobożność nie jest podszyta jakąś wyrachowaną interesownością? Postawa chciwości czy hipokryzji niszczy więź z Bogiem i z ludźmi, a w konsekwencji nas samych. Czy okazywana dobroć nie jest obliczona na wymierne korzyści materialne lub prestiż? Czy powierzone nam pieniądze służą dobrej sprawie czy niegodziwej? Druga część Ewangelii opowiada o tym, co zdarzyło się przy skarbonie świątynnej. Przy ostatniej, trzynastej, wrzucający datek nie musiał podawać kapłanowi intencji, w jakiej to czyni. Bogaci, ofiarując pokaźną kwotę na świątynię, wypełniali obowiązek troski o nią i przy okazji zyskiwali miano hojnych, choć ofiara pochodziła z nadmiaru tego, co posiadali. Pan Jezus obserwuje wdowę, która wrzuca do skarbony dwa pieniążki stanowiące całe jej utrzymanie. Mogła zostawić sobie jedną monetę na chleb. Wrzucając obie, daje wyraz heroicznej wiary, że przecież sam Bóg zatroszczy się o nią, weźmie ją w obronę, nie da jej zginąć. Ona dała najwięcej – dosłownie całe życie, a jej wiara była żarliwa, gorąca. Boża „rachunkowość” patrzy na serce. A jak jest z nami? Czy nie lękamy się zbytnio o jutro? A może nasze troski są przyziemne, nijakie, zbędne, ba – gorszące? Bóg troszczy się o nas, wie, czego nam potrzeba, zanim Go poprosimy. Dba nawet o wróble, lilie i włosy na naszej głowie. Czy przypadkiem nie jest tak, że zbyt kurczowo trzymamy się opłacalności, prognozy zysków i stopy zwrotu z inwestycji? Tymczasem troski trzeba przerzucić na Niego i sprawdzać „inwestycje” pod kątem „odsetek” wypłacanych w wieczności. Zdarzenie z ubogą wdową poprzedza opis męki Jezusa. Ona bezgranicznie zaufała Bogu, oddała całe swoje życie w Jego ręce. Jezus za chwilę pójdzie tą samą drogą! „Wskazując na czyn wdowy, Jezus może zapowiadać swój własny los w najbliższej przyszłości: i On zostanie sam, i On odda wszystko, co ma, całe swoje życie Bogu” (E. Adamiak).
Trzy osoby zostały poszkodowane w prawdopodobnych wybuchach, do których doszło w sobotnie przedpołudnie w szpitalu w podpoznańskim Puszczykowie. Na miejscu działa prawie 30 jednostek straży.
Oficer dyżurny wielkopolskiej PSP przekazał PAP, że około godz. 11.30 strażacy otrzymali informację o dwóch wybuchach, do których miało dojść w piwnicy szpitala w Puszczykowie, w budynku obok oddziału paliatywnego. "Mamy tam aktualnie 28 zastępów straży. 36 osób ewakuowało się z budynku. Mamy informację o trzech osobach poszkodowanych" - powiedział.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.