Zanim Costner wyreżyserował oscarowy hit Tańczący z wilkami, miał pomysł na westernową sagę, opowieść o tym, jak Zachód był zasiedlany przez pierwszych białych. Odłożony o całe lata pomysł się rozrósł, a saga ma mieć cztery części. ...Rozdział 1 rozpoczyna się w połowie XIX wieku w dolinie San Pedro, dokąd w miejsce nazywane Horyzontem zmierzają ludzie, którzy chcąc rozpocząć życie na nowo, spełnić swoje marzenia o lepszym świecie i życiu, ryzykują wszystko. I dostają się w śmiertelną pułapkę, bo marzenia spełniają się tam tylko we śnie. Film jest zrobiony z dużym rozmachem, jest wielowątkowy, zachwyca pięknymi, sugestywnymi zdjęciami; nie odczujemy, że w kinie spędziliśmy aż 3 godziny. Kolejna część jest już gotowa, być może pojawi się jeszcze w tym roku.
Także w Stanach, ale kameralnie, w czterech ścianach, przy pomocy skromnych środków wyrazu rozgrywa się akcja filmu Rojasa i Vásqueza. Diego i Elena chcą rozpocząć nowe życie w USA. Dostali wizy, dopilnowali formalności, ale od czego są służby migracyjne na nowojorskim lotnisku? Przesłuchanie trwa godzinami, na jaw zaczynają wychodzić wstydliwe sekrety, a kafkowski nastrój osaczenia bohaterów udziela się widzom. Film, rozpisany na czterech aktorów, trzyma w napięciu nie gorzej niż rasowy thriller czy film akcji. /w.d.
Pomóż w rozwoju naszego portalu