Reklama

Płyta z miłości czasu choroby

Bywa, że piszę Państwu o albumach, które nie grzeszą nowością, ale z jakiegoś powodu są ważne, wręcz ikoniczne z perspektywy fonografii. Tym razem padło na krążek bardzo inny. Można powiedzieć – terapeutyczny.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Sprawcą albumu The Melody at Night, with You jest gigant jazzu, wirtuoz fortepianu Keith Jarrett. Dla większości melomanów to artysta znany z legendarnego krążka The Köln Concert (1975), który, wynikając wprost z idiomu jazzu, swobodnie podąża po rejonach, które chętnie określamy jako współczesna pianistyka improwizowana. Płyta ta (a w zasadzie podwójny album) wydana przez słynną monachijską wytwórnię ECM (tę samą, która wydawała liczne płyty Tomasza Stańki) zaliczana jest do grona najlepiej sprzedających się albumów instrumentalnych, co więcej – trafiła na listy płyt, które należy znać, a nawet do zestawienia-książki 1001 albumów, których musisz posłuchać przed śmiercią Roberta Dimery. Z łącznym nakładem 4 mln kopii uznawana jest za najlepiej sprzedający się krążek jazzowy dedykowany fortepianowi solo, jak i w ogóle album solowy, instrumentalny, bez wskazywania gatunku. Nic dziwnego, Jarrett (rocznik 1945) to postać ikoniczna, wieloletni członek zespołów Milesa Davisa, ktoś, kto genialnie połączył świat instrumentów elektrycznych z jazzem, stając się współkreatorem nurtu jazz rock. Ale wróćmy do albumu, który jest powodem tego pisania. The Melody at Night, with You został nagrany w 1998 r. w domowym studiu artysty. Był to dlań szczególny czas. Muzyk powoli wychodził z syndromu chronicznego zmęczenia. Choroba wyłączyła go na wiele lat z koncertowania i nagrywania płyt, w zasadzie spadła jak grom z jasnego nieba w chwili, kiedy sale koncertowe i festiwale biły się o niego, należał bowiem do ścisłej elity jazzowej i okołojazzowej sceny. Tak wspominał ten czas sam artysta: „Zacząłem nagrywać go [krążek] w grudniu 1997 r., jako prezent świąteczny dla mojej żony. Właśnie wyremontowałem mojego hamburskiego steinwaya i chciałem go wypróbować, a studio mam tuż obok domu, więc jeśli się obudziłem i miałem w miarę przyzwoity dzień, włączałem magnetofon i grałem przez kilka minut. Byłem zbyt zmęczony, by zrobić coś więcej. Potem coś zaczęło współgrać z umieszczeniem mikrofonu, nowym brzmieniem instrumentu. Mogłem grać tak miękko, ograniczając dynamikę, skupiając się na śpiewności tematów, które w oryginale były piosenkami. To był jeden z tych małych cudów, na które trzeba być gotowym” (Terry Teachout – magazyn Time).

Album ostatecznie ukazał się w 1999 r. Opatrzony jest dedykacją dla ówczesnej żony: „Dla Rose Anne, która usłyszała muzykę, a potem mi ją oddała”. Jak należało przypuszczać, krążek podzielił przed laty krytyków, choć osiągnął zarówno komercyjny sukces (najlepiej sprzedająca się płyta solowa jazzowa lat 2000 r.), jak i zyskał świetne notowania w rozmaitych rankingach. Celnie opisał go przewodnik płytowy Penguina, nazywając „płytą o kruchej wspaniałości, sekwencją filigranowych piosenek ze wspólnej muzycznej przeszłości... Jest to po prostu wspaniała płyta, kołysząca się w sposób, w jaki Jarrett rzadko wcześniej potrafił swingować, słodkomelodyjna”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

I tak w istocie jest. Muzyka nigdy nie wyrywa się na gromkie forte, to raczej skupienie w opisanym w tytule klimacie nocy, ot, rozimprowizowany nokturn utkany z fraz i emocji. John Ephland z wpływowego DownBeatu stwierdził: „Muzyka jest wyśmienita, niepokojąca i rozbrajająca, gdy wirtuoz omija rozmach, zamiast tego decydując się mówić wprost”. Dla mnie magnesem albumu jest kameralność, skupienie, powściągliwość, ten rodzaj artyzmu, który określam jako mówienie ważnych rzeczy szeptem. Czemu jednak się dziwić, skoro Jarrett mówi dźwiękami do ukochanej kobiety, a przecież miłości nie wyznaje się wrzaskiem.

Dzisiaj album ma jeszcze przysłowiowe drugie dno. Jarrett kilka lat temu (2018) przeszedł kolejne dwa udary, ten drugi okazał się ciężki (artysta został sparaliżowany, 2 lata trwała rehabilitacja), aktualnie porusza się z pomocą kul, ledwo porusza prawą ręką i zapewne już nic nigdy nie zagra. Jak zdradził w jednym z wywiadów, czasami udaje mu się zagrać jakiś kontrapunkt z Jana Sebastiana Bacha. „Nie wiem, jaka ma być moja przyszłość. Nie czuję się teraz pianistą” – zdradził Nacie Chinenowi z The New York Timesa w wywiadzie pod znamiennym tytułem Keith Jarrett – Confronts a Future Without the Piano. Cóż, piękny balladowy album The Melody at Night, with You okazał się wspaniałą drogą do pełni sprawności, a może raczej ważnym etapem powracania z muzycznego niebytu. Może więc i tym razem muzyka zdziała cuda? Polecam to muzykowanie nawet tym, którzy dotąd od jazzu stronili. Bo to piękne frazy są, dźwięki pełne nadziei i miłości.

2024-08-20 14:26

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

"Extra omnes!". Rozpoczęło się konklawe

2025-05-07 17:51

[ TEMATY ]

konklawe

Vatican Media

O godz. 16:30 w Pałacu Apostolskim rozpoczęła się liturgia wejścia na konklawe. Wzięło w niej udział 133 kardynałów elektorów, a poprowadził ją – zgodnie z przepisami – najstarszy precedencją kardynał biskup – Pietro Parolin. Kardynałowie wybiorą 267. Papieża.

Liturgia rozpoczęła się znakiem krzyża i krótkimi obrzędami wstępnymi, po których kardynałowie, modląc się Litanią do Wszystkich Świętych, przeszli procesyjnie do Kaplicy Sykstyńskiej. Tam, po odśpiewaniu hymnu „Przybądź Duchu Święty” i odmówieniu modlitwy w intencji elektorów, złożyli oni uroczystą przysięgę. Najpierw wspólnie odczytali jej rotę, która dotyczy zarówno sytuacji, w której na któregoś z nich padnie wybór, jak też dochowania tajemnicy konklawe. Następnie każdy z kardynałów osobiście dopełnił przysięgi, kładąc dłoń na Ewangelii.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Gerhard Müller: Wydarzenia w Polsce wołają o pomstę do nieba!

2025-05-04 13:24

[ TEMATY ]

kard. Gerhard Müller

Karol Porwich/Niedziela

Kard. Gerhard Ludwig Müller

Kard. Gerhard Ludwig Müller

Kilka dni przed rozpoczęciem konklawe kard. Gerhard Müller, były prefekt Kongregacji Nauki Wiary i nadzieja konserwatywnych katolików na całym świecie, udzielił wywiadu Adamowi Sosnowskiego z wydawnictwa Biały Kruk. Kard. Müller nawiązał do wielu kluczowych kwestii dotyczących wyboru papieża – kim powinien być nowy biskup Rzymu oraz jaki będzie jego stosunek do pontyfikatu Franciszka.

Kardynał odniósł się jednak także do wyzwań stojących przed Kościołem globalnie – i doskonale jest zorientowany w tym, co się dzieje w Polsce. Krytykował antydemokratyczne działania rządu Donalda Tuska, a jego działania wobec księży nazwał wprost – torturą. I co najważniejsze – te kwestie przedstawiane są na obradach kardynałów i mają istotny wpływ na konklawe!
CZYTAJ DALEJ

Konklawe i najpilniej obserwowany komin świata

2025-05-07 21:12

[ TEMATY ]

konklawe

PAP/EPA/FABIO FRUSTACI

Choć to jeden z głównych symboli konklawe, to jego tradycja sięga jedynie nieco ponad 100 lat. Biały dym z komina zamontowanego na Kaplicy Sykstyńskiej obwieszcza światu wybór papieża. Fumata bianca weszła też na stałe do języka włoskiego jako synonim rozwiązania jakiejś sprawy, zakończenia oczekiwania.

Po raz pierwszy biały dym zwiastował wybór papieża 3 września 1914 roku, gdy wybrano kardynała Giacomo della Chiesa, który przybrał imię Benedykta XV. Wcześniej wybór papieża oznaczał… brak dymu, bowiem karty ze skutecznego głosowania archiwizowano. Dłuższa jest historia czarnego dymu. We wcześniejszych wiekach, niezależnie od tego czy konklawe odbywało się w Watykanie, czy na rzymskim Kwirynale (gdy istniało Państwo Kościelne) czerń z komina była znakiem, że wakat na Stolicy Apostolskiej trwał.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję