Na ostatnim w tym roku górskim spotkaniu w ramach 12. Ewangelizacji w Beskidach (EwB) poruszano zagadnienie Eucharystii. Mszy św. 24 sierpnia przewodniczył proboszcz parafii Świętych Apostołów Filipa i Jakuba w Żorach i opiekun wspólnoty Novare ks. Tomasz Nowak, w koncelebrze z ks. Wojciechem Grzegorzkiem z Bujakowa, ks. Andrzejem Woźniakiem z Andrychowa, ks. Romanem Salą z Andrychowa i ks. Adamem Wandzelem z Bestwiny. – Przychodząc na tę górę, ofiarowaliśmy Panu Bogu wiele wysiłku, trudu, wyrzeczenia, czasu. Chciejmy to kontynuować. Niech ta góra Eucharystii będzie czasem, kiedy odwrócimy wszystko do góry nogami i powiemy: Panie Jezu, dzisiaj chcę mniej prosić, ale więcej Tobie dać tego, co dla Ciebie ważne w moim życiu – podkreślił ks. Nowak w kazaniu.
Stracona godzina?
Reklama
Wspólnota Novare z Żor, która była odpowiedzialna za przygotowanie ostatniego spotkania, rozdawała nieodpłatnie książki o. Bogdana i pp. Wójcików „25 praw budowania pięknych więzi małżeńskich” oraz foldery pt. „Msza św. to stracona godzina?”. Foldery powstały m.in. dzięki zaangażowaniu katechetki Joanny Krupy. 2 lata temu podczas urlopu zauważyła w jednej z parafii harmonijkę z omówieniem, jak lepiej przeżyć Eucharystię. – Pomyśleliśmy z mężem, że warto podzielić się czymś takim w naszej wspólnocie. Nasz ksiądz proboszcz udzielił błogosławieństwa do tego dzieła. Ja przygotowałam teksty, moja uczennica Kasia – grafikę, ks. Szymon Grieger zrobił korektę, a wydawnictwo Emmanuel nam to wydało. Niesamowite, że to naszej wspólnocie przydzielono ostatnie spotkanie EwB, poświęcone właśnie Eucharystii. Uważam, że to działanie Ducha Świętego – mówi Joanna Krupa i dodaje: – Piękne jest to, że możemy się spotykać na szczytach na Eucharystii, która jest szczytem życia chrześcijańskiego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jeden z liderów Novare, Bartosz Smołka zaznacza, że chociaż są z diecezji katowickiej, to Pan Bóg pokierował ich parę lat temu do o. Bogdana Kocańdy z Fundacji RSC w Rychwałdzie. – Przygotowaliśmy wówczas jedno spotkanie i od tego czasu włączamy się w organizację EwB. To wielkie dzieło Boże. Główną misją naszej wspólnoty jest ewangelizacja, zatem próbujemy różnych dróg, żeby zachwycić innych Panem Bogiem. Tutaj, wśród przyrody, szczególnie można to czynić – podkreśla.
Czas radości
Wśród uczestników były zarówno osoby świeckie, jak i konsekrowane. S. Sylvia ze Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstania Pana Naszego Jezusa Chrystusa w Kętach uczestniczyła pierwszy raz w EwB. W tym roku udało się jej wejść na Kozią Górkę i Hrobaczą Łąkę. – Każda góra ma swoją specyfikę i swoje piękno, a wspólna modlitwa wśród tylu ludzi daje wiele radości. W zgromadzeniu szerzymy kult Zmartwychwstałego i chcemy pobudzać dzisiejszy świat do miłości Pana, do radości i szerzenia Jego chwały. Dlatego tym bardziej się cieszę, że w takich miejscach się to udaje – podkreśla s. Sylvia.
Reklama
Grażyna Chromik z Kęt o EwB dowiedziała się 4 lata temu. Udało jej się wybrać na niektóre szczyty. – Ludzie mogą tu poznawać Pana Boga wśród piękna przyrody. Serce mi się raduje, gdy widzę liczne rodziny z dziećmi i słyszę pieśni wykonywane przez różne wspólnoty. W tym roku pogoda była słoneczna, ale pamiętam wcześniejsze lata, gdy padało na EwB. Budowało mnie to, że mimo deszczu ludzie stali i modlili się. Mówiliśmy wtedy, że pada deszcz błogosławieństw – wspomina p. Grażyna.
– Ewangelizacja daje mi umocnienie, przywraca pogodę ducha, poznaję nowych ludzi, spotykam wielu znajomych. W tym roku udało mi się być na większości gór. W pozostałych terminach pielgrzymowałem m.in. do Częstochowy – podkreśla Rafał Chmielowiec z Ustronia.
Ukłon w stronę rodzin
Świeccy koordynatorzy EwB, Bernadeta i Stefan Targoszowie wspominają czas, gdy 4 lata temu szli na Stecówkę asfaltem. Wówczas zrodziło się w sercu p. Bernadety pragnienie, żeby ewangelizację przygotować pod kątem rodzin, żeby wybrać na tyle łatwe góry, aby rodzice mogli wjechać z wózkami. – W tym roku zaproponowałam o. Bogdanowi nieduże górki. I zobaczyłam na nich mnóstwo dzieci, nawet kilkumiesięcznych. Dziękowałam Panu Bogu za to natchnienie i za to, że pokazał mi, że góry są dla wszystkich, również dla osób szukających dobrej formy wypoczynku, przy której mogą spotkać się z Panem Bogiem na szczycie, przeżyć Eucharystię, posłuchać wartościowego słowa, poznać wspaniałych ludzi. Dzieci, rodzina to przyszłość Kościoła, podstawa, przyszłość Polski, bo naród bez wiary, bez wierzących rodzin, to naród nieżywy, uschły wręcz – zauważa p. Bernadeta.
Głębia modlitwy
Przypominając hasło tegorocznej edycji zaproponowane przez o. Bogdana: „Spotkany w modlitwie”, koordynatorzy zauważają, że w dzisiejszym świecie ludzie stale czegoś szukają. To hasło wskazuje, że ludzie poszukując, mogą znaleźć formę modlitwy, która będzie im odpowiadać i zbliżać ich do Pana. – Poprosiliśmy księży głoszących kazania, aby przybliżali ludziom poszczególne rodzaje modlitw, rozpoczynając od modlitwy stóp, która pokazuje, że wychodząc na górę już się modlimy, przez uwielbienie, dziękczynienie, przeproszenie, wstawienniczą, medytacji, kontemplacji, aż po Eucharystię, czyli źródło i szczyt wszystkiego, autostradę do nieba, jak mawiał bł. Carlo Acutis – wyjaśniają Bernadeta i Stefan. Dopowiadają, że opracowanie graficzne plakatu i ulotek też nie było przypadkowe. – Co roku modlę się o to, żeby Pan Bóg pomógł mi wybrać kolor i w tym roku wybrałam połączenie gór z morzem. Chciałam pokazać głębię modlitwy – im dalej idziemy, tym modlitwa jest głębsza – zaznacza p. Bernadeta. Tegoroczne spotkania rozpoczynały się modlitwą do Ducha Świętego, potem była Eucharystia, następnie modlitwa na cztery strony świata i błogosławienie olejkiem radości – Widzieliśmy, że ludzie chętnie podchodzili do błogosławieństwa i modlili się za tych, którzy zostali kotlinach i którzy bardzo potrzebują naszego wstawiennictwa w ich intencjach – mówi p. Bernadeta.
Wyreżyserowane przez Boga
Koordynatorzy doceniają też zaangażowanie różnych wspólnot, które przygotowywały poszczególne spotkania na górskich szczytach. Wspólnoty prowadziły uwielbienie, śpiew, zadbały o oprawę liturgii, a oprócz tego przygotowywały jakąś niespodziankę dla ludzi, począwszy od pieczenia kiełbasek na ognisku, przez różne pamiątki, słowo Boże, chleb czy słodkości. – Widzę sama po sobie, że jak wyjdę w góry, to wszystkie troski, smutki odchodzą w dal. Przebywając z tymi ludźmi, w atmosferze rozmodlenia, też staję się bardziej radosna, mimo że jak każdy z tu obecnych też przychodzę ze swoim krzyżem – podkreśla p. Bernadeta. Kończąc, wraz z mężem zaznacza: – Pan Bóg jest głównym organizatorem i reżyserem tego, co się działo na każdej górze. Dziękujemy Mu za ludzi, których zaprosił. Pan ma swoje drogi i plan dla każdego człowieka, i także w tym roku pozwolił setkom osób doświadczyć wspaniałego spotkania w modlitwie.