Reklama

W wolnej chwili

Toszek? Czysta poezja

„Rzeczywiście, wielce interesująca kraina, ten Śląsk” – pod kwestią wypowiedzianą przez Goethego trudno się nie podpisać. Ale kto by się nie podpisał pod Goethem... zwłaszcza w kwestii Śląska.

Niedziela Ogólnopolska 44/2024, str. 60-61

[ TEMATY ]

podróże

Toszek

Margita Kotas

Widok z wieży na pozostałe zabudowania toszeckiego zamku

Widok z wieży na pozostałe zabudowania toszeckiego zamku

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Podczas wędrówek drogami Górnego Śląska co i rusz napotyka się miejsca warte odwiedzin, choćby takie jak Toszek położony niedaleko Gliwic. Czy to możliwe, by blisko tysiącletnie miasto swą nazwę miało zawdzięczać psu? I co ma wspólnego z odległą Warszawą? Nieduży dziś Toszek miał w przeszłości wielkie znaczenie, gościł wielkie persony i ma długą historię owianą legendami, która jest przede wszystkim historią znajdującego się tu zamku.

Od Piasta Kołodzieja

Reklama

Badacze zgłębiający dzieje warownego grodu w Toszku zgodnie przyjmują, że istniał już z pewnością w XII wieku. Jak się jednak przypuszcza, pierwsza warownia stojąca na miejscu obecnego zamku zbudowana została w X bądź XI wieku, czyli w okresie wczesnopiastowskim, i była budowlą drewniano-ziemną. Początki osadnictwa na tym miejscu sięgają przełomu VIII i IX wieku. Wówczas to powstała osada, którą z czasem przekształcono w gród obronny. Pierwsza historyczna wzmianka o Toszku, prawdopodobnie założonym ok. 1163 r. przez Bolesława Wysokiego, wnuka Bolesława Krzywoustego, znajduje się w bulli papieża Innocentego III, która wspomina kościół św. Piotra w Tosses. Z kolei pierwsze pisane źródła potwierdzające gród w Toszku pochodzą z 1222 r., kiedy to wzmiankowany jest jako kasztelania należąca do księstwa raciborsko-opolskiego. Prawa miejskie uzyskał w 1235 r. W czasach rozbicia dzielnicowego gród należał kolejno do książąt z linii: opolskiej, bytomsko-kozielskiej, cieszyńskiej i oświęcimskiej. W 1303 r. Toszek stał się stolicą nowo powstałego Księstwa Toszeckiego (do 1328 r.), którym władał Bolesław z linii bytomsko-kozielskiej – późniejszy arcybiskup w Ostrzyhomiu i prymas Węgier. Jak się utrzymuje, największy swój rozkwit zamek w Toszku (i sam Toszek) przeżył jednak w XV wieku, w czasach panowania księcia Przemysława z linii oświęcimskiej. Książę zastał starą toszecką warownię zniszczoną przez najazd husytów z 1429 r., podjął zatem decyzję o wzniesieniu zamku murowanego. Zmarł w wybudowanym przez siebie zamku w grudniu 1484 r. i pochowany został w toszeckim kościele parafialnym, zamek zaś trafił najpierw w ręce książąt opolskich, a następnie przeszedł pod władanie Habsburgów jako lenno królów czeskich.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pożoga i jeszcze większa pożoga

Reklama

W 1570 r. zamek w Toszku padł ofiarą płomieni, które strawiły znaczną część zabudowań. Drugie życie postanowili mu dać jego nowi, od 1592 r., właściciele – von Redernowie, którzy rozbudowali go w stylu renesansowym. Zamek zyskał m.in. dom mieszkalny z dwiema basztami, który sąsiadował z wjazdem bramnym. Kolejnej rozbudowy dokonał w XVII wieku nowy właściciel – hrabia Kasper de Colonna, który poślubił siostrzenicę Rederna, a pokierował nią włoski architekt Giovanni Seregni. Herb rodu Colonna, za sprawą którego rezydencja w Toszku stała się jedną z najpiękniejszych na Górnym Śląsku, można dziś zobaczyć na bramie zamku, a z obiektów, które powstały w czasie, gdy byli oni właścicielami toszeckiego zamku, jest kwadratowa wieża przy dziedzińcu (na zdjęciu na stronie obok). W XVIII wieku rezydencja kolejno przechodziła w ręce barona Johanna Dietricha von Peterswalda, Franciszka Karola Kotulińskiego, rodziny Pasadowskich i ojca niemieckiego poety doby romantyzmu Josepha von Eichendorffa – Adolfa. Tuż przed końcem tego stulecia Eichendorff sprzedał rezydencję hrabiemu Franciszkowi Adamowi Gaschinowi. Niestety, kilkanaście lat później, w 1811 r., w posiadłości Gaschinów wybuchł pożar, który pochłonął większość zabudowań. Straty były tak wielkie, że nie planowano już odbudowy zamku. W 1840 r. ruinę kupił radca królewski Abraham Guradze, którego rodzina była w posiadaniu zamku do 1945 r., choć mieszkała w pałacu wybudowanym w miejscu dzisiejszego parkingu pod zamkiem. Częściowej odbudowy budowla doczekała się w latach 1956-63 – część zabudowań odremontowano, część murów zabezpieczono jako trwałą ruinę. Dziś zamek udostępniony jest do zwiedzania i odgrywa również rolę centrum kultury – stanowi miejsce m.in. znanej w okolicy imprezy „Brewerie toszecko-pyskowickie, czyli historia buntu mieszczan przeciwko panu von Redern”.

Co z tym psem?

Z ostatnim tragicznym pożarem zamku związana jest jedna z legend, która w pewien sposób łączy Toszek z Warszawą. Okazuje się bowiem, że Toszek, podobnie jak Warszawa, ma swoją tajemniczą złotą kaczkę zagubioną w podziemiach. Jak głosi legenda, wysadzaną perłami złotą kaczkę, która wysiadywała jedenaście równie cennych, wypełnionych szlachetnymi kamieniami jaj, posiadała księżna Gizel von Gaschin. Gdy wybuchł pożar, zabrała ze swej komnaty jedynie ową kaczkę. Podczas ucieczki przed płomieniami podziemnym korytarzem próbowała zakopać kosztowność, co, niestety, przypłaciła życiem i zabrała tajemnicę do grobu. Od tego dnia wiele razy poszukiwano złotej kaczki, ale do dziś jej nie odnaleziono. Podobno Leopold von Gaschin, gdy sprzedawał dobra, zastrzegł w umowie, że rodzinny klejnot ma pozostać własnością jego rodu.

A co z tym psem? O psie, który dał nazwę miastu, mówi druga z toszeckich legend. Otóż podobno gdy książę opolski podczas snu w czasie polowania został zaskoczony przez wielkiego odyńca, z opresji wybawił swojego pana pies, który wabić się miał Toszek. Gdy obronę pana przypłacił życiem, przebity szablami dzika, książę w podzięce nadał osadzie imię swojego psa. Tyle legenda. Tak naprawdę pochodzenie nazwy miasta nie jest w pełni wyjaśnione. Jedna z koncepcji mówi, że nazwa pochodzi od tchórza i miasto oznacza miejsce, w którym te zwierzęta występowały. Kolejna wiąże nazwę miasta z osobą jego założyciela. Nazwa Toszek miałaby oznaczać skrót od imienia Tolisław bądź Tolimir.

Jak zwał, tak zwał, legendy legendami, ale jedno jest pewne – na zamku w Toszku warto bywać. Bo kto tu nie mieszkał, kto tu nie bywał! Wystarczy wspomnieć 3 września 1790 r., kiedy na zamek w towarzystwie gospodarza, hrabiego Fryderyka Wilhelma von Rederna, zawitało dwóch panów w podróży służbowej: książę Karol August z Saksonii-Weimaru-Eisenach oraz zaprzyjaźniony z nim poeta, prekursor romantyzmu, autor Cierpień młodego Wertera, ale też tajny radca dworu Karola Augusta – Johann Wolfgang Goethe. A że tego dnia przypadały 33. urodziny księcia, świętowano hucznie. Zapewne też duch poezji unosił się wysoko nad zamkiem i wchodził w jego mury za sprawą Goethego, co zaowocowało zrodzeniem się tu po latach poetycko utalentowanego Josepha von Eichendorffa. Sam zaś mistrz Goethe tak zauroczył się zamkiem, Toszkiem i jego okolicą, że wypowiedział odnotowaną przez annały kwestię: „(...) rzeczywiście, wielce interesująca kraina, ten Śląsk... Po jednej niespodziance doznajemy następnej...”. I trudno się z tym w całej rozciągłości nie zgodzić. Oj, trudno. Ta kraina to poezja.

2024-10-29 13:49

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W środę rozpocznie się konklawe, trzecie w ciągu ponad 20 lat

2025-05-06 07:46

[ TEMATY ]

konklawe

PAP/EPA/MASSIMO PERCOSSI

Kardynał William Goh Seng Chye

Kardynał William Goh Seng Chye

W środę rozpocznie się oczekiwane z wielkim zainteresowaniem konklawe, które wybierze następcę papieża Franciszka. To trzecie konklawe w ciągu ponad 20 lat. Poprzednie odbyły się w 2005 roku po śmierci Jana Pawła II i w 2013 roku po rezygnacji Benedykta XVI. W obecnym udział weźmie rekordowa liczba 133 elektorów.

Pracom konklawe będzie przewodniczyć dotychczasowy sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kardynał Pietro Parolin jako najstarszy pod względem nominacji kardynał-biskup uprawniony do udziału w wyborze papieża.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: kardynałowie o sylwetce przyszłego papieża

2025-05-05 22:32

[ TEMATY ]

konklawe

PAP

„Papież-pasterz, którego perspektywa wykracza poza sam Kościół katolicki, zwłaszcza w świecie, w którym wszyscy jesteśmy sobie bliżsi” - taki profil naszkicowali kardynałowie podczas XI kongregacji generalnej. Obradowała ona dziś w godzinach od 17.00-19.00.

Zgromadzenie rozpoczęło się krótką modlitwą. Obecnych było około 170 kardynałów, w tym 132 elektorów - poinformował dyrektor Biura Prasy Stolicy Apostolskiej Matteo Bruni. W około 20 wystąpieniach podkreślono potrzebę dialogu między religiami i relacji z różnymi światami kulturowymi. Poruszono temat etniczności w Kościele i społeczeństwie, migracji „jako daru, ale także jako wyzwania, jakim jest wspieranie migrantów w wierze podczas ich migracji”.
CZYTAJ DALEJ

Ks. R. Kurowski: co oznaczałby wybór papieża z Azji dla tutejszych chrześcijan?

2025-05-06 10:17

[ TEMATY ]

azja

chrześcijanie

wybór papieża

PAP/EPA

Stephen Chow Sau-yan, biskup Hongkongu w drodze na kongregację

Stephen Chow Sau-yan, biskup Hongkongu w drodze na kongregację

„Wybór papieża z Azji dałby potężny zastrzyk dla chrześcijan i katolików żyjących na tym kontynencie, co by jednocześnie uszczęśliwiło niektóre azjatyckie kraje, ale niekoniecznie wszystkie” - powiedział ks. Remigiusz Kurowski. Pallotyn, filozof i poeta od 2012 r. prowadzący duszpasterstwo wspólnoty francuskiej w Hongkongu w rozmowie z KAI podkreślił, że papież przede wszystkim powinien być gwarantem jedności Kościoła: "Tak jak Pan Jezus mówił do Piotra i apostołów, aby byli jednością i nią promieniowali. Musi być papieżem, który będzie jednoczył. Nie ważne, czy będzie to Azjata. Afrykańczyk, Europejczyk, czy Amerykanin".

Ks. Kurowski pytany, czy widzi kardynała z Azji na papieskiej stolicy powiedział: „Wybór papieża z Azji dałby zastrzyk dla chrześcijan i katolików żyjących na tym kontynencie, co by jednocześnie uszczęśliwiło niektóre azjatyckie kraje, ale niekoniecznie wszystkie. Każdy kij ma dwa końce. Z jednej strony mogłoby to przyczynić się do rozwoju duchowości, praktyk religijnych, pielgrzymek, pogłębienia życia chrześcijańskiego oraz rozwoju charytatywnej działalności Kościoła. Na pewno papież z Azji przyczyniłby się to wzrostu powołań kapłańskich. Bez wątpienia wpłynęłoby to też na poprawę sytuacji finansowej azjatyckiego Kościoła. Ale z drugiej strony mogłoby to wywołać również efekt negatywny w formie jakiejś podejrzliwości i niechęci wśród niektórych państw azjatyckich, że Kościół mógłby się stać zbyt silny i tym samym zagrażać ich interesom.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję