Obecność kard. Wyszyńskiego na ziemiach Zamojszczyzny ma szczególny wymiar. To tutaj dojrzewało jego duszpasterskie powołanie i troska o lud wierny, o ludzi pracy, o wiejskie parafie i kształcenie młodego pokolenia. Jako ksiądz ukrywał się podczas II wojny światowej przed gestapo u Sióstr Franciszkanek w Żułowie oraz duchowo wspierał partyzantów i żołnierzy podziemia, udzielając im sakramentów, służąc rozmową i modlitwą. Całym swoim życiem dawał świadectwo niezłomnej wiary, miłości do Ojczyzny i służby Kościołowi w trudnych czasach. Jako biskup lubelski (1946-48), a później Prymas Polski, często wracał wspomnieniami na Lubelszczyznę. Mówił m.in. w 1969 r.: „Ludzie na głębokich wsiach za Hrubieszowem, Kryłowem czy Dubienką mówili do mnie: Ojcze biskupie. Nauczyli mnie być ojcem biskupem. [...] Jeżeli w Kościele nie będzie ojcostwa – to gdzie ono będzie?”.
To na Lubelszczyźnie bp Stefan Wyszyński rozpoczął swą drogę, która prowadziła go później przez Warszawę, uwięzienie w Rywałdzie, Stoczku Warmińskim, Prudniku, Komańczy, a potem Sobór Watykański II, aż do chwały ołtarzy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Obecność figury Prymasa w parafii MB Królowej Polski w Zamościu przypomina, że świętość nie jest odległym ideałem, ale drogą możliwą do podjęcia tu i teraz. Jest wezwaniem, by każde spojrzenie na nią było przypomnieniem o wartościach, którymi żył Prymas: o wierności Ewangelii, miłości do Kościoła, odpowiedzialności za Ojczyznę i szacunkiem do drugiego człowieka. To znak, że świętość nie wyklucza zaangażowania społecznego czy patriotyzmu. Prymas odważnie mówił prawdę, gdy wielu milczało, a w czasach komunizmu był głosem sumienia narodu, przypominając, że godność człowieka pochodzi od Boga i żadna władza nie może jej odebrać. Potrafił łączyć mądrość pasterza z odwagą proroka. Jego życie było świadectwem siły ducha, która nie ugięła się przed żadnym naciskiem.
Zamojska figura bł. Stefana Wyszyńskiego powstała z inicjatywy proboszcza parafii ks. Miłosława Żura, zaś jej wykonawcą jest artysta ze Starachowic, człowiek, który w głębokiej wdzięczności za otrzymaną łaskę zdrowia, jako wyraz podziękowania Bogu postanowił ją wykonać, by nie tylko upamiętnić historię życia wielkiego Polaka, ale ukazać, że obecnie powinniśmy czerpać jak najwięcej z jego nauczania. Wierzymy, że figura bł. Stefana Wyszyńskiego będzie nie tylko znakiem nadziei, ale również przypomnieniem, że możliwa jest odnowa ducha, pojednanie i pokój. Świat jest pełen zamieszania, niepewności i duchowego chaosu. Rodziny zmagają się z kryzysami, ludzie młodzi tracą poczucie sensu życia, a społeczeństwo coraz częściej dzieli się zamiast jednoczyć. Ufamy, że bł. kard. Wyszyński będzie ukazywał, jak można przebaczać, nie rezygnując z prawdy oraz jak można być silnym, pozostając pokornym.
Prymas Tysiąclecia mówił: „Czas to miłość”, tym samym przypominał, że każdy dzień jest okazją do czynienia dobra. Niech jego obecność w symbolicznej figurze strzeże parafię, miasto hetmańskie i cały region, wskazując drogę w czasach, które tak bardzo potrzebują autorytetów zakorzenionych w Bogu.