Ks. Paweł Gabara: W Zespole Szkół Politechnicznych w Łodzi, w której Pan jest nauczycielem, doszło do cyklu spotkań młodzieży z kard. Grzegorzem Rysiem. Jakie były ich początki?
Dr Krzysztof Kamiński: Od lat realizuję w szkole autorski projekt „Niezwykłe lekcje religii”. Jednym z elementów tego programu jest zapraszanie do moich uczniów ciekawych, intrygujących gości. Chodzi o szukanie motywacji, wzmocnienie przekazu, szczególnie w kontekście ukazywanych wartości. Przy takich okazjach wzrasta atrakcyjność zajęć i zaangażowanie uczniów. Efektywność w kształceniu humanistycznym, w wychowaniu, jest bardzo ważna, zwłaszcza kiedy mamy na celu formowanie osobowości młodych ludzi.
Kiedy w 2018 r. miałem przyjemność poznać osobiście bp. Grzegorza Rysia, już przy okazji drugiego naszego spotkania zapytałem, czy nie zechciałby przyjść do technikum, gdzie uczę, na spotkanie z młodzieżą. Odpowiedź była błyskawiczna i jednoznaczna: „Przyjdę z przyjemnością”. Ta historia miała ciekawy ciąg dalszy...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Czy młodzież i nauczyciele byli zaciekawieni spotkaniami z kard. Rysiem? Pytam, dlatego że mówi się, iż młodzi ludzie nie są zainteresowani religią i Kościołem?
Reklama
Bywają różni: i tacy, i tacy, zarówno wśród nauczycieli, jak i uczniów. Na pierwsze spotkanie w ramach lekcji przyszło ponad 150 moich uczniów. Na drugie, które odbywało się po południu, po lekcjach, pojawiło się niemal 50. To dużo, zważywszy choćby na fakt, że większość uczniów dojeżdża do szkoły stosunkowo daleko. Kardynał Ryś również był pod wrażeniem tej frekwencji. Na ostatnich naszych spotkaniach, które odbywały się już u kardynała, chętnych też nie brakowało. Ważna w tym kontekście, poza obecnością uczniów, jest ich postawa: pięknie słuchali, śmiało zadawali pytania, odważnie dialogowali. Niejednokrotnie zostawali jeszcze na indywidualne rozmowy z kardynałem, autografy, pamiątkowe zdjęcia.
Wśród pytań znalazły się takie, które dotyczyły odnalezienia się młodzieży w Kościele czy w życiu w ogóle. Która z odpowiedzi kard. Rysia została Panu w pamięci?
Dużo wypowiedzi kard. Rysia noszę w sobie. Nie będę tutaj jednak zdradzał treści książki. Zapraszam do lektury. Uogólniając, podkreślę, że najbardziej daje mi do myślenia uniwersalizm przykazania miłości w odpowiedziach naszego rozmówcy. Stąd m.in. nie mieliśmy problemów z tytułem książki. Miłość ukazywana jest jako odpowiedź na nasze pytania. To oznacza, że jeśli podejdziemy do różnych wyzwań życiowych, problemów, z którymi przychodzi nam się mierzyć z zastosowaniem logiki miłości, tak to pozwolę sobie nazwać, to będziemy wchodzić na wyższy poziom człowieczeństwa. Nie mówię, że zawsze będzie łatwiej, że znikną trudności jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale na pewno będzie bardziej godnie, szlachetniej, przyzwoiciej – a to ma być naszą miarą. Ta perspektywa skłania mnie do uznania książki, którą wypracowaliśmy, za pozycję mądrościową. Przy czym kard. Ryś nie daje rad, gotowych recept. Dzieli się raczej swoimi przemyśleniami, własnym doświadczeniem. A to po stronie odbiorcy jego słów, czytelników, jest teraz ruch.
Reklama
Zapoznając się z treścią książki Odpowiedzią zawsze jest miłość. Kard. Grzegorz Ryś w osobistym świadectwie, zauważyłem, że młodzież stawiała kard. Rysiowi pytania dotyczące np. pedofili, płacenia podatków przez Kościół czy też narastającego problemu psychicznego wśród młodzieży. Jak kardynał podszedł do tych zagadnień?
Od początku, niejako spontanicznie, utrwalił się schemat dwóch części naszych spotkań. Najpierw na rozgrzewkę kardynał odpowiadał na pytania uczniów, które były wcześniej przygotowane na kartkach. Kiedy nasz gość miał przyjść do moich uczniów pierwszy raz, pozyskałem wyprzedzająco od nich ponad sto pytań adresowanych do kard. Rysia. Opracowałem je w określone bloki tematyczne. Były zatem pytania dotyczące problemów, z którymi na co dzień boryka się młodzież – te dominowały, były pytania teologiczne, historyczne, o funkcjonowanie Kościoła. Oczywiście nie brakowało pytań odnoszących się do tematów najbardziej kontrowersyjnych. Były też pytania o osobiste doświadczenia kardynała. W drugiej części kardynał zachęcał do bezpośrednich rozmów, zadawania pytań z sali. Tu uczniowie chętnie się angażowali. Tym bardziej że nasz gość nie budował dystansu, wręcz przeciwnie – skracał go. Z dużą uwagą wsłuchiwał się w głosy uczniów. Kiedy wybór pytań był w gestii naszego rozmówcy, zaobserwowałem, że ten wybierał w pierwszej kolejności do omówienia zagadnienia, które można byłoby określić jako najtrudniejsze: pedofilia, finanse, polityka, seksualność. Omówienia były robione z dużą pieczołowitością. Miały też miejsce sytuacje zabawne, humorystyczne. Dynamika spotkań była intensywna i urozmaicona. Klimat zawsze był pozytywny, z dużym, wzajemnym poszanowaniem.
Właściwie dlaczego zdecydował się Pan na opracowanie tej książki i do kogo jest ona skierowana?
Mam duży szacunek do autorytetów. Swój rozwój opieram m.in. o relacje, które są dla mnie wartościowe. Szukam inspiracji, argumentów, konfrontacji z różnymi spojrzeniami na świat, próbując znaleźć swoje miejsce w świecie. Założyłem, że taka postawa może cechować więcej osób. Dla nich jest ta publikacja. Adresatem książki może być każdy, kto twórczo chce myśleć o sobie; nieważne ile ma lat, jakie ma wykształcenie czy światopogląd. Poza tym książka, chociaż ma wymiar uniwersalny, dla mnie jest bardzo osobista. We wstępie pisałem m.in., że dla mnie jest ona bardzo lokalna. To wszystko z racji na moją szkołę, gdzie pracuję, na moją parafię, w której dorastałem, a teraz do niej wróciłem, na moją wizję chrześcijaństwa. We wszystkich tych miejscach spotkałem się z naszym rozmówcą. Wdzięczny jestem tutaj księdzu kard. Grzegorzowi Rysiowi, że przyjął ode mnie zaproszenie i był dyspozycyjny, a czasami cierpliwie znosił moją namolność. Publikacja książki ostatecznie to decyzja kard. Rysia. Ona pięknie wkomponowuje się w jego działalność na rzecz młodych, którym próbuje ukazać aktualność i doniosłość przesłania ewangelicznego.