Postać Angeli Merkel wywołuje dwa skojarzenia. Pierwsze to zainicjowana przez nią tzw. Willkommenskultur, czyli kultura gościnności, którą w polskiej tradycji określamy powiedzeniem: „Gość w dom – Bóg w dom”. Sęk w tym, że kanclerz Niemiec skierowała zaproszenie nie tylko do osób szanujących gospodarzy, pragnących ich poznać, zgłębić ich kulturę, religię lub do „biednych szukających swego miejsca na ziemi”, ale w dużej mierze do wrogich chrześcijanom członków organizacji terrorystycznych, zwolenników tzw. Państwa Islamskiego, pospolitych przestępców i wyłudzaczy zasiłków socjalnych. Następujące po decyzji Merkel lata okazały się czasem zamachów terrorystycznych w Berlinie, Monachium, Nicei, Brukseli itd., powstawania stref no-go zones, rozkwitu gangów, wzrostu liczby gwałtów. Dlatego też niemiecka AfD zwyżkuje w sondażach, bo tej polityce mówi zdecydowane: nein.
Pomóż w rozwoju naszego portalu