17 września w Warszawie rozpoczął się proces beatyfikacyjny drugiej grupy polskich męczenników z czasów II wojny światowej. Na liście kandydatów znajdują się 122 osoby, a wśród
nich - jedna z diecezji kieleckiej.
Często w niedzielnych relacjach z Watykanu słyszymy o beatyfikacjach i kanonizacjach. Podczas swych apostolskich pielgrzymek Ojciec Święty również ogłasza
nowych świętych i błogosławionych. Nieraz są to pojedynczy kandydaci, a niekiedy całe ich zastępy, zbiorowo przedstawiane Kościołowi. Kalendarz liturgiczny wspomnień szybko się zapełnia.
Czasami pojawia się pytanie: czy potrzebni są ci „nowi”, i czy aby nam nie spowszednieją? A przy tym - czy brakuje wzorców do naśladowania z dawnych
czasów?
12 czerwca Kościół w Polsce wspomina 108 polskich Męczenników, którzy oddali życie za wiarę podczas II wojny światowej. Jan Paweł II ogłosił ich błogosławionymi w Warszawie
13 czerwca 1999 r. Obecnie wśród 122 kandydatów na ołtarze jest 84 księży, w tym 53 zakonnych; 20 kleryków, z czego 19 zakonnych; 6 braci i 3 siostry zakonne oraz
10 świeckich. 42 osoby zgłosiło 8 diecezji. Najwięcej, bo aż 17, pochodzi z diecezji pelplińskiej; 7 z archidiecezji przemyskiej; 3 z toruńskiej, 2 z łódzkiej
i po jednej z diecezji drohiczyńskiej, sandomierskiej i zamojsko-lubaczowskiej. W tej grupie jest też 10 osób świeckich: 9 z archidiecezji przemyskiej
i 1 z diecezji kieleckiej. Wyżsi przełożeni zakonni zgłosili 80 kandydatów z 18 zgromadzeń zakonnych. Ze względu na dużą liczbę kandydatów, proces może potrwać nawet
kilka lat.
Ci, którzy dzisiaj doznają czci, jeszcze wczoraj byli zwykłymi ludźmi - kapłanami, rodzicami, lekarzami, nauczycielami, studentami, rolnikami... Byli prości i zwyczajni, ale mieli
piękne i niezłomne dusze. Wynosząc ich na ołtarze, Kościół przypomina, że świętość jest łaską Bożą w każdym czasie i w każdym miejscu, i daje bardzo
konkretne tego przykłady. Setki nowych błogosławionych i świętych nie umniejszają rangi tego tytułu i godności. One potwierdzają aktualność i skuteczność łaski Bożej.
A czy kandydaci na nowych świętych byli doskonali i bezgrzeszni? Pewnie nie, bo nikt nie jest wolny od słabości. Ocalili jednak wewnętrzną wolność i osobistą godność,
a więc te wartości, które nie są na sprzedaż. Ich męczeństwo to lekcja dla nas wszystkich. Dla tych, którzy tak łatwo rozgrzeszyli siebie z przynależności do PZPR - bo „należeli
wszyscy”; dla tych, którzy, aby publikować - musieli iść na kompromis (ale przecież nie wszyscy). I dla tych, którzy dziś niewinnie oszukują - fiskusa, państwo - bo
kto tego nie robi jest po prosu śmieszny i nie rozumie życia... Tymczasem mamy nowych męczenników. Dla jednych oparcie, dla innych - wyrzut sumienia.
W naszym stuleciu wrócili męczennicy. A są to często męczennicy nieznani, jak gdyby nieznani żołnierze wielkiej sprawy Bożej. Jeśli to możliwe, ich świadectwa nie powinny zostać zapomniane
w Kościele...
(Jan Paweł II, z listu apostolskiego Tertio millennio adveniente, 37).
Pomóż w rozwoju naszego portalu