Zwyczajna kontrola celna na granicy polsko-niemieckiej w Zgorzelcu. Kierowca prosi o przygotowanie paszportów. Do autobusu wypełnionego w tej chwili ciszą, wchodzi pracownik
straży granicznej. Niespodziewanie głos zabiera starsza nobliwa pani, wychylając się zza rzędu siedzeń. Jej drżący, ale stanowczy ton zaskakuje celnika.
- Proszę Państwa, proszę spojrzeć na prawo. Jak Państwu się podoba nasza flaga?!
Zachęcona w ten sposób, podobnie jak pozostali pasażerowie, wychylam głowę, aby zobaczyć naszą flagę. I rzeczywiście - obok gładko łopoczącej na wietrze niemieckiej flagi,
znajduje się nasza, z poszarpanymi końcami, ze snującymi się z każdej strony nićmi. Wygląda bardzo źle, by nie powiedzieć żałośnie. W tej chwili już w całym
autokarze słychać głosy oburzonych podróżujących. Młody celnik z wypiekami na twarzy, widocznie poirytowany ostrą wypowiedzią kobiety, zaczyna jednak rzeczowo i spokojnie tłumaczyć,
że już interweniowano u odpowiednich służb, i że to nie należy do jego kompetencji. - To skandal, wstyd! - kontynuuje starsza pani. Jeśli nie ma się kto tym zająć, to
może ja ją sama podszyję? Przecież to obraża nasze uczucia patriotyczne, proszę Pana!
Patrząc tak na ponury wygląd naszej flagi narodowej, przyszła mi na myśl refleksja, że jej stan dobrze odzwierciedla obraz państwa polskiego, równie mocno poszarpanego korupcją i aferami.
Co się stało z szacunkiem do symboli narodowych? Pewnie nie tylko ja miałam takie skojarzenia… A druga refleksja, jaka zaświtała mi wówczas w głowie, to w zasadzie
coś oczywistego. Ktoś powiedział kiedyś, że podróże kształcą. A ja dodam jeszcze: podróże mogą być także lekcją patriotyzmu. I to jaką lekcją!
Pomóż w rozwoju naszego portalu