Według tradycji twórcą pierwszej szopki był św. Franciszek. Zwyczaj ten szybko się przyjął we Włoszech, a także poza granicami Italii. Początkowo w szopce ustawiano figury Maryi Józefa oraz Dzieciątka,
z czasem grupa postaci się powiększała.
We Włoszech bardzo często - wzorem św. Franciszka - powstają „żywe szopki”, to znaczy z żywymi zwierzętami w zagrodzie ustawionej przed kościołem. W Polsce dominują szopki tradycyjne, chociaż można
mówić o polskiej specyfice. W minionych latach, Bożonarodzeniowe szopki miały charakter symboliczno-patriotyczny. Tak więc Nowonarodzonemu Dzieciątku pokłon składali nie tylko pasterze oraz królowie,
ale także hutnicy, górnicy, piekarze, krakowiacy i górale. Po wyborze Karola Wojtyły na papieża i Jego postać pojawiła się w szopce. W ten sposób chcieliśmy okazać swą radość z tego niezwykłego dla nas
Polaków wydarzenia.
Często też szopki były niejako swoistym elementarzem religijnym dla wielkiej rzeszy Polaków. W szopkach pojawiały się cytaty z Pisma Świętego, mówiące o świętości życia, o potrzebie pomocy bliźniemu.
Zastanawiały więc i pobudzały do myślenia. Dziś szopki trochę zubożały, rzadko znajdzie się w nich miejsce dla cieśli, który piłuje drewno, czy dla górnika z pięknym pióropuszem. Czasami nie ma cytatu
z Pisma Świętego czy innej myśli, która by mogła wstrząsnąć i zastanowić. Jednak chyba każda szopka zawsze prowokuje każdego do myślenia i swoją wymową przypomina o tym wielkim wydarzeniu, które nastąpiło
przeszło dwa tysiące lat temu, kiedy to Syn Boży przyszedł na ziemię dla naszego zbawienia.
W tym czasie szopki już powoli znikają z kościołów, choć tradycyjnie kolędy śpiewamy jeszcze do 2 lutego. Ale chciałoby się, by wraz ze zniknięciem szopek nie zniknęła owa szczególna życzliwość Bożonarodzeniowa
i świadomość, że Boży Syn zamieszkał między nami.
Urodził się 8 maja 1786 r. we Francji, w miejscowości Dardilly, niedaleko Lionu. Był jednym z siedmiorga dzieci państwa Mateusza i Marii Vianney, prostych rolników, posiadających dwunastohektarowe gospodarstwo. Jan już od wczesnych lat ukochał modlitwę. Przykładem i zachętą byli dla niego rodzice, którzy codziennie wieczorem wraz ze swoimi dziećmi modlili się wspólnie. Po latach powiedział: „W domu rodzinnym byłem bardzo szczęśliwy mogąc paść owce i osiołka. Miałem wtedy czas na modlitwę, rozmyślania i zajmowanie się własną duszą. Podczas przerw w pracy udawałem, że odpoczywam lub śpię jak inni, tymczasem gorąco modliłem się do Boga. Jakież to były piękne czasy i jakiż ja byłem szczęśliwy”.
Należy pamiętać, iż lata młodości Jana Vianneya, to okres bardzo trudny w historii Francji. W tym czasie bowiem szalała rewolucja, która w dużej mierze przyczyniła się do pogłębienia kryzysu między duchowieństwem a państwem. Walka z Kościołem sprawiła, że wielu księży odeszło od tradycji, składając przysięgę na Konstytucję Cywilną Kleru. Wzrost laicyzacji i głęboko posunięte antagonizmy to tylko główne problemy ówczesnej francuskiej rzeczywistości. Mimo tak trudnych warunków nie zaprzestano sprawowania sakramentów i katechizacji dzieci. Przygotowania do Pierwszej Komunii trwały 2 lata. Spotkania odbywały się w prywatnych domach, zawsze nocą i jedynie przy świecy. Jan przyjął Pierwszą Komunię w szopie zamienionej na prowizoryczną kaplicę, do której wejście dla ostrożności zasłonięto furą siana. Miał on wówczas 13 lat.
Od czasu wybuchu Rewolucji w Dardilly nie było nauczyciela. Z pomocą zarządu gminnego otwarto szkołę, w której uczyły się nie tylko dzieci, ale i starsza młodzież, a wśród niej Jan Maria. Przez dwie zimy uczył się czytać, pisać i poprawnie mówić w ojczystym języku. Stał się bliską osobą miejscowego proboszcza i stopniowo dojrzewało w nim pragnienie zostania księdzem. Ojciec początkowo zdecydowanie sprzeciwiał się, bowiem gospodarstwo potrzebowało silnych rąk do pracy, a poza tym brakowało pieniędzy na opłacenie studiów i utrzymanie młodzieńca. Jednak pod wpływem nalegań syna, ojciec ustąpił.
"Triumf serca" to poruszający dramat oparty na prawdziwej historii św. Maksymiliana Marii Kolbego – franciszkanina, który w obozie koncentracyjnym Auschwitz oddał życie za współwięźnia.
Film amerykańskiego reżysera Anthony’ego D’Ambrosio rozpoczyna się tam, gdzie większość opowieści o ojcu Kolbe się kończy – w celi śmierci. I choć w retrospekcjach powracamy do ważnych momentów z życia św. Maksymiliana Marii Kolbego, to właśnie w tej zamkniętej przestrzeni rozgrywa się najbardziej przejmująca opowieść o ostatnich dniach życia świętego, ukazana z niezwykłą wrażliwością i duchową głębią.
„Jesteście teraźniejszością, ale również przyszłością. Angażujcie się w politykę i przygotowujcie się do przejęcia sterów państwa” - z takim apelem zwrócił się do peruwiańskich uczestników Jubileuszu Młodych ordynariusz prałatury Chota, bp Victor Villegas Suclupe. Z Peru przyleciała do Rzymu stuosobowa delegacja młodzieży.
Widok wielu tysięcy młodych ludzi, którzy się spotykają w Rzymie, ale także w miastach i parafiach Peru, napełnia radością i „entuzjazmem, ponieważ jesteśmy młodym krajem, w którym około 25% populacji ma od 15 do 30 lat, ale musimy to wszystko ukierunkować”, powiedział hierarcha włoskiej agencji SIR.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.