Reklama

Dzień Babci i Dziadka

Nie ma gotowej recepty

Demografowie przewidują, że malejący przyrost naturalny w naszym kraju sprawi, iż za 20 czy 30 lat będzie nas od kilkuset tysięcy do nawet kilku milionów mniej. Oznacza to, że nasze społeczeństwo zamiast się odmładzać, z roku na rok starzeje się. W związku z tym, że żyjemy dłużej po przejściu w wiek emerytalny, czas pracy, który do tej pory organizował nam życie, trzeba zastąpić czymś innym. Coraz więcej starszych ludzi staje przed pytaniem: I co dalej, w jaki sposób spędzić resztę życia, co zrobić, by czuć się potrzebnym i by realizować swoje pragnienia? Przecież wchodząc w wiek emerytalny, wielu z nas ma jeszcze dość sił i inwencji, by wieść życie twórcze.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Życie jako dar

Reklama

Życie człowieka jest jednocześnie darem i zadaniem. Najlepiej odpowiadamy na dar życia, który dostaliśmy od Boga, starając się podchodzić do każdego z jego etapów jak do swoistego zadania. Starość to po prostu jeden z etapów na drodze. To zadanie wyjątkowe, ale i niełatwe. Trudno to jednak zgłębić i docenić w powszechnym dziś kulcie młodości, sprawności i dyspozycyjności, który roztaczają przed nami media i reklamy. Dziś głównie stawia się na młodych, zapominając o doświadczeniu życiowym i mądrości starszego pokolenia. Mimo to w Polsce więź międzypokoleniowa jest nadal silna. Nie opuszczamy domów rodzinnych tak wcześnie jak nasi koledzy z Zachodu (choć może tu przeważać także element ekonomiczny), a w momencie usamodzielnienia się czy założenia własnej rodziny nadal z reguły utrzymujemy częste i bliskie kontakty ze swoimi rodzicami i dziadkami. Jeśli nawet nie decydujemy się na wspólne mieszkanie z nimi pod jednym dachem, mając już własną rodzinę, to najczęściej lokalizujemy się w ich pobliżu, dając sobie w ten sposób możliwość częstego kontaktu.
Model rodziny wielopokoleniowej, połączonej ze sobą więzami codziennej troski, wzajemnych świadczeń, nieść może wiele dobra we wzajemnym oddziaływaniu wychowawczym. Odległość jednej ulicy, miasta, a nawet miast sąsiednich łatwo może stać się żadną lub za dużą odległością. Wszystko zależy od tego, co jest w naszym życiu priorytetem i jakie komu miejsce przeznaczyliśmy w naszej codzienności. Mogą zdarzyć się dzieci niepamiętające o rodzicach, ale mogą zdarzyć się i rodzice, dla których trud pomocy dzieciom wydaje się nie do uniesienia. Są bacie i dziadkowie śledzący z czułością i zainteresowaniem rozwój wnuków, ale są i tacy, którzy małe pociechy pojmują tylko jako przeszkodę w spokojnym życiu.

Dziadkowie o sobie

Reklama

Nie ma gotowej recepty na to, jak być dobrą babcią czy dobrym dziadkiem, tak samo jak nie ma jednolitej reguły na udane małżeństwo czy pełne sukcesów rodzicielstwo. Sprawa - jak zwykle gdy chodzi o człowieka - jest skomplikowana. „Pierwsze moje doświadczenie - nie wiem, czy ono jest udziałem wszystkich - jest takie, że na pewnym etapie w życiu chciałoby się już być babcią, jeżeli oczywiście ma się dorosłe dzieci. Jeżeli się nie jest, to trochę smutno - mówi Krystyna Dolczewska od kilku lat będąca babcią i kontynuuje. - Dlatego, gdy już babcią zostałam, poczytałam to za wielką łaskę od Boga. Dziękowałam za nią bardzo i prosiłam, abym była mądrą babcią. Czy dobrze rozumiałam, co to znaczy? Nie rozumiałam, a już wcale się nie spodziewałam, że tej mądrości trzeba się uczyć cały czas, czyli do końca życia. Ona nie jest dana raz na zawsze.”
Znając zatem kilka prawideł współżycia rodziców i dziadków, uniknąć możemy nieprzewidzianych komplikacji. A jednocześnie warto pamiętać, że dziecko musi być przede wszystkim wychowywane przez samych rodziców, nie zastąpi ich ani niania, ani najlepsi dziadkowie. Pomoc dziadków w pełnieniu zadań opiekuńczo-wychowawczych winna mieć charakter życzliwego towarzyszenia rodzicom i dzieciom. Dobrze, gdy dziadkowie powstrzymują się przed ingerowaniem w sytuacjach, które młodzi ludzie mogą rozwiązać sami. Nigdy jednak dość wspomnień z ich własnego rodzicielstwa, które wytwarzają atmosferę życzliwości i czułości we wzajemnych kontaktach. Życzliwość zawsze rodzi życzliwość. W momencie, kiedy zabraknie siły i nagle konieczna stanie się opieka, na pewno przy takich dziadkach nie zabraknie ani dzieci, ani wnuków.
„Dziadkowie są po to, aby wnuki rozpieszczać. Trochę to może przeszkadzać w wychowaniu ich przez rodziców, ale jakieś przywileje wieku emerytalnego, czyli - «dziadowskiego» - też muszą istnieć - mówi Stanisław Dziadura, dziadek czworga wnucząt. W kontaktach z naszymi wnukami, które akurat mieszkają bardzo blisko naszego domu, cieszy mnie każda chwila spędzona z nimi. Wnoszą do naszego codziennego życia inne spojrzenie na świat, a sam przekonuję się, że moje odnoszenie się do nich jest zupełnie inne niż było do naszych dzieci. Wydaje mi się, że zdjęcie ciężaru odpowiedzialności za wychowanie, troski o przyszłość daje szansę na więcej radości, ciepła i swobody. Zawsze z tęsknotą czekam na prośbę córki, aby je odebrać z przedszkola, popilnować w domu, czy też przenocować, bo bardzo lubią sobie u dziadków pospać”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Twórcza starość

Dziadkowanie to na pewno twórcza dziedzina życia, która zarówno młodym babciom i dziadkom, jak i nieco starszym przynieść może wiele rozrywek i doświadczeń. Zapewne tutaj na nudę nie można narzekać. „Ponieważ już czas jakiś usiłuję być emerytem, to zadziwia mnie zupełny brak czasu. Wyobrażałem sobie, że wtedy odrobię wszystkie zaległości w spaniu, na wszystko znajdę zawsze wystarczająco dużo czasu, czas będzie tym dobrem, którego będę miał w nadmiarze. A wcale tak nie jest! Teraz pozostają jeszcze marzenia do spełnienia, jeśli tylko na nie wystarczy czasu. Ale to już sprawa Boża” - mówi St. Dziadura.
Co jednak z tymi, którzy dziadkami nie są i z różnych przyczyn nie będą? Są przecież także i tacy, którzy swoje ukochane wnuki mają na drugim krańcu Polski lub za granicą. Siły jeszcze służą i chętnie zrobiłoby się coś więcej niż sprzątanie mieszkania, zakupy i spacer. Okazuje się, że można. Warto odwiedzić np. zielonogórski Klub Seniora prowadzony przez Parafialny Zespół Caritas przy parafii pw. św. Józefa Oblubieńca. Wiele z istniejących świetlic Caritas potrzebuje wolontariuszy. W niektórych z nich nalazły się osoby w wieku emerytalnym, które chcą swoim czasem i zdolnościami służyć przychodzącym tu dzieciom. Inne instytucje, takie jak domy dziecka, domy opieki społecznej czy hospicja, także potrzebują ludzi, którzy chcieliby dać coś z siebie innym.

Reklama

Barbara Rudzka - młoda babcia:
To wspaniałe uczucie być babcią. Radość z wnuczki jest inna niż przy urodzeniu własnych dzieci. Wprawdzie pomagam często, opiekując się Olą, jednak przy wnuczce więcej jest przyjemności, a mniej obowiązków. Może dlatego w roli babci czuję się bardzo dobrze, chociaż nieraz brakuje czasu i człowiek biega „jak nakręcony”.

Stanisław Rudzki - młody dziadek:
Ola urodziła się w okresie, gdy po bardzo ciężkiej operacji ratującej mi życie niezmiernie powoli odzyskiwałem siły. Był to wyjątkowy okres przenikania się ogromnej radości z narodzin wnuczki z uczuciem wdzięczności Bogu za to, że dane mi jest te niepowtarzalne w życiu chwile przeżyć. Przecież tak niewiele brakowało, abym był nieobecny. Mam książkę, zachowaną jeszcze z dzieciństwa córki, Sprawdziany rozwoju dziecka od urodzenia i systematycznie śledzę, co Ola potrafi już samodzielnie zrobić. Na razie nauczyłem ją wyciągać dyskietkę z komputera.

Andrzej Zawicki - Dziadzio Miodzio
W zasadzie przez całe życie miałem interesującą pracę, która przynosiła mi satysfakcję. Praca ta zwykle pochłaniała mnie tak, że cierpiało na tym życie rodzinne. Gdy 13 lat temu przechodziłem na emeryturę, czyniłem to z chęcią, wierząc, że będzie teraz czas na własne zainteresowania, lekturę czy turystykę. Nie przypuszczałem jednak, że z chwilą urodzenia się mego pierwszego wnuka nastanie najlepszy okres w moim życiu. Tak, piszę to z pełną odpowiedzialnością - najlepszy!
Tak się złożyło, że od pierwszych dni życia Tomka był on z dziadkami bardzo blisko związany. Praca zawodowa jego rodziców i bliskość zamieszkania owocowały codziennymi kontaktami.
Miłością do wnuka starałem się nadrobić to uczucie i ten czas, którego kiedyś brakowało dla własnych dzieci. I znów byłem ciągle zajęty, ale jakże to było inne zajęcie.
Narodziny wnuka u drugiego syna, ze względu na inne uwarunkowania, przyjąłem już inaczej. Nie znaczy to, bym czynił jakieś różnice. Jestem tak samo zawsze gotów do pomocy.
Myślę, że w dzisiejszych czasach, kiedy średnie pokolenie jest naprawdę zalatane, zapracowane, a bywa często, że i pogubione, rola dziadków jest nie do przecenienia. Babcia i dziadek, oprócz sprawowania opieki, mają do spełnienia ważną rolę wychowawczą. Moi „młodzi” są chyba spokojni, gdy ich dzieci są u nas.
Z kolei dla nas wnuki są tymi, którzy wnoszą radość, przedłużają naszą witalność, czynią nas znów potrzebnymi i - co bardzo ważne... kochanymi. Tytuł, jakim mój wnuk obdarzył mnie prze laty - „dziadzio Miodzio” - jest najmilszy, jaki w życiu otrzymałem.
Dziękuję dziś Tomkowi i Piotrusiowi za ich miłość do dziadka. Oni chyba wiedzą, że dziadek jest zawsze z nimi, w potrzebie i w radości i chyba wiedzą, że są moją radością na starość.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rodzicu, do 25 września masz czas, by wypisać dziecko z edukacji zdrowotnej

2025-06-27 08:08

[ TEMATY ]

edukacja zdrowotna

Ordo Iuris

Pod pozorem troski o zdrowie uczniów Ministerstwo Edukacji Narodowej wprowadza do polskich szkół tylnymi drzwiami wulgarną edukację seksualną. Już w roku szkolnym 2025/2026 pojawia się nowy przedmiot o nazwie „edukacja zdrowotna”.

Aby uchronić nasze dzieci przed zgubnymi skutkami zajęć w ramach tego przedmiotu, rodzice muszą dostarczyć do placówki oświatowej swoich dzieci specjalne oświadczenie, które należy złożyć najpóźniej 25 września 2025 roku
CZYTAJ DALEJ

Najważniejsze Serce świata

Począwszy od duchowych doświadczeń św. Małgorzaty Marii Alacoque, głęboko związanych z doznanymi objawieniami Najświętszego Serca Pana Jezusa, stojących u podstaw Jego kultu, katolicy praktykują najpierw osobiste, a potem także wspólnotowe i publiczne akty poświęcenia. Możemy je zauważyć w wędrówce duchowej wielu świętych w XVIII i XIX wieku, dla których stały się niejako programem życia i działania.

Szczególnym przełomem w praktykowaniu tych aktów było zalecenie publicznego odmawiania Aktu poświęcenia rodzaju ludzkiego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, które wydał papież Leon XIII w encyklice Annum sacrum (25 maja 1899 r.). Powód zalecenia tego aktu całemu Kościołowi i jego odmawiania „w głównym kościele wszystkich stolic i miast” był bardzo osobisty. Papież chciał w ten sposób dziękować Bogu „za uwolnienie od niebezpiecznej choroby i zachowanie przy życiu”. Stopniowo ten akt zaczął się przyjmować w Kościele w wersji wspólnotowej, by stać się manifestacją kultu Najświętszego Serca Jezusowego i zawartego w nim przesłania duchowego, kościelnego i społecznego. Do jego utrwalenia przyczynił się następnie papież Pius XI, nadając odpusty jego publicznemu odmówieniu, a kolejni papieże potwierdzili zarówno znaczenie tej pobożnej praktyki, jak i odpusty z nią związane. Dzisiaj także łączy się z tym aktem odpust zupełny, gdy jest on odmawiany publicznie.
CZYTAJ DALEJ

Czuwanie z „Bł. Prymasem Wyszyńskim w Domu Matki”

2025-06-27 17:06

[ TEMATY ]

Jasna Góra

czuwanie

bł. kard. Stefan Wyszyński

BPJG

O tym, w jaki sposób i w czym pomagać Maryi będzie m.in. mowa podczas dzisiejszego czuwania modlitewnego, jak co miesiąc, organizowanego przez członkinie Instytutu Prymasa Wyszyńskiego. Czuwania odbywają się w intencji kanonizacji bł. Kard. Stefana Wyszyńskiego, Kościoła, Polski, o upragniony pokój na świecie. W modlitwę włączą się uczestniczki dni skupienia organizowanych przez Instytut oraz wierni parafii św. Judy Tadeusza w Krakowie – Czyżynach.

Apel Jasnogórski o 21. 00 rozpocznie czuwanie. W jego ramach Anna Rastawicka świadek życia bł. kard. Wyszyńskiego wygłosi konferencję o idei zapoczątkowanej właśnie przez Prymasa Tysiąclecia, jaką jest działalność ruchu duszpasterskiego nazwanego Pomocnikami Matki Kościoła. Ustanawiając go, prymas wezwał wszystkich ludzi dobrej woli do pomocy Kościołowi i Ojczyźnie przez Maryję. Inspiracją był zakończony właśnie Sobór Watykański II, w którym kard. Wyszyński uczestniczył, a który, jak się to określa, „obudził” świeckich, zapraszając ich do ściślejszego włączenia się w życie Kościoła i podjęcia za niego większej odpowiedzialności. W połączeniu z odnowionymi Jasnogórskimi Ślubami Narodu oraz Milenijnym Aktem Oddania Polski w Macierzyńską Niewolę Miłości Maryi, powstała propozycja drogi do Boga przez Matkę Chrystusa i z Nią. Jak zaznaczał Prymas Wyszyński, to Bóg pierwszy zaufał Maryi. Idea ta jest kontynuowana do dziś. Podkreślał, że idea Pomocników jest czynnym włączeniem się poszczególnych ludzi w Milenijny Akt i przyjęciem osobistej odpowiedzialności za Kościół, według wskazań Soboru. Działalność Ruchu służy także wprowadzaniu w życie Ślubów Jasnogórskich, które wciąż dla Polaków są wielkim zadaniem i wyzwaniem oraz pogłębieniu maryjności. Pomocnicy Matki Kościoła nie są organizacją, stowarzyszeniem czy bractwem, ale ruchem duszpasterskim.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję