Reklama

Muzyka ma zbliżać do Boga

Niedziela toruńska 5/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z ks. dr. Mariuszem Klimkiem, wykładowcą Wydziału Teologicznego UMK, dyrektorem Diecezjalnego Studium Organistowskiego, przewodniczącym Komisji ds. Muzyki w Kurii Diecezjalnej Toruńskiej i kantorem katedralnym, rozmawia Tomasz Strużanowski.

Tomasz Strużanowski: - Jaką rolę spełnia muzyka kościelna?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ks. dr Mariusz Klimek: - Osobiście wolę określenie „muzyka sakralna”. Dla mnie jest to przede wszystkim muzyka, która z założenia pełni rolę służebną, umożliwiając wiernym głębsze przeżywanie liturgii. Dysponuje przy tym potężną bronią, jaką jest siła piękna, wzbudzająca w człowieku głębokie doznania estetyczne. Muzyka, jak mówią dokumenty kościelne, wznosi duszę człowieka do Boga. Jest przy tym szczególnie predysponowana do tego, by wyrażać naszą radość. Bo zastanówmy się - kiedy najbardziej mamy ochotę śpiewać? Kiedy się z czegoś bardzo cieszymy! A na czym polega dojrzałe uczestnictwo w liturgii? Ma ono w sobie niesłychanie wiele radości: idziemy na Mszę św. z chęcią, a nie za karę czy z obowiązku... Można zatem powiedzieć, że na drodze prowadzącej człowieka do Boga muzyka sakralna jawi się jako szeroka furtka, ale też i strome schody... Dobrze wykonywana może niesamowicie pomóc w przeżywaniu sacrum, natomiast będąc torturą dla wrażliwego ucha, może wiele popsuć.

- Czy w takim razie wystarczy za organami posadzić wirtuoza, by liturgia nabrała blasku?

- Nie. Czym innym są umiejętności, nazwijmy je czysto „techniczne”, a czym innym świadomość tego, dla Kogo się gra. Innymi słowy, stosunkowo nietrudno poznać, czy ktoś nie tylko gra biegle, ale i modli się w ten sposób, czy też po prostu daje koncert podczas liturgii. Powtarzam: muzyka sakralna nie jest wartością samą w sobie, lecz służy uwypukleniu tajemnicy naszego zbawienia. Nie może zatem przesłaniać sobą samego Boga.

Reklama

- Jak Ksiądz postrzega wcale nie takie odosobnione przypadki, kiedy gra i śpiew organisty stają się torturą dla uszu?

- W przeszłości organiści byli samoukami albo uczyli się od swoich poprzedników. Dziś stoją przed nimi nowe możliwości, choćby w postaci nauki w Diecezjalnym Studium Organistowskim im. ks. Grzegorza Gerwazego Gorczyckiego. W toruńskim Studium uczą się zarówno ci, którzy przygotowują się do pracy organisty, jak i ci - co mnie bardzo cieszy - którzy pragną podnieść swoje kwalifikacje.
Za całość liturgii, a więc i za poziom oprawy muzycznej liturgii odpowiada nie organista, lecz proboszcz. To od niego zależy, czy pozwoli na grę osobie nieprzygotowanej. To on winien zachęcić organistę, by ten się dokształcał. Muszę przyznać, że znaczna część księży wykazuje tu duże zrozumienie. Bywa i tak, że proboszczowie opłacają w studium czesne za swoich organistów.

- A jeśli proboszcz sam nie posiada słuchu muzycznego?

- To kwestia pokory, czyli widzenia siebie w prawdzie. Jeśli sam nie potrafi ocenić, czy oprawa muzyczna liturgii jest na właściwym poziomie, to powinien po prostu zapytać o to kogoś kompetentnego i życzliwego. W ostateczności taką pomocą może zawsze służyć komisja ds. muzyki kościelnej w kurii diecezjalnej.

- Tu dochodzimy do kwestii przygotowania muzycznego kandydatów do kapłaństwa...

- Chyba nie przesadzę, jeśli powiem, że w zakresie muzyki sakralnej wiedza i umiejętności kapłana zamykają się w ramach tego, czego nauczył się jako kleryk w seminarium. Jako wykładowca dysponuję 45 minutami tygodniowo dla każdej grupy i nieustannie przeżywam dylematy, czy mówić im o historii muzyki sakralnej, czy też skupić się na praktycznych ćwiczeniach, których jest mnóstwo.

- Czy w muzyce brak talentu można nadrobić pracą?

- Jeśli mamy na myśli śpiewy liturgiczne wykonywane przez kapłana, to zdecydowanie tak. Uporczywą pracą można osiągnąć zupełnie przyzwoity poziom, daleki od wirtuozerii, ale znośny dla uszu. Dlatego właśnie 6 lat nauki w seminarium jest tak ważne - to wystarczający czas, by przyszły kapłan wypracował w sobie pewne schematy muzyczne, z których potem będzie korzystał bez obrazy dla uszu wiernych...

- Czy polskie świątynie są rozśpiewane?

- Podczas studiów w Warszawie mieszkałem w parafii, której proboszcz miał niesamowity dar budowania wspólnoty właśnie przez śpiew. Nie wahał się wprost zachęcać wiernych do głośniejszego śpiewania, prosić organistę o „powtórki” - i osiągał swój cel. W tej samej świątyni organista miał zwyczaj schodzić z chóru przed Mszą św. i przeprowadzać krótką próbę. To nie jest, niestety, reguła. Dużo w tym względzie jest jeszcze do zrobienia w polskich parafiach. I tu powtórzę: czy to się komuś podoba, czy nie, wszystko w tym względzie zależy od dobrej woli i chęci kapłanów jako rządców parafii.

- Co Ksiądz myśli o tzw. Mszach beatowych?

- Nie chcę niczego z góry potępiać, bo może ktoś odnajduje w takich Mszach coś dla siebie. Mnie taka muzyka przeszkadza w rozmowie z Bogiem. Nie umiem Go znaleźć w hałasie. Dokumenty kościelne mówią zresztą wyraźnie, że Msza św. jest szczególnym nabożeństwem liturgicznym, wykluczającym zbyt żywiołowe środki ekspresji. Te ostatnie mogą być odpowiednie dla innych nabożeństw czy spotkań, jednak Ofiara Eucharystyczna zawsze pozostaje czymś wyjątkowym, „nie z tego świata” i domaga się stosownej, stonowanej oprawy muzycznej. Muzyka rozrywkowa dociera do nas wszędzie - czy musi tak być również w kościele?

- Czy współcześnie powstają pieśni liturgiczne, dorównujące swoim pięknem i głębią treści tym, które otrzymaliśmy w spadku po poprzednich pokoleniach?

- Kościół w tej kwestii wykazuje się wielką roztropnością. Z jednej strony istnieje pewien kanon wspaniałych, historycznie ugruntowanych pieśni, a z drugiej sięga się po nowe, czekając jednak ze spokojem, czy przetrwają one próbę czasu. Dzisiaj widać, że niektóre z nowych pieśni, np. Abba, Ojcze czy Panie dobry jak chleb, wyszły z tej próby czasu zwycięsko, a inne nie. Zawsze warto poczekać z wydaniem takiego osądu. Niech się wypowie Duch Święty i ludzie...

- Dlaczego organy królują wśród instrumentów używanych podczas liturgii?

- Posiadają cudowne, naturalne brzmienie. Dokumenty kościelne precyzują, że docelowo to właśnie organy piszczałkowe, a nie np. elektroniczne, winny służyć do tworzenia oprawy muzycznej nabożeństw. Nadużywanie innych instrumentów, w szczególności elektrycznych czy perkusyjnych, nie pomaga w głębokim przeżywaniu liturgii. Wracając jednak do początku naszej rozmowy - wszystko sprowadza się do kwestii, czy muzyka będzie nam przesłaniała Boga, czy do Niego zbliżała.

- Jakie nadużycia i nieprawidłowości dostrzega Ksiądz w oprawie muzycznej Mszy św.?

- Pojawiają się tendencje do tego, by niektóre śpiewy liturgiczne, stanowiące integralną część Mszy św. (np. akt skruchy, Chwała na wysokości Bogu czy Święty, święty) zastępować pieśniami religijnymi. Nagminnie dzieje się tak w okresie Bożego Narodzenia, kiedy wielu organistów ogarnia „szał” śpiewania kolęd. Podobnie rzecz się ma ze śpiewem psalmu. Ileż to razy „domorośli kompozytorzy” zadają wiernym prawdziwe katusze, zmuszając ich do wykonywania lub przynajmniej do wysłuchiwania „dzieł” ich autorstwa...

- Ksiądz jest również dyrygentem chóru Wydziału Teologicznego UMK - „Tibi Domine”...

- Najczęściej śpiewamy a cappella, co jakby od razu podnosi poprzeczkę stawianych sobie wymagań. Współpracujemy z Toruńską Orkiestrą Kameralną oraz z orkiestrą symfoniczną Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, niedawno wydaliśmy płytę z kolędami.
Wspomnę jeszcze o tym, że naszej działalności nie ograniczamy tylko do prób i koncertów. Członkowie chóru uczestniczą również w spotkaniach formacyjnych: w Mszach św., wysłuchują nauk i refleksji ojca duchownego, dyskutują na tematy z zakresu życia duchowego i życia Kościoła. Biorą też udział w obozach letnich, będących okazją zarówno do wypoczynku, jak i do pracy nad repertuarem.

- Dziękuję bardzo za rozmowę.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kraków z kard. Rysiem

2024-04-29 09:19

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

kl. Krzysztof Wowra

W sobotę, 27 kwietnia, jak co roku, łódzcy klerycy roku propedeutycznego z przełożonymi spotkali się z ks. kard. Grzegorzem Rysiem w Krakowie.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: Motocyklowy Zjazd Gwiaździsty do Częstochowy - po raz dwunasty

2024-04-28 15:17

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Karol Porwich/Niedziela

Na Jasnej Górze odbył się zjazd zorganizowany po raz dwunasty przez Stowarzyszenie Motocyklowy Zjazd Gwiaździsty do Częstochowy. Odwołuje się ono tradycji przedwojennych regionu. To druga grupa, która rozpoczęła w kwietniu sezon w częstochowskim sanktuarium. Zjazd wpisujący się w obchodzoną dziś XVIII Ogólnopolską Niedzielę Modlitw za Kierowców był czasem prośby o wzajemny szacunek na drodze i szczęśliwe powroty do domu dla motocyklistów i wszystkich użytkowników dróg.

W zjeździe uczestniczyli motocykliści z całej Polski. Marta Fawroska-Sroka z Będzina jeździ z mężem. Jak przyznaje, choć na początku odnosiła się z rezerwą do pasji małżonka, dziś nie wyobraża sobie życia bez wspólnych wypraw. - Co roku jeździmy na rozpoczęcie sezonu na Jasną Górę, bo Jasna Góra to nasza duma narodowa. Modlimy się rozpoczynając kolejny etap motocyklowej przygody - wyjaśnia uczestniczka motocyklowego spotkania. Motocyklowa pasja staje się wśród kobiet coraz popularniejsza.

CZYTAJ DALEJ

Papież do kanosjanów i gabrielistów: kapituła generalna to moment łaski

2024-04-29 20:12

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Grzegorz Gałązka

Franciszek przyjął na audiencji przedstawicieli dwóch zgromadzeń zakonnych kanosjanów i gabrielistów przy okazji przeżywanych przez nich kapituł generalnych. Jak podkreślił, spotkanie braci z całego zgromadzenia jest wydarzeniem synodalnym, fundamentalnym dla każdego zakonu, i stanowi moment łaski.

„Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość spotykają się na kapitule przez wspominanie, ewaluację i pójście naprzód w rozwoju zgromadzenia” - mówił Franciszek. Wyjaśniał następnie, że harmonia między różnorodnością jest owocem Ducha Świętego, mistrza harmonii. „Jednolitość czy to w instytucie zakonnym, czy w diecezji, czy też w grupie świeckich zabija. Różnorodność w harmonii sprawia, że wzrastamy” - zaznaczył Ojciec Święty.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję