Kościół św. Mikołaja w Ostii. Jak zwykle przed godz. 17.00 wypełnia się on Polakami, którzy biorą udział w niedzielnej Mszy św. 7 marca br. było trochę inaczej. Obok ołtarza głównego ustawiono podium,
na którym stanął 20-osobowy chór mieszany, ubrany w biało-czarne stroje. Był to młody zespół polski „Vox Poloniae”, który działa w Rzymie przy kościele św. Andrzeja na Kwirynale, pięknej świątyni
Berniniego, gdzie od 400 lat przechowywane są relikwie św. Stanisława Kostki, Patrona młodzieży polskiej.
Punktualnie o godz. 17.00 Mszę św. rozpoczął śpiew: Jezu, ufam Tobie do słów bp. Zawitkowskiego. Po wstępnych modlitwach celebrans, ks. Adam Dalach, krótko przywitał gości z Rzymu i zachęcił wiernych
do skorzystania ze spowiedzi, z posługą której w konfesjonale czekał o. Kazimierz Przydatek SI, opiekun chóru. Po homilii, w czasie ofiarowania chór wykonał w języku włoskim utwór Cuore di Gesu Magriego.
Od początku Mszy św. kościół św. Mikołaja był wypełniony ludźmi po brzegi. Pomimo tego w czasie Przeistoczenia wszyscy przyklękli, aby polskim zwyczajem dać wyraz swojej szczerej wiary. Chóralny śpiew
Baranku Boży przygotował wiernych do Komunii św., którą jako pierwsi przyjęli członkowie chóru. Po chwili dziękczynienia chórzyści wykonali znaną melodię Mistero Divino Albinioniego ze słowami i w aranżacji
mgr Marii Gromnickiej, dyrygent chóru. Gdy chór skończył śpiewać, a Celebrans rozdawać Eucharystię, stojąca przed ołtarzem grupa polskich dzieci nagle zaczęła mocno klaskać, pociągając za sobą cały kościół.
Chór przerwał tę dziecięcą owację wykonując na dziękczynienie dwie inne pieśni: O, salutaris Hostia oraz Ave Maria Cosimo. Za każdym razem dziecięce dłonie wyrażały znowu swoje zadowolenie. Tradycyjne
Boże, coś Polskę odśpiewane przez wszystkich zakończyło spotkanie. Polacy szybko opuszczali świątynię św. Mikołaja, aby zostawić miejsce dla Włochów, którzy odprawiają tu Mszę niedzielną o godz. 18.00.
Po wyjściu na zewnątrz wielu rodaków zatrzymywało chórzystów pytając, od jak dawna działają, gdzie występują itp., dlatego postanowiłem dotrzeć do dyrygent chóru Marii Gromnickiej i od niej samej
dowiedzieć się kilku słów dotyczących zespołu. Dzięki jej życzliwości mogę dziś podzielić się z Czytelnikami zaczerpniętymi informacjami.
Chór powstał w pierwszym roku nowego tysiąclecia, dokładnie 4 listopada 2001 r., w dzień imienin Ojca Świętego, którego „polski głos”, czyli „Vox Poloniae” rozbrzmiewa
od 25 lat na cały świat. W dniu św. Karola na wieczornej Mszy św. w kościele św. Andrzeja na Kwirynale obecna była modlitewna grupa „Salvator” i po uprzednim porozumieniu z Marią Gromnicką,
ks. Kazimierz Przydatek zaproponował obecnym, aby zgłosili się spośród nich chętni do śpiewu. Na listę wpisało się 25 osób. W następną niedzielę rozpoczęły się próby, które odtąd odbywały się także w
poniedziałki i czwartki. Dzisiaj w chórze śpiewają przedstawiciele wszystkich regionów Polski, słowem „nomen omen”, chór jest głosem całej Polski.
Tak naprawdę szukając nazwy dla chóru szukano nazwy uniwersalnej, zrozumiałej w każdym języku, jednocześnie oznaczającej to, czym chór chciał być: Głosem Polski słyszanym w Rzymie i z Rzymu, tak jak
rozbrzmiewający głos Papieża. Należy pamiętać, że od początku pontyfikatu pragnieniem Ojca Świętego była troska o to, aby w Rzymie powstał instytut krzewienia Chrześcijańskiej Kultury Polskiej, który
teraz działa na Via Cassia. Jednym z bogatych dorobków naszej kultury jest polska muzyka i śpiew, czego nie potrzeba uzasadniać.
Tworząc polski chór przy grobie św. Stanisława Kostki, jego twórcy pragnęli, aby przez dalsze długie lata „Vox Poloniae”, czyli piękny głos polskich melodii zachwycał ludzi w Rzymie wraz
z blaskiem świętości Patrona polskiej młodzieży.
Na zakończenie spotkania w dniu 7 marca ks. Adam Dalach, dzięki gościnności Polonii w Ostii zaprosił chórzystów na tradycyjną pizzę, aby uczcić także św. Kazimierza, patrona współzałożyciela chóru
- o. Przydatka, który w tym dniu świętował wraz z chórem swoje imieniny. Tradycyjne Sto lat dało początek drugiej części wokalnego występu. Podczas posiłku poważne utwory przeplatały się z polskim
ludowym i patriotycznym śpiewem. Nie brakło wśród solistów również Polaka ze Lwowa, który studiując w Rzymie jest czynnym członkiem chóru.
Następnego dnia ks. Adam Dalach podzielił się z nami spostrzeżeniem, że to, co najbardziej go ujęło w „Vox Poloniae” to entuzjazm śpiewania, wyważony humor i zgranie całego zespołu. Jaka
ręka Pani Dyrygent, takie też owoce.
Pomóż w rozwoju naszego portalu